Skocz do zawartości
Nerwica.com

Gods Top 10

Użytkownik
  • Postów

    3 342
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Gods Top 10

  1. Witaj na forum Rzuca mi się w oczy, że jesteś zszokowana, że w stosunkowo krótkim czasie tak radykalnie zmieniły sie Twoje relacje z ludźmi. [Nie wiem, czy się mylę, jednak przypuszczam, że jesteś osobą, która wcześniej dążyła od sukcesu do sukcesu, stąd może takie spotęgowanie tego szoku jak również pewna niecierpliwość z tym związana] Przede wszystkim staraj się zmienić postrzeganie siebie na bardziej wyrozumiałe. Masz prawo sobie w czymś nie poradzić, masz prawo być normalnym człowiekiem, a nie perfekcyjnie działającym automatem. Postaraj się pielęgnować w sobie pozytywne myślenie, krok po kroczku: "dziś coś się nie udało, ale uda sie jutro, a może pojutrze". Budowana przez lata wiara w ludzi została zachwiana w 2 lata, tak więc nie da się jej naprawić z dnia na dzień. Co do pracy, myślę, że po tych doświadczeniach nie powinnaś "rzucać się na głębokie wody" i znów starać się o dobrze płatne, wysokie stanowisko, które nierozłącznie wiąże się z ostrą rywalizacją i dużym stresem. Wielką pomocą na pewno będzie dla Ciebie skontaktowanie się z psychologiem. Jesteśmy z Toba
  2. Co do Twojego byłego męża i jego kontaktu z Filipem. Myślę, że niechęć do tych kontaktów może wynikać z zazdrości jego dziewczyny (może ona się obawia, że za sprawą Filipa on zechce wrócić do Was) lub obawami jego samego o to, że Ty odczytasz to jako jego chęć powrotu. Bez względu na to jak irracjonalne mogłoby się to wydawać, to możliwe. Znam jedną kobietę po rozwodzie (jej były mąż bił ją po pijanemu). Najbardziej zdumiewa mnie w niej fakt, że po tym jak ją traktował, ona potrafi spojrzeć na ich małżeństwo obiektywnie. Mówi zwykle "oprócz naszych wspólnych chwil były te złe, ale i te dobre". Myślę, że jest to o tyle istotne, że taka Jej postawa przyczyniła się w znaczącym stopniu do zminimalizowania negatywnych skutków rozpadu małżeństwa na ich dwie córki (dziś obie spełniają się jako szczęśliwe matki, żony i pracownice). Z tego co czytam, wnisokuję, że i Ty masz równie mocno jak ta kobieta rozwiniętą tzw. "inteligencję emocjonalną" A co do Jacka i jego syna, to myślę, że niestety tamta dziewczyna instrumentalnie posługuje się (lub posługiwała się) ich synem jako "magnesem" do ponownego przyciągnięcia Jacka do niej. Co gorsza przy takiej niestabilności poglądów tej dziewczyny nawet nawiązany kontakt Jacka z synem, szybko może być zazdrośnie zniszczony przez tą dziewczynę Dlatego (jeśli mogę poradzić), sugerowalbym kontakt Jacka z synem bez takiego "odświętnego" kontaktu typu "dziś tata widzi się z synem, to nakupi mu zabawek od groma", albo "pozwoli na to, co zabrania mama". Jednym słowem, by unikać przeciągania dziecka "na swoją stronę".
  3. Sorrow, pisząc o sprzeczności co innego miałem na myśli. Mianowicie, nie podoba Ci się, gdy władza ingeruje i inwigiluje w prywatne życie obywateli, a z drugiej strony oczekujesz, że ta sama władza "rozprawi się" z tymi, którzy zagrażają większości. Nie wyobrażam sobie innego sposobu na takie "rozprawienie się" z przestępcami, jak właśnie poprzez ingerowanie w prywatne życie (zbieranie danych) obywateli po to, by w ten sposób "wyłuskać" ten "szkodliwy element". A Tobie najwyraźniej chodziło o to, by jakaś grupka oszołomów (fanatyków) politycznych nie narzucała innym swoich poglądów wbrew ich woli. , układ jałtański powstał m.in. w wyniku chłodnej kalkulacji. Polska w porównaniu do wielkości kraju nie stanowi zbyt dużej wartości gospodarczej czy geo-politycznej, dlatego bronienie jej w Jałcie przez mocarstwa zachodnie wiązałoby się z większymi kosztami, niż z ewentualnymi zyskami. Jednocześnie od kilkunastu lat chyba na tym polega Polska polityka zagraniczna, by podnieść "wartość" Polski w oczach państw zachodnich. Stąd przystępowanie Polski do NATO, UE i próba założenia baz USA w Polsce - to wszystko po to, by opłacało się Amerykanom ruszyć "4 litery" choćby do obrony swoich baz w Polsce w przypadku zagrożenia lub do wypełnienia zobowiązań sojuszniczych. A USA zręcznie miga się od takiego "uzależnienia". Kiedy porównujesz poprzedni i obecny ustrój, myślę, że bardziej boli Cię obecna utrata godności ludzkiej (człowieka nie szanuje zarówno drugi człowiek jak i instytucja państwa) w porównaniu do tego, co było 20 lat temu (wtedy państwo nie szanowało człowieka, ale za to szanował go drugi człowiek). W moim przekonaniu to wynika bardziej z naszej, Polskiej wady narodowej (egoizmu), niż z tego jaki ustrój panuje.
  4. Jak dla mnie w tym co napisałeś zarysowuje się sprzeczność oczekiwań. Mianowicie weźmy dla przykładu państwo (USA) z wielkimi tradycjami demokratycznymi i 2 aspekty w jego działalności: gospodarka i bezpieczeństwo. Z jednej strony jest tam wielka wolność gospodarcza, a z drugiej państwo nie zapewni żadnej osłony socjalnej, pomocy, gdy jakieś przedsiębiorstwo zbankrutuje. A w sferze bezpieczeństwa: po 11 wrzesnia 2001, by zapewnić bezpieczeństwo mieszkanców USA, władze podjęły decyzję o inwigilowaniu obywateli bez zezwoleń sądów, albo o łamaniu praw człowieka wobec podejrzanych o terroryzm. A to wszystko po to, by chronić obywateli USA. Inaczej mówiąc, nie ma nic za darmo: im większe oczekiwania ma obywatel wobec państwa, tym więcej państwo będzie żądało od obywatela. Przy okazji tej zalety jest też i wada - kadencyjne rządy niechętnie podejmują decyzje o znaczeniu strategicznym skutkujace na długie lata. Wolą "zrzucić" taki problem na "kolejną władzę". Tak więc jak to w zyciu bywa - coś za coś
  5. Chyba mimowolnie wszyscy popełniamy tu błąd logiczny. Od kilku (czy nawet kilkunastu) lat w światowej demokracji kształtuje się taki oto trend, że wszystkie partie startujące w wyborach mają zbliżone programy wyborcze (róznice są w detalach). Efektem tej tendencji jest to, że wyniki wyborów nigdy nie dają jednej partii na tyle miażdżącej przewagi, że mogłaby rządzić samodzielnie. Nie inaczej jest w tych wyborach; o ile można się spierać kto wygra, o tyle jest niemal pewne, że wygrana partia będzie zmuszona tworzyć koalicję (tylko jaką skoro trzech faworytów wyborów nie chce bądź nie powinno ze sobą rozmawiać ?). Co zatem da zagłosowanie na tę czy inną partię ? Czy po wyborach będziemy bliżej tego, o czym chyba wiekszość Polaków marzy, a więc o stabilnym rządzie realizującym swój program ? Zaryzykuję odpowiedź, że nie będziemy bliżej tego celu ani o krok. Może więc demokracja to juz przeżytek ? Może sen części Polaków o "drugim Piłsudskim" powinien się ziścić ?
  6. Cóż za miłe powitanie forumowicza marnotrawnego Dzięki wielkie [Choć w sumie skoro mnie tak miło witacie, to może częściej będę Wam znikał, by pojawiać się po czasie ? ]
  7. Co zrozumiałe, patrzycie na ten problem z własnej, kobiecej strony. A spojrzenie z "tej drugiej", męskiej strony jest jednak inne. Takie sytuacje (rozwody, rozstania) są elementem konfrontacji, w której wg męskiej psychiki następuje podział wg zasady "kto nie jest ze mną, jest przeciwko mnie". Z tego też względu część mężczyzn odcina się od dziecka, które (z reguły) wyrokiem sądu pozostaje we "wrogim obozie" ex-żony (czy ex-partnerki). Do tego czasem bywa i tak, że stwarzanie przeszkód w odwiedzaniu dziecka (ze strony opiekuna lub opiekunki dziecka) lub nie podejmowanie prób odwiedzin (ze strony "wykluczonej"), jest formą zemsty na drugiej stronie. Niestety na tym wszystkim cierpi dziecko, o którego dobro powinno chodzić. Tucha, myślę, że w tym przypadku też dochodzi fakt, że zaborczość i mściwość matki dziecka mocno dała się we znaki Twojemu facetowi (wg tego co piszesz, sama tego doświadczyłaś na sobie) i obawia się, że kontakt z dzieckiem może również wiązać się z utrzymywaniem tej "toksycznej" znajomości z matką. Możliwe, że kluczem do zachęcenia Twojego faceta do utrzymywania kontaktu z dzieckiem będzie przekonanie go, że kontakt z zaborczą matką jego dziecka będzie minimalny (i wg tych założeń spróbujcie ustalić formy kontaktu ojca z dzieckiem). Jego obawy mogą również wiązać się z tym, czy matka dziecka będzie nastawiała je przeciw ojcu (o tym co sądzi matka dziecka o pomyśle nawiązania kontaktu dziecka z ojcem chyba nie wspomniałaś ). Mnóstwo pracy dla Twojej kobiecej dyplomacji Powodzenia.
  8. I to był błąd, że nasi wygrali. Bo teraz embargo na export naszej żywności do Rosji będzie trwało wieki
  9. Rozmowy z GG: birdy> czaisz akcję? birdy> jadę ostatnio autobusem. birdy> miejsca zajęte, jakaś starsza kobitka stoi birdy> jakiś dwumetrowy paker się poczuł, podszedł do niej i ją pod boczek prowadzi do siedzienia birdy> "babcia se pier***nie" Agan> Tymbark zabija.... Cirr> Jak to ? Cirr> Zabija ? Agan> tak sie dzis chlastnelem w palca ze myslalem ze sie wykrwawie ^_^ Cirr> kapslem? xD Agan> Tak, przy otwieraniu.... Agan> A pod kapslem pisalo "Moze nastepnym razem".... lubie-placki> a, przypomniało mi sie lubie-placki> jade dzisiaj autobusem, 15, jak zwykle tłok lubie-placki> stoje ściśniety na końcu i podałem 1,50 do przodu, żeby mi ludzie bilet kupili lubie-placki> czekam, czekam lubie-placki> a zamiast biletu dostałem paczke żelków :/ napalona_kasia> ej musze ci coś powiedzieć, tylko nie mów nikomu goraca_asia> smialo napalona_kasia> tak naprawde nazywam sie Marcin goroca_asia> no hej, Jakub jestem absinth> o kur** czlowieku absinth> mielismy ognisko u kumpla wczoraj absinth> na psy zadzwonil ojciec typa jednego ze wszyscy pijani timon> lol absinth> o kur** mac absinth> jeszcze nigdy tak szybko sie nie czołgałem czarna21> ehehe a propo przed tygodniem mialam niezla akcje :D zuzkAa> jaka? czarna21> w sobote szlam na zajecia na 13 (grubo spozniona) i jak to zawsze przygotowywalam sie w lazience az nagle uslyszalam taki tekst w kierunku lazienki: "no wychodz malenka bo mam na ciebie taka ochote ze jak wejde moim kacperkiem to nie wyjde przez 2 godziny", no nic powstrzymujac smiech dalej sie kremuje, nakladam podklad itp. a tu dalej "no koteczku tygrysek na ciebie czeka ma ochote zmoczyc dzis futerko" w koncu wychodze i z glupim usmieszkiem oznajmiam starszemu "mama wyszla na zakupy", i w zyciu tak czerwonego ojca jescze nie widzialam :D juz od tygodnia nic nie mowi w mojej obecnosci zuzkAa> eheheh dobrego masz ojca ja> Kuba...stary zmrolu coś ty wczoraj nawyrabiał... ja> ja rozumiem, że alkohol, staff itp., ale jak mogłeś lizać się z żoną twojego brata... ;-) ja> laska niemiłosierna i wszyscy wiedzą, że na ciebie leci...tylko wiesz...Jak Jacek się dowie...Jezu, w szpitalu wylądujesz ;-) ja> Kuba...jesteś ?? Kuba> Cześć, tu Tata Kuby. Aktualnie Kuba jest nieosiągalny, tak przez przez parę dni. ja> Dzień dobry Panu. Kuba> Jak chcesz go odwiedzić w szpitalu mogę dać ci adres ja>...tak poproszę... Kuba> tylko nie mów Jackowi, gdzie on leży ja> oczywiście... mathew> widziałem, że pięknie się opaliłaś. czekolada> dzięki:-)) mathew> raz mi się tak omlet spalił... nawet pies nie chciał zjeść... kshinji> Wlasnie na polsacie leci ten quiz dla debili kshinji> Hasło jest bliżniaki kshinji> podpowiedź: tym rodzajem ludzi są Kaczyńscy kshinji> I dzwoni jakiś lol kshinji> I mówi "Faszyści"
  10. Może i jestem złośliwy przypominając to, ale przy zawaleniu dachu Hali targowej w Katowicach Kancelarie Premiera, Prezydenta i Marszałka Sejmu obiecały po milionie zł dla ofiar. Później mignęła informacja, że te rodziny nie otrzymały z tej obiecanej pomocy nic, teraz cicho o całej sprawie. A kolejne obietnice zostały złożone względem rodzin ofiar obecnej tragedii... Po drugie takie tragedie wynikają z cholernej religii pieniądza, jaka dziś występuje. Jeśli zima znowu będzie śnieżna, znowu runie jakiś dach pod ciężarem śniegu, bo normy budowlane nie były spełnione, "bo taniej". Śnieg nie zostanie odgarnięty, "bo taniej". A za pare miesięcy znowu w kopalni stanie się tragedia, "bo taniej" nie przerywać pracy w razie zagrożenia. Albo "taniej" zatrudnić niewykwalifikowanych pracowników, którzy potrzebują grosza na życie. A ile na takich tragediach zyskają politycy pustymi obietnicami, czy telewizje na oglądalności... Niestety w naszym kraju z większością ważnych rzeczy jest jak z budową dróg: lepiej zrobić je fatalnie, bo w przyszłości ludzie będą mieli co robić - łatać je, niż gdyby zrobić te drogi dobrze na długie lata.
  11. W dniach tragedii takich jak np. ostatnie w Kopalnii Halemba trudno chyba powiedzieć, że świat jest piękny i nie jest okrutny. Bo i czym wytłumaczyć mnóstwo błędów i niedociągnięć spowodowanych oszczędnościami finansowymi, a okupionych śmiercią ludzi. Jednak cała sztuka życia polega chyba na tym, by stworzyć sobie swoją własną "oazę szczęścia". Okrucieństwa świata nie unikniemy, ale możemy starać się zostawić je "zbalansować" szczęściem płynącym od bliskich osób
  12. Gusiu, może trudno Tobie w to uwierzyć. Ale tak jest i wynika to i z mojej nieszablonowości, i z mojej neurotycznej miłości (mieszanka uniżania się, służalczości z wielkim, "psim" przywiązaniem). Taka nienormalność na pewno może męczyć osoby postronne. Dlatego to najczęściej one "stawiały na swoim", nie pozostawiając mi nic do powiedzenia. Korres1, ja mam inne zdanie na temat tego co wolno, lub nie wolno mężczyznom w Polsce. Wręcz odwrotne. A i tak pewnie prawda jest po środku. Szukać czasem i nie szukam, z powodu zniechęcenia. Konkludując: jakieś zdrowe związki mogłyby wyniknąć w moim przypadku, gdyby to była kobieta jak ja to określam "muzyczna" - nie wzbudzająca w pierwszym wrażeniu przesadnego zachwytu, ale która swoją ciekawą osobowość odkrywałaby stopniowo, jednocześnie wzbudzając coraz większe zainteresowanie.
