-
Postów
393 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez stracony
-
chcę się poczuć inaczej, pozbyć choć na chwilę "waty" z mózgu, wiecznej senności i zmęczenia. Nic nie biorę od pół roku, nie mam teraz regularnej depresji a "jedynie" stałą dokuczliwą dystymię. Da się z tym żyć ale walka z sobą na tyle męczy, że perspektywa śmierci dodaje otuchy "odpoczynku" wiecznego. W sierpniu wybieram się na urlop, pociągiem więc mogę spokojnie pociągnąć bez snu około 36h. Wystarczy?
-
problem z nawiązaniem kontaktu
stracony odpowiedział(a) na miłosz14 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Ej, Miłosz nie jest tak źle. Jeśli nawiązujesz kontakty koleżeńskie to tylko krok do czegoś więcej. Dowiedz się czy koleżanka jest sama czy z kims i jeśli jest wolna to uderzaj. Spacer, piwo, kino... to początki. No a potem nie mów, że jest pierwsza, swoje braki w "obyciu" zawsze możesz zrzucić na niewielkie doświadczenie czy długa przerwę -
problem z nawiązaniem kontaktu
stracony odpowiedział(a) na miłosz14 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Ej, Miłosz nie jest tak źle. Jeśli nawiązujesz kontakty koleżeńskie to tylko krok do czegoś więcej. Dowiedz się czy koleżanka jest sama czy z kims i jeśli jest wolna to uderzaj. Spacer, piwo, kino... to początki. No a potem nie mów, że jest pierwsza, swoje braki w "obyciu" zawsze możesz zrzucić na niewielkie doświadczenie czy długa przerwę -
dobrze życzyć komuś wbrew swojemu życiu
stracony odpowiedział(a) na stracony temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Wydaje mi się, że moja ex jest szczęśliwa. Cholernie zakręciła moim życiem, rozbiła naszą rodzinę i zakończyła nasze małżeństwo. No i życzę jej szczęścia w przyszłości, może na nie zasłużyła. No a czemu o tym piszę? Bo nie daje mi spokoju fakt, że zapewne myślę inaczej niż reszta "normalnych" ludzi. Potrafię przyznać się do błędów, wiem jaki byłem i jaki mogłem być. Pewnie powtarzając "dzień świstaka" byłbym taki sam, bo celowo niczego złego nie zrobiłem. Taki byłem i pewnie jestem choć teraz widzę sprawy, których kiedyś nie dostrzegałem. Na wszystko co mnie spotkało zasłużyłem, chociaż bardziej biernie niż czynnie. I nie, nie darzę ex żadną miłością, może tak było kiedyś ale to wszystko zginęło w morzu jej wredności lub ja byłem na tyle wredny by mówić o uczuciach, których nie potrafiłem okazać. Nie każdy nadaje się do związku i jednym z nich jestem ja. tylko jeszcze muszę popracować nad tym by być w tym stanie szczęśliwym. Na zakończenie napiszę, że z leczeniem dystymii dałem sobie spokój, bo to nieuleczalne, leczyć można najwyżej depresję, której czuję że teraz nie mam. Ostatnia moja szansa to endokrynolog, jeśli nie mam niedoczynności to taki jestem i już. Buble zdarzają się wszędzie. -
dobrze życzyć komuś wbrew swojemu życiu
stracony opublikował(a) temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Wydaje mi się, że moja ex jest szczęśliwa. Cholernie zakręciła moim życiem, rozbiła naszą rodzinę i zakończyła nasze małżeństwo. No i życzę jej szczęścia w przyszłości, może na nie zasłużyła. No a czemu o tym piszę? Bo nie daje mi spokoju fakt, że zapewne myślę inaczej niż reszta "normalnych" ludzi. Potrafię przyznać się do błędów, wiem jaki byłem i jaki mogłem być. Pewnie powtarzając "dzień świstaka" byłbym taki sam, bo celowo niczego złego nie zrobiłem. Taki byłem i pewnie jestem choć teraz widzę sprawy, których kiedyś nie dostrzegałem. Na wszystko co mnie spotkało zasłużyłem, chociaż bardziej biernie niż czynnie. I nie, nie darzę ex żadną miłością, może tak było kiedyś ale to wszystko zginęło w morzu jej wredności lub ja byłem na tyle wredny by mówić o uczuciach, których nie potrafiłem okazać. Nie każdy nadaje się do związku i jednym z nich jestem ja. tylko jeszcze muszę popracować nad tym by być w tym stanie szczęśliwym. Na zakończenie napiszę, że z leczeniem dystymii dałem sobie spokój, bo to nieuleczalne, leczyć można najwyżej depresję, której czuję że teraz nie mam. Ostatnia moja szansa to endokrynolog, jeśli nie mam niedoczynności to taki jestem i już. Buble zdarzają się wszędzie. -
