Skocz do zawartości
Nerwica.com

_asia_

Użytkownik
  • Postów

    2 857
  • Dołączył

Treść opublikowana przez _asia_

  1. niech ten straszny dzień się skończy rano dzwoniła do mnie terapeutka, że nie zobaczymy się, bo wczoraj zmarła jej siostra. ten sms mną naprawdę wstrząsnął. odpłynęłam, poczułam falę ogromnego lęku, wtuliłam się w ciemnej kuchni w szafki i starałam się opanować wszechogarniający strach. moja terapeutka to młoda osoba, trochę po trzydziestce, więc jej siostra też musiała być młodą kobietą... a jednak nie żyje. dotarło do mnie jak ja strasznie boję się śmierci - moich najbliższych i swojej. boję się nieprzewidzianych zdarzeń, prawdziwego życia, trudnych uczuć, cierpienia, chorób. wszystkiego się boję. dlatego żyję wciąż jakby za jakąś kopułą. zaczęłam się przeraźliwie bać, że moja terapeutka też umrze. a wtedy ja tego nie zniosę. strasznie się boję, nie mogę sobie znaleźć miejsca, na dodatek moja współlokatorka wyjechała i jestem sama, wszystko wydaje mi się snem, takie nierealne, pokaleczyłam się, żeby wrócić trochę do siebie, bo totalnie odjechałam, ciężko mi było poznać swoje mieszkanie. nie umiem tego wyjaśnić, ale przez to, że tak bardzo bliska jest mi moja terapeutka to poczułam się jakby to mi umarł ktoś, kogo kochałam, i nie mogę znieść tego uczucia, czuję się jak w transie. tak bardzo mi szkoda mojej terapeutki! bardzo chciałabym jej jakkolwiek pomóc, czuję niemoc, bezradność. i bezsens życia - po co się starać skoro i tak umrzemy? żyję sobie w swoim zamkniętym świecie jakby nie wierząc, że śmierć istnieje, że życie przemija. i nagle śmierć stała się tak bardzo realna. boję się. -- 06 maja 2011, 13:08 -- Agnieszko, z tego co czytałam to jestem bardzo podobna do Ciebie. Nawet nie wiesz jak bardzo. Dosłownie jakbyś mi te słowa wyjęła z moich ust, opisałaś dokładnie to, co ja czuję. Moim zdaniem robisz błąd unikając terapii, nie da się uciekać w nieskończoność. Ja też długo uciekałam, bardzo długo. Ale nadszedł taki moment, że uświadomiłam sobie, że już dłużej nie mogę być cały czas silna i sama z tym wszystkim, bo to, z czym się borykam i niby jakoś radzę zjada mnie powoli od środka. Na Twoim miejscu pomyślałabym poważnie o psychoterapii.
  2. Ja nie robię notatek, bo wtedy nie mogłabym się skupić tak naprawdę na sesji, na odczuwaniu. Moja terapeutka czasem robi. A co do nagrywania to niezły pomysł. Myślę, że trzeba uprzedzić wcześniej terapeutkę...
  3. ja też jestem za kwiatami - jakiś mały bukiecik to bardzo miły gest, niezobowiązujący, dziewczynie nie będzie głupio, a na pewno się ucieszy. dużego nie polecam na czwarte spotkanie - może poczuć się niezręcznie.
  4. _asia_

    Na co masz ochotę?

    na tort czekoladowy albo gorącą gorzką czekoladę Wedla ze skórką pomarańczy... ech, stare dobre czasy.
  5. zabolik, no mi też zimnoooo!!!!! siedzę właśnie zawinięta kocem.
  6. Thazek, no ciepło to i ja bym chciała, bo ciągle mi teraz zimno, zwłaszcza w moje biedne zatoki. Ale jak przeglądałam teraz pogodę długoterminową to 19 maja ma być już nawet do 29 stopni!
  7. Kuźwa jak to można lubić można bo wtedy nie boli mnie tak cholernie głowa i oczy, wszystko jest takie łagodniejsze, spokojniejsze, nie takie ostre... ale niestety koniec mojej radości, bo słońce przedziera się przez chmury.
  8. to, że obudziłam się, patrzę, a tu chmury... już mi się poprawił nastrój
  9. Haniu, no geny genami, ale często tę chorobę wywołują drobnoustroje, np. yersinia (notabene - przenoszona m. in. przez kleszcze). Kasiu, a czy u Ciebie w rodzinie w poprzednich pkoleniach ktoś miał tę chorobę? -- 04 maja 2011, 16:23 -- mnie samą czekają badania w kierunku yersinii, bartonelli i babeszjozy, już dawno lekarz kazał zrobić, a ja zwlekam, ech.
  10. Kasiu, ta choroba to i tak przyczyna pośrednia, objaw czegoś innego, głębszego. przepraszam, że się wymądrzam , takie jest moje zdanie...
  11. Kasiu, przykro mi Biedulko... Ale przynajmniej wiesz, co Ci jest, nie tkwisz cały czas w niewiadomej...
  12. ja nie używam samoopalaczy ani kremów brązujących. mam bladą cerę i w sumie nie przeszkadza mi to.
  13. skinobi, no nie, ale miałam naprawdę m. in. lamblie. tasiemiec - brrrrr, aż strach pomyśleć!!!
  14. _asia_

