Skocz do zawartości
Nerwica.com

chojrakowa

Użytkownik
  • Postów

    7 765
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez chojrakowa

  1. 19ruda87, no to super progres jest progres, powoli ku lepszemu Ja wstałam, poszłam w to kurevne zimno z dziewczynkami na spacer, posprzątałam, ugotowałam sobie zupę -very-fit i zaległam na wyrze bez pomysłu i sił na cokolwiek. Zmęczona jestem i przybita jakaś, nic mi się nie chce, nastawienie pro-dead. W sumie może bym się napiła ale czy ja się dziś do ludzi nadaję to też dobre pytanie...
  2. Magic idealnie to ja mam nayebane we łbie. Co do chadu to kiedyś się bardzo upierali przy tym w szpitalu, miałam dalej diagnozować po wypisie ale doszłam do wniosku wraz z ówczesnym psychiatrą że ich posralo. Teraz czasem wraca że może jednak nie, to byłoby wygodne i proste.
  3. Magic, no ważę 55kg/167cm sylwetka raczej wysportowana Łeb chory. Wczoraj mój najdroższy K sprawił, że moje samopoczucie z beznadziejnego zyskalo status "siedzę i płacze". Nie spałam za wiele, śniło mi się jakieś gowno, obudziłam się oczywiście mokra od potu. Zaraz startuje z pracy na piechotę, jak nie zamarznę to będzie cud. Robaczki drogie jak tam, co to za cisza?
  4. Magic, generalnie nie za dużo. W zdrowym świecie ludzi zdrowych mieszczę się w jakichstam normach. Ale nienawidzę się okropnie, ja jestem spokojna jak moje ciało jest słabe. Nie wiem skąd to napięcie. Ale jest. I to duże. No tendencja spadkowa mam dość, wszystko nie tak. Może mieli racje i mam ten pieprzony chad.
  5. Naemo, jak to dziwne rzeczy? New-Tenuis to nieważne ile ważysz, jesli czujesz się z tym ok. Ja się nie czuję. To skomplikowane ale tylko w głowie. To tam musi się zgadzać. U mnie się nie zgadza. Ja nawet nie potrafię jeść normalnych posiłków. Szczerze - zo to ogromny problem. IMO - jeden z moich największych, najbardziej dokuczliwych. Mogłabym elaborat napisać.
  6. Czyli dzieje się generalnie? Co to za cudowny lek, lamo? Ja trzeci dzien czuję się gorzej, tendencja spadkowa nadal mimo, że robię co mogę, żeby się ustabilizować. I dupa. Znów się budzę zlana potem w nocy a myśli galopują po głowie niemal cały dzień. Nie rozumiem tego, jeszcze moment temu byłam spokojna a życie sobie płynęło a teraz znów serce wali mi od rana jak oszalałe.
  7. Naemo no psychicznie no. Nawet jeśli znielubił - tego kwiatu jest pól światu. Dbaj o siebie.
  8. Wrzuć na luz. Czasem dobrze się stęsknić. Ale wiem ze trudno. To nie kwestia tego, co to. Tylko, ze w ogóle. I ja wszystko rozumiem na prawdę. Mam silę i ochotę na wiele dzięki temu ze jem lepiej. Taki byl plan i działa. Ale nie potrafię ogarnąć tego, jak zmienia się moje ciało. Progres i regres jednocześnie, gr8. Coraz częściej wydaje mi się że jestem nieodwracalnie uszkodzona. I moje wysiłki nic nie dadzą. To smutne.
  9. Naemo, chvj wie. Nie jem już dwóch kanapek/24h i więcej sie ruszam. Nie rzygam. Mięśnie moze? Nie, widzę tluszcz. Ale ze widzę to wiesz... Jak to zle patrzeć i nie moc sobie ufać. Ja bym soe diagnoz kurczowo nie łapała, one rzadko są pompcne
  10. 19ruda87, welcome home Rzeczy/uczucia/stany które opisujesz nie są mi (nam) obce, to w ramach pocieszenia. Wszystkich problemów nie da się rozwiązać na raz, to mi się nasunęło po przeczytaniu Twojego posta. Rozumiem Cię lepiej niż bym chciała. Btw, bierzesz jakieś leki? U mnie dramat, no nie mogę przestać. Nie umiem. Nie woeim jak. Wracam z pracy na pieszo, postanowione. Galopem. Na kolano zaszkodzi ale na głowę powinno pomóc
  11. Zupełnie nierozważnie, skierowana impulsem wskoczyłam dzisiaj na wagę. Obiecywałam sobie już dłuższą chwilę, że nie będę bo to bez sensu, ze nic nie wniesie i na pewno nic nie ulatwi. Oczywiście jest więcej. Oczywiście telepie mnie jak cholera. Panika i ogromna fala nienawiści do samej siebie mnie po prostu zslewaja. Ja wiem ze to bez sensu. Tylko nie mogę tego ogarnąć zupełnie, i tak. 24lata i problemy tego typu wytrącają mnie doszczętnie z równowagi. Czy to kvrestwo mnie kiedyś opuści? Hasło na 2017 pt akceptacja właśnie dostało ode mnie kopa w ryj.
