Skocz do zawartości
Nerwica.com

_asia_

Użytkownik
  • Postów

    2 857
  • Dołączył

Treść opublikowana przez _asia_

  1. to prawda... czasem wydaje mi się, że ja dosłownie żyję i oddycham osobą, którą kocham. to dla niej się trzymam, dla niej dźwigam do góry, dla niej wszystko. jakbym bez niej nie istniała. to ona daje mi tę dawkę endorfin i różne silne emocje, których nienawidzę, ale bez których nie potrafię funkcjonować, bo one zapełniają pustkę. ale dotyczy to nie tylko osób. wcześniej było właśnie nałogowe palenie, picie, robienie sobie krzywdy fizycznej, obsesja na punkcie nauki. a teraz zdrowia fizycznego. muszę czymś/kimś żyć, by móc istnieć i jakoś iść przez życie. nie umiem żyć tak po prostu. -- 10 kwi 2011, 18:12 -- Basiu,
  2. I że będziesz się czuł gorzej z niemytymi zębami niż z świeżo umytymi miętową pastą. i że jak Ci zęby wypadną to jedzenie stanie się o wieeele mniej przyjemne, nawet jeśli zainwestujesz w dobrą protezę. chyba że stać Cię na wkręcane zęby, ale one i tak nie każdemu się "przyjmują".
  3. Basiu, no lepiej, żeby tak nie było, ale niestety jest, i to bardzo często. przynajmniej w moim przypadku. a gdy ukochana osoba znika, wali się świat i brakuje znów powodów, by trwać dalej.
  4. dokładnie, Moniko. ja też się przyglądam, nie wchodzę w coś tak po prostu, jestem na dystans, gdy przebywam z ludźmi, jedynie w nielicznych momentach nie kontroluję się i wtedy przeżywam całą sobą, emocje są jak lawina, wodospad. -- 10 kwi 2011, 13:36 -- ech, Haniu...
  5. _asia_

    Co teraz robisz?

    ja właśnie wróciłam z krótkiego spaceru (ale zimny ten wiatr ) i zamierzam sobie zaparzyć gorącej lipy, bo porządnie zmarzłam. przydałoby się dalej posprzątać, żeby było na błysk.
  6. o, dokładnie to mam na myśli, wiem co czujesz... Thazek,
  7. Haniu, :*** Kiedy właśnie mi niekoniecznie chodzi o ukochanego... Nawet chyba tych ukochanych to mam znowu na długo dość. Jestem ogólnie spragniona ciepła - przyjacielskiego, rodzinnego... Thazek, ja nie pamiętam jak to jest naprawdę się cieszyć z tego, co się robi. Już jako dziecko byłam nastawiona na wypełnianie obowiązków, dążenie do celu, osiąganie go, wytyczanie następnego, osiąganie go i tak w kółko. Tylko gdzieś zawsze brakowało tej radości z tego, co robię... Tak mi zostało. Niezależnie od tego, jak się czuję - zbieram się w sobie i daję radę, ogarniam jakoś wszystko. Tylko co z tego.
  8. Haniu, mi też się chce, codziennie. I dosłownie widzę to przed oczami. Ale nie robię tego, hamuję się bardzo, zatrzymuję w sobie. Wiem - też nie dobrze. Zaczęłam się od piątku (sesja) zastanawiać bardziej nad swoim życiem - jak je spędzam, jak mi upływa... Bo wygląda to tak jakbym się cały czas przygotowywała na życie, zamiast żyć chwilą teraźniejszą. A czas płynie. Kiedy w końcu będę naprawdę żyć? Jak na razie to albo na coś czekam, albo wspominam. Teraźniejszości nie odczuwam.
  9. Ale tego się chyba mamy nauczyć w czasie terapii Haniu? - życia przede wszystkim dla siebie. Ja wciąż nie potrafię. Jeśli chodzi o to, co napisałaś o szczurku - to wcale nie jest śmieszne... Przykro mi bardzo... :* Mam dziś fatalny nastrój, siedzę jeszcze w piżamie chociaż rano zmyłam już podłogi w całym mieszkaniu, czuję się strasznie samotna,a nie potrafię wyjść do ludzi. bo to nie jest tak, że nie mam znajomych. ja po prostu nie umiem z nimi być, nie mam już siły zakładać uśmiechniętej maski, a nie potrafię inaczej, więc wolę być sama mimo wszystko, zamykam się. W nocy znowu koszmary. Brakuje mi czyjegoś ciepła, zrozumienia. Wspominam i mam wrażenie, że spieprzyłam swoje życie, wszystko jest nie tak. Gdyby można było cofnąć czas... Źle. Jest źle.
  10. nooooo, dokładnie. ja rurek nie lubię, bo jakoś dziwnie się w nich czuję, niewygodnie mi.
  11. kasiątko, ja uwielbiam bojówki, zawsze miałam bzika na ich punkcie i oczywiście ciemnych bluz, za które zawsze "tępiła" mnie moja ciocia.
  12. to ja mam teraz na sobie brązowe bojówki, zielony t-shirt i brązową bluzę. i czuję się w tym świetnie.
  13. Agnieszko, Haniu, dołączam do Was... Bo mam dokładnie takie samo wrażenie o sobie. Agnieszko, masz bardzo przyjazną, ciepłą buzię, spojrzenie, skąd nagle to uczucie? Nie przejmuj się makijażem, strojem - ja też jestem z tym na bakier. Nie maluję się, bo mam alergię na wszystkie kosmetyki. A najlepiej czuję się w dżinsach, czarnym t-shircie i ciemnej bluzie.
  14. Haniu, Kaiowi nie o Ciebie chodzi.
  15. to tylko nam się tak wydaje z tym cukrem, i jest dobrą wymówką, że dodaje nam sił. gdy ja odstawiałam cukier, również cierpiałam katusze, czułam słabość itd. a teraz... w ogóle mi nie jest potrzebny, odzwyczaiłam się całkiem od słodkiego smaku i nie ciągnie mnie do niego. trzeba to przetrwać, organizm się przestawia i normalnie funkcjonuje bez cukru. jedz węglowodany złożone, zwłaszcza kasze to nie będziesz mieć spadków cukru. kup sobie ksylitol albo stevię, są dozwolone przy diecie antygrzybiczej. Wiolu, jeszcze o nabiale zapomniałaś. nie wolno. (chyba, że zsiadłe mleko albo swój naturalny jogurt)
  16. _asia_

