przeczytałam cały wątek od dechy do dechy moja historia jest inna ale pod TYMI słowami podpisuję się rękami i nogam Chociaż nie chodzi wyłącznie o 'wolność i swobodę' w poczynaniach własnych. Chodzi po prostu o to, że się żyje i nikt nie pluje na to moje życie. I jestem szczęśliwa.
koleżanka poprosiła mnie o pomoc w 'skompletowaniu garderoby' na wesele (jest druhną). w godzinę miała co trzeba - i jest baaaardzo zadowolona może powinnam pomyśleć o zostaniu stylistą w sumie to lubię ubierać innych (siebie już mniej)
miałam kiedyś ten sam problem. nie udało mi się. mam nadzieję, że Tobie się uda. mówienie, że 'coś z Tobą nie tak' to nie jest dobry pomysł. skoro jest przygnębiony to dobrze rozmawiać o przyczynie przygnębienia i próbować ją rozładować.
cele i plany zostały ustalone :) a co za tym idzie - i marzenia powstały :) pierwszy krok - ruszyć tyłek i zacząć działać żeby mi się tak chciało jak nie chce
rety, ja to ma taką mała 'siłownię' wszędzie ze sobą i ona zajebiście spala kalorie dominika92, spraw sobie tez taką mówię Ci, to jest dopiero dieta cud
ja jedynie od przeczyszczających byłam uzależniona...
reszty się boję jak ognia bo widziałam, jakie piekło przeżywa osobą uzależniona i w niektórych przypadkach - jaką jatkę z mózgu robią psychotropy...a więc robią piekło osobą w pobliżu osoby uzależnionej...
odpowiadając na pytanie autorki tematu: nie wiem nic n/t ale znałam pewną osobę z forum, która interesowała się i próbowała wiele 'alternatywnych' metod leczenia swoich problemów. niestety, od roku jest nieaktywny i słuch o nim zaginął
o, mi dzisiaj udało się przeczytać 3 strony książki o szczęściu... zanim zasnęłam w każdym razie niewiele z tego co przeczytałam pamiętam, ale fakt - to miło, że w ogóle spróbowałam