Skocz do zawartości
Nerwica.com

_asia_

Użytkownik
  • Postów

    2 857
  • Dołączył

Treść opublikowana przez _asia_

  1. Kasiu, nadal źle się czujesz?
  2. Agnieszko, no czytałam, że ostatnio masz jakiś kiepski czas... Może to przez te egzaminy? Stres, przemeczenie... Ja bym Ci radziła iść do swojej psycholog nawet jeśli Ci się polepszy w króce (co mam nadzieję nastąpi)... Co Ci szkodzi jak pójdziesz... Ja też się czuję niespokojna i zdołowana, i godzinę temu urządziłam piękną histerię, która zakończyła się tym, że musiałam zadzwonić do terapeutki, bo przestałam siebie kompletnie czuć, rzadko tak mam, przeraziło mnie to, chciałam się uchronić przed okaleczeniem się, żeby siebie poczuć. co się dzisiaj ze mną dzieje? nie poznaję sama siebie, co to za jakieś rewelacje.
  3. Kasiu, przygotowuję właśnie materiały na dzisiejsze korki i się na siebie wku*wiam, bo załadowałam 2 razy pracę mgr. w tym cholernym usosie i musiałam dzwonić do dziekanatu, mają mi to jakoś odkręcić, jak ja nienawidzę komputerowych spraw!!! i nie wiem jakie dokumenty mam złożyć w związku z obroną, muszę jechać na uczelnię się dowiedzieć, a jakoś mi nie po drodze, no i zaczęła mnie przerażać ta obrona, mam pod koniec czerwca, najgorsze, że nie będą pytać z pracy, tylko z czego innego się trzeba przygotowywać, a ja przy tym moim leczeniu mam watę w mózgu, uczę się i już następnego dnia nie pamiętam, w ogóle jestem dziś wkurzona!!!
  4. ja też! niestety, nie w tę dobrą stronę. jestem zniecierpliwiona, podminowana, meczy mnie jakieś napięcie, agresja...
  5. a może to Ty masz takie wrażenie, Tobie się tak wydaje, że wymyślasz sobie sama problemy? wtedy wydaje nam się, że to inni tak myślą... -- 02 cze 2011, 10:08 -- Kasiu, to ja nigdy od mojej terapeutki nie usłyszałam jaka jestem. mówi mi jedynie jak się zachowuję, analizuje moje postępowanie. ale nie mówi, że jestem taka czy inna.
  6. ale tak dosłownie? moim zdaniem terapeuta nie powinien tak mówić, bo to już brzmi jak ocena. może powiedzieć jak się zachowujesz, postępujesz, ale nie jaka jesteś. tak mi się wydaje.
  7. witaj aida! bardzo istotne jest to, co napisałaś - że po antybiotyku poczułaś się najpierw gorzej, a potem fantastycznie, co jest mocnym argumentem, że faktycznie coś Cię męczy, jakiś drobnoustrój, tylko ciekawe jaki. nie rezygnuj, szukaj przyczyny! -- 04 cze 2011, 18:02 -- bardzo polecam ten artykuł, zwłaszcza part II Phenomenology: http://library.lymenet.org/domino/file.nsf/bbf2f15334c1f28585256613000317cc/87e8dfed931381b7852567c70012001f?OpenDocument
  8. może nie chodzi jedynie o nerwy (choć na pewno też)... to dość... hmmm... może to niewłaściwie słowo - "skomplikowane", złożone, zdradzieckie zaburzenie, i wielu psychoterapeutów i psychologów nie ma tak naprawdę pojęcia o podejściu i metodach leczenia borderów, doświadczenia w tym kierunku. tak więc niektórzy terapeuci nie są i nie czują się po prostu kompetentni w tym zakresie. oczywiście chodzi też o to, co napisałaś - praca z osobą z borderline potrafi być bardzo wyczerpująca dla terapeuty i nie każdy się tego podejmie.
  9. czuję się dokładnie tak samo dodałabym jeszcze, że wszystko mnie przerasta i wydaje mi się, że z niczym sobie nie poradzę
