-
Postów
1 687 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Guzik
-
Mam ochotę pójść do psychiatry i błagać go o pomoc, to mnie wykańcza, może i z lękiem można żyć ale w takiej kupie nie! To jakiś inny wymiar, jakieś zawieszenie pomiędzy byciem a nie byciem, ta płynność, ta dal, jak ja mam tak funkcjonować? ;( ;( Nie chcę tego syfu, nikt kto tego nie przeżywał chyba nie jest w stanie tego zrozumieć, nikt by nawet nie zgadł że mnie wyrzuca, że ja w takim odrealnieniu trwam, że to jest męka, że nie mam już siły, i jak się tłumaczyć? Wolałabym aby mi zjadło trochę wątroby w zamian za wolność od tego czegoś. Wątroba się regeneruje a nie sieje spustoszenie, w takim stanie to nawet nie wiem czy można powiedzieć że się żyje. To jakieś zawieszenie w próżni czucia z własnym lękiem i obawami, jakąś niemożnością i tą dalą która nie pozwala być.
-
Czuje się okropnie! okropnie! okropnie! Płaczę wewnętrznie. Jeszcze jeden dzień dłużej i zacznę chyba spadać i przymierać i czekać na apogeum tej straszności. Nie rozumiem czemu muszę się tak fatalnie czuć, to jest nie do wytrzymania, jak ja mam jechać na jakieś narty jak na własnych nogach stoję niepewnie, kiedy wszystko znów staje się płynne, kiedy ja znów jestem próżnią, kiedy ból powraca kiedy nie mam czepności z własnym działaniem, kiedy ja babram się w jakimś popiole mojej osoby z przeszłości kiedy jeszcze byłam tak naprawdę. Mam dość tego kołatania, bum! bum! bum!, w mózgu czuję aż to serce i jego szaleństwo, mam dość wypływania z ciała! dość tego rwania i rozrywania i szarpania, i mięśni zbitych kluch w zatrzęsieniu i drżeniu. Co ja mam zrobić?!?!?!?!
-
Kiedy zaczynałam brać 37.5mg przez kilka dni byłam nie do życia może w porywach do tygodnia. Nie pamiętam. Później jak brałam 75mg to chyba dość szybko minęły mi te nieprzyjemności, te najbardziej uciążliwe. Ale każdy organizm reaguje inaczej i może inaczej się dostosowywać. Czy jest jakaś wielka różnica między dawką 150mg a 225mg? Czy mogę tak z dnia na dzień zmienić na taką dawkę? (Pytam bo nie uzgadniałam tego z lekarzem, czuje się coraz gorzej i myślałam o zwiększeniu dawki, do wizyty daleeeeeko)
-
Wypisywanie antydepresantów-lekarz rodzinny.Watek zbiorczy
Guzik odpowiedział(a) na Piotr_1978 temat w Leki
Ja musiałam mieć zaświadczenie od psychiatry, którego już nie było bo zamknęli poradnię gdzie się leczyłam, więc musiałam przynieść całą historię choroby i wtedy lekarka rodzinna wypisał mi leki. Też bardzo bałam się nowego lekarza. Nie wiedziałam czego się spodziewać, ale wypisał mi te same leki co brałam na 1,5 miesiąca. -
Jak brałam poranną dawkę to byłam nieprzytomna. Chyba zaczynał działać po 1-2h, i tak działał że nie czułam się fantastycznie za dnia.
-
Trochę mnie dotknęło że napisałeś że ja nie rozumiem, tym bardziej że moja wypowiedź nie świadczy o tym że nie rozumiem. Bo przecież nie jest Bogiem chrześcijan prawda? "Nie ważne" jakim jeszcze Bogiem nie jest. Tym nie jest. Gdzie tu moje niezrozumienie?
