Skocz do zawartości
Nerwica.com

chojrakowa

Użytkownik
  • Postów

    7 765
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez chojrakowa

  1. Absolulu, nie wiem kto ty, ale lejesz miód na moje serce Kontrast, ca va? Tylko bez ochów i achów BratKat, no nie wiem sama, nigdy w ten sposób o sobie nie myślałam. A przerażenie na widok krwi to raczej zdrowy objaw. Pogoda pod psem u mnie, roboty po pachy, oby u Was lepiej.
  2. Ruda, samoakceptacja to piękny cel, warty każdej pracy i poświęcenia myślę. Ja też do tego usilnie dążę, jak się da Trzymam kciuki za ogół akcji, dawaj znać jak Ci tam, no wiesz, w kupie raźniej Biegałam z rozwalonym kolanem, brawo ja. No brzydko z mojej strony ale potrzebowałam pobiegać i koniec kropka, masochizmu z premedytacją w tym noe ma, ale orientu na swoje potrzeby i ograniczenia ani zadbania o siebie też. I padało i wiało, Chryste, jestem chora na głowę Ogólnie chyba dzień na plus, chociaż bez przerwy bolała mnie głowa, teraz przeszło. U Was co Robaczki?
  3. Naemo, to są tak osobiste i bolesne rzeczy, że szczerze wątpię aby ktoś miał ochotę trajkotać o tym na forum. I po co? Poza tym nie widzę celu w wywlekaniu flaków na światło dzienne tylko po to, żebyśmy mogli sobie w nich wspólnie pogrzebać. Tu się czyni jakieś towarzystwo wzajemnej adoracji w chorobie i niczego dobrego to nie przyniesie. Drażni mnie to, zamiast się wspierać wzajemnie w funkcjonowaniu w codziennej szarej rzeczywistości (jest trudna) to prześcigamy się w udowadnianiu sobie jak bardzo jesteśmy odmienni, zaburzeni i cierpiący. No jesteśmy i co? Teraz czas na konkurs "kto miał najbardziej przeyebane jako podlot" a nagrodą będą ochy achy tona współczucia i wstążeczka na czoło z napisem MAM BORDERA. Rzygam tym ostatnio, co tu się dzieje, wytrzymać nie idzie. Jak wiesz co Ci dolega to starasz się to leczyć, naprawiać, tu tego nie ma. I proszę mnie nie cytować, nie mam ochoty z nikim dyskutować, wyraziłam jedynie swoją opinię. Ja też piłam, dwa dni pod rząd. Wow. Picie, palenie, jedzenie. W sumie nie wiem czy już patologiczne/kompulsywne czy wciąż gdzieś jeszcze w jakichś normach. Napięcie duże i poszło odreagowanie. A jednak trochę mnie zabolało. I spałam do dupy, a jak Dni jako-takie, działałam raczej skutecznie. Ale patrzę na siebie wrogo i martwi mnie to. Liczę, że upchany obowiązkami tydzień osadzi mnie w ryzach i jakoś pójdzie.
  4. Cóż, tematy polityczne odpuszczam, co do reszty - każdy ma swoje priorytety ( niestety ). I jeśli czyimś jest chorowanie (nie mylić z wychodzeniem z choroby) to jego sprawa. Ja przeżyłam kolejny dzień. Jest dziwnie. Chyba opuściłam jakąś strefę komfortu, troche martwię się jak mi pójdzie odnajdywanie. On nie ułatwia, strasznie szczuje. Jak zacznie manipulować bliskością i ciepłem może się zrobić gorąco. Jestem spięta, mimo wszystko. Powinnam poćwiczyć nie mam kiedy, jutro chyba, koniecznie. Balansuję między totalną spiną a całkowitym rozluźnieniem znów, ogarnąć by się wypadało tylko jak Naemo, ja tam z sobą gadam na głos
  5. Kontrast, noooo napiłabym się z Tobą wódki dziś Biegasz, działasz, pelen serwis? Znaczy wszystko gra jak się da? Ja to mam jakieś zwarcie, nadmiar stresu chyba
  6. Naemo, dobrze że zrobił dobre pierwsze wrażenie, to ważne. Ja jadę do pracy, czerpię z czego mogę. Wczoraj pobiegane i przeżyłam ten dzień niemal w komforcie. A u Was co? Jakie plany? Carica żyjesz? Co u Ciebie?
  7. Kontrast polałabym Ci. Nie wiem, czy coś czuję w związku z tym rozstaniem, chwilowo nie potrafię sprecyzować. Nie jest więc chyba najgorzej jak by nie było. To popaprana relacja i sytuacja nadal, może teraz będzie jakoś łatwiej. Chyba że sobie utrudnie Życie się nie skończyło swiat się dalej kręci no niemożliwe.
  8. Kontrast wszystko drży w posadach sam wiesz. Staram się trzymać fason
  9. Sikam. Rozstałam się z K. I wszystko co z tym związane w wersji border 1.0. Ała. Jedziemy.
  10. Akwen, a Ty jak stoisz z jedzeniem aktualnie? Kompulsy Ci się zdarzają? Masz troche racji z tym cukrem, ja to trochę wiąże z jego (niemal) bezpośrednim związkiem na chemię mózgu. No ja jak na razie jem różne rzeczy, nie glodze się i nie rzygam jeśli o postępie mowa. I staram się ogarnąć, że szczupła to szeroko pojętą norma a nie skóra i kości.
  11. Naemo, mam dzisiaj wybitne uczulenie na pierdolenie głupot i Twój post działa mi na nerwy. Nie wiesz o czym mówisz dziewczynko po raz kolejny, więc proszę Cię uprzejmie, zanim coś napiszesz to dwa razy przemyśl jaką to ma wartość. Bardziej uprzejmie się nie dało.
