Skocz do zawartości
Nerwica.com

Guzik

Użytkownik
  • Postów

    1 687
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Guzik

  1. Ale jeśli religia ma być zespołem wierzeń dotyczących istnienia Boga lub bogów to Buddyzm nie jest religią jeśli eliminuje to co ma być istotą religii. Sama "religia ateistyczna" zdaje się być jakimś wewnętrznie sprzecznym frazesem.
  2. Łomatuuuluuu! Tak jakby Bóg nie mógł stworzyć człowieka wolnym?
  3. Ja właśnie nastawiłam budzik na 4.30 :/
  4. Ale chodzi o sam akt stworzenia? Czy o Boga? -- 07 lut 2011, 23:26 -- Ja rozumiem że można wierzyć w Boga osobowego i nie wierzyć w takiego Boga tylko w transcendencję, to też jest wiara ale to nie jest ateizm.
  5. Przeżyłam wizytę u nowego psychiatry! Przed gabinetem denerwowałam się i bałam że zwymiotuję ale nic takiego się nie stało. Tym razem nie płakałam, dałam moją kartę choroby z zamazanymi bzdurnymi rzeczami które napisał mój poprzedni lekarz i na szczęście nie musiałam się z tego tłumaczyć. Bałam się mówić bo nie wiedziałam jak zostanie to zinterpretowane i z tego wszystkiego zapomniałam zapytać o jakieś relanium czy cokolwiek innego na atak nie-stanu, ale mam te same leki więc nie muszę się obawiać żadnych zmian ani rewolucji. I nie dostałam receptowej złej pieczątki "nie zamieniać" i wykupiłam leki za 9.15. Kochany lekarz. :)
  6. Dziś idę do nowego lekarza i denerwuje się!
  7. Kupiłam miłorząb, zaparzyłam z rumiankiem, smakuje obrzydliwie ale liście z łodygami w kubku wyglądają komicznie -- 04 lut 2011, 13:23 -- *Yerba Mate ponoć ma działanie antydepresyjne, a herbata z miodokrzewu łagodzi skutki bezsenności -- 04 lut 2011, 13:25 -- Ale to przy długotrwałym stosowaniu czy tak jakoś od razu?
  8. Guzik

    Magnez ...

    Ja biorę MBE i nie mam skurczy mięśni i powieka też nie lata
  9. Wczoraj rano obudziłam się się ze spuchniętym poliko-okiem! Teraz siedzę zasmarana maścią, uczę się i spać się nie chce , o 7.00 trzeba wstać, dostanę ładny wpis do indeksu i będzie to dobry dzień Już postanowiłam!
  10. Guzik

    Chcę pomóc!

