
buu
Użytkownik-
Postów
624 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez buu
-
Przywoływanie innych, którzy mają gorzej jest bezcelowe. W każdym razie mi nie pomagało, a tylko bardziej pogłębiało mój stan bo to wyglądało tak jakby moje problemy były wymyślone, błahe. A tak nie jest. Jesteśmy tu i teraz. Mamy takie, a nie inne problemy. Każdy jest inny, każda sytuacja jest inna nie ma co porównywać. Ochłoń trochę i spróbuj Asia. Boję się, że będziesz dalej tak trwać póki on Ci nie powie, że odchodzi. A gdy tak się stanie to nie minie. Naprawdę nie masz nikogo bliskiego, nie jakiegoś super zaufanego przyjaciela, ale nie wiem kogoś z rodziny, znajomych. Może potrzeba Ci kogoś kto pomoże Ci zacząć podjąć to leczenie jeśli sama na tym etapie nie jesteś w stanie zrobić tego kroku
-
Asia2002, zawsze jest ten pierwszy raz, ja pamiętam jak się śmiałam, gdy mi pierwszy raz zaproponowano. Uważasz, że nie potrzebna Ci pomoc i sama sobie poradzisz?
-
Asia2002, z nim nie jest Ci dobrze, bez niego też. Coś trzeba wybrać. Dalej nie rozumiem w czym Ci to przeszkadza by podjąć leczenie jeśli mówisz, że chcesz
-
Asia2002, nikt za nas nie wyjdzie z tego, powinnaś pomyśleć o sobie, nie chcesz się leczyć? Problemy z partnerem nie są przyczyną. Ta poświęcić dla nas. A co my jesteśmy w stanie poświęcić dla nich? Też jesteśmy partnerami. Jesteśmy chociaż w stanie dla nich walczyć ze swoimi słabościami? Nie przeginajmy w drugą stronę Ja osobiście nie chcę poświęcenia, chce wsparcia
-
A ja myślę, że mimo wszystko wizyta byłaby dobra. Nie da się niczego przwidzieć. Czemu od razu zakładać, że będzie źle. I tak jest źle, więc co może stracić. Zawsze znamy obraz tylko z jednej strony. Z tego co pamiętam Asia2002, pisałaś na wątku jakiś czas temu, że już z nim rozmawiałaś i przyznałaś się, że masz nerwicę. Chyba zdajecie sobie sprawę, że nie jest łatwo drugiej osobie przejść na porządek dzienny
-
marcol13, idź, zadzwoń do lekarza. On ma rzetelną wiedzę. Sięgnij po ulotkę, poczytaj o skutkach ubocznych, powinno być tez napisane w jakim wypadku należy odstawić lek
-
Nie należy obwiniać siebie za wszelkie niepowodzenia w związku. Ja sobie tak wmawiałam bo przecież to ja mam zaburzenia, ze mną jest coś nie tak, jakbym była jak wszyscy to by tego nie było. Wolałam się nie wiązać. Nic bardziej mylnego. Nie trzeba być zaburzonym by popełniać błędy. Nie należy też działać tylko w drugą stronę obwiniając za wszystko drugą osobę. Usłyszałam też kilka niemiłych słów, ale ja wcale nie byłam lepsza. Przez swoje nastroje mówiłam okropne, gorsze rzeczy. Dopiero jak na spokojnie o tym pomyślałam to dotarło. Moim zdaniem w związku powinno się być na takich samych warunkach bez względu na to czy mamy nerwice, problemy. Zawsze jakieś są. Ważne byśmy traktowali siebie tak samo. Nie lepiej, nie gorzej. Ja liczę na wparcie, ale też chcę wspierać. Mam problemy, ale ktoś inny też je może mieć. Jeśli on chce mi pomóc, ja pomogę jemu. Oboje w tym jesteście, chcieliście być ze sobą i oboje powinniście zdecydować czy to skończyć czy próbować dalej. Wiem, że się boisz, że świat już nie będzie taki sam. Myślę, że każdy ma jakieś obawy przed rozstaniem. Musisz się przede wszystkim zastanowić czy to tylko strach nie pozwala Ci odejść czy może jednak coś więcej. A może Ty podświadomie czekasz na to aż on Cie zostawi? Jeśli trzyma Cię tylko strach odpowiedź dla mnie jest oczywista. Zastanów się spokojne nad tym.