zasada drugiego policzka
stracony odpowiedział(a) na stracony temat w Problemy w związkach i w rodzinie
nie coś tylko też dobro i niestety tak nie postępowałem. Byłem kaleką emocjonalnym, zazwyczaj tylko oddawałem uczucia jakie otrzymywałem niewiele dając od siebie. Ex twierdziła, że nikt nie nauczył mnie kochać, połowicznie miała rację. W tytule wątku mam zasadę wprost z wiary a jeszcze nasunęło mi się w tym nurcie przykazanie - miłuj bliźniego swego jak siebie samego. I to jest dno mojego dna. Brak samoakceptacji, nienawiść i pogarda dla siebie towarzyszy mi od lat natomiast dla ludzi staram się być zupełnie inny, ale jak to teraz widzę nie bardzo i nie zawsze to mi się udaje. I wierzący też nie jestem bo choć chcę to nie potrafię. -
Coś zrozumiałem i przygniotło to mnie niemiłosiernie. Wypada jeśli ktoś jest dla nas dobry odpłacić mu tym samym, ale jeśli z jakiegoś powodu taki dla nas nie jest postarać się zmienić jego nastawienie a być może nasza postawa przyniesie skutek. Oczywiście pamiętając przy tym o swojej asertywności. Zajęło mi to lata i kosztowało rozbiciem małżeństwa, które od początku było nieudane. Tak więc do mojego "bądź dobra dla mnie to będę taki sam dla ciebie" teraz mogę dopisać "jeśli mimo wszystko będę dobry dla niej to może odpłaci mi tym samym" Teraz to tylko - co by było gdyby. Warto się jednak nad tym zastanowić, szczególnie jeśli dla kogoś nie jest jeszcze za późno.
-
Stowarzyszenie dla ludzi cierpiących na depresję
stracony odpowiedział(a) na Łazarz temat w Depresja i CHAD
Uważam, że nazwa nerwica.com całkowicie nie nadaje się na nazwę stowarzyszenia pomagającego ludziom z depresją. Nazwa musi być jednoznaczna lub w jakiś sposób kojarzyć się z tą chorobą. -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
stracony odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Jest świetnie, cudownie, wspaniale. Koniec się zbliża i nie mogę liczyć na cud. Koniec świetnej i długoletniej pracy, koniec możliwości regulowania należności, koniec, koniec, koniec. Jestem koszmarnie zmęczony, tak zmęczony. Co nie przeszkodziło mi dzisiaj trochę pobiegać, dwa dni ledwie żyłem a dzisiaj znów biegałem. Zmęczenie mam w głowie, to psychika. Biegam bo lubię, no i doszedłem do tego, że liczę na zawał. W myślach wciąż układam listy pożegnalne i nie wiem skąd się bierze scena z podcinanymi żyłami bo zdecydowanie to nie jest dobry sposób !! Staram się uśmiechać, wkońcu przez tyle lat już gram ten uśmiech, ciekawe czy uśmiechają się też moje oczy. Rozwalona przeszłość, wciąż zawieszona teraźniejszość i brak przyszłości. Jeszcze trochę uśmiechów, głównie dla mojego dziecka, jeszcze muszę się trzymać... lato prawie na pewno ale jeśli nie zdarzy się cud.... niewiele dłużej. -
ale i jedyny nałóg, który sam przechodzi
-
uzależnienie jako środek zastępczy w chorobie
stracony odpowiedział(a) na stracony temat w Uzależnienia