  13. Gusiu, nie w wyborze "gatunków" do pielęgnowania leży mój problem, tylko w tym, że nie mam szansy wyboru Korres, to też kwestia wyboru ogrodnika, który obdarowuje kwiatami
  14. Tyle tylko, żeby kwiaty pozwalały się pielęgnować
  15. Gods Top 10

    wiek forumowiczów

    Przepraszam, trochę się pomyliłem w kalkulacjach. Ale to i tak nie zmienia zbyt wiele - życie przed Wami / Nami.
  16. Myślę, że ta "inność w miłości" wynika w dużym stopniu ze stylu życia. Dziś to życie jest bardziej konsumpcyjne (?), materialne, uperfekcyjnione - wszystko można mieć dokładnie takie, jakie się każdej osobie zamarzy. Np. jeśli ktoś chce mieć różową komórkę, może ją kupić, ktoś chce czarną, też ją dostanie. Wg mnie właśnie taki "raj konsumencki" ma wpływ na ludzi, którzy ze swej natury doskonali nie są. A pokutuje takie myślenie: jak mi się nie podoba w czymś partnerka, to ją "rzucam i zmieniam na inną", zmieniam ją na "lepszy model". Co gorsza taki sposób bycia lansowany jest w tv, w prasie już od najmłodszych lat. Bo to łatwiejsze, niż próbować się "dotrzeć", dopasować. Miłość jest jak kwiat, kiedy się o niego nie dba, usycha.
  17. Zaszkodzić, nie zaszkodziło - jak widać. Tym niemniej takie czasopisma powinni oznakować: "czytać z dystansem".
  18. Korres1... Bravo Girl ? Taka mądra z Ciebie kobieta, a takie bzdury czytałaś ? ehhh wierzyć się nie chce.
  19. Gods Top 10

    wiek forumowiczów

    Tak piszecie dziewczyny, jakby przekroczenie magicznej granicy 30 lat, to juz prawie jak układanie się do trumny. Co to za komentarze "jesteśmy jeszcze młode" ? Młode jesteście i tyle, żadnych mi tu jeszcze proszę nie pisać 30 lat, a co to za wiek ? Ledwo po jakichś szkołach, ze stażem zawodowym max. 10 lat. Dzieci najwyżej w podstawówce. A gdzie tu ich matura, ślub, wnuki ? Zanim to nastąpi, to kupa czasu jeszcze a Wy tu dramatyzujecie.
  20. Niedawno dalsze wujostwo obchodziło 50 rocznicę ślubu (oboje ponad 70 lat). Oboje szczęśliwi, obawiali się czy tej rocznicy dożyją, bo zdrowie już nie takie. oboje ze sobą szczęśliwi... i jak tu w taką miłość nie wierzyć ?
  21. Jeśliby diagnozować tylko ten jeden konkretny przypadek, to może byłoby to pojęcie w jakimś stopniu trafne. Ale co wspólnego miałaby ta diagnoza z dręczonym ponad rok 14 latkiem, który próbował się powiesić ? Albo co miałaby wspólnego z nastolatkiem z Łęczycy, który został zmuszony przez rówieśników do wypicia alkoholu zmieszanego ze żrącą substancją, a przez to ma zmasakrowane wnętrzności ?
  22. Powracając nieco do tematu, czemu dziwicie się, że w "chorym" kraju akurat szkolnictwo nie jest "zdrowe" ? Nie trzeba interesować sie polityką, by wiedzieć jaka tam agresja, jakie obrzucanie błotem. Nie trzeba być super obserwatorem życia ludzkiego, by zobaczyć, jak się ludzie kłócą w kolejkach sklepowych, w kolejkach do lekarza, jak to najbliżsi wracając z pracy opowiadają często jaki to szef czy znajomi z pracy są "cudowni", kiedy niemal nie ma kwadransa w tv bez agresji, kiedy to już w szkołach podstawowych zaczyna się wyścig szczurów, kiedy rodzic nie ma często i sił, i czasu na zwykłą rozmowę z dzieckiem itd możnaby wymieniać... Jakim cudem młodzież/dzieci wychowywani w takim otoczeniu mają nie być agresywni ? Całe społeczeństwo wychowuje takich agresorów.
  23. Jesli tak już "każdy zabiera swoje zabawki i idzie do innej piaskownicy", to "niech ostatni odchodzacy zgasi światło"
×