-
Manka, niestety też znam takie jędzory, jak sobie przypomnę niektóre sytuacje to mnie trzepie Będzie dobrze. Odrobinę nawiązując, trochę przyzwyczajałam się do tego, że ludzie nie są mili. A teraz mam na odwrót. Czasem trudno mi uwierzyć, że ktoś ma czyste intencje.. No popatrz, po długiej, żmudnej i męczącej analizie, nieprzespanej nocy i tonie zjedzonej czekolady deserowej (co by mi mózg lepiej pracował) doszłam do równie zaskakujących wniosków. Można pociągnąć dalej tę tezę, z pewnością wiele osób ją jeszcze poprze i nasza teoria może stać się odkryciem No tak, argument niepodważalny, nie ma co dyskutować Co do snów mam tę cudowną właściwość, która tuż po przebudzeniu uniemożliwia mi zapamiętanie snu. Czasem szkoda, bo podobno nie raz budziłam się z bananem na ustach. A takim miłym snem można by rozpacząć równie miły dzień missblige, ja zwykle wychodzę niezadowolona od fryzjera, do jakiego bym nie poszła zawsze obciachają za dużo włosów. Też zdarza mi się uporczywie analizować i powracać do pewnych rzeczy. Może nie co do wyglądu, ale zachowań, sytuacji. Staram się wtedy mimo wszystko odwrócić swoją uwagę, zająć się czymś.
-
Też czuję się strasznie samotna.. Aż mi się łezka w oku zakręciła, gdy znów pozwoliłam sobie o tym przypomnieć. Odrzucam to uczucie od siebie, zamieniam czymś innym, ale ono wciąż jest.
-
No i masz refleksje nad sensem też mnie dopadły tg--ice, nie dawałeś spacji i Cię rozjechało pewnie już nie możesz tego edytować I ja też trzymam kciuki za was wszystkich i za siebie
-
Nie ma czego zazdrościć, naprawdę. Nagłe spadki wagi bardzo odbiły się na moim zdrowiu. Długo się z tym męczyłam i nie życzę nikomu. Zwykle ludzie widzą problem tylko w tych dodatkowych kilogramach, a jak ich brakuje wcale nie jest lepiej. Ale cóż się dziwić, gdzie się nie obejrzeć tam diety cud, ćwiczenia, suplementy, reklamy. Rzadziej można spotkać rady jak zdrowo przybrać na wadze.
-
Monika1974, wbrew pozorom lubię, osoba którą byłam wciąż we mnie jest, a ona zdecydowanie zwracała na siebie uwagę na co dzień. Jeszcze parę miesięcy temu czułam, że żyję, że dzieje się coś dobrego. Ostatnio się trochę wycofałam. No i kiedyś na jednym forum się przejechałam, może też dlatego Sabaidee, rozumiem, nie odebrałam źle Twoich słów Ka_Po, fakt, tych 'końców świata' już było wiele, ale jednak wciąż jestem. Upadam, załamuje się, podnoszę.
-
Wy tutaj o zbędnych kg. A ja zawsze po długim stresie spadałam z wagi. I później ciężko było do niej wrócić. Mam drobne kości, średni wzrost. Próbowałam różnych diet, jadłam na siłę, ćwiczyłam z naciskiem na mięśnie i niewiele to dawało. Teraz jest w miarę okej, ale gdyby przybyło jeszcze parę kg to bym nie pogardziła.