-
Rozumiem, nie jestem jakimś ćwierćinteligentem, Bóg chrześcijan jest Bogiem osobowym, i stąd taki ton twych wypowiedzi. Oczywistym jest dla mnie że i każdy osobowy Bóg każdej innej religii nie będzie Twoją siłą stwórczą. Uznałam to za tak oczywiste że nawet mi przez myśl nie przyszło aby wymieniać wszystkie religie świata. Nie jest Bogiem "personalnym", nie jest Bogiem chrześcijan, nie jest Bogiem żadnej innej religii która tak pojmuje Boga, a może nawet i tych które pojmują inaczej - nie wiem. Myślisz że nie rozumiem?
-
OK, nie jest Bogiem chrześcijan, rozumiem.
-
Rozróżniam. Nie ma wyznawców, ale jest siła stwórcza.
-
Odsyłam do edytowanej wypowiedzi, powyżej. (mojej)
-
OK, rozumiem że Twoje wypowiedzi dotyczą ściśle Boga osobowego? Tego w którego wierzą chrześcijanie? Piszę Bóg, a myślę transcendencję, a religia niejako się z nią styka, przez kult, może bardziej zakorzeniona w kulturze niż w wierze, ale dla mnie to też nie ma wielkiego znaczenia. Ta dyskusja jest o Bogu czy o religiach? Bo widzisz LitrzeMaślanki, Ty tutaj wątpisz chyba w jakieś związki religii z Bogiem niezależnie od tego kim, czym się zwie, w sens kościoła jako instytucji (może się mylę). Nie wiem czy to dwie różne bajki. Pojęcie "Boga" jest chyba takim worem, i jest tam Twoja siła stwórcza i moja transcendencja, a każda religia widzi jakieś inny przymioty, dookreśla (niezbyt to trafne), tak to widzę.
-
Czy prowadzisz pojazdy po lekach , a nie powinnaś/powinieneś
Guzik odpowiedział(a) na GG7 temat w Uzależnienia
Ja nie prowadzę bo nie mam prawa jazdy ale raz prowadziłam, to były lekcje z instruktorem, kiedy brałam rispolept i nie wiedziałam jak to wpłynie na jazdę a chciałam wiedzieć przed egzaminem, byłam jak w jakiejś smole, niby jeździłam dobrze ale jak to stwierdził instruktor "jakoś bardzo opornie to wszystko idzie",nie tłumaczyłam dlaczego,czułam to zaburzenie sprawności psychomotorycznej, wiedziałam że nie mogę jeździć po takich lekach, chyba że po pustych ulicach. -
LitrzeMaślanki To tak naprawdę nie jest ważne, to nie ma znaczenia ile ja znam takich matek. Mogłam tego nie pisać bo to nie jest ważne. Ważniejsze jest to co napisałam poniżej, wtedy powroty i kształtowanie świadomości we wczesnym dzieciństwie traci znaczenie. Ty utożsamiasz wiarę, Boga z kościołem, dla mnie to są warstwy, nie są tym samym.
-
Czuje się naprawdę okropnie, nie jadę na zajęcia chociaż bardzo chciałam, potrzebuję też książki z biblioteki ale trudno, źle mi, jakaś beznadzieja. Będę siedzieć w domu i postaram się nauczyć na czwartkowy egzamin. _Asiu_ Poradzisz sobie ze wszystkim. Kilkanaście godzin i będzie kolejny dzień. Będzie dobrze.
-
Abilify to ponoć bardzo dobry lek, ma chyba zdecydowanie mniej skutków ubocznych niż olanzapina która jest chyba dość starym lekiem a Abilify jest chyba z tych nowej generacji, ale nie u każdego się sprawdza. Nie stosowałam ale tyle słyszałam od osób które stosowały i były zadowolone bardzo. Mam pytanie do osób które biorą neuroleptyki. Od jakiegoś czasu czuję się coraz coraz gorzej i nie wiem czemu, lekarz dopiero 21 marca, czy ktoś bierze neuroleptyki tylko na noc? Czy to może jakoś działać na te stany napicia, niepokoju i lęki? w dzień? Za dnia nie wiedziałam zbytnio co się dzieje jak brałam a teraz rozważam czy nie brać tylko na noc. Ale jeśli to i tak nie będzie działać biorąc na noc tylko to nie ma sensu.
