Skocz do zawartości
Nerwica.com

buu

Użytkownik
  • Postów

    624
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez buu

  1. Myślę, że to. Jestem nauczona, by nie okazywać swoich słabości. Cicho, sama tak, ale nie wśród innych obcych czy znajomych, obojętnie. Bo wpojono mi to jako coś zagrażającego. Zawsze mi powtarzano, że muszę być silna, mieć oczy dookoła głowy. Jak każdy człowiek sparzyłam się też na niektórych. Tak, a nie powiem 'słuchaj muszę sobie coś zrobić i rozsadza mnie od środka, poczekaj chwilę' Co do rodziców już opisywałam to i myślę, że to miało też wpływ na radzenie sobie z czymś w środku, sama nawet jak nie potrafię. To dobrze
  2. Jakbym czytała o sobie. Każdy w rodzinie jest inny, ma inny charakter potrzeby. Gdy one bardzo odbiegają od siebie właśnie tak bywa, ale to nie jest powód by czuć się źle, akceptacja przede wszystkim, dla odmienności, dla innych poglądów, dla siebie wzajemnie. To ciężkie i trudno osiągalne. Wszystkiego najlepszego dzieciaki
  3. Racja. Ja też niezbyt często się tu udzielałam i nie wylewałam zbyt dużo od siebie, ale też miałam podobne odczucia. Niby ogólnie wiadomo, że ludzie to robią by stłumić czy pozbyć się niechcianych emocji, ale masz rację sytuacje w których się to robi są różne i mimo, że coś nas łączy jednak zwyczajnie się różnimy. Wszyscy to znamy, ale każdy na swój sposób to odbiera. Osobiście nie wyobrażam sobie pisania tutaj przed, moje myśli są wtedy gdzieś indziej, skoncentrowane na czymś innym. Może byłoby to korzystniejsze niż pisanie po, ale szczerze przyznam, że wg mnie niestety to 'po' jest bardziej prawdopodobne. Właśnie, nikogo się nie zmusi. Uważam, że to co proponujesz jest dobrym pomysłem, ale dla wielu jest to bariera nie do pokonania. Trzeba to uszanować, ale też zainteresować się tym jeśli ktoś się już odważy. Ostatnio tu nie zaglądałam. Nic mi nie przybyło, można powiedzieć przez 'szczęście' kilka razy wyłam z bezsilności i potrzebowałam to odciąć, ale cudza obecność mi na to nie pozwala. Nie zrobię tego przy ludziach, nie ma mowy. Więc wyłam i męczyłam się w środku. Zauważyłam, że w takich sytuacjach, gdy nie mogę, a chcę robię się strasznie nieznośna, robię wszystko by pozbyć się tych 'przeszkadzających' ludzi, albo wyjść gdzieś jak najszybciej.
  4. buu

