Skocz do zawartości
Nerwica.com

New-Tenuis

Użytkownik
  • Postów

    2 286
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez New-Tenuis

  1. To dobrze, że żyjesz. Tak, leki tonują pewne stany psychiczne. Zdarza Wam się lęk przed tym, że ktoś Wam coś powie przykrego i nakręcanie się lękiem wokół tej wyobrażonej sytuacji?
  2. Na bycie matką trzeba mieć odpowiedni wiek, po 40 na przykład już nie jest bezpieczne zachodzenie w ciążę, a facet po 40 może spłodzić zdrowe dzieci. Nie wiem, myślę, że osobowość unikająca przeszkadza w wejściu w związek kobietom też. A jak do tego dochodzi tendencja do paranoi, to w ogóle jest niewesoło raczej.
  3. A o osobowości paranoicznej (niektórych jej cechach) myślałaś? Ja zrobiłam sobie test (taki z internetu po angielsku, wiem, że to nie wyrocznia) i wyszło mi, że mam dużo cech osobowości zależnej, unikającej i właśnie paranoicznej. Lekarz mówił wcześniej, że mam ZO mieszane, więc tak jakoś się to składa w jedną całość.
  4. Ja też tak mam. Nie dosłyszę czegoś na przykład, od razu myślę, że to atak na mnie. To nie schizofrenia, ale psychiatra powiedział mi, że mam ZO mieszane - podejrzewam u siebie tendencję do paranoi, a to się właśnie bierze z panicznego lęku przed odrzuceniem i negatywną oceną.
  5. Jak się czujecie (do osób w żałobie)? Ja już znacznie lepiej. Fakt, że jestem od niedawna na większej dawce leku, więc to "lepiej" nie musi być w pełni naturalne (bo miałam stany lękowe pod koniec grudnia), ale już nie jestem jak robot, mam chęci do życia. Pogodziłam się z tym, że z przyjacielem rozmawiam już inaczej, a więc przez pisanie dziennika i czasem w myślach. A Wy?
  6. Jakby co, widzimy się o 18 pod pręgierzem na Rynku.
  7. Nie zgadzam się. Uważam, że temat jest potrzebny. I "zjazd" to nazwa adekwatna, bo to takie uczucie, jakby się spadało z wysoka albo właśnie zjeżdżało bez żadnej kontroli. Dla mnie jeden z lepszych tematów założonych ostatnio.
  8. Ja mam problem z ustaleniem, jaka jestem. Gdybym to wiedziała, byłoby mi łatwiej, a mam poczucie, że łączę w sobie kilka osób i nie wszystkie lubię...
  9. Bardzo dobrze powiedziane. Napisane znaczy.
  10. Szkoda, że to wspomnienia, tak było fajnie.
  11. To, że na moment (mam nadzieję, że dłuższy) depresja się ode mnie odczepiła.
  12. Daj sobie dużo czasu. Musisz przeżyć smutek, nawet rozpacz, jest to całkiem naturalne, choć boli. Z czasem ból będzie łagodniał, obiecuję.
  13. Prawda to. Tosia, ja cały czas mam wspomniany problem i czekam na rozwinięcie dyskusji, więc koniec tematu to nie jest.
  14. Przepraszam, jeśli Cię obrzydziłam. Nie było to moim zamiarem. Jakoś ze mną masz kontakt normalnie.
  15. Wiem, bo wiele razy w życiu je podejmowałam, dlatego przybieram postać otrupka włochatego (chrząszcz - w chwili zagrożenia chowa odnóża i czułki w specjalnych bruzdach i udaje martwego), czyli nie robię nic. Ale co można zrobić z emocjami, wewnętrznym napięciem związanym z tą osobą, żeby zmalało? Bo ja czuję straszny rozdźwięk między tym, co pokazuję, a co czuję i dolega mi to... prawda, to jest brak poczucia własnej wartości na pewno...
  16. Hej, może to wynika z mojego zaburzenia, ale już po prostu nie wytrzymuję. Gdy mi na kimś zależy (nie musi chodzić o związek), w kółko "badam" posunięcia tej osoby, sprawdzam, czy na pewno mnie akceptuje, denerwuję się. Nie mogę przez to normalnie się z nią komunikować, bo przybieram poker-face, żeby nie zauważyła mojej desperacji i nie uciekła / nie zraziła się do mnie. Mam słowotok w myślach, popadam w smutek i taką nerwową stagnację. Czy ktoś tego doświadczył i jak sobie z tym radziliście, jeśli te objawy też u Was wystąpiły? Ja już nie mogę, to się przeradza w autodestrukcję, co więcej, mam wrażenie, że mój organizm też źle na to reaguje, bo często mnie boli żołądek. Nie chcę być głodnym duchem...
  17. Dokładnie rozumiem, co przeżywasz, przyjmij moje kondolencje. Co przeżywasz, czyli: wrażenie, że samemu się umarło, brak poczucia bezpieczeństwa, osamotnienie, "rozpadanie się" w środku, lęk o życie innych bliskich. Ze swojej perspektywy mogę napisać, że to naprawdę łagodnieje, te objawy. Teraz jedyne, co możesz zrobić, to wytrzymać, a jak będzie bardzo źle, to do psychiatry po mocniejsze uspokajacze. I wpadaj do wątku o żałobie, który założyłam, gdy w lutym zmarł mój przyjaciel.
  18. Nie ma ludzi z natury smutnych. Smutek to emocja, która pojawia się, gdy masz poczucie utraty bądź braku. A małomównym można być z natury, ale można być też małomównym radosnym. Tak myślę. Chciałabym.
  19. Chyba czujesz się samotna i stąd te destrukcyjne myśli?
  20. @Rasknitt, większość chyba osób z tego forum czuła bądź czuje to, co Ty, więc dobrze, że o tym napisałeś.
  21. @Rasknitt, bo to jest walenie głową w mur, gdy tak bardzo się koncentrujesz, że powinieneś coś powiedzieć. Nie czujesz tego - nie mów. Pomyśl, czy naprawdę zależy Ci na ludziach, przy których czujesz się zmuszony do odzywania się. Znam to, to jest takie zapętlanie się we własnej nieśmiałości i bezradności, z czasem urasta do tak monstrualnych rozmiarów, że nie da się tego pokonać. Nie myśl, że dla Ciebie jest za późno. Za późno na co? Jeśli nie jesteś terminalnie chory, to nie jest na nic za późno. Nie przełamuj się na siłę. Wiem, samotność bywa też przedmiotem lęku.
×