
Gods Top 10
Użytkownik-
Postów
3 342 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Gods Top 10
-
Przyanzm się co mnie zainspirowało do tego pomysłu Taki o to zabawny rysuneczek "ewolucyjny". Tyle tylko, że ja wyobrażałbym sobie to bardziej poważnie ze sporą dozą optymizmu. Chodzi o samą symbolikę "ewoluowania" w walce z chorobą. Żałuję, że nie mam uzdolnień plastycznych, przedstawiłbym swój pomysł "wizualnie" EDIT: Skoro tekst to wywalam obrazek, żeby serwera niepotrzebnie nie zawalać.
-
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
Gods Top 10 odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Stopień uświadomienia społecznego co do chorób dotyczących psychiki jest niestety przerażający. W naszym społeczeństwie bardziej "akceptowalne", bardziej "porządane" (niż choroby psychiczne), są rak i AIDS . Tymczasem obie te choroby są uleczalne tylko we wczesnym stadium, a choroby psychiczne w każdym stadium są uleczlne ! Rozumie ktoś z Was takie myślenie społeczeństwa ? -
............................................................
Gods Top 10 odpowiedział(a) na onalalala temat w Kosz
Polemizowałbym nad teorią wyższości "nerwusów" nad zdrowymi. Ale co do reszty zgadzam się: doświadczenie nerwicy czy depresji w pewien sposób "wzbogaca" nas o to, że jestśmy jeszcze bardziej wrażliwi, niż byliśmy, więcej w nas zrozumienia, szacunku, tolerancji -
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
Gods Top 10 odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Witaj Nerwice m.in. ujawniają się w wyniku niskiej samooceny. A więc jeśli ta nerwica jest związana ze "studiowaniem psychologii", to bardziej z tym, że wyrzucałaś sobie to, ze nie udało Ci się dostać na jeden z najbardziej obleganych kierunków studiów. To duże zaangażowanie we wszystko, co robisz też może być przyczyną nerwicy, zwłaszcza w przypadku porażek. Przypuszczalnie ambicja również jest u Ciebie przejawem niskiej samooceny. Starsz się "coś udowodnić". Postaraj sie spojrzeć na to wszystko trochę z dystansu. To pozwoli Ci dostrzec moze i pozytywy pracy prawnika, które Ci się spodobają. -
Witaj wśród nas
-
Toshiro Możliwe, ze mimowolnie podzieliłeś współczucie na dojrzałe, prawdziwe, "pozytywne" (polegające na czynie) i takie "negatywne", "płytkie" (polegające się na użalaniu się nad kimś), ale jednak dokonałes takiego podziału. I to "dobre", "szlachetne", "pozytywne" współczucie utożsamiasz z bezinteresownością. I to do mnie nie przekonuje. Bo i po co taką "wybieloną", "sterylną" i "doskonałą" definicję współczucia przyklejać do bezinteresowności, jeśli nie po to, by mieć w tym interes "uszlachetnienia siebie" w oczach cudzych i własnych ? Dlatego Twoje argumenty mnie nie przekonują do utożsamiania współczucia z bezinteresownością. A teraz wrażenia, jakie ja odnoszę: trudno Ci pogodzić się z tym, że ktoś ma swoje zdanie. I nie możesz pogodzić się z tym, że ktoś "śmiałby" nie dostrzec w Tobie geniusza. "Zgodzić się z Tobą jest dobrze", ale mieć zdanie odmienne od Twojego jest "grzechem przeciw Twojemu intelektowi". Bez względu na to, czy zarzucisz mi czytanie bez zrozumienia, czy nawet debilizm, takie argumenty nie przekonuja mnie. Dlatego nie staraj się przekonać mnie do czegoś, co do mnie nie trafia. Niech każdy z nas ma swoje zdanie, a zarazem uszanuje odmienność zdania kogoś innego. I jesli pozowlisz, skończmy tą dyskusję, zanim rozpocznie się "wojna o bezinteresowność".
-
Witaj wśród nas
-
Widzę, ze jesteś typem "zdobywcy". Ale na Twoje nieszczęście Twoje "zdobycze" przychodziły Ci za łatwo. Szukasz mocnych wrażeń i ciągle czegoś nowego. A seksem dowartościowujesz się. Z takim nastawieniem za daleko nie zabrniesz. Postaraj się zmienić postrzeganie siebie. To podstawa. Dostrzeż w sobie inne zalety. Zrozum, ze to od Ciebie zależy jak będzie wyglądało Twoje życie. Od Ciebie i Twojej dziewczyny zależy, czy będziecie nudzili się w waszym związku. Swoją dziewczynę też możesz uwodzić każdego dnia, "zdobywać" ją na nowo (i nie mam tu na myśli wyłącznie seksu). I też można z tego czerpać radość. Wszystko zależy od Ciebie.
-
Atrucha, masz makabryczne poczucie humoru
-
Atrucha Wg mnie wszyscy PiSowcy są siebie warci i jedni do drugich podbni (w zachowaniu), więc tych Kaczek są tysiące... Inwazja Kaczek
-
Może coś utożsamiającego ilość napisanych odpowiedzi od tego jak blisko się jest wyzdrowienia. Biorąc pod uwagę pozytywne opinie forumowiczów na temat jak bardzo im to forum pomaga, nie byłby to chyba zły pomysł. W tych pomysłach zawiera się taki symbolizm "drogi do wyzdrowienia". Przykładowo: Postępy "zdrowienia" widoczne po symbolicznej twarzy - od przygnębionej, aż do wesołej i uśmiechniętej z "błyskiem w oku". Albo kolejne kroki człowieczka przygniecionego do ziemi, dźwigajcego na plecach swoją chorobę, po to, by po kilku "symbolicznych" krokach, zrzucić ten "ciężar" z pleców i już w postawie wyprostowanej np. wspierać innych w dźwiganiu ich ciężarów. Co Wy na to ? PS.: Przepraszam przy tym za brak jakichś wizualnych przykładów, nie jestem uzdolniony plastycznie
-
kaysha hmmm chłopaka nie masz, męża też nie... to się tak akurat składa... ehh kiedy ja spoważnieję Jeśli masz chęć, to pisz czy na forum, czy do kogoś na PW. Na tym forum akurat wsparcia nie powinno braknąć.
-
Witaj asto11 Przede wszystkim nie dawaj rad w stylu "weź się w garść". To co jest bardzo wazne i co możesz zrobić, to być przy niej, dużo rozmawiać z nią o tym, co ją dotyka, tulić. Staraj się ją zrozumieć. Rozbudź w niej wiarę i nadzieję, że wszystko będzie dobrze, że ona jest w stanie wyzdrowieć. Promieniej optymizmem jak najbardziej. ... i czytaj forum, tam znajdziesz więcej informacji, czego neurotycy potrzebują. Będzie dobrze
-
Wsparcie przyjaciół, chłopaka/męża, forumowiczów... Prawda jest taka, że zdrowy nie zrozumie chorego, ale za to może go wesprzeć, być przy nim. Dlatego nabierz dystansu do rad, jakie Ci daje mama lub ktokolwiek inny wypowiadający się w tym tonie. Jej/im to może i pomaga, ale Ty potrzebujesz czegoś innego. I wcale to nie oznacza, że jesteś "gorsza". Głowa do góry !
-
Atrucha, nie doceniasz Kaczyńskich pisząc, że niczym już nie zaskoczą A teraz poważniej: Uważam, ze mgołoby się coś zmienić przy odpowiedniej postawie.... "IV władzy". Na razie jest tak, że dziennikarze biegają za tymi naszymi (p)osłami, a tamci są w 7 niebie, bo wydaje im się, ze "to co bredzą, ma sens" i tym samym zaspokajają swoją próżność. Pamiętacie może dziennikarski bojkot konferencji PiSu po tym, jak podpisany został "pakt stabilizacyjny" na antenie TV Trwam ? Politycy "przerazili się, że przestali być ważni". Skoro "szary obywatel" nie ma możliwości dotrzeć do polityków, to to jest "bat" na nich. Wystarczyłoby to powtarzać aż do skutku - ignorować polityków medialnie: "zero" wątpliwej przyjemności dla narodu, jaką są transmisje obrad sejmu, "zero" "tych gęb" w programach informacyjnych, "zero" informacji prasowych na ich temat. A póki co dziennikarze wolą mieć "materiał" i nakręcają tym polityków.
-
Toshiro, masz rację źle dobrałem cytaty. Przepraszam. Mea culpa, mea culpa maxima Tym niemniej utożsamianie bezinteresowności z współczuciem nie trafia do mnie. Współczucie ociera się o litość, a granica między tymi dwoma odczuciami jest bardzo delikatna. A czy komuś obdarzonemu taką "bezinteresowną" pomocą nie będzie przykro ? Pomimo, że osoba "bezinteresowna" będzie miała poczucie, że tej granicy między współczuciem a litością nie przekroczyła. Dlatego sądzę, że jeśli już być bezinteresownym, to najlepiej bez współczucia, jakkolwiek by się ono nie przejawiało.
-
Przy walce z jakąkolwiek chorobą zawsze najlepiej "wytoczyć najcięższe działa", to dla naszego zdrowia. Czyli w przypadku nerwicy najczęściej skutecznie pomaga i psychoterapia, i leki, i wsparcie osób bliskich, i własna wola walki. Czasem jeśli chce się uniknąc np. leków, konieczny jest wzmożony "wysiłek" włożony w trzy pozostałe "bronie", tak by siła z jaką jest zwalczana choroba, nie była zbyt mała. W każdym razie z nerwicy da się wyzdrowieć. I to jest myśl, której warto się trzymać.
-
Toshiro skoro Ci się "siekiera" podobała... Poprowokuję (nie odczytuj tego jako złośliwość, a jako zaproszenie dla Ciebie i wszystkich do ustalenia definicji bezinteresowności) Napisałeś to w temacie "Skala depresji Becka". A to powyżej: Czy (w pewnym uproszczeniu) po zestawieniu tych dwóch cytatów można by wysnuć wniosek: bezinteresowność, to koncentrowanie się na sobie ?
-
Antagonist, gdyby kluczem do zwalczenia wszystkich naszych chorób był lek typu "mocny kopniak", pewnie wszyscy bylibyśmy już zdrowi od dawna. Jednym pomaga "Twój" sposób, innym nie. Cel jest ten sam, ale środki do jego osiągnięcia inne.
-
Witaj Dźwigasz w sobie zbyt duży ból po stracie drogiej Ci babci. Tłumisz ten ból w sobie. Dodatkowo ta presja bycia "perfekcyjną". Nie jesteś osobą "beznadziejną", "beznadziejne" osoby nie otrzymują 4 lub 5 w szkole, nie mają opinii osób, które "potrafią słuchać", nie pracują nad pokonaniem swojej nieśmiałości i nad poprawą swojego charakteru. Uwierz w siebie, bo masz ku temu powody. Krytykę własnej osoby postrzegaj jako lekcje, dzięki którym unikniesz tych samych błędów. Zacznij mówić innym o tym, co czujesz. Nie tłum wszystkiego w sobie. Zaakceptuj swoje słabości. Zaakceptuj siebie. A będzie dobrze
-
Anonim, samookaleczenia nie są takie takie proste do zwalczenia. Nie zawsze wynikają z potrzeby rozładowania stresu. Samara, PW dostałaś ?
-
Witaj To, co rzuca mi sie w oczy czytając to, co napisałeś o sobie to niska samoocena spowodowana "toksyczną rodziną". Masz powody by byc z siebie dumnym, ale rodzina "sprowadza Cię do parteru". "Co byś nie zrobił i tak byłoby źle" w oczach rodziców. Myślę, że (o ile to możliwe w Twoim wypadku) pomogłoby Ci odcięcie się od domu rodzinnego. Choćby wynajęcie jakiejś kawalerki. Żyłbyś wreszcie dla siebie, własnym życiem. Chodzenie do banku, czy róznych kas, żeby samodzielnie opłacić rachunki pomogłby Ci zwalczyć nieśmiałość. Nie wiem, czy dobrze zrozumiałem, ale czy to byłoby tak, że "pod wpływem" obecnej dziewczyny "odciąłeś" się od otoczenia ? Chyba czegoś Ci brakuje w Twoim związku, skoro chciałbyś się dowartościować mnóstwem dziewczyn. Pytanie tylko: czego ? A to, jak ten związek będzie wyglądał, zależy od Was obojga. I od Niej i od Ciebie. Najważniejsze jest byś zrozumiał, że to Ty kierujesz swoim życiem, Ty masz na nie wpływ największy. Żyjesz dla siebie, nie dla rodziców. Głowa do góry
-
Witaj Nikla Tu znajdziesz wsparcie. Wiedz, ze nie jesteś z tą chorobą sama. I nie chciej być z nią sama. Napisz co Cię trapi, a będzie lżej i łatwiej wyzdrowieć.