    Mój dzisiejszy dzień

    Odgrzebałam stare rzeczy i tak cholernie tęsknie. Czuję się sama jak palec. Dlaczego najważniejsi dla nas ludzie muszą odchodzić?
  5. Moje serce od zawsze szalało. Już przywykłam. No właśnie jak świeci słońce to chciałoby się uciec w jakieś spokojne, przytulne miejsce. U mnie pogoda chyba się znów popsuje, ale to lepiej bo mam wiele do zrobienia, a to słońce tylko mnie odciąga. tg--ice, musicie jakoś przetrzymać bo nic innego chyba nie da się zrobić. Ja też nie chce się wtrącać, ale czasem z wielkim trudem gryzłam się w język. psyche., na przykładzie komara? Te wszystkie pytania i odpowiedzi są w jakiś sposób oczywiste, bo tak to wszystko jest abstrakcją ale jednak istnieje, jest potwierdzone.
  6. tg--ice, rozumiem, że wszystko dobrze się skończyło Worek rzecz przydatna, tylko gdzie go powieszę hmm
  7. err, byłabym bardzo wdzięczna za jakieś informacje i namiary na PW Na grupę chodziłam, ale nie była ona selekcjonowana, dobierana etc, a rozmawiało się tam tak naprawdę o 'dupie marynie'
  8. err, tyle, że ja nie szukam jak Ty psychiatry tylko kogoś kto prowadzi psychoterapię Tez udało mi się spotkać miłą panią na funduszu parę lat temu. Terapia to jednak coś innego niż wizyty u psychiatry co miesiąc czy co parę tygodni. Wiem, że ceny są przerażające, w sumie też się o to martwię się, ale co zrobić, czekać? To czekanie i kolejne wizyty, które nic nie przynoszą i nie obiecują tylko bardziej dołują..
  9. No nie jest, ale ja po kilku próbach na NFZ rezygnuje. Bo znaleźć dobrego lekarza z w miarę przystępnymi terminami graniczy z cudem. Chyba, że to ja miałam pecha i źle trafiałam Ostatnio wyczekałam się na wizytę, byłam na niej niecałe 20min co już opisywałam na jednym z wątków i kobieta mnie olała, a następny termin wyznaczyła na koniec czerwca, nie obiecując, że się mną zajmie długoterminowo, więc co to za terapia..?
  10. U mnie w sumie podobnie Manka, raz lepiej raz gorzej. Chociaż w dzień, a zwłaszcza rano jak wstaje potrafię złapać takiego doła że A co do płakania to mam tak samo, przedtem łzy to było coś nie mojego, rzadko kiedy płakałam, nawet jak czułam, że muszę (?) a teraz też mi się zdarzają takie wybuchy płaczu, złości i cholera jeszcze wie czego. Chyba na poważnie się zastanowię nad tym workiem treningowym tg--ice, trochę wiem co to znaczy pracować na czyjeś uznanie. Ale cholera po co? Czemu to takie ważne? Nie chcę, ale coś mi z tego zostało. Wiem, że muszę sama wytyczać sobie cele, poprzeczki.
  11. Zgłosiłam. Przez coraz większą popularność pełno się tego teraz tworzy A ludzie klikają wszystko jak leci. A i fb nie działa szybko z usuwaniem.
  12. Raja, niestety ceny ale może sobie z tym jakoś poradzę. Masz jakieś rozeznanie co do pracujących tam terapeutów, kogoś polecasz? Studiowałam nazwiska, ale jakoś nic mi nie mówią.
  13. tg--ice, ja ostatnio czuje się strasznie, przewlekle zmęczona, nawet jak nie robię nic co wymaga dużego wysiłku. Może jesteśmy już zmęczeni tym wszystkim, tą walką, dolegliwościami. Nie wiem. Pracujesz, z tego co pamiętam masz plany zamieszania z narzeczoną. Więc czemu rodzicom zależy na twojej pracy skoro jesteś niezależny, sam się utrzymujesz? Manka, kciuki się przydadzą jutro No i przeżyliśmy kolejny koniec świata, czyż to nie piękne
  14. Wczoraj miałam straszną ochotę. Ledwo wytrzymywałam. Myślałam, że zwariuje, ciągle wypraszałam bo nie chciałam sobie czegoś zrobić przy kimś. Ale jednak nie byłam w stanie nic zrobić jak siedział obok. Mimo wszystko to było straszne malibu, też trzymam kciuki za Ciebie i syna ja się wiele razy zastanawiałam jak to jest z tej drugiej strony, ale jak mówi grusia, mimo wszystko jakoś ciężko to czytać.
  15. buu

    Wkurza mnie:

