Skocz do zawartości
Nerwica.com

buu

Użytkownik
  • Postów

    624
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez buu

  1. Witam was po dość długiej nieobecności Trzymam się dzielnie i wam również tego życzę. Chociaż jest pod górkę to wierzę, że w końcu uda się z tym skończyć. szak, tak jak już ktoś napisał nie jesteś słaba bo nie możesz skończyć tego wszystkiego raz na zawsze. Przecież twierdzisz, że WALCZYSZ jeszcze o coś, to jest ważne. i jak widać tracisz już siły, nic w tym dziwnego.. Jak nic się nie zmienia człowiek traci siły. Może warto zaryzykować i właśnie walczyć sięgając po jakąkolwiek pomoc? Poczynić jakieś najmniejsze kroki, coś zmienić. Nic na tym nie stracisz. Wiem, że ciężko jest się wyrwać z tego błędnego koła, beznadziejnych myśli. Jeśli nie podjęcie działania to jakie inne wyjście by pozbyć się tego stanu?
  2. Ah dawno mnie na forum nie było. Najgorsze stresy chyba za mną, a jeszcze gorsze przede mną zbliżają się wielkimi, cichymi krokami Manka, to co oprócz psychologii ? Marjorie666, witaj. Ja też już niejednokrotnie pisałam, że takie oklepane teksty wprowadzają mnie w szał Nie wiem gdzie ludzie je wynajdują, ale chyba są uniwersalne bo prawie każdy na tym wątku słyszał podobne zdania. Prawienie morałów, podsuwanie własnych rozwiązań czy olewanie przez bliskich tematu, nie odzywanie jak widać też nie skutkuje. Trudno.. Trzeba znaleźć sposób by to miało jak najmniejszy wpływ na nas, na nasze samopoczucie
  3. Zgadzam się, dlatego dobrze by było o tym pogadać. Każdy z nas pewnie tutaj wie, że nie jest łatwo zacząć.. A z bliskimi no cóż bywa różnie.. A nawet jeśli mamy kogoś takiego to czasem zdarzają się sytuacje kiedy jesteśmy sami i musimy sobie radzić
  4. Mi się wydaje, że właśnie początkowo z jednej sytuacji przenosi się to na inne, w których czujemy to samo np poczucie, winy, bezradność, złość itp. Więc dobrze, że w Twoim przypadku to się skończyło Też uważam to za głupotę bo to tak naprawdę w niczym nie pomaga. Ja zwykle robiłam to by pozbyć się jakichś emocji, ale póki co oprócz jednego incydentu w wakacje daję sobie radę, choć niejednokrotnie bywało ciężko
  5. Tak. Ale poczucie winy zawsze wraca.
  6. szak, można, stopniowo się coś traci czasem nawet tego nie zauważając. Wrócić? Do niczego nie da się wrócić, cofnąć, przeżyć jeszcze raz. Nigdy nie będzie tak samo, my nie będziemy tacy sami. Więc tak jak mówisz można upaść i leżeć, ale to też wbrew pozorom nie jest stan, który ciągle jest taki sam. Na pytanie czy wolisz leżeć czy wstać musisz odpowiedzieć sobie sama. Ja wciąż próbuję. I mam już na swoim koncie kilka rzeczy z których jestem dumna.
  7. Tak naprawdę nie wiem czy ktoś by coś zdziałał oprócz Ciebie. Na mnie krzyczeli, później próbowali działać coś po swojemu, okres milczenia też był, a i to nie pomogło. Nikt Cię nie zmusi. Podjęcie działania to ciężka, trudna decyzja, pojawia się mnóstwo wątpliwości, ale ja zadaję sobie zawsze pytanie co stracę? I tak jest mi źle, więc albo mogę pozostać w takim stanie, albo coś zrobić. Oczywiście nie zawsze się udaje, ale jakie jest inne wyjście?
  8. Mhm. Właśnie samookaleczanie z czegoś wynika dlatego spytałam. Rozumiem, że nikt Cię jeszcze nie zdiagnozował. Rodzina/bliscy nie zauważają, że coś jest nie tak?
  9. Rozumiem. A jak jest teraz? Myślisz, że jesteś w stanie dalej radzić sobie z tym wszystkim sama, że silna wola wystarczy? Wiem też, że tego nie da się ukrywać w nieskończoność. Masz jeszcze jakieś problemy oprócz tego z samookaleczaniem?
