Skocz do zawartości
Nerwica.com

agi114

Użytkownik
  • Postów

    360
  • Dołączył

Treść opublikowana przez agi114

  1. agi114

    Na co masz ochotę?

    Chce wyjść z domu i nie wrócić. Dobija mnie depresja syna. Sama chyba niedługo będę potrzebować psychiatry.
  2. agi114

    Siedze i płacze

    agusiaww, właśnie to wbijam dziecku cały czas do głowy. Dzisiaj nie poszedł na praktykę. Miał jutro pójść do psychiatry i wziąć zwolnienie na dwa dni ale się okazało że psychiatry jutro nie ma więc zwolnienia również nie będzie. Nie usprawiedliwiony kolejny dzień. Wiem że w poniedziałek był na praktyce i sobie poszedł, wiem że szukała go wkurzona kadrowa. Nie wiem czy był we wtorek. W srode ma szkołe. Jutro go zawioze sama na praktykę bo szczerze mówiąc nie wierze mu ze pójdzie. Jak dzwoni mój telefon to cała drętwieje. Zaczynam panicznie się bać że to firma syna z wiadomością: państwu juz dziękujemy. Nie jestem w stanie już go wybronić. Szef postawił już ulitmatum. Nie będzie chciał już słuchać próśb. Jednocześnie wiem że jest mu strasznie trudno wyrwać się z tej skorupy, zmienić myślenie. Wie już że to nie ludzie są głupi, ale jednoczesnie nie dopuszcza do swojej świadomości że ten problem jest tylko w jego głowie a nie w ludziach. Nie wiem juz jak i co mam robić żeby zrozumiał. Syn wszystko wie, zna konsekwencje ale nic nie robi. Za chwilę bedzie za późno, nie skończy szkoły. Zostawić go? Nic nie robić? Niech upadnie i boleśnie sie porani? Tylko co dalej? Nie wyjdzie z domu bo nie będzie miał przymusu wychodzenia choćby na praktykę i bedzie coraz bardziej zagłębiał się w depresji. Na prawdę nie wiem już co robić.
  3. Piekne i bardzo mądre słowa.
  4. agi114

    Suchar na dzisiaj :)

    Jak kupowałam swój pierwszy w zyciu samochód zapytałam sprzedawcę czy jest trójkąt i gaśnica. Odpowiedź była twierdząca więc nie sprawdzałam fizycznie. Po odebraniu auta i pierwszej euforii z tym zwiazanej zaczęlam szukać i trójkąta i gasnicy. Nie znalazłam. Podjechałam na CPN i prawie pokłóciłam się ze sprzedawcą. Pokazał mi ręką gdzie trójkąty leża. Podeszłam i krzyczę do niego że tu ich nie ma. On upiera sie że są. Ja mu na to że ślepa nie jestem i TU ich nie ma. Wzbudzilismy zainetersowanie całej kolejki. Pan podchodzi do półki i pokazuje mi palcem. A ja go pytam z politowaniem: dlaczego ten trójkąt ma kształt prostokąta? Wszyscy ryknęli śmiechem. Po dłuższej chwili ja również. Kupiłam również gaśnicę. Wsadzając to do bagażnika dojrzałam że mam już takie coś prostokątne... Cały czas był tam trókąt tylko nie wiedziałam że to trójkąt... Gasnice znalazłam rok później.... Przy fotelu pasażera. Po tym wszystkim przefarbowałam włosy na blond...
  5. Wierzyć się aż nie chce. A ja myślałam że miałam problemy w małżeństwie... pomyliłam się. Miałam cudne małżeństwo w porównaniu z Twoim. Życzę szybkiego zdrowienia
  6. agi114

    Siedze i płacze

    Nie boje się etykietki 'psychiczny". Nie chce tylko żeby syn spoczął na laurach bo po co pracować jak i tak nie da się nic z tym zrobić. Na ostatniej sesji ze "starym psychologiem" nastąpił mały przełom. Nie zmienił psychologa. Nareszcie uświadomił sobie że terapia stoi w miejscu z jego winy. Pani psycholog na tej sesji podobno mówiła tak dużo że mu głowa spuchła. Ale w końcu uswiadomiła mu to co ja też próbowałam od długiego czasu wbić mu do głowy. Nie szukaj wirtualnych chorób tylko walcz mimo że się boisz i masz dość. Dalej chce być "psychiczny" ale jednocześnie próbuje zmieniać swoje myślenie. Zostało więc po staremu i zobaczymy co z tego wyniknie.
  7. agi114

