Skocz do zawartości
Nerwica.com

kaja123

Użytkownik
  • Postów

    2 435
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kaja123

  1. dlaczego żaden nałóg? Nałóg jak każdy inny i samemu trudno sobie poradzić. Jak każdy nałóg ma pewnie podłoże gdzieś głębiej i ja polecam specjalistę terapeutę lub seksuologa.
  2. a może przesadza a może ... tak naprawdę nic więcej nie wiemy tylko to co ten młody człowiek napisał a z tego wnioskuję że mocno przesadził. Takie jest moje zdanie na tą chwilę
  3. ja napisałam że to nie koniec świata i nie powód do łykania leków psychotropowych czy wizyty u psychiatry, a jakie sa stosunki tego chłopca z rodzicami tego nie wiemy
  4. stx, chłopcze to że rodzicie chcą żebyś pracował przez wakacje to nie jest koniec świata a na pewno nie powód żeby zażywać leki i leczyć się psychicznie Moje dziecko (jest około Twojego wieku) samo załatwiło sobie pracę na wakacje żeby mieć swoje pieniądze na swoje wydatki i się z tego faktu bardzo cieszy.
  5. Mam w rodzinie osobę chorą na schizofrenię. Osoba ta początkowo nie wiedziała o chorobie, kontaktowała się z kosmitami, wysyłała do nich maile, wymyśliła sobie że ma kilkadziesiąt milionów złotych i wszystkich nas obdarowywała, poniszczyła w domu meble, zapraszała Elżbietę II na herbatę itp. Gdy usłyszała że trzeba się udać do lekarza (a ona świetnie się czuła przecież) to za nic w świecie nie chciała o tym słyszeć. No bo jak przecież nic mi nie dolega to wy mi nie wierzycie to z wami jest coś nie tak. Zaczęła zagrażać sobie poprzez takie zachowania. Jak zaczęła się leczyć wróciła do normy. Z przerażeniem zobaczyła co robiła pod wpływem choroby. Więc takie stwierdzenie przypuszczam że napisał człowiek w zaostrzonej fazie choroby.
  6. TAO, noo szacunek dla Ciebie kolego To bardzo trudne i wymaga odwagi ps. ja często nie rozumiem co tahela ma namyśli i myslałam ze to tylko moje ale widzę ze nie tylko
  7. A ja się nie zastanawiam nad tym bo mi to nie pomaga wręcz przeciwnie. Było jak było. Teraz ważne żeby poprawić sobie teraźniejszość żeby łatwiej mi się żyło. Mówiąc kolokwialnie wali mi to ja się chce dobrze czuć tu i teraz bo życie ucieka i nie zamierzam go marnować. Już zmarnowałam jego większą część domniemam. Trzeba korzystać ile wlezie
  8. no ciekawe faktycznie. Brała go codziennie czy od czasu do czasu? Mam wrażenie że to drugie bo jakby brała ciągle 2mg to co z tolerancją? -- 22 maja 2013, 12:46 -- jakim ludziom? Masz na mysli siebie - hmm ale to nie mój problem
  9. TAK. Wywalić go za drzwi, odciąć od niego, nie pomagać, nie karmić, nie ubierać, nie załatwiać za niego różnych rzeczy. On w takiej sytuacji prawdopodobnie się będzie rzucał, odgrażał no i pił przez was bo mieć taką wredną rodzinkę to tylko się upić. Połazi po melinach aż osiągnie dno. Alkoholik musi osiągnąć swoje DNO. Paradoksalnie jeśli tak postąpicie to mu pomożecie. Nie ma innej pomocy. Co to za leczenie z przymusu jak on nie będzie nad sobą pracował bo nie ma takiego zamiaru. ON MUSI CHCIEĆ! On musi dostać takiego kopa żeby odczuł że alkohol zniszczył mu życie. W przeciwnym razie nic nie wskóracie.
  10. nienormalna21, wiesz co przyszła mi taka myśl do głowy że możesz zwrócić na siebie uwagę w pozytywny sposób, wznieść się na wyżyny - nawet jak inni twierdzą ze to niemożliwe w Twoim wydaniu. Wszystko jest możliwe. Po co się topić żeby innym pokazać że jesteś. Można przecież się uratować wszystkim na złość i pokazać im że jest to możliwe w Twoim przypadku również A jakie będą mieli potem miny
  11. to go przełam od tego jest terapia. Tam się łamie opory i wprowadza zmiany.
  12. skoro sobie zdajesz sprawę i wiesz juz tak dużo to przepracuj to na terapii bo nie CHYBA będziesz żałowała ale NAPEWNO!
  13. żebyś się nie zdziwiła. Wysoką cenę płacisz za to żeby ktoś Cię dostrzegł bardzo wysoką a może się okazać że nieskuteczną obrałaś metodę
  14. czyli potwierdzasz to co napisałam a ty później zanegowałaś chcesz zwrócić na siebie uwagę i ukarać nie tylko siebie ale i bliskich
  15. Widocznie chcesz zwrócić na siebie uwagę. Tylko wiesz nikogo specjalnie to nie będzie obchodziło że się uzależniłaś, nikt nie będzie Ci współczuł czy teraz jak się kaleczysz w inny sposób kogoś to obchodzi? Mogę zrozumieć że bierzesz leki żeby sobie ulżyć na chwilkę ale takie mysli jakie Ty masz że chcesz się świadomie uzależnić są bardzo skrajne. Powiedz to na terapii póki nie jest za późno. Zapewniam że inni będą Cię mieli w dupie i będziesz myślała nad nowym sposobem jak tu sobie dokopać. Wpędzasz sie świadomie w bagno ale to będzie tylko TWOJE bagno inni nadal będą poza nim.
  16. vaedhrin, terapeuta ma rację. Widocznie nadszedł czas zeby tą sferę życia zacząć sobie układać. Każdy człowiek żeby mógł być w pełni szczęśliwy i spełniony musi mieć poukładaną sferę zawodową, w kontaktach społecznych i sferę prywatną - rodzinną. Ty się boisz i to zrozumiałe ale porozmawiać mozesz a terapeutę znasz już prawie 4 lata więc mu zaufaj
  17. no właśnie skoro o tym wiesz to już jakiś drogowskaz. Teraz trzeba nad nim popracować na terapii bo samej trudno będzie. Nie warto się niszczyć bo krzywdzisz tylko siebie i to Ty jestes nieszczęśliwa i Tobie jest z tym źle. To co robisz jest ucieczką ale w ślepą uliczkę gdzie na końcu jest wielki mur z drutami kolczastymi a pod nim stado rozwścieczonych pitbuli które Cię poszarpią a nie będzie gdzie uciekać. Są w terapii takie trudne momenty że zaczynamy wątpić, ze brakuje nam sił, że nam się już nie chce, ze nawet sie cofamy do starych zachowań bo są znane, wytarte, takie nasze i zawsze się jakoś sprawdzały to nic że są poważne konsekwencje ale na ten moment jest ulga. Tak jak na ból zęba = apap i pomoze na chwilkę ale jak przestaje działać znowu boli a jak nie pójdziemy leczyć zęba to będzie jeszcze gorzej. Piszę z doświadczenia i nie pakuj się w to uzależnienie ani w nic innego bo bedzie gorzej niż jest.
  18. Chcesz zepchnąć jakieś ważne tematy na plan dalszy. Jest coś co trudno Ci wydobyć z siebie i wolisz się uzależnić a przy tym poprawić na chwilę samopoczucie i znaleźć temat zastępczy niż zająć się sednem. Oddalasz problem widocznie jakiś bardzo bolesny ale to nie jest niestety wyjście tylko sobie przysparzasz problemów i zaburzeń. Wyjście z benzo jest masakrycznie trudne szczególnie psychiczne uzależnienia i nie wiem czy tak do końca możliwe - bo zawsze gdzieś z tyłu głowy jest to fałszywe poczucie bezpieczeństwa BENZO
  19. kaja123