  12. Akwen, u mnie to złożone takie, całe to ed. Bo walka o sylwetkę to jedno, a jakieś cholerne poczucie spokoju i spełnienia i wszelkiego porządku kiedy jestem głodna, słaba, wyniszczona i chuda to rzecz następna. W tej kolejności. Taka wiczna potrzeba kary jakiejś, samozagłady może, samookaleczenia. Ale walczę z tym jak mogę, bo sama sobie dokuczki czyniłam i to nie tylko w kwestii żywieniowej... Co do mężczyzn, to trzeba jeszcze takich na twarz i w oczy patrzących wybierać. W kręgu moich zainteresowań niestety nie wiedzieć czemu głównie frajerzy. Szukam etiologii tego zjawiska, na razie bezskutecznie. Poćwiczyłam, zjadłam, ogarnęłam co trzeba. Wystarczyło się nie zatrzymywać. Mogłoby być lepiej, serio, ale gorzej też, zdecydowanie więc nie śmiem narzekać.
  13. Akwen, bo żeby być zadowolonym ze swojej linii to trzeba ją (i siebie) akceptować jaka by nie była i to jest podstawa podstaw amen. Kontrast, pełna dowolność w opisie formy, jedziesz Wracam z pracy zyebana jak pies aż płakać mi się chce. Wczoraj 12, dzisiaj 8 na pełnej kurvie i caly tydzień zapowiada się tak samo. Jestem okrutnie spięta i zła na siebie w dodatku bo nie miałam sily wrócić z buta. Moje założenie self-love chyba drży w posadach, skoro czując się jak koń po westernie moim największym zmartwieniem pozostaje pytanie JAK mam zrobić zaplanowany trening. Chyba dobrze byłoby nie zrobić? Nie wiem, czuje się foczo. I mam ochotę się wypłakać komuś jak mi ciężko chvjowo i źle. Keep breating to przejściowe, na pewno...
  14. Kontrast nono, wir codzienności? I fajnie. Póki nadążasz i napięcie to tylko napięcie a nie frustracja to gitara gra. I wio Btw, Kontrast, właśnie, jaki rodzaj zjebania reprezentujesz? Ja się powooooli zbieram, chociaż wczoraj było grubo. Myślę, że jak mi minie pms będzie dużo lepiej bo napięcie mnie rozwala na łopatki, wywalam w skrajności et voila I znowu focza faza, jaka jestem gruba, jeść mi się chce, jaka jestem gruba i do znudzenia Czekam na lepsze jutro, to na pewno przejściowe, paranoja już minęła i lada moment będzie si. (jesli będąc wpierdolonym w TAKIE bagno jak ja może być si, ale chyba tak ) A u Was jak?
  15. Paulilamot, no siema. Myśli samobójcze? Jak bumerang. Ja od wczoraj mam odklejenie. Spałam źle bardzo. Derealizacja&wqurw więc lęk chyba duży. Patrzę w lustro i nie poznaję. Nie wiem co zrobić z tym, niech już się skończy.
  16. Ludzie-enigmy hehe Naemo zlituj się Kontrast, jak leci? Ja mam combo aktualnie, all in 1, wash&go Czy ja się nie zmienię nigdy, nie naprawie sie?
  17. Kontrast, witamy eksperta, uszanowanko Naemo no co jest?
  18. Weź nie rozgrzebuj i nie utrudniaj. Idziesz, siadasz i w tym dokladnym momencie wiesz na co masz ochotę. I to robisz /mówisz. Takie nakręcanie się jest bez sensu totalnie, i tak masz dużo emocji w życiu.
  19. Bringthrnoise oświeć nas jaki to sposób, może i nam znany i lubiany Ej to nie tylko ja jestem taki nerwus, dobrze wiedzieć w kupie raźniej
  20. BratKat to mamy wspólną pasję Ja wstałam z wqurwem więc zjadłam i pobiegłam z dziewczętami na spacer. Znów miła rozmowa, znów ten dreszczyk bagienny. Sziiiit. Nadal wierzę że można to rozegrać bez strat. Wczoraj się wymiksowałam z białego party więc i tak propsy dla mnie A jak u Was? Naemo prawda jest taka że albo Ci się z typem gadka sklei albo nie. No są dwa uda Ale super że for free i że znalazłaś kogoś dla siebie.
  21. Naemo, ważne że w ogóle jest. Bo byl czas że wcale go nie było, jedynie ulga od czasu do czasu, ale droga.
  22. Hehe nieee to oznacza że jesteś borderem Spokojnie, bledsza niż ja nie będziesz. Ależ to miły piątek
  23. Ja też myślę o powrocie na terapie ale wszystko w swoim czasie. Zimnym bladym w zimnym dobrze, trust me
  24. Ooo to widzę czillujemy dzisiaj Ja się czułam okropnie po powrocie z pracy, zezarlam dużo za dużo ale w porę się opamiętałam i poszłam biegać. I na szczęście mi oddało jak sobie pobiegałam. Jedna miła rozmowa telefoniczna ( czy to ten cydowny dreszczyk towarzyszący wkładaniu pierwszej nogi w bagno? mrgreen: ) maseczka na ryj, Guiness, blancik i paluszki i wieczór zapowiada się miło. Naemo, nono koleżanka dobrze prawi. Z tym zniszczeniem to ja już mam ten kolor tak długo że nie zwracam uwagi (bo jestem biało -blada, trupia karnacja ) ale maseczki& ska koniecznie. I faktycznie raz na jakiś czas fioletowy szampon bo inaczej zostaniesz kurczątkiem
×