  10. Moim zdaniem jak ktoś nie ma żadnego pojęcia o zakładaniu opatrunków i ocenie rany to lepiej niech się uda do lekarza albo kogoś kto jakieś pojęcie o tym ma co by sobie nie zaszkodzić. Ale już zostawiam ten temat. szak, z tego co pisałaś robiłaś to już wcześniej, więc domyślam się, że coś Ci dolega.. Ktoś o tym wie, próbowałaś sobie pomóc poradzić z tym w jakiś sposób?
  11. ja niestety też tętno mi zwykle przyspieszało, ciśnienie niskie i bach
  12. szak, nie przychodzi mi do głowy nic innego jak iść jak najszybciej do lekarza! W ruchomych miejscach rana może się rozchodzić, długo goić. Trzeba obejrzeć ranę by móc coś stwierdzić. I nie rozumiem co się wylewa? Krew jeszcze leci?
  13. Tak to prawda, to są bardzo ważne rzeczy, pamiętaj o nich Jestem w Twoim wieku i miałam podobne rozterki, rozumiem wstyd, niezrozumienie i najważniejsze jest to by wybić sobie z głowy, że jesteś przez to wszystko gorsza od innych. Też w pierwszej kolejności odesłałabym Cie na wątek o DDD/DDA, a potem na wizytę do lekarza
  14. Witam wszystkich. Widzę, że u kolejnych osób przewija się to samo. Wiem, że to uciążliwe, ale nie warto się zamartwiać tym, że bliscy są tacy, a nie inni. Nie zmienimy ich. U mnie ciężki okres. Dostałam leki. Póki co najmniejszą z dawek. To mój pierwszy antydepresant. Atakują mnie objawy uboczne przez co mam wrażenie, że jest jeszcze gorzej. Ale czekam cierpliwie z nadzieją, że szybko ustąpią.
  15. Manka, może próbujesz coś podświadomie zaspać w sensie przeczekać? Przyłączam się do tego zbiorowego ataku złości i niemożności
  16. Źle, źle, źle Przydała by się paczka xanaxu, a ja już nic nie mam
  17. Udało mi się wyjechać na kilka dni. Co prawda nie w jakieś ustronne miejsca, a huczące miasta. Ale i tak chyba teraz lepiej być u kogoś niż w domu. Czuję już lekkie napięcie, próbuje odganiać te wszystkie czarne scenariusze, które mogą się zdarzyć. Można powiedzieć, że jestem dobrej myśli póki co. Troszkę się zasmuciłam, odwiedzając po długim czasie bliską mi koleżankę, której mogłam więcej powiedzieć. Bo znów zobaczyłam, że czasem ludzie się zmieniają nie do poznania i tak naprawdę nie masz już po co z nimi rozmawiać, czuć tylko frustrację i niby jakiś sentyment. Już kilka razy tak się zdarzyło w moim życiu. Cóż, może kiedyś uda mi się znaleźć kogoś z kim będę zmieniać się w tą samą stronę, albo chociaż razem. Manka, wiem o czym mówisz, ja też czasem w ten sposób się odsuwam i często zwyczajnie tego nie zauważam. Cieszę się, że zauważyłaś u siebie jakiś promyczek ku lepszemu, że coś pękło, że przeszłość już naprawdę trzeba zostawić bo teraźniejszość i przyszłość tu z kimś innym może być sto razy lepsza. No i słyszę też pozytywne zdanie o mamie, super Mam nadzieję, że tym razem uda Ci się to wszystko zostawić, nie żyć tym co było, nie porównywać. Bo teraz, gdy Twój facet to wie, czuje się lepiej, że mówisz mu o tym, ale z drugiej strony, nikt nie chce być tym drugim bo w Twoim sercu jest jeszcze ktoś inny. crazymajka, Tobie też życzę w sumie podobnie, walcz ze sobą i się nie poddawaj. I właśnie pamiętaj, że wsparcie wsparciem, naprawdę cholernie dobrze, gdy ono jest, ale czasem może go nie być i trzeba nauczyć się radzić sobie ze sobą samym, Wszystko co uda Ci się zrobić samej przyniesie satysfakcję
  18. buu

