-
Postów
790 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Lusi
-
O jeju ale się denerwuję tą dzisiejszą rozmową. Nie wiem jak wytrzymam do 17. Brzuch mnie boli i chyba będę musiała iść do......... A odwaliłam się jak stróż w Boże Ciało. Nawet paznokcie pomalowałam. Ochhhhhhhhh
-
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
Lusi odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
j.w. Cholera mnie bierze jak muszę na kogoś czekać. Dlatego sama nigdy się nie spóźniam. -
Gorąco (nie) dziękuję wszystkim
-
To się często "samo myśli". Im bardziej będziesz się starała, tym mniej będzie ataków.
-
Róża, a czy nie było tak, że przytrafił Ci się atak rano i się wystraszyłaś, a teraz jak tylko otworzysz oczy myślisz: jezu na pewno będę miała atak? Jeśli tak było, to musisz myśleć o czymś innym.
-
Hania nestety ale nie mam na to żadnego złotego środka. Poprostu wiem jaki jest mechanizm powstawania nerwicy. Wiem skąd się biorą te wszystkie złe myśli i lęki. Wiem dużo. Nie twierdzę, że zawsze udaje mi się z tej wiedzy korzystać. Mnie tez czasem dopadają lęki. Ale staram się nie panikować.
-
Tak właśnie jest. W naszych umysłach wykształciliśmy pewne schematy. Czasem nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak niektóre wydarzenia na nas wpływają. Wydaje nam się, że dobrze sobie radzimy w różnych stresujących sytuacjach. Ale wszystko zostaje gdzies tam głęboko zakodowane. Czasem są to jakieś strzępki. Potem nastepuje sytuacja, która odblokowywuje wszystkie te nagromadzone informacje. Powstaje "bałagan". Nasza podświadomość gubi się w tym wszystkim i wyzwala złe reakcje.
-
Witajcie kochani w ten deszczowy dzień. Kukubara - jak to dobrze mieć kogoś kto wysłucha, pocieszy, przytuli. To wspaniale, że Twój facet jest taki. Jutro idę na rozmowę z sprawie pracy. Już teraz się denerwuję. Ale nic więcej na ten temat nie napiszę. CICHOOOO SZAAAA
-
10 lat?!!!! fiuu fiuu No to chyba znasz odpowiedź.
-
Oj kochana, ile razy to ja tak umierałam. Objawy prawie identyczne jak u Ciebie. Ale na szczęście nic mi się nie stało. I Tobie też nic nie będzie. Warto mieć zawsze w domu jakiś środek, który w takich przypadkach działa szybko i w 100% skutecznie. Ale najważniejsz to uświadomić sobie, że to wszystko dzieje się w naszych głowach. Niestety, sama spowodowałaś taki stan rzeczy. Trochę treningu i nauczysz się nad tym panować. Nic Ci nie będzie.
-
Nie znosisz to jedynie jajek. Ja też nie lubię dzwonić, nie lubię tez domofonów. Ale czasem trzeba się przełamać.
-
A ja się boje samolotów. Przerażają mnie te kolosy przelatujące nad moim domem. I też się boję, że jakiś spadnie mi na łeb. Znam cały rozkład wieczornych lotów. Wiem jaki samolot kiedy leci. Ten o 23.15 strasznie głośno ryczy. Straszne rzeczy.
-
Lubię święta i wszystko co z nimi związane. Lubię to oczekiwanie i tą bieganinę przed. Lubię chodzić po sklepach i szukać prezentów. Uwielbiam piec ciasta i ciasteczka. Uwielbiam zapach choinki i prezenty pod nią. Uwielbiam radość mojej córeczki, kiedy z wypiekami na twarzy rozpakowywuje swoje prezenty. Nie lubię tylko tej masy żarcia, bo zawsze jest takie dobre.