  10. Wiolu, ja wyeliminowałam wszystko co zawiera gluten, i służy mi ta eliminacja. tak więc żytniego też nie jadam. ale Thazek może spróbować. Co do słodyczy to mnie jakoś nie ciągnie teraz w ogóle do słodkiego smaku, ostatnio spróbowałam świeżą brzoskwinię to wydała mi sięza słodka, straszliwie! no i czasem skubnę kxylitolu. ale totalnie pozmieniały mi się smaki. może zamiast suszonych to jedz świeże owoce?bo przy grzybie to suszone są zdecydowanie zakazane. Thazek, spróbuj przekonać mamę, że dla niej też będzie to zdrowe i jej na dobre wyjdzie jak zacznie co innego gotować i jeść.
  11. Thazek, oooo makarony to obowiązkowo odstawiamy... A wiesz, że ja też na początku nie mogłam się przekonać do kasz? A teraz uwielbiam. Jadam gryczaną, jaglaną, ryż brązowy (dobrze jest dodać w czasie gotowania kurkumę - ma wtedy fajny kolorek i smak). Warzywa jeść z kaszą/ryżem/ziemniakami (heh, to też warzywo ) i np. oliwą albo warzywa z białkiem czyli mięsem/rybą/jajkiem. Grusia tu pisała o pozytywach wegetarianizmu - muszę przyznać, że ja po odstawieniu mięsa i prawie całkowicie ryb poczułam się duuużo lepiej. Białko jem w postaci jajek, orzechów i nasion, pestek oraz warzyw strączkowych. -- 01 cze 2011, 17:48 -- warzywa z kaszą bądź ryżem też mogą być sycące. ja na przykład bardzo lubię ryż brązowy z gotowaną czerwoną fasolą, albo ziemniaki z fasolą i surówką.
  12. Lady_Beznadzieja, dzięki za zobrazowanie sytuacji. Thazek, no, a zwłaszcza ja, bo mnie zawsze coś omija.
  13. i jeszcze proponowałabym zmniejszyć ilość spożywanego białka w diecie (zwłaszcza mięso i nabiał krowi) na rzecz warzyw i węglowodanów złożonych w postaci kasz. -- 01 cze 2011, 17:41 -- w Wawie wciąż duszno, i tak się zanosi na deszcz... ale czy spadnie..
  14. ja jestem na podobnej diecie jak Wiola tylko na bardziej restrykcyjnej, i wcale nie uważam tego za coś ciężkiego, bo ta dieta mi służy i dobrze robi, przynajmniej pozbyłam się koszmarnych objawów ze strony przewodu pokarmowego. no i mi smakuje, jakiś czas po przejściu na nią zmienia się smak, i syf przestaje zwyczajnie smakować.
  15. no mnie też nie było, jak zwykle coś mnie ominęło i nie wiem kompletnie o co chodzi.
  16. proponuję psychoterapię + przyjrzenie się swojemu trybowi życia (przede wszystkim pod kątem odżywiania i sprawdzenia czy nie ma jakichś niedoborów oraz przewlekłych zakażeń drobnoustrojami, wykluczenia chorób somatycznych, no i oczywiście pod kątem stresu). po co Ty napychasz portfel temu psychiatrze? jakbym ja od kilku miesięcy brała leki i nic by nie pomagały a lekarz by mi poświęcał 5 minut to sto razy bardziej wolałabym te pieniądze wydać na psychoterapię!
  17. into the void, dziękuję, ale ciężko to nazwać dojrzałością... to naprawdę był przymus, bo moje ciało buntowało się masakrycznie jak próbowałam jeść to, czego teraz unikam. to, co się z nim działo napawało mnie w dodatku silnym lękiem tak więc drastyczna zmiana diety nie była taka trudna, a motywacja bardzo duża. wszystko - byle się tylko pozbyć tych objawów. co ciekawe po zmianie diety ustały też ataki paniki, agorafobia, silne lęki i niektóre inne objawy ze strony psychiki. tak więc nikt mi nie wmówi, że dieta nie wpływa na naszą psychikę. poza tym tak, jak kiedyś żywiłam się jedynie niewielką ilością niezdrowych rzeczy, tak teraz fakt, że nie wrzucam w siebie śmieci pomaga mi w ogóle jeść. gastroskopię miałam raz, wykazała "jedynie" luźny wpust (zwieracz przełyku), tak więc wszystkie moje dolegliwości były wywołane przerostem candidy w organizmie. dlaczego jesteś wyczulona na to badanie? ja na początku BARDZO się bałam. oczywiście okazało się, że nie było czego.
  18. ode mnie też! bardzo brakuje mi tu Litra Maślanki i jego sensownych, fajnych wypowiedzi!
  19. _asia_