    Siedze i płacze

    Ostatni dzień u "starego " psychologa". Od przyszłego tygodnia nowy psycholog. Podobno sympatyczny i facet przede wszystkim. Syn jest zadowolony z tej zmiany. Na terapie jak tak dokładnie policze to chodzi już osiem miesięcy. Róznie było. Ostatni trzy miesiące to dół i cofanie się (rzuciła go dziewczyna, więc sie podłamał) Teraz, po zmianie leków jest troszkę lepiej. Usłyszałam nawet że "jak dobrze że cie mam, rozumiesz, myślisz, podpowiadasz, jest mi dużo łatwiej ze świadomością że cię mam". Dzisiaj poszedł do psychiatry, nie był jeszcze u niego. Lekarz zaproponował oddział. Wkurzyłam się. Czy lekarz na podstawie karty leczenia farmakologicznego, bez żadnego wywiadu psychologicznego może tak robić? Syn owszem bardzo tego chce. Uważa że ma coś więcej niż depresję. Uważa że może mieć zespół aspergera, inteligencję poniżej normy albo bóg wie co jeszcze. Jest zmęczony walką to po pierwsze. Po drugie tak łatwiej, sam to powiedział, chce się usprawiedliwić przede mną, przed sobą z tego że tak mu trudno, że tak się boi i nie może sobie z tym poradzić. Chce mnieć zrobione wszelakie testy aby potwierdzić swoje diagnozy. I dotychczasowy psycholog i psychiatra odrzucali jego pomysły, dawali argumenty dlaczego nie ma tych chorób. Syn nie wierzy. U nowego psychologa jakieś testy ma mieć robione ale tylko takie gdzie lekarz może mieć jakieś wątpliwości. Nadmieniam że moje dziecko jest najzupełniej normalne. Przed depresja miał kolegów, uprawiał sport, chodził na pierwsze imprezy, latał za dziewczynami, nie chciał się uczyć ale jak już go coś zainteresowało to nawet nie musiał się uczyć żeby wiedzieć. Ot, najzwyklejszy młody chłopak. Oczywiście teraz, w depresji zupełnie tego nie pamięta a jak go już przycisnę to mówi że udawał, że to nie prawda, nie byłam, nie widziałam. Dlaczego to moje dziecko tak bardzo chce mieć jakąś przypadłość umysłową? Boi się praktyk, nie radzi sobie najlepiej z ludźmi na tych praktykach ale jednocześnie chce skończyć szkołę. Doskonale wie, że choroby psychiczne nie pomogą mu skończyć szkoły, nic go nie usprawiedliwi bo ultimatum szef mu już postawił. Albo pracujesz albo żegnam. Chce skończyć szkołę i nie chce do niej chodzić, choć wszystko rozumie, chce być psychiczny. Galimatias mam w głowie. Jak mu pomóc, jak przekonać że musi bardziej nad sobą pracować a nie uciekać w choroby. Jak ktoś ma takie same problemy lub jakiś pomysł na rozwiązanie proszę o pomoc.
  8. Z braku czasu przeczytałam tylko kawałek. Jak znajdę troche więcej czasu mam zamiar wrócić do Twojego pisania. Zaciekawiło mnie.
  9. Błędy się zdarzają bo ten się nie myli co nic nie robi. U mnie, w przypadku gdy mój błąd jest ewidentny a zdarzyło mi się kilka takich, klient nie płaci za usługę co miesiąc dopóki nie wybierze sobie tego co przeze mnie musiał oddać. Odpowiadam finansowo więc staram się być bardzo dokładna i kilka razy sprawdzam siebie samą i potwierdzam gdzieś swoją interpretacje przepisów. Kwestia dogadania kto za co jest odpowiedzialny.
  10. agi114

    Ja.

