Skocz do zawartości
Nerwica.com

New-Tenuis

Użytkownik
  • Postów

    2 295
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez New-Tenuis

  1. Cieszę się, że mój psychiatra takich rzeczy nie opowiada, bo mogłabym się zacząć tarzać ze śmiechu. Ale to on sam zaczął taki temat? I gratulacje zdanych egzaminów!
  2. Ja bym na Twoim miejscu pogadała z lekarzem, żeby zmienił kwetiapinę o przedłużonym uwalnianiu na zwykłą (o normalnym uwalnianiu, czy jak tam to się fachowo mówi). Wiem, że na każdego działa to inaczej, ale po bardzo dużej życiowej tragedii biorę 100 mg dziennie, rozbijając to sobie na dwa razy (rano 50 i wieczorem 50) i od początku śpię jak niemowlę.
  3. Mam podobną diagnozę, to znaczy "cechy osobowości chwiejnej emocjonalnie" bez doprecyzowania typu. Pomagają mi leki, zresztą już od wielu lat się męczę z zaburzeniem, stało się ono jakby częścią mnie. Mam niski poziom tolerancji stresu i zdarzają mi się ataki fobii społecznej (typu - mam się z kimś spotkać za dwa dni na przykład - przeważnie z większą grupą ludzi, których słabo znam - i nakręcam się już wcześniej - myślę, co powiem, co oni odpowiedzą, co mogą mi powiedzieć przykrego, jak sobie poradzę, itp.). Doświadczacie fobii społecznej? Jak sobie z nią radzicie?
  4. New-Tenuis

    Śląski zlot 2018

    Ja się wpisuję - bardzo chętnie bym się wybrała na Śląski Zlot i jestem za.
  5. Nie, nie uciekniesz od siebie. I powiem Ci - nie warto. To wciąż Ty, tylko cierpisz, tęsknisz, czujesz się gorzej. Trzeba przyjąć te wszystkie emocje. Ja jeszcze kilka miesięcy temu myślałam, że jak spotkam się z kimś, kto kojarzy mi się z żartami i śmiechem, pójdę do ludzi, to ominę ból. Nie ominęłam, żałoba jest jak chmura gradowa, ciągle nad moją głową. Teraz doszłam do tego, że nie muszę tego omijać - mogę być z tym, mogę każdego dnia patrzeć, jak ta chmura się zmienia, czasem się zwiększa, a czasem maleje. Bliskość innych ludzi jest ważna, ale chyba warto też nauczyć się być sam na sam ze smutkiem po stracie i wypracować mechanizmy, które ten smutek czynią znośnym - ja na przykład zaczęłam jeździć na samotne wypady rowerowe - w ten sposób medytuję, koncentrując się tylko na tym, "gdzie mnie koła poniosą". Podróż, nowe smaki i zapachy, nowe widoki na pewno pomogą. Nie zabiorą tego, co trudne do zniesienia, ale pomogą.
  6. Fajnie, piękna letnia pogoda, moje piękne okolice i rowerek za godzinę. A jak u Ciebie? U Was?
  7. lukrowana, bardzo fajnie, że jedziesz do Włoch i w ogóle planujesz podróżowanie. Zwłaszcza w żałobie dostarczanie mózgowi wrażeń jest wręcz lecznicze (wiem po sobie). Zrób sobie prezent, miej niezapomniane wakacje.
  8. New-Tenuis

    Zlot w górach

    Nie musi być spontan, żeby był fajny wyjazd. Np. w czerwcu.
  9. New-Tenuis

    Zlot w górach

    O, i widzisz, klex, można z nieboszczykiem na Skrzyczne wejść. Ja bym na Skrzyczne weszła. :)
  10. New-Tenuis

    Zlot w górach

    Bycie zlotowiczem i miłośnikiem gór nie wyklucza się. :)
  11. New-Tenuis

    Zlot w górach

    Niby zlot w Poznaniu ma być 25-27 maja, ale nie wiem, czy jest a końcu aktualny, czy nie.
  12. New-Tenuis

    Zlot w górach

    Jestem za.
  13. barbieturan, może spróbuj porozmawiać z chłopakiem swoim o tym, jak się czujesz. O ile dobrze wiem, są takie grupy wsparcia dla osób w żałobie, gdzie za godzinę płaci się 10 zł. Znalazłam taką fundację, nie byłam tam i nie znam tych ludzi, ale wydaje się, że to coś, co może być pomocne: http://naglesami.org.pl/grupy-wsparcia.html . U mnie chyba trochę lepiej, ale miewam chwile bardzo nieprzyjemnego "ściskania w dołku", stresu społecznego, poczucia pustki.
  14. Wiem, tak sobie marudzę, bo chwilami bywa masakrycznie. Dałam sobie rok już na początku.
  15. Czemu to musi być takie ciężkie do dźwigania, te emocje, ta pustka...
  16. I taka ładna pogoda, aż chce się wyjść z domu. U Ciebie też tak ładnie jak we Wro?
  17. 2 miesiące to optymistyczna wizja. Ja sobie daję pół roku.
  18. Dziękuję Ci, że napisałaś. Na co dzień się trzymam ciepło i zaskakująco mocno (nie wiemy, jaką mamy siłę, dopóki nie spotka nas coś, co tego dowiedzie). Co jakiś czas mam przebłyski naszych rozmów, spacerów, brzmienia głosu, niepowtarzalnego poczucia humoru. Wczoraj miałam regres i płakałam, że chcę bardzo dużo przyjaciół, którzy by cały czas byli przy mnie... potem mi to przeszło, ale nie da się do końca (i chyba nie należy) uciec przed tą pustką. Choćbym nie wiem ilu ludzi spotkała, ta pustka i tak jest i czasem bardziej doskwiera, a czasem (tak jak dziś) staje się czymś melancholijno-refleksyjnym...
  19. Coś w tym jest. Ale jest jeszcze lęk, jak będzie wyglądało dalej moje życie bez tej osoby, jak ułożą się inne relacje.
  20. Mnie się dzisiaj udało trochę popracować, jestem z siebie dumna. Zgadzam się, "Treny" Kochanowskiego doskonale odzwierciedlają ten stan zagubienia i przerażenia po odejściu bliskiej osoby.
  21. Udało mi się wczoraj zrobić pranie, ale nie czuję się sobą.
  22. Właśnie próbuję puścić pranie. Jak małpa w kąpieli. Ciekawe, czy mi się uda. Czuję się, jakby mnie przeniosło do innego wymiaru i swoich ubrań dotykam jak przez jakąś niewidzialną zasłonę. Napiszę, jak odniosę sukces co do prania.
×