    Abradab... to chyba zależy... dla mnie jakieś wychodzenie było koszmarem kiedy naprawdę czułam się okropnie, wszystko mnie przytłaczało, ludzie wbijali się mi do świadomości, jak by zabierali przestrzeń, trzęsłam się w tramwajach, wszystko było wielkim hukiem i atakiem szumu nie do zniesienia, nie mówiąc o tym kiedy trwałam w derealizacji i wtedy nie wiedziałam zupełnie co się dzieje, mogłabym tylko siedzieć i czekać na śmierć, takie wyciąganie na siłę nie jest dobrą radą. Nie każdemu musi pomóc, a może spotęgować cierpienie. Jeśli "podróż autobusem z pracy do domu niejednokrotnie była ponad jego siły" to chyba wychodzenie nie pomaga, nie mówię aby zamykać drzwi na klucz, no ale.... -- 01 lut 2011, 01:42 -- Menada! Możesz też zaprosić Miłego na forum!
  11. Jej... Misiek_NL chyba nigdy nie wiadomo kiedy to minie, ja nie wiem, życzę Tobie aby minęło jak najszybciej.
  12. Może na świecie nie ma do kogo gęby otwierać, nie ma takiego tłumu co ludu i wtedy samotność staje się kojąca ale ta chęć zrozumienia się jednak wyrywa ale też nie ma do czego więc pozostaje lubić tą swoją samotność bo nie ma alternatywy. Jeśli to o co mi chodzi, jest tym o co chodzi Tobie to myślę że rozumiem.
  13. Ja mam to szczęście iż spotkałam taką osobę, mogę mówić tak jak czuję bez obawy że to zostanie odebrane jakimś skrzywieniem czy niezrozumieniem. To jest chyba jakaś wina wrażliwości, nie każdy czuje to samo i tak samo, niektórzy widzą tylko te "nieistotności" jakąś powierzchnię, nie rozumieją, mówisz a to leci w przestrzeń jak by bez odbioru bez zrozumienia mojego czucia, tak się nie da rozmawiać, można się tylko właśnie chyba sztucznie i nieautentycznie starać aby prowadzić dialog.
  14. Jutro podejdę do jakiś zielarskich sklepów i zapytam o ten miłorząb, jeśli nie będzie to zamówię na allegro (razem z melisą i rumiankiem) i będę pić napary. Nie powinno zaszkodzić, a i tak dużo piję to mogę takie mieszanki Zapytam może w aptece przy okazji czy wiadomo coś o niemożliwości przyjmowania wenlafaksyny i tego miłorząbu, chyba że nowy lekarz wymyśli coś innego.
  15. Jej... kite naprawdę Tobie współczuję, też tak miałam ale już jest lepiej. Ostatnia sesja była dla mnie koszmarem, czytałam proste zdania i nie wiedziałam o co chodzi... mogłam siedzieć dzień nad książką a i tak nie mogłam ogarnąć tych informacji, przeczytanie strony tekstu było jakieś niemożliwe i okropnie trudne, czułam się z tym okropnie i bałam się że to tak już zawsze będzie.
  16. Ja nie wiem to chyba nie jest żaden atak, tylko jakaś kumulacja napięcia, jestem wyczerpana, czuje się naprawdę okropnie, tak jak bym miała uciekać przed jakimś człowiekozjadem nie mogę się jakoś uspokoić a nic mi nie grozi! siedzę w domu i próbuje się uczyć ale to napięcie jest nie do wytrzymania, zaparzyłam wielki napar melisy, rumianek i jakąś mieszankę ziół "spokój i relaks" i jak to nic nie da to wezmę neuroleptyk i po dwóch godzinach będę cierpieć zgon niemocy i uwiąd ale to i tak lepsze niż to coś.
  17. Guzik

    Chcę pomóc!

    Bądź przy nim, tak zwyczajnie. Myślę że czasami nie wiele możesz zrobić bo wszystko dzieje się niejako wewnątrz, ale współ-przeżywanie chyba pomaga. Ja np jak naprawdę źle się czuję kiedy nie mogę chciała bym aby była choć jedna osoba która potrafiłaby to zrozumieć, która nie mówiłaby "nie przejmuj się" bo to nie możliwe, tylko chwyciła za rękę i była, tak po prostu. Może zapytaj Miłego jak mogła byś mu pomóc, bo nie wiesz co robić czego nie robić.
  18. Bo nie musi jej być, znaczenie ma chyba tylko ich źródło, w czym kto widzi źródło tych norm. A czy ktoś ich przestrzega czy nie to inna sprawa. Nie wiem ile procent populacji potrafi odebrać życie, ale surowsze sankcje za zabójstwa nie zmniejszają ich ilości, kto chce zabić to i tak zabije, a czy ktoś uważa że zabijanie dobre czy złe to też co innego.
  19. Brid! A kto ogarnia relacje! Może trzeba przestać się starać i jakoś tak utrzymywać relacje naturalnie(?). Mnie też męczy bycie wśród ludzi, bo czuję jakieś formy i normy w które się nie wpasowuję, ale w sumie to też jakoś bardzo mnie chyba nie martwi, tylko jest to męczące, np takie relacje z instruktorem jazdy - naprawdę nie widzę sensu jakiś pogaduszek więc siedzę sobie cicho i mówię kiedy mam jakieś pytania czy uwagi, tak zwyczajnie a z drugiej strony czuję że to nie tak powinno wyglądać bo każdy się hiha i haha na tych jazdach ale nie rusza mnie to specjalnie, tylko męczy, wiem że ta osoba myśli co myśli że jestem hmmm może i nudnym gburem ale cóż, trudno. Nie wiem sama tego nie rozumiem i nie wiem o co mi chodzi. Są osoby z którymi nie dmucham tego balona bo chyba czujemy podobnie, nie czujemy potrzeby takiego paplania bez sensu bo to bez sensu. Chyba bezsensy mnie męczą, a ja mogę w takim trwać i się śmiać i rozmawiać i rozbawiać a i tak czuje się z tym dziwnie i nieswojo bo takie jakby w próżni. -- 31 sty 2011, 01:02 -- Ten przymus to chyba znoszę. On mnie męczy bo mnie rozrywa, ale akceptuję chyba przez formy i staram się nie przejmować ale absurd zostaje i jakieś rozdarcie.
  20. To chyba nie do końca tak, np jak pracowałam chyba 2 a może 3 lata temu to w pracy do nikogo się nie odzywałam bo nie czułam takiej potrzeby, nie znałam tych ludzi nie obchodziły mnie ich życia, myśli, miałam pracować tam 3 miesiące i pa, pa, ale nawet rodzina nie masz ochoty rozmawiać ale przecież nie odwrócisz się na pięcie i sobie nie odejdziesz, to nie jest niska samoocena, tylko jakaś forma bycia np. córką, a na uczelni, z osobami z innych specjalizacji nie rozmawiam wcale, nawet nie znam ich imion, ale np idę na zajęcia, widzę kogoś, sobie siedzi to się dosiadam z przyjemnością i wtedy czuję taką powinność, wcale nie uważam że jestem zerem, nawet nie myślę że jestem chora. Nie czuję przymusu kiedy przebywam wśród osób które znają mnie i ja je znam, kiedy się rozumiemy i kiedy wiem że moje milczenie nie zostanie odebrane w jakiś hmm.... dziwny sposób. Niewiele osób potrafi milczeć, mam wrażenie że każdy czuje się nieswojo i dmucha tą rozmowę nawet jeśli nie ma takiej potrzeby i wtedy est się wciąganym w ten żałości balon.
  21. Proponuję jakąś przepychankę w kisielu
  22. Też odczuwam taki przymus mówienia i czuje się z tym okropnie, nieautentycznie, czuję absurd. Ale są na tym świecie osoby z którymi mogę rozmawiać i z którymi mogę milczeć. Nie ma ich wiele ale są dla mnie bardzo ważne, mogę być sobą, nie muszę myśleć nad tym co mówię tylko mówić co chcę co czuję nie muszę nic udawać, dmuchać jakiś bezsensownych rozmów męczących.
  23. LitrMaślanki Jeśli piszesz do mnie to tak, zastanawiałam się nad tekstem piosenki, może ja ją jakoś inaczej interpretuję ale nie widzę tam żadnego ateizmu ani nawoływania do zła. Czuję pragnienie pokoju i jedności tu na ziemi, dlatego i brak państw które Tworzą podziały, nie łączą tylko dzielą, toczą wojny - ale to nie jakiś anarchizm, tak samo brak religii - mnie tu nie bije w oczy ateizm Czy jakaś religia przywłaszcza sobie "stworzenie" kodeksu moralnego? Jest 10 przykazań jako normy "objawione"? "dane"?, kto wierzy to chyba winien dążyć to tego aby żyć zgodnie z nimi, kto nie wierzy, dla kogo nie mają one takiego znaczenia, żyje według innych norm które przecież nawet nie muszą się jakoś diametralnie różnić od tych zawartych w 10 przykazaniach. Skoro nie identyfikujesz się z żadną religią to dziwnym byłoby aby autorytetem były dla Ciebie "przykazania". To chyba oczywiste. Nie wiem czy mnie LitrzeMaślanki rozumiesz ale ja tutaj nigdzie nie piszę o tym że ateiści są bezmyślni i nawołują do zła. Czuję jakiś naskok w moją stronę i nie wiem czemu.
×