    zadajesz pytanie

    czytaj wyżej co zaplanowałaś/-eś na dziś?
  17. _asia_

    zadajesz pytanie

    kaszę jaglaną z duszonymi brokułami, cebulą, brukselką, oregano, do tego surówka z rzodkwi z dodatkiem oliwek polana oliwą a Ty?
  18. Moniko, no pewnie jakieś znajdę... Ale czasami wariuję z samotności. Ciężko nad tym zapanować. Nie lubię pustego domu, przygnębia mnie, nie ma do kogo paszczy otworzyć, nie ma przy kim się jakoś trzymać... Wtedy się rozsypuję. Bo tak jakby... nie mam dla kogo być dzielną. Ostatnio zamknęłam się w świecie serialu, oglądam po niemiecku "Siódme niebo". Zawsze chciałam być częścią takiej ciepłej, kochającej rodziny... Czuję się fatalnie, głowę mi rozsadza, bolą mnie mięśnie, kości, straszna migrena, nienawidzę marca i kwietnia, co roku to samo, zwłaszcza, gdy jest wiatr. :/ A jak Ty się czujesz?
  19. Moniko, Sabaidee, dziękuję... Dla mnie 2 tygodnie to bardzo dużo czasu, mam dziwny przelicznik - gdy kogoś nie widzę kilka tygodni to mam wrażenie jakby to było kilka miesięcy... moja współlokatorka jest dla mnie dużym wsparciem, a teraz czuję się opuszczona i strasznie samotna.
  20. moja współlokatorka wyjechała rano, nie będzie jej dwa tygodnie. zostałam sama, całkiem sama. nienawidzę pustego mieszkania, zwłaszcza wieczorem. już za nią tęsknię.
  21. to ja czuję dokładnie tak jak Ty, Kasiu. Taki dystans nie pozwala mi się otworzyć. He he, też czasem siadam sobie na podłodze, a czasem się kładę na materacu pod kocykiem (jak się źle czuję), mogę siedzieć gdzie chcę, gdzie i jak mi wygodnie. czasem zdejmuję buty, żeby usiąść na krześle po turecku.
  22. Moniko, między Tobą a terapeutką jest bardzo fajna relacja, i z tego co piszesz to faktycznie coraz dojrzalsza, ewoluowała.
  23. Haniu, no alkohol był jednym z moich dawnych sposobów... Ale borelioza skutecznie uniemożliwiła mi picie. W chwilach, o których pisałaś ja nadal uciekam o tych stanów, wypieram je, dość skutecznie. Bo nie potrafię ich znieść. "Czeka mnie agonia starej baby w papilotach,kapciach i przekrzywionym petem w ustach." - Co Ty chrzanisz, Skarbie???
  24. Kasiunia, no dokłądnie to samo u mnie. Jak zaczął padać deszcz i ustał wiatr to poczułam się lepiej, minął ból głowy, mdłości itd. Teraz wiatr wrócił i znów czuję się koszmarnie.
  25. oj Haniu, ja też mam z tym problem... brakuje mi cierpliwości, jeśli czegoś bardzo pragnę to chciałabym to mieć zaraz, teraz, natychmiast... a jeśli nie mogę to wariuję - rozsadza mnie napięcie, chce mi się płakać a nie mogę. staram się uspokoić odwracając jakoś swoją uwagę... (muzyka, filmy, ruch) Gratuluję zielonego. -- 08 kwi 2011, 19:51 -- kasiątko, zacznij pytać! najwyższy czas. a co ona mówi do Ciebie tak jak wszyscy psychologowie, że jej nie wierzysz?
×