    Wkurza mnie:

    ta pogoda mnie wkurza!!! słoneczna, zimna, wyżowa, nieprzyjemna!!!!!!!! gdzie są wczorajsze piękne chmury?????
  15. _asia_

    zadajesz pytanie

    nie jeśli ślub to z hucznym weselem czy skromną uroczystością dla najbliższych?
  16. no, to w końcu mam towarzysza, ja też Wodnik.
  17. Kasiu, no dokładnie... Żeby to jeszcze było takie proste. Jakoś mi się dziś wcale nie chce na terapię jechać, przez to leżenie w łóżku odzwyczaiłam się od wychodzenia. -- 04 maja 2011, 12:39 -- no i "problem" w sumie z głowy - mama znów zadzwoniła i powiedziała, żeby jednak jeszcze nie mówić o niczym terapeutce, bo teraz jednak nie może przyjechać, może kiedyś indziej.
  18. racja, Kasiu, tak zrobię... echh, człowiekowi to nigdy nie dogodzi, zamieńmy się. uderzyło mnie też to, że powiedziała, że może terapeutka by chciała z nią porozmawiać. i znowu ja zostałam pominięta. nie zapytała czy to ja bym chciała, żeby ona poszła tam razem ze mną, czy mi to jakoś pomoże. i znów uczucie, że coś będzie się dziać poza mną, a ja utracę kontrolę i będę wykluczona... zawsze dla mamy najbardziej liczyło się to, czego chcą inni, jak ją i mnie postrzegają. a gdzie w tym wszystkim naprawdę ja?
  19. Kasiu... :* Normalnie myślałam, że spadnę z krzesła, przed chwilą dzwoniła do mnie mama, żebym się zapytała mojej terapeutki czy ona może też powinna się u niej z raz pojawić, porozmawiać, zapytać jak mi idzie... Jestem w dogłębnym szoku. Zapytałam ją co ją do tego tak nagle skłoniło. Ona na to, że żeby nie było, że się mną nie interesuje jako matka, że może terapeutka chciałaby z nią kiedyś porozmawiać... Problem w tym, że ja wcale nie chcę, żeby ona jechała do mojej terapeutki. Bo moja terapia to jedna z baaardzo niewielu rzeczy, do których moja rodzina nie ma dostępu, nie miesza się, jest tylko moja. I nie chcę tego jakby utracić. Do czegokolwiek miesza się moja rodzina - to przestaje być moje i rezygnuję z tego. I w sumie to nie wiem co zrobić - przemilczeć tę sprawę czy zapytać? Terapeutka na pewno z radością przyjmie tę propozycję, kiedyś mówiła, że dobrze byłoby, gdyby co jakiś czas moja rodzina się też ze mną pojawiała. Ale mama chce jechać tylko raz, to wiem na pewno, bo nie chce brać tak urlopu. Kurcze. Kłamać nie lubię. A wprost nie chcę jej powiedzieć, że nie chcę, żeby jechała do mojej terapeutki. Nie chcę sprawić jej przykrości.
  20. znalazłam całkiem ciekawą charakterystyę Wodnika : http://magiczna-droga.blog.onet.pl/Wodnik-Charakterystyka,2,ID299098768,n
  21. to, że w końcu trochę lepiej się poczułam i miałam siłę, by wstać z łóżka i się wykąpać porządnie... człowiek nie docenia czasem małych przyjemności...
×