    Mój syn Zamknął się w depresyjnej skorupie już dawno. Leczy się od pół roku. Było róznie przez ten czas. Niedawno zmienił leki, chodzi na terapię. Jest trochę lepiej. W piątek ku mojemu ogromnemu zdziwieniu poszedł do kolegi. Przyszedł po czterech godzinach. Zaczął opowiadać. Wypił małe piwo po którym zaszumało w głowie. Chyba wpływ alkoholu spowodował, że poczuł sie tam swobodnie. Grał w cos tak z kumplem i nie analizował swoich ani jego zachowań. A potem dotarło do niego że jest mu normalnie, niedepresyjnie, jak kiedyś. I wtedy "odgrodził go od wszystkiego mur" i znowu się zaczęło. W głowie siedziała mu już tylko myśl: do domu, biegiem do domu. I tak naprawdę chyba po raz pierwszy dotarło do mnie jak moje dziecko jest przerażone tym co robi jego mózg, jak strasznie boi się z tym walczyć, jak mu potwornie ciężko wyrwać się z tego. Dzisiaj powiedział mi że wie że te wszystkie schizy dzieją się tylko w jego głowie, to siedzi w nim i tylko w nim. Walczy, chce się leczyć. Chce się czuć normalnie. Choć walka jest bardzo trudna, warto. Warto próbować. Bez leczenia będzie tylko gorzej. Widzę po swoim dziecku jak w terapii zmienia mu się myslenie, postrzeganie świata i siebie samego. Są ta maleńkie kroczki, czasem idzie to przodu jeden krok, potem o pięć się cofa. Ale coraz bardziej rozumie siebie, coraz częściej mysli pozywnie i co najważniejsze lepiej się z tym czuje i potrafi to zauważyć. Proponuję jednak przełamać się i chodzić do psychologa.
  11. Ha ha ha. Od 15 lat jestem księgową. Nie mam matury!!!! I wiem że jestem ceniona przez swoich klientów. Inaczej nie pracowałabym od wielu lat w jednej firmie. Zwolniliby mnie juz dawno gdybym się nie sprawdziła.
  12. Znam ludzi którzy ledwo zawodówkę pokończyli a niektórym inteligencją do pięt nie dorastam. Nie studia czynią z człowieka mądrą osobę. Praca nad sobą i rożne zainetresowania i pasje rozwijają człowieka.
  13. Nie mam głowy na karku, tzn. brak mi zyłki do interesów z różnych powodów. Fakt, z maturą miałabym lepiej ale robić ją po 20 latach przerwy, ciężko. Wiem, wiem, da się zrobić ale chęci nie ma. Bez matury udało mi się wyszlifować swój fach dość dobrze, ktoś dał mi po prostu szanse nie patrząc na wykształcenie. Mnie sie udało i w zasadzie niczego teraz nie żałuję, nawet braku matury.
  14. Też nie mam matury. Nie podchodziłam trochę z głupoty, trochę z lenistwa. Z maturą miałabym w swoim zawodzie większe mozliwości bo mogłabym się dokształcić na studiach i nie byłabym pracownikiem. Zostałabym szefową samej siebie i być może jeszcze kogoś. Na otworzenie działalności w której pracuję potrzebne jest wykształcenie wyzsze lub zdany państwowy egzamin, bardzo trudny. Ale nie narzekam. Bardzo lubię swoją pracę. Nie zarabiam może kokosów ale starcza. Moja znajoma zrobiła niedawno doktorat. Rozesłała CV chwaląc się w nim że ten doktorat ma. Zero odzewu. Zaczeła pomijać w CV ten doktorat. Pracę znalazła dość szybko a wręcz mogła przebrać w kilku ofertach. Do doktoratu nie przyznała się do dziś. Pracodawcy nie zawsze lubią wykształconych i mających coś mądrego do powiedzenia ludzi. Glupota to straszna ale na nią, niestety, nie ma lekrastwa.
  15. Zespół niespokojnych nóg to przypadłość sama w sobie też. Leków żadnych nie biorę, w ogóle to na nic nie choruję a czasem to mam. Rzadko mi się to zdarza więc niczym tego nie leczę.
  16. agi114

    Na co masz ochotę?

