Skocz do zawartości
Nerwica.com

buu

Użytkownik
  • Postów

    624
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez buu

  1. Na samym początku ukrywałam. Jak powiedziałam nikt mi nie wierzył. Sama podjęłam decyzję o leczeniu, oczywiście stanowczo za późno. Najpierw twierdzili, że to moje wymysły. Później, że żaden terapeuta mi nie pomoże. Zwłaszcza po tym jak jeden z nich powiedział, że przyczyna ma swoje podłoże również w relacjach rodzinnych. W sumie do tej pory bywa ciężko. Oczywiście nie wszyscy rodzice reagują tak samo.
  2. Rodzice często tak postępują, są bezsilni, nie wiedzą co robić, wolą nie dopuszczać myśli, że coś jest nie tak zwłaszcza jeśli chodzi o psychikę. Przerabiam to praktycznie przez większość czasu. Moi też już się powinni przyzwyczaić.. Ale aktualnie mi się pogorszyło i jest tak jak u lekomanki93 mimo, że u mnie to nie jest początek Ja się czuję paskudnie. Nie chcę wracać do starej szkoły.. z oddziału mnie wypisali choć nie czuję się na siłach, a tam zaczęłam żyć, poznałam wiele świetnych osób, a teraz znowu..
  3. aaaa ja już z niecierpliwością czekam na nowy odcinek Housa
  4. KeFaS, mi też cholernie trudno mówić i również staram się tego unikać, ale jak już mówię to jest właśnie tak jak piszesz chyba już przywykłam, często ludzie nie są w stanie zrozumieć pewnych rzeczy jeśli nie przeżyją ich na własnej skórze ja się udam do tej kuchni bo mój brzuch już wydaje dziwne odgłosy
  5. wiesz, ale np gdy widzę jak ktoś dla mnie bliski się interesuje czy martwi to staram się jakoś wytłumaczyć to co się dzieje też bym coś przekąsiła.. hmm
  6. i siły w ogóle ja jak staram się wytłumaczyć coś związanego z moim stanem, czuję się gorzej niż przed, mam wrażenie, ze to co mówię to jakaś zupełna abstrakcja. ale cóż się dziwić..
  7. KeFaS, większość, ale jednak nie wszyscy
  8. to chyba odwieczny problem dostosować się czy pomęczyć się, ale brnąć do swojego chociaż normy też są różne
  9. wszystko zależy od jednostki, jednych paraliżuje właśnie to, że mogą być odtrąceni, więc wolą się nie wyróżniać, ale są też tacy, którzy bez względu na to jak będzie nie boją się być odmienni. mnie bardzo męczy niezrozumienie, nie mam zamiaru wypierać się tego kim jestem i co myślę, jednak miło by było gdyby ktoś to akceptował
  10. Bo inność wbrew pozorom nie jest fajna dla społeczeństwa.. Chyba, że np jesteś 10letnim geniuszem. bretta, wiem, że sama je dopuszczam i nie potrafię przestać
  11. 'głupi mózg' który produkuje mi dziś za dużo czarnych myśli, ale jak widać daje się w to wciągnąć niby wszyscy mówią, że chcą znać prawdę, ale gdy przychodzi ten moment większość ucieka w złudzenia nie chcąc jej do siebie dopuścić
  12. też myślę, że prawda sama w sobie nie istnieje, że to jest umowne wśród ludzi mam wrażenie, że większość tych 'prawd' nam wpojono, przekazywano i tak już zostało KeFaS, nie tylko Ty je masz choć mnie już czasem to męczy
  13. się dołączę, przez mój głupi mózg nie mogę usnąć.. z rozpaczy tarmosiłam poduszkę przez pół godziny, ale efekt był marny
  14. Na brak pigmentu też nie narzekam, wylegiwać się nie lubię, ale słońce o tej porze roku jest zawsze mile widziane tg--ice, ja czasem bez małej czarnej nie wstanę to chyba dobrze, że tyle się dzieje A na pizze zawsze jestem chętna, ale zanim by doleciała do Krakowa to pewnie byłaby zimna Właściwie to nic się nie wyjaśniło, nie ma też żadnych istotnych zmian. Jeśli chodzi o mnie mam teraz takie kryzysowe momenty w ciągu dnia, w których czuje się jakaś zagubiona, napięta, mam czarne myśli co do wizji przyszłości i tak jak Manka, kiedyś opisała to dziwne uczucie rozsypki.. Najchętniej bym wyłączyła sobie wtedy głowę, zasnęła, zniknęła cokolwiek. Po jakimś czasie ten stan mija i czuje się trochę zmęczona, zobojętniała, ale już spokojna. I tak codziennie od kilku dni.. A teraz zabiorę się za czytanie mojej nowej zdobyczy, a później meecz
  15. buu