    [Kraków]

    gruber, chyba Ci się osoby pomyliły Byłam na spotkaniu gdzieś rok temu, ale na pewno nie z wami. Ostatnio organizowaliśmy spotkanie w czerwcu. Ale jakby nie było jestem otwarta na propozycje.
  19. Ja nie rozumiem trochę tego typu zdziwienia, pytań z ust lekarza nawet na przykładowej komisji. Nie trzeba mieć specjalizacji z psychiatrii by wiedzieć co to jest samookaleczanie, okazać trochę zrozumienia, zamiast rozdziawiać buzię ze zdziwienia. I masz rację wiek nie gra roli. Wydaję mi się, że większość ludzi kojarzy to z chcącym zwrócić na siebie uwagę nastolatkiem, któremu przechodzi to wraz z wiekiem dorastania i buntem.
  20. Mhm, rozumiem. Chciałabym teraz wyjechać właśnie choćby na weekend, oderwać się, zapomnieć na chwilę Manka wiem powiem tyle, że to mija. Dowiedziałaś się od kogoś, że kogoś ma czy utrzymujesz z nim dalej kontakt? Powinnaś próbować się odciąć od jakichkolwiek powiązań, wiadomości o nim. Nie wiem czy dobrze zrozumiałam powiedziałaś Twojemu facetowi, że Ci przykro z powodu byłego? 'Tak jak kiedyś' nie lubię tych słów.. Nadal tak jest Manka ! nie pozwól na to by takie myśli, czy wiadomości pozwalały Ci o tym zapomnieć, nie widzieć tego. A nasz rodzynek tg--ice chyba uciekł do tych obcych krajów
  21. yoannaa, nie chcesz by lekarz zobaczył przy badaniu, a w innym wątku piszesz, że chcesz iść do szpitala i jak to zrobić.. Jesteś niepełnoletnia rodzice będą musieli wyrazić zgodę na leczenie, wtedy tego nie ukryjesz..
  22. Chodzi mi też o takie dalekosiężne plany, nie lubiłam/lubię zbytnio wybiegać w przyszłość czy to dotyczyło mojej osoby, czy związków. Jednak jakieś je w głowie mam, chce znaleźć coś dla siebie. A z drugiej strony właśnie coś mnie ścina jak o tym pomyśle Pogoda póki co okej, więc wychodzimy Manka, wychodzimy A Twój luby gdzieś się zapodział?
  23. Ja też miałam taki chwilowy okres bezczynności Miałam dość. Znów mnie poniosło z autoagresją, tym razem nie w domu, było strasznie Póki co minęło, jest w miarę w porządku pod tym względem. Ale wiadomo, że czarne myśli pojawiają się nagle i nie wiadomo skąd.. Czasem myślę o tym ile mam planów, pomysłów, a przyjdzie moment kiedy nie wiem właściwie co ja tu robię. U rodziców bez zmian. Właśnie wyjechali. Mam nadzieję, że wszystko się jakoś poukłada. Tobie, wam również.
  24. A doszłaś do tego dlaczego, przez co konkretnie uciekasz? No cóż z własnego doświadczenia wiem, że ciężko z tą poprawą Nawet jak mi się tak wydawało to szybko się skończyło. Niektórzy twierdzą, że rok to mało.. Więc nie wiem ile potrzeba by coś naprawdę ruszyło..
  25. Manka, gdzieś Ty się podziewała. Myślałam, że żadne z was już tu nie zagląda Myślę, że nie tylko nerwicowcy tak mają. Może częściej, intensywniej? Każdy czasem chce uciec.. Ja przestałam odgraniczać ludzi na 'zdrowych' i 'zaburzonych'. Nie stoję już w takiej opozycji, nie złoszczę się tak. Czasem mam też takie dni w których wydaję mi się, że jestem bardzo silna, że to nie problemy, śmieję się sama z siebie. Ale coś się stanie i wszystko pryska
×