    to, że się staram i ciągle nie jestem szczęśliwa
  16. Są i nie jest to dziwne. Ja też strasznie nie lubię uogólnień. Jak coś nam nie pasuje należy zwrócić uwagę. Tylko powiedziałam, że wciąganie się w tego typu sprzeczki jest bezsensu.
  17. Może ktoś z was chodził do Centrum Psychoterapii na Studenckiej?
  18. Były już wątki o związku pomiędzy marihuaną i zaburzeniami Poszukaj. Moim zdaniem to trochę jak loteria. Nigdy nie wiesz jak organizm zareaguje na daną substancje.
  19. malibu, rozumiemy Postępowałaś słusznie. Dobrze, że reagowałaś od razu. Naprawdę. Moi rodzice zwlekali z lekarzami. Nawet po wizytach ciężko było im uwierzyć, że coś jest nie tak. Do teraz z resztą zdarza im się mówić 'po co Ci psycholog musisz dać sobie rade sama oni Ci nie pomogą'. Ostatnio właśnie mama tak powiedziała po tej wizycie. Przypuszczam, że po feriach Twój syn pękł, źle się czuł z tym, nie wiedział co robić, a to tylko wywołuje złość i bezsens. Dlaczego posłaliście go do prywatnej szkoły? Ze względu na jego dolegliwości? To na pewno był dla niego duży przeskok, nie dziwie się, że mógł się bardziej stresować w masowym LO. Na jakiej podstawie twierdziłaś, że ma fobie społeczną naranja, zgadzam się, granice są ważne. Moja mnie pouczała, ale od problemów sama uciekała, wolała zawsze by to ojciec się czymś zajął, załatwił, pojechał.
  20. Nie ma co domniemać depresja czy nerwica i to i to jest ciężkie. Tak, takie nawroty się zdarzają. Musisz sobie zdać sprawę, że nikt, żaden lekarz Ci nie da gwarancji za ile ona z tego wyjdzie. Możesz się udać do specjalisty w celach informacyjnych tj dowiedzieć się na czym to polega itd. A co do 'obelg' bywały tu gorsze i chyba u co po niektórych za duże to oburzenie, a nie koncentrowanie się na temacie. Każdy może mieć swoje odczucie. Nie obrażajmy siebie nawzajem obojętnie kto zaczął
  21. Tak, masz rację. Znów ten cenny złoty środek Ja też miałam przygody w szkole. Nauczycielka od początku mnie nie lubiła i chciała mnie chyba uwalić bo innego wytłumaczenia nie widzę. Nie wpisywała mi ocen z odpowiedzi czy kartkówek. Dowiedziałam się, że coś jest nie tak po wywiadówce przed końcem semestru bo tu wszędzie pełno ocen, a tam zaledwie jedna. Archiwizowali tylko sprawdziany. Jak miałam udowodnić, że odpowiadałam. Poparły mnie osoby z klasy i na tym się skończyło. Potem już zbierałam te wszystkie kartkówki, inne prace i jak mnie pytała patrzyłam czy wpisuje. Bo dla mnie to jest niewyobrażalne malibu, nie wiem dokładnie na czym polega problem Twojego syna. Czy to jest problem z nauką, konkretnym przedmiotem czy coś więcej? Więc nie chcę tutaj się mądrzyć bo każda sytuacja jest inna. Mimo, że umiałam wszystko nie poszłam nawet na jedną lekcje, od razu wymioty, serce wali itd. Rozmawiałaś z synem jak on to widzi? Jakby chciał to rozwiązać, jakiej pomocy potrzebuje? Z tym miałam tak samo i mogę się podpisać pod tym co napisałaś. Szkoła, oceny - zainteresowanie. Zdrowie już nie, kompletnie nie zdawali sobie sprawy, że coś złego się dzieje. Ostatnio miałam ciężki kryzys, dalej mnie łapią doły i co powiedziałam mamie 'mamo nie chce mi się żyć, nie mam siły, nie wiem co mam robić' a ona: 'co Ty PIEPRZYSZ, jak możesz tak mówić, życie to dar, a Ty mówiąc tak to zmarnujesz' Moja też..
  22. Wspieraj go. Pamiętaj, żeby nie koncentrować całej uwagi tylko na kwestii szkoły i traktowaniu tego jak największy problem świata. Warto walczyć, pomagać, motywować, nie zakładać, że się nie uda. Ale ważne też by wiedział, że gdy się coś nie uda Ty będziesz przy nim, nie straci przez to w Twoich oczach jako syn. Ta świadomość naprawdę bardziej motywuje. Ja jej nie miałam. Nie kułam po nocach, ale zawsze dobrze się uczyłam, więc i dla rodziców to był standard. Jak moje problemy ze zdrowiem się zaczęły poprzez ciągły nacisk na ten jeden obszar tylko pogorszyli moją sytuację. Uczynili z tego wielki problem, życiową porażkę, bronili się/mnie przed tym, ja dałam się w to niestety wciągnąć bo nie miałam wtedy innej perspektywy i w ten o to sposób pojawiła się nowa blokada. Ten szkolny problem urósł przez to do tak wielkich rozmiarów, że po pewnym czasie nie mogłam sobie dać radę. Blokada i koniec. Przez ostatni rok odżyłam. Ale to jeszcze nie to.
  23. tg--ice, tyle, że ja potrzebuję psychoterapeuty. I właśnie u takiej osoby byłam. Nie biorę leków. Miałam doraźnie przepisany xanax, ale rzadko go używam. Poza tym byłam po nim bardziej senna niż spokojna. Muszę chodzić na regularną terapię. Tak jak to miałam wcześniej co tydzień. Będę pytała rodziców. O ile w ogóle kogoś znajdę. Ale to będą spore koszty
  24. Odesłano mnie tam po tym jak zawaliłam rok przez nieobecności, nie byłam jeszcze wtedy pełnoletnia. Na początku było ciężko, ale to jak wszędzie. Z czasem się przyzwyczaiłam, poznałam ludzi itd. Uczyłam się, nie opuszczałam zajęć, wychodziłam, nie odczuwałam takiego stresu. Raczej wszystko na plus. Normalny warunek traktują jako powrót do starej szkoły bo wg nich tutaj już się czuje bezpiecznie, a to podobno nie jest dla mnie dobre, bo to jednak oddział, a nie normalna szkoła, mniej ludzi, lekarze etc.
  25. naranja, właśnie byłam na oddziale dziennym dla młodzieży. Jest to połączenie szkoły z terapią. Jeździłam sobie codziennie do szkoły, a po lekcjach w 3 dni w tygodniu miałam terapię. Wypisali mnie bo chcą bym wróciła jak to określili do 'normalnych warunków'.
×