    Czy mam nerwicę?

    Myślę, że dla rodziców to jest szok. Oni po po prostu nie chcą w to wierzyć. Dla moich była to porażka. Czasem przy kolejnym badaniu wydawało mi się, że woleliby gdyby okazało się że np coś nie tak jest z tym moim sercem niż w końcu uświadomić sobie, że to nerwica. Też przez długi okres nie wierzyli lekarzom, nie chcieli żebym poszła na konsultację. Trochę mnie dziwi postawa taty, w końcu jest lekarzem. No ale z perspektywy rodzica pewnie inaczej to wygląda.. Może spróbuj z nimi jeszcze porozmawiać na spokojnie, powiedz co czujesz, jeśli znów skończy się tak samo poszukaj na własną rękę jakiegoś specjalisty. Tak naprawdę oni nie mogą osądzać czy jest Ci potrzebna pomoc psychologiczna czy nie
  16. Też miałam aspiracje pójścia na medycynę tyle, że myślałam o zupełnie innej specjalizacji niż psychiatria.. ale cóż w moim obecnym stanie i położeniu to nie wypali, a później pewnie będzie już za późno. Zapewne też przechodzi się przez jakieś testy psychologiczne/psychiatryczne. A co do straty to trochę tego było poczynając od przyjaciół i bliskich osob, a kończąc na wymarzonych szkołach, planach, wyjazdach.
  17. buu

    Mój dzisiejszy dzień

    Pewnie to zwykły pms, większość kobiet ma jakieś objawy, a jest ich mnóstwo Jedne płaczą, inne się objadają, a jeszcze inne zwijają się z bólu jak do niedawna ja
  18. Nie wiem. Nie da się tego racjonalnie wytłumaczyć. Z reguły ludziom 'łatwiej' żyć z kimś.
  19. buu

    Mój dzisiejszy dzień

    teraz już coraz mniej, ale kiedyś owszem byłam jakaś bardziej rozdrażniona, nerwowa etc, ale być może to bardziej pms trudno określić..
  20. znowu musiałam, potem przepłakałam całą noc
  21. Wymiotuje od południa. Znów coś się we mnie konkretnie pieprzy. Manka na pewno zdasz ;*
  22. tg--ice, różne są teorie na temat snów. Ja raczej zbytnio się temu nie przyglądam. Poza tym i tak rzadko kiedy co pamiętam Ale może faktycznie ten okres był w jakiś sposób znaczący U mnie na początku było ciężko ze wstawaniem z łożka, ale to było bardziej depresyjne. Przez ostatni rok nie miałam z tym problemów. I ja też nie doczekałam się burzy
  23. Ale co? Nie rozumiem. Masz na myśli to, że sama byś czegoś takiego na głos nie powiedziała? Pisać jest łatwiej niż mówić, tym bardziej 'anonimowo'. Nie powiedziałabym. Owszem, pisać jest łatwiej, ale ja nawet tego bym nie zrobiła. 'chcę ale nie mogę' stale utrudnia życie.
  24. Zgadzam się. Zawsze wychodziłam z takiego założenia, ale nigdy wystarczająco według siebie nie byłam na tyle poukładana by później żyć dla kogoś. Nie tylko w miłości, ale też w przyjaźni czy innych bliskich relacjach. Pewnie to też jakiś mechanizm obronny. Te słowa które piszecie są takie wielkie i pełne, a mi to praktycznie nigdy przez gardło nie przejdzie
×