-
Osz maiev ale pech. Nikt nie lubi jak mu się do autka włamują. Bardzo się cieszę, że wyłazicie z domu. Bo naprawdę warto. Jeszcze troszkę a będziecie sami śmigać. Tak sobie wczoraj myślałam, że powinien być jakiś "ratunkowy telefon dla nerwicowców". Wychodzisz gdzieś i jak dopada cię atak paniki to dzwonisz. A jakaś bratnia dusza uspokaja cię ciepłym głosem. Fajnie by było.
-
Ja trzymam jednego kciuka bo drugą łapkę mam na myszce. I cieszę się razem z Tobą.
-
Co zrobić by się nie zabić? Pomóżcie, bardzo proszę
Lusi odpowiedział(a) na mickey180 temat w Depresja i CHAD
Oj kochany. Zapewniam, że nikt się z Ciebie nie śmieje. Niska samoocena, brak pewności siebie, brak wiary we własne możliwości to wszystko powoduje, że odbierasz wszystko w taki właśnie sposób. Sam sobie wmówiłeś, że tak jest. Nie obraź się, ale moim zdaniem sam siebie nie szanujesz. Musisz zmienić nastawienie względem samego siebie. Wtedy zaczniesz widzieć wszystko inaczej. -
Witajcie kochani!!! Czy widział ktos dzisiaj wschód słońca? Ale było pięknie. Różowe chmurki, różowe niebo i wogóle wszystko było różowe. A teraz po kolei: Karina, też jestem z Ciebie dumna. Mówiłam Ci, że dasz radę. Słuchaj pani psycholog. Rób to co Ci każe. Jeśli jest dobrym specjalistą to wyjdziesz z tego szybciutko. Monietta, mam nadzieję, że kupisz sobie zaje..sty płaszczyk i że poprawi Ci to chumorek. A jeśli gdzieś padniesz to możesz zwalić wszystko na mnie. Bo ja nie pozwolę żebyście zaszyli się w domach. Będę Was kijem tłuc jak będzie trzeba. Kubus1818 witaj w naszym gronie. Dlaczebo piszemy głównie o dobrych rzeczach? Chyba dla tego, że wiemy, że nie wolno nam myśleć negatywnie ( w każdym razie ja wiem). Nerwica żywi się naszymi złymi myślami. Ale jeśli ktoś ma doła to pisze o tym. Od tego jest to forum. Więc pisz o czym chcesz, o dobrych chwilach i o złych. Osz ale się rozpisałam. Ja dzisiaj jadę po stolik. Piękniutki okrąglutki stoliczek. Nie mogę się doczekać. I nie boję się jechać. Nie boję się wejść do sklepu. Nie boję się tłumu. Nie boję się pogadać ze sprzedawcą. Nie boję się śmiać między ludźmi. Wy też nie będziecie się bali.
-
Musisz się zastanowić, czy będzie Ci się chciało wracać na uczelnię po przerwie. Czy naprawdę się zregenerujesz, czy jeszcze bardziej pogrążysz. A może się oszukujesz, wmawiasz sobie, że zrobisz sobie tylko przerwę, a tak na prawdę to już wiesz, że nigdy nie wrócisz na uczelnię. Ja przez miesiąc nie chodziłam na wykłady. A kiedy poszłam zabrać papiery to dostałam taki opier... że mi w pięty poszło. Wszyscy z mojej grupy ta na mnie wsiedli, że nie miałam immego wyjścia, tylko musiałam ciągnąć naukę dalej. No i udało się. Obroniłam dyplom i bardzo się cieszę, że wtedy nie zrezygnowałam. Może Ty tez musisz dostać takiego kopa? Zastanów się 10 razy zanim podejmiesz jakąś decyzję. Jeszcze nic nie jest stracone.
-
Gusia, miałam wrażenie, że czytam o sobie. Odkąd pamiętam ciągle słyszałam same złe rzeczy na swój temat. Zawsze byłam ta najgorsza, nieudacznica, wredota, wszystko co złe zawsze było przeze mnie. Tak przez wiele lat wmawiali mi moi najