Skocz do zawartości
Nerwica.com

agi114

Użytkownik
  • Postów

    360
  • Dołączył

Treść opublikowana przez agi114

  1. agi114

    Co teraz robisz?

    Jestem wkuuuuu-rwiona i będę wyć.
  2. Ale póki nie zrozumiem nie będę umiała pomóc jak należy. Jakie to trudne! Mam ochotę wyjść z domu i iść i nie wrócić buuuuuuuuuuu
  3. Tak się zastanawiam czy opieka społeczna nie pomogłaby. Chociaż... Bardziej teraz znani są z zabierania dzieci. Wiem że istnienie taka osoba jak dochodząca opiekunka z pomocy społecznej. Pomaga w prowadzeniu domu i opiece. Moja babcia miała taką na godzinę dziennie. Może warto zadzwonić do opieki i zapytać. Swoją drogą, że istnieją jeszcze tacy ludzie jak Ty. Gratuluję postawy i powodzenia życzę.
  4. agi114

    Wkurza mnie:

    Popieram!!!!!! mnie to wkurza nie troszkę, mnie to wkuuu-rwia. Jestem obłąkany, zamknę się w szpitalu. Od wczoraj nie potrafię go zrozumieć i to też mnie wkurza.
  5. Dlaczego dlaczego dlaczego?????????? On wie że bez depresji jest fajnie, chciałby bez niej żyć a jednocześnie nie chce. Jak to szpital uzależnia? Bo nic nie trzeba robić? Mozna zgonić na chorobę i mieć wszystko gdzieś? Bo koleżankę rodzice utrzymują od kilku lat - to usłyszłam kilka dni temu. Nie chce utrzymywać bo zrobie sobie a przede wszystkim jemu krzywdę. On ma wyzdrowieć do cholery! Sama chyba jestem jakaś ograniczona bo nie potrafię czasem tego zrozumieć
  6. Boże ten słonecznik!!!! Mam poszczerbione przednie zęby od niego. Ale lepsze takie uzależnienie, zdrowsze.
  7. Byłam u syna, w szpitalu. I stwierdziłam, swoim zdrowym umysłem, że chyba manipuluje po to aby nie wyzdrowieć. W psychiatryku jest fajnie, przyjemnie, jak ktoś coś do niego mówi to nie po to aby skrzywdzić. A na zewnątrz wszyscy są źli i już, nawet jego przyjaciel który próbuje go z doła wyciągnąć podobno go nie lubi. On chciałby siedzieć w psychiatryku zawsze. Boże!!!!! Nakopie mu chyba do dupy!!!!!!! Czy on naprawdę nie potrafi wziąć się w garść i spróbować wyzdrowieć? Czy dla Was zdrowienie jest takie trudne?
  8. Nie palę 1,5 roku a dopiero nie dawno, może z miesiąc temu zauważyłam, że w głowie nie pojawia mi się myśl: ale bym zapaliła. Przetrwać te pokusy to podstawa. potem bedzie coraz lepiej.
  9. Dziecko w psychiatryku od wczoraj, pies od przedwczoraj strasznie chory na żołądek a ja nie spałam od dwóch dni. muszę iść do pracy, nie mam siły
  10. Tao. Czy świetnie sobie radzę? Nie wiem. Czasem płaczę w poduszkę, czasem skaczę z radości. To zależy w dużej mierze od nastroju mojego depresyjnego syna. Okropnie było słuchać tych zdań wypowiadanych przez moje dziecko. Ale wiedziałam że musimy wyjaśnić sobie wszystkie bolączki bo inaczej proces zdrowienia może być niezdrowy. Oczywiście na początku było wypieranie: bo ja chciałam dobrze, bo to dla twojego dobra itp itd. Postanowiłam jednak słuchać i czuć co czuło moje dziecko w różnych spowodowanych przeze mnie sytuacjach. Cały czas się uczę, pomogły mi książki Ellisa (nie wiem czy dobrze napisałam nazwisko). Teraz coraz lepiej się dogadujemy, nie wrzeszczę, nie krzyczę, nie osądzam. Mam nadzieje że będzie dobrze
  11. Mnie też było ciężko rzucić, jak cholera cięzko. Napadów złości, zdenerwowania nie miałam. Miałam za to przez dwa miesiące pytanie w głowie: 'mam raka czy nie mam raka". Zmotywowała mnie wizja choroby. Raka nie mam i nie palę 1,5 roku. Paradoksalnie mogę powiedzieć : dziękuję ci raku. Zycie bez fajek jest dużo lepsze
  12. Szkoła jest ważna bo od niej dużo zależy. Tu nie chodzi o szkołę typu studia, gdzie mozna się zastanawiać, iść czy nie iść. Podstawowa edukacja musi być i już. Można ją skończyć w nauczaniu indywidualnym ale trzeba za tym trochę pochodzić i o ile wiem trzeba mieć uzasadnione powody do takiej edukacji np. leczenie psychiatryczne. Leczysz się?
  13. Idź do szkoły! A mamie powinnaś "narobić kłopotu". Pomoc i wsparcie najblizszej osoby jest bardzo ważne. Razem trochę łatwiej przez to przejść.
  14. Wolę pub bez uroku niz pub smierdzący.
  15. To poczucie winy nalezy schować głęboko w....... Trzeźwo przyznać że się "skopało", stwierdzić że nie da się tego odwrócić i zmienić się teraz tak aby wesprzeć dziecko. Prawda, że stwierdzenia: "co ze mnie za matka", bardzo cięzko się pozbyć. Ale mozna. Tylko zastanawiam się jak mozna przejść do "porządku dziennego" po próbie samobójczej własnego dziecka? Czy poczucie winy aż tak potafi zaślepić? Nie wiem, mnie nie zaślepiło, kocham własne dziecko i chcę mu pomagać.
  16. agi114

    zadajesz pytanie

    lubię. A na łyżwach potrafisz?
  17. Proponuje jedno i drugie. Mój syn chodzi do psychologa prywatnie bo państwowo u mnie problem. Do psychiatry chodzi państwowo, tu nie trzeba czekać tygodniami.
  18. Gdyby wszyscy palacze byli tacy to nie byłoby problemu. Niestety, większości brak kultury osobistej.
  19. Przełam wstyd! Idź po pomoc póki nie doszło do nieszczęścia! U psychologa nie ma się czego wstydzić. On jest po to żeby zrozumieć i pomóc.
  20. Kiedyś siedziałam w swoim ulubionym pubie jak w wędzarni (mały lokal bez wentylacji, totalna siwa zadyma), na dyskotece dmuchali mi w nos ale mnie to nie przeszkadzało bo sama paliłam. Jak rzuciłam zmieniłam lokal bo w swoim 10 minut nie byłam w stanie wysiedzieć. Wczoraj odwiedziłam swój ukochany pub . Obowiązuje tam zakaz palenia. Pogadałam trochę z barmanem. Obroty wcale im się nie zmiejszyły! Ludzie grzecznie wychodzą z fają na ulicę a w pubie widać trochę nowych twarzy. I wróciły stare, zapomnianie jak ja.
  21. Popieram. Paliłam 20 lat ale zawsze gasiłam papierosa lub go w ogóle nie zapalałam jeżeli ktos powiedział mi że sobie nie zyczy smrodku. Nie palę 1,5 roku i dopiero teraz wiem jak bardzo to smierdzi niepalacym. Nie mam nic przeciwko palaczom byle by szanowali moje płuca i prawo do czystego powietrza.
  22. agi114

    zadajesz pytanie

    Silna wola. To się da zrobić ale cięzko jak cholera. nie palę 1,5 roku. Palisz bo musisz czy palisz bo musisz i lubisz?
  23. agi114

    wasze marzenie:)

    Syn z wyleczoną depresją i mały, drewniany domek w lesie nad jeziorem.
  24. Depresja to przede wszystkim mnóstwo sprzeczności, czasem zupełnie niezrozumiałych dla ludzi nie mających tego cholerstwa. I dlatego dla osób wspierających a nie mających przygotowania psychologicznego jest to takie trudne. Mimo że będzie Cię odpychać, mówić że nie potrzebuje pomocy to tak naprawdę jest jej potrzebna bliska osoba. Żeby poprostu była obok wrazie jak bedzie jej potrzebna choćby rozmowa. Nie możesz jej osądzać, oceniać, musisz zrozumieć że to co dzieje się w jej głowie jest niezależne od niej. I jej samej jest z tym źle. Kup sobie coś o depresji i poczytaj. W dwójkę dacie radę, trzymam kciuki
×