    Wkurza mnie:

    Kasiu, to Centralny System Uwierzytelniania Uniwersytetu Warszawskiego, masakra, więcej z nim kłopotów niż z niego pożytku. a mam konkretnie problem z APD czyli archiwum prac dyplomowych, bo mi tam źle tytuł wpisali! no czytałam, Biedulko, że źle się czujesz. ja też dziś umieram, nie wiem jak się doczłapię na terapię, to musi być coś z pogodą, nie ma siły.
  20. _asia_

    Wkurza mnie:

    wkurza mnie, że w tytule mojej pracy mgr. w USOSIE są błędy!!! i nie wiem co zrobić.
  21. into the void, wiesz, właściwie to ja nie miałam wyboru, bo byłam tak zagrzybiona (przerost candidy), że przestałam w ogóle tolerować pokarmy, których Ci wymieniłam, że nie jem. no więc czy chciałam czy nie chciałam to żeby coś jeść musiałam zmienić radykalnie dietę. gdy na nią przeszłam to na początku poczułam się jeszcze gorzej , i było ciężko, no a potem to już tylko lepiej, ustąpiło wiele dolegliwości, głównie pokarmowych typu mdłości, wzdęcia, senność poposiłkowa, kwaśno-metaliczny smak w bui, ulewanie się pokarmu, zgaga, pieczenie w klatce od kwasów, uczucie zaklejenia przełyku i nadmiar śluzu, a także krwawienie dziąseł i ciągła nadprodukcja osadu. czy mi nie brakuje niektórych pokarmów... oczywiście, że mi trochę brakuje. ale niestety tak się pięknie dorobiłam przez moje różne choroby (mam przewlekłą boreliozę, chlamydię i mycoplasmę pneumoniae), że w dalszym ciągu toleruję jedynie zdrowe naturalne jedzenie. co do jogurtów - one wcale nie są takie zdrowe jak się mówi, nawet te naturalne, wiele osób nie toleruje bądź w pewnym momencie przestaje tolerować krowie przetwory. jeśli Cię odrzuca - nie jedz na siłę, to jeszcze lepiej, że z nich rezygnujesz. gorzej ze słodyczami - to sam syf... i to nie prawda, że potrzebne, żeby mieć energię. a próbowałaś z dwojga złego np. suszonych owoców? albo świeże owoce? ja na kawę straciłam tolerancję, i długo jej nie piłam, teraz próbuję powoli wprowadzać, ale nierozpuszczalną, czarą gorzką i z cytryną, bo dobrze działa na migreny, jak aspiryna. -- 01 cze 2011, 05:59 -- moim zdaniem dobrze by było, gdyby Ci ktoś porządnie ustawił dietę. bo to, że nie lubisz już pewnych pokarmów, że Cię od nich odrzuca, i że czujesz się ociężała po posiłkach może świadczyć o jakichś nietolerancjach pokarmowych, może jesz coś, co Ci nie służy i dlatego potem się czujesz ociężała.
  22. into the void, co do mojego obecnego odżywiania..: zero słodyczy, słodkich napojów itd. zero pieczywa zero produktów z jakiejkolwiek mąki oprócz gryczanej zero mleka i jego przetworów zero jakichkolwiek produktów przetworzonych, sztucznych zero mięsa zero owoców oprócz cytryn i grejpfrutów, no przyznaję, że wczoraj i dziś po dłuuuuugim czasie spróbowałam brzoskwini jadam: kasze (jaglana i gryczana) ryż brązowy wafle ryżowe duużo warzyw jajka rośliny strączkowe przeróżne pestki i nasiona raz, dwa razy w tygodniu rybę soczewicę dużo oliwy z oliwek i oleju lnianego do tego piję dużo wody, jeśli herbatki to ziołowe taką dietę ustawiła mi lekarka medycyny chińskiej -- 31 maja 2011, 19:16 -- co to znaczy, że nie wszystko co kiedyś tak samo Ci smakuje?
  23. Podobnie się czuję właśnie.... tak jakbym też była trochę na jakichś dragach, albo po piwie, jakaś taka odurzona, lekko otumaniona, nie wiem czy to ten upał mi uderza do głowy czy co.
  24. Lady_Beznadzieja, dziękuję. :*
×