-
LitrzeMaślanki, ja się zgodzić chyba nie mogę. Są ludzie którym nikt o Bogu nie mówił, presja społeczna?, kłamstwo?? -tego najbardziej nie rozumiem, ale nie ważne. Ile ludzi odwraca się od Boga i później wraca do niego, ile osób nigdy o nim nie słyszało a jednak wierzą w coś, bo to chyba może wypływać z refleksji nad światem, nad jego bytem, trwaniem i dzianiem się. Bo czasem są pytania na które człowiek nie zna odpowiedzi, obszary do których intelektem ani doświadczeniem dotrzeć nie może, coś jest dla niego zakryte i to wyczuwa i może wtedy, sam przed sobą bez kłamstwa stwierdza że musi być coś więcej, coś do czego nie ma dostępu, że jest jakaś granica, jakiś mur którego przekroczyć nie może, że za nim rozprzestrzenia się nie wiadomo co, że transcendencja to nie żadna siatka neuronów, tylko coś czego można doświadczyć, paradoksalnie przez własną niemoc poznawczą, przez skończoność.
-
Ja się nie kłócę. Nie rozumiem i tylko pytam.
-
Czemu uważasz że kpie? Nie rozumiem.
-
Żartujesz? Rzeczywiście bardzo na temat się wypowiadasz. Tylko nie na temat poruszony w tym wątku. Nawet Twoja uwaga odnośnie tytułu nie mieści się w granicach tego tematu. Gdybyś brała udział w dyskusji albo byłabyś nią zainteresowana to wiedziała byś czemu ta dygresja jest nietrafiona.
-
Czemu moderator ciągnie taki off t? Dygresja odnośnie tytułu jest zwyczajną uszczypliwością! I rozbiła temat.
-
Czy też macie takie wrażenie że wasze ruchy są jakieś nienaturalne, jakieś niezdarne w czasie tego odrealnienia?
-
mnie się wydaje że z tym nie ma jak walczyć, można się tylko męczyć, mnie to męczy okropnie, nienawidzę tego. Ostatnio wraca coraz częściej. Jest coraz gorzej. Moje leczenie jest chyba do niczego.
-
Trochę to dziwne uważać kogoś za nadwrażliwego. Nigdy nie powiedziała bym że jestem nadwrażliwa, ale i wiem że nie z każdym mogę porozmawiać bo nie każdy czuje tak jak ja i nie każdy rozumie o czym mówię, chociaż ja sama niezbyt wiem dlaczego to jednak odczuwam taką pustkę niezrozumienia i brak odzewu i reakcji, jakiś rozjazd w czuciu, czasem przez to czuje się niewidzialna, czasem czuje się idiotycznie, coś co ma dla mnie ważność a ulatuje niepostrzeżenie przez innego, to nie jest przyjemne. Chyba dlatego z niewieloma osobami rozmawiam i utrzymuję bliską relację.
-
Agnostyków? Ateista zaprzeczający szukający to chyba jakiś dziwny twór. -- 08 lut 2011, 00:19 -- Jeny a czy ja proszę Boga o łaskę? Co ma zesłanie łaski do wolności? To nie jest żadna sprzeczność, jedno nie wyklucza drugiego. Nie widzę problemu i braku konsekwencji. -- 08 lut 2011, 00:22 -- Nooo świadczy o tym że żaden człowiek chyba nie spotkał Boga w parku na ławce, Bóg to nie taka cytrynka że ludzie na świecie wiedzą że cytrynka to nie parówka. Transcendencja to transcendencja! I każdy wierzący ma swoją wizję a kwestionujący jej brak! Włola! I jeśli Bóg jest to raczej jego bycie i bycie kimś nie zależy od naszej wyobraźni! To tak jak by nasze myśli kreowały Boga a raczej on jeśli jest jest niezależny od naszego jego pojmowania.