    Też bym coś zjadła. Loda najchętniej.
  17. Sama tego nie biorę ale mój syn potwierdza że lepiej śpi. Z samopoczuciem to trochę gorzej. Jeden dzień jest świetny a pięć następnych koszmarnych np. tempo patrzy w kompa, wyzywa świat i ludzi itp. Ale tak to jest w depresji. Na początku miał szybką poprawę, potem trzy miesiące się cofał. Zmiana leków i teraz jest znowu troszkę lepiej. Jak nie weźmie leków wieczorem przez zapominalstwo to ma dziwaczne sny. Normalna senna schiza. Ale jak pisze 19-latek spać nie mógł. Więc zależy może też to od leków jakie się bierze. [Dodane po edycji:] Sama tego nie biorę ale mój syn potwierdza że lepiej śpi. Z samopoczuciem to trochę gorzej. Jeden dzień jest świetny a pięć następnych koszmarnych np. tempo patrzy w kompa, wyzywa świat i ludzi itp. Ale tak to jest w depresji. Na początku miał szybką poprawę, potem trzy miesiące się cofał. Zmiana leków i teraz jest znowu troszkę lepiej. Jak nie weźmie leków wieczorem przez zapominalstwo to ma dziwaczne sny. Normalna senna schiza.
  18. Czy ktoś może mi opisać co dzieje się z człowiekiem jak odstawia antydepresanty? Zaczynam się już bać. Syn bierze leki od pół roku i lekarz mówi że z pół roku to jeszcze może potrwać.
  19. Czy "bendzie" tego więcej? Bardzo proszę! Jeszcze!
  20. Stary Góral. Masz chyba fobie psychospołeczną. Czy naprawdę nie natrafiłeś w swoim życiu na psychologa, który spełniłby Twoje oczekiwania choć w części? Każdy według Ciebie jest zły do szpiku kości?
  21. mnie płaca w zaleznosci od poświeconego czasy i trudności problemu. Czasem ten co wyjdzie rozzalony zapłaci więcej niz ten w euforii. Ale nie o to chodzi. Marek77. masz racje. mojemu synowi psycholog pomógł do pwenego momentu. Teraz nie wiem czy to brak chęci współpracy ze strony syna - to wydaje mi się bardziej realne- czy poprostu ten psycholog nie moze więcej juz pomóc. za tydzień idzie do innego. państwowo na początek (poprzedni tez był państwowy na początku) a później się zobaczy. Wolałabym państwowo cały czas ale na moim terenie jest tak że terapia jest raz w tygodniu i to nie cały czas, czasem zdarzają się 10 dniowe przerwy między sesjami. A to troche za rzadko.
  22. Nie chciałabym pracy psychologa za zadne pieniądze. Siedzieć i słuchać innych jak opowiadają o swoich traumach. Sama dostałabym pewnie mega depresji. Latwo sie mówi, siedzi w fotelu i liczy pieniądze. Nie kazdy nadaje się do tej pracy a i są oczywiscie też tacy którzy lubia pieniądze i pieniadze ponad wszystko. Nie wolno jednak genaralizować. Są równiez terapeuci którzy chca pomagać, a że biorą pieniadze za swą pracę? Mnie tez ludzie płacą i co? Może mam odmawiać brania zapłaty bo klientowi wyliczyłam podatek do zapłaty? Nie ma podatku- jest wynagrodzenie, podatek jest-wypłaty nie ma! Pracuj nad sobą człowieku! A przynajmniej postaraj sie postarać cos ze soba zrobic.
  23. terapia działa! trzeba tylko chcieć. Syn chodzi na terapie od poł roku. Na początku była szybka poprawa. Wychodził z domu, jeździł do dziewczyny, był pełen energii i działania. Potem rzuciła go dziewczyna. No i sie cofnąl, fobia społeczna wróciła ze zdwojoną siłą. Po co się starać. I tak dostanę po łbie, ludzie są żli. Trzeci miesiąc to trwa, nie może się odnaleźć, psychologa traktuje jak osobe której może się wygadać ale pracować nad sobą nie chce niestety. Dziś mi powiedział ze na początku terapii jak była taka szybka poprawa to było mu dobrze, fajnie się czuł, coś robił, wychodził i chciałby żeby teraz też tak było ale bardzo sie boi wyjść ze skorupy.Czasem siedze i poprostu wyje bo mogę się zarżnąć w pomaganiu memu dziecku ale na nic to bo on czuje taki paralizujący starch że pomocy nie chce brac, nie chce pracować.Bo jemu w domu dobrze, nikt go nie skrzywdzi. Za tydzień idzie do drugiego psychologa, moze inny bardziej do niego dotrze. Choć tak teraz pomyślałam. Syn chce jednak coś ze sobą zrobić. Chęć pójścia do innego psychologa to jednak szukanie pomocy. Mam nadzieje że nie liczy na cud tak jak Ty. usiadę, bedę robił nic a wy mnie wyleczcie.
×