  12. Kontrast, uuuu co ty opowiadasz, zaintrygowałeś mnie A mówiąc o aktywności fizycznej miałam na myśli seks. Magic, ja nie biorę leków Annie, witamy! No tego byśmy chcieli wszyscy chyba - w tym wątku królestwo za stabilność i spokój Ja - jak na ilość przyjętego wczoraj alkoholu - chyba nieźle. Byłam na spacerze ofc, staram się czymś zająć i nie świrować. W głowie lekki las nadal, zupełnie nieskładny ten post, wybaczcie
  13. Kontrast, witam w Nowym Roku Wieczór spędziłam z K, picie, jedzenie, palenie i aktywność fizyczna. Aktualnie leczę kaca.
  14. Ty jestes swoja jedyną nadzieją. Keep calm Mój sylwester klasycznie tez.
  15. Ja to nigdy nie wiem Magic czy ty poważnie mówisz czy jaja sobie robisz. Tak, miewam - jesli mowa o Twoim pytaniu.
  16. New tenuis, co to znaczy mala dawka? Czujesz zmulenie na codzien czy to raczej działanie uspokajająco -rozluźniająco - p depresyjne? Ja mam podobnie, jestem ogólnie strasznie spięta.
  17. Nie ma się w co zagłębiać. A ty Magic żebyś się nie posral przypadkiem, to przenośnia była.
  18. Naemo, dobre pytanie, też się ostatnio zastanawiałam New-tenuis pod jakim względem Ketrel cuda zdziałał? Ja brałam go chwilę, ale ze względu na apetyt jaki miałam po nim mi go odstawili, a że akurat miałam mega combo lekowe to noe potrafię nawet sprecyzować jak działał - prócz tego, że zamulająco dość. Słyszałam o p depresyjnym działaniu prawda to? Wiem o czym mówisz w tym poście, też to mam. Mowie na to misja-autodestrukcja, taka zakorzeniona nienawiść do swojego ja (w dodatku ono samo zupełnie niestabilne, mrzonka taka). Uniemożliwia mi jeść zdrowo, przestawać ćwiczyć kiedy mam kontuzję, zostawić kogoś kto mnie krzywdzi i wiele wiele innych. Wolę o niej nie pamiętać na codzien, ale jest. Niezmiennie. Biegać się nie da. Kolano kaput, w pracy je dobiłam. Byłam na basenie. Słabo, czuję się gruba. Ale ostatnio lapie dobre dni (DNI!! Olaboga ), chociaż wydaje mi się, że ma to scisly związek z K i tym że on tez ma dobre. I automatycznie mnie chce. Niestety, chyba się kończą. Potrzebuję biegać. Drażni mnie to moje ciało niesamowicie bardzo w chvj....
  19. New-tenuis, ja sobie najzwyczajniej wtedy mówię, że myślę tak o sobie bo jest mi źle. To nie moje myśli. To minie. W tym momencie nie da sie tego zmienić. I staram się czymś zająć, najczęściej ide biegać, jeśli mogę. Racjonalizuję, to mój sposób. Ucinam w zalążku. Wychodzi różnie ofc Jak u Was? Ja się kontuzjowałam, martwi mnie to bo bieganie to mój najlepszy sposób na rozładowanie napięcia. Ale boli bardzo i myślę że -bez względu na figurę - najbardziej pro-zdrowotnie będzie odpuścić i spróbować o siebie zadbać. Też wyzwanie, ech...
  20. Jest tu kto? Ależ mam słaby dzień. Sama myśl o ilości pochłoniętego przez święta jedzenia sprawia, że robi mi się duszno ze zdenerwowania i nie mogę na siebie patrzeć. Ciąża spożywcza 6 miesiąc Czyli chyba jednak nie wyjdzie mi to na zdrowie. Z drugiej strony dobrze wiem, że idę w to zaciekle uciekając przed czymś zupełnie innym. No wiem, tylko przed czym? Smutna jestem dziś, zrezygnowana. I nie wiem jak to naprawić.
  21. Wracam do Nory. Boli mnie żołądek, w głowie trochę myśli ale jestem spokojna. Chwilowo pogodzona ze światem i sobą, i wam tego samego życzę.
  22. Kontrast, jest fajnie na tyle na ile może być. Wiesz jak jest. Nie wiem czy to cholerne poczucie samotności i wyobcowania kiedyś minie. Ani co by musiało się stać. Szpitale zostawmy chorym. Zrozpaczeni i popaprani nie potrzebują hospitalizacji.
  23. Czuję się samotna. Jestem kurevsko samotna. Pewnie stąd ten smutek. Potrzebuję się napić.
×