    My dorośli.

    no widzisz i doszedłeś do konstruktywnych wniosków
  20. może więcej stresów i mniej kalorii. A co do kontroli sama napisałaś że masz w głowie tabelki z kaloriami czyli Twoja kontrola jest na najwyższym poziomie!
  21. kaja123

    My dorośli.

    carlosbueno, wisz co każdy się martwi tym co adekwatne do jego wieku. Dzieci też się martwią : że im się zepsuła zabawka, że mama każe jeść brukselkę, piasek w piaskownicy jest nie taki albo nie lubi go koleżanka na której jemu zależy. W każdej grupie wiekowej są malkontenci, pesymiści i smutasy.
  22. nazywam się niewarto napisał(a): kaja123, ja czasami jem więcej niż 600, nawet do 1000 czasami dochodzę, więc nie wiem, dlaczego chudnę. Ja tak jem już od 12 lat, a teraz nagle waga zaczęła mi spadać. oj Haniu ale wiesz doskonale ze jak się tak odżywiasz to waga będzie spadała sukcesywnie. Diety odchudzające mają często w zaleceniach 1000 kalorii a Ty piszesz że czasami nawet dochodzisz do 1000 . Tak w ogóle musisz bardzo kontrolować ilość spożywanych kalorii skoro wiesz ile zjadasz codziennie. Przeciętny człowiek nie zwraca na to większej uwagi. Zacznij od obniżenia kontroli.
  23. kaja123

    My dorośli.

    a skąd taka dedukcja hahahahaha
  24. ej skarbie wiesz doskonale że 600 kalorii to nawet przy dietach odchudzających jest malutko Zacznij jeść. Wiem trudne ale wykonalne.
  25. Ja piszę że jak NIE mamy ze sobą problemów to nie szukamy na siłę psychoterapeuty nawet jak w domu był alkoholik bo i po co coś zmieniać? Twój kolega miał ewidentny problem wykluczył hormony więc... nie ważne czy był z rodziny dysfunkcyjnej czy tez nie. Idziemy do terapeuty czy lekarza po pomoc jak sobie nie radzimy. Twój kolega też nie radził sobie.
×