Kefas, dobrze to napisałeś. Całe moje życie jest "środkiem zastępczym" i cały czas to czuję. Na akceptacje siebie nie mogę liczyć, nawet na antydepresantach to się nie poprawiało. Cały czas czuję presję "marnowanego czasu" choć nie potrafię powiedzieć na rzecz czego ten czas marnuję. Nie wiem co to znaczy spełnić się czy mieć satysfakcję z życia. Nawet będąc chwalonym odbieram to jako przypisywaną mi zasługę na jaką nie zasłuzyłem. Dlatego pomysł by może skończyć z bukmacherką, ale co zrobić z dziurą jaka po niej zostanie? Najlepiej spróbować jeszcze raz normalnego życia. Tyle tylko, że cały czas odrzucam od siebie tą możliwość, bo nie mogę dać gwarancji, że mimo szczerych chęci podołam i w rezultacie znów kogoś nie skrzywdzę. Tak, sam siebie osądzam i nie daję takiej możliwości innym. Rozsądniej jest być samotnym aż do końca..... No i mam od zeszłego roku nową pasję, może nawet to nazwać obsesją. Pokochałem bieganie, chcę biegać! Tyle tylko, że w zeszłym roku zakończyło się to kontuzją. W tym też biegam nawet jak organizm mówi, że już dość. Po powrocie z biegania nachodzi mnie myśl by znów biegnąć i hamuję się jak mogę. Przy moich gabarytach zapewne bieganie wcale nie jest dla mnie takie zdrowe, ale co tam zdrowie - liczy się tu i teraz. No i jest taki moment po bieganiu, po tym nawiekszym zmęczeniu jak już dochodzę do normalnego stanu, że czuję się inaczej, inny, taki wyrazisty i nieprzytłumiony. Trwa to jednak bardzo krótko. No i gdzieś z podświadomości wypełzła niedawno myśl, że biegając liczę na zawał, ostateczne rozwiązanie mojego problemu. -
Tak sobie leżę i dumam. Nałogowo obstawiam zakłady sportowe. W zasadzie to spędzam większą część wolnego czasu na czynnościach z tym związanych czyli analizowaniu, czytaniu for, oglądaniu spotkań. to jest moja zabawa, dzięki temu mogę się wyłączyć z bieżących realnych i tych wyimaginowanych problemów. Ponieważ traktuję to jako zabawę i to już od... 5 lat (ale zleciało ) WIEM, że z moją wiedzą i szczęściem nie mam się co za to brać poważnie więc nie wydaję dużo, w przeliczeniu ze 3 paczki tanich papierosów lub inaczej przeliczając wyjście do kina i to w pojedynkę w miesiącu. Na więcej mnie zresztą nie stać. Nie chodzi mi więc o pieniądze. Staram się ocenić czy tym hazardem sobie szkodzę ( bo jednak nerwy,napięcie, adrenalina) czy wręcz odwrotnie bo nie myślę wtedy o tym jakie moje życie jest beznadziejne, jaki ja jestem beznadziejny i że mam ochotę umrzeć. Przy innych czynnościach nie zawsze jestem wstanie odpowiednio się wyłączyć z depresyjnego myślenia. W dawnych czasach też miałem uzależnienia, nałogowo czytałem, grałem na kompie czy oglądałem filmy. Teraz to interpretuję jako moją ucieczkę od problemów, może w dużej mierze związanych z dystymią, którą mam od lat a może to jest już moja cecha charakteru. Są momenty, że złoszczę się na siebie, że się przejmuję za bardzo tym, że coś nie do końca przemyślałem i w efekcie straciłem złotówkę a byłem bliski wygrania 50 zł. Co o tym myślicie ?
-
moja historia, dla szukających ukojenia w śmierci.
stracony odpowiedział(a) na Łazarz temat w Depresja i CHAD
ostatnio coraz bliżej mi tematu z tego wątka post728147.html#p728147 -
Może Cię chroni przed samym sobą. Ciężko jest powiedzieć osobie, którą się kocha, że dla jej dobra lepiej nie być razem. Dużo łatwiej zwyczajnie zerwać ale jak widać jest to dla niego na dłuższą metę bardzo trudne. Także trudno gdybać dlaczego taki jest, może przez jakąś chorobę nie chce Ci marnować życia.
-
oryginalna aspiryna ponoć jak ktoś pisał też nie pomaga
-
Polcard też jest dojelitówką ale tak jak napisałem na mnie nie działało nawet jak brałem chwilowo 3 x 150mg. Polopiryna ma 500mg więc nie wiem czemu się tak dziwisz nad dawką 450 ?
-
Wracając do tematu. Kilkanaście dni zażywałem polkard w dawkach dochodzących do 450mg i nie zauważyłem żadnego pozytywnego działania na moje samopoczucie. Od tygodnia biorę znów polopirynę i jest mi trochę lepiej. Placebo czy nie placebo ale ważne, że działa.