-
KeFaS, jeden dzień to chyba przesada, ale życzę powodzenia z całego serducha, jeśli są chęci jest i zmiana Też małymi krokami zaczynam 'nowy etap'.
-
poległam znowu właśnie patrzę z niesmakiem na to słońce za oknem, które wszystko uwidacznia
-
Ostatnio się ich trochę skumulowało. Na parę z nich nie miałam wpływu. Tak, są męczące zwłaszcza, gdy przychodzą zupełnie niespodziewanie. Ciężko mi się wtedy szybko 'przestawić'. Wiem, że dla siebie. Jednak już trochę przepracowałam przez ten rok i obawiam się, że z nową osobą będę musiała wałkować wszystko od początku. Ale mimo wszystko czekam do tego 17 bo ostatnio ze mną kiepsko.. Się zrobił offtop na mój temat
-
Monika1974, chodzę grubo ponad rok. Przez ostatnie miesiące moja terapeutka co chwile miała urlop, chyba jakieś problemy, ale nie wnikałam. Zaleciła mi kontynuować terapię w innym miejscu. Dostałam skierowanie, pierwszą wizytę mam 17 maja. I znów kolejna zmiana.
-
racja Wydaję mi się, że to forum jednak jest specyficzne i 'dziwne tematy' są na porządku dziennym i dziwić nikogo nie powinny. Może nie warto w ogóle się zastanawiać na tym co będzie. Co my poradzimy na to, że nudzi Cię rozmowa z kolegą? Może pora porozmawiać z innymi ludźmi
-
U mnie w tej chwili wygrywa paraliż. Boję się, że znów wpadnę w to błędne koło i tak jak piszesz Monika1974, powielę schematy.
-
W takim razie odezwę się koło 40 Idąc za tą myślą połowa forumowiczów nie powinna się tutaj wypowiadać bo jeszcze tyle przed nami A tak na poważnie to wiem ile mam/mogę mieć jeszcze przed sobą, czasem mnie to motywuje. Mimo wszystko wydaję mi się, że każdy kiedyś coś stracił.
-
Manka, wczoraj właśnie się rozryczałam. Nagle. Chociaż nie wiem czy 'rozryczałam' to dobre określenie.. To było tak gwałtowne, że nie mogłam nałapać do płuc powietrza, nie mogłam przestać, nie mogłam się uspokoić. Widzę, że jesteś moją imienniczką Co do przebojów z rodzinami to wszystko jest trudne, jednocześnie potrzebujemy ich i chcemy się od nich uwolnić. U mnie ciężko ostatnio. Rodzinne kłopoty odstawiłam. Ale mimo wszystko jest cholernie ciężko. Nie wiem jak się wygrzebie z tego stanu to już podchodzi pod epizody depresyjne
-
Ktoś mi coś wspominał o jakichś badaniach zdrowotnych, więc dziękuje za informacje. No ale właśnie dostanie się na studia to jeszcze nic w porównaniu z utrzymaniem, zmiennym nastrojem i motywacją
-
ladyjuliet, nie będę się powtarzać bo niektórzy napisali już najistotniejsze rzeczy. I przekonasz się, że wizyta to nic strasznego. Ja mogę się podpisać pod tym co pisała Eve, też czuję potrzebę bycia z drugim człowiekiem, ale bliskość to czasem coś zagrażającego, więc jak się ją otrzymuje automatycznie próbuje się ją zniszczyć w taki czy inny sposób. Ja się odsuwam. Wolę mieć 'przewagę'(?) jakąś kontrolę? To jest problem i trzeba się dowiedzieć skąd to się wzięło.
-
Ja tam się nie interesuje horoskopami i uważam, że data urodzenia nie ma wpływu na moje życie. Dla statystyki Strzelec jestem cokolwiek by to oznaczało
-
Torebki to ja mam chyba 4 więc problemu z ich przechowywaniem nie mam.