-
Jeszcze ja odnośnie skutków odstawiennych bo nie wiem czy to co mi teraz dolega to jest po odstawieniu wenli. Dzisiaj już 9 dni bez brania, przypomnę że zażywałem tylko 3 tygodnie. Mam średnie zawroty głowy a może raczej "pływający wzrok" z czego być może wypływa stałe uczucie mdłości a przez to problemy żołądkowe ( z apetytem nie mam większych problemów więc to raczej nie jest zwykłe zatrucie). Ponadto czuję ucisk w okolicy zatok i mam jakby lekko sparaliżowane czucie nosa i policzków. Te ostatnie uczucia są bardzo podobne jak po znieczuleniu po wyrywaniu zęba ale ten zabieg miałem wykonany ponad miesiąc temu a objawy mam od 4 dni. Moje problemy zaczęły sie 3 dnia po odstawieniu wenli. Moja zwykła temperatura ciała jest zazwyczaj niska ale wczoraj nie mogłem zmusić termometru by pokazał więcej niż 35,8. Jeśli to wszystko po wenli i zakładając, że jestem wyjątkowo na nią wrażliwy to jak długo trwa przystosowanie do życia bez niej ?
-
moja historia, dla szukających ukojenia w śmierci.
stracony odpowiedział(a) na Łazarz temat w Depresja i CHAD
Łazarzu, powiem Ci, że moja wiedza nt samobójstw jest mizerna bo nie wyszedłem ponad ochotę by umrzeć ale wiem, że śmierć przez powieszenie prawidłowo wykonana nie jest wynikiem uduszenia -
tydzień temu odstawiłem wenlę po 3 tygodniach stosowania. Wchodziłem dawką 35mg, potem parę dni 75mg i schodząc 2 dni 35mg. Przy rozpoczynaniu brania niewielkie skutki uboczne natomiast 3 dni po zaprzestaniu brania mdłości, lekkie zawroty głowy, częste odbijanie się, umiarkowane problemy żołądkowe, ucisk pod czaszką i spięcie mięśni twarzy. Jak mam takie skutki po takim krótkim czasie brania i już tydzień po odstawieniu to naprawdę współczuję tym co schodzili z lekarstwa po paru latach brania. Większa ilość alko po 4 dniach od odstawienia leku to początkowy brak reakcji na spożywanie a potem momentalne ścięcie a następnego dnia gigantyczny kac. Psychicznie czuję się świetnie, potencja wróciła parę dni po odstawieniu leku. mam receptę na moklar ale nie mam potrzeby nic stosować. Wiosna idzie, będzie lepiej, dystymię jakoś przeżyję, ponowną depresję.... cóż nikt nie żyje wiecznie a ja swoje już i tak przeżyłem .
-
Po przejrzeniu artykułu postanowiłem poprosić lekarza o zmianę leku na moklar. W dziale o moklobemidach jest niezbyt wiele odpowiedzi ale mslę, że pomoże mi na moją depresję bez skutków ubocznych. Zresztą polopiryna u mnie działała to czemu nie antydepresant
-
Może połączyć wszystkie wątki "seksualne" w 1 zbiorczy ? Moje "doświadczenie ": Fluoksetyna (seronil) - 5 miesięcy stosowania, erekcja w normie natomiast utrudniona ejakulacja Wenlafaksyna (Venlectine) - 3 tygodnie stosowania, erekcja słabsza, bez możliwości ejakulacji. Niestety takie działanie wenli bardzo źle na mnie wpływa psychicznie, dodatkowo mam nieprzyjemne uczucie w podbrzuszu, taki lekki głuchy ból, którego źródłem mogą być jądra ( same w sobie nie bolą). Dodatkowo prawdopodobnie zaczynają pobolewać mnie nerki. Chyba muszę zmienić lek i mam w związku z tym pytanie które antydepresanty nie powodują dysfunkcji seksualnych ?
-
Wyjdź z depresji, którą najwyraźniej masz i wtedy zastanów się nad swoim życiem. Zastanów się czy Twoje chęci są na tyle silne byś się mógł spełnić jako mąż i ojciec. Ja nie podołałem, mogę teraz zrzucać winę na moją dystymię ale fakty są takie, że zawiodła się na mnie i nie wytrzymała życia z ponurakiem kobieta która mnie kochała, a przez to nasze dziecko straciło rodzinę.
-
a czy dla facetów jest specyfik umożliwiający osiągnięcie orgazmu na wenli ? Erekcja jak na razie dobra (choć trochę gorsza) ale przy kulminacji takie dziwne uczucie w głowie i z przyjemności kupa Po 10 dniach 37,5mg przechodzę samowolnie na 75mg. Od wczoraj wróciło złe samopoczucie, łącznie z tęsknotą do śmierci. Jak już jestem niepełnosprawny to chociaż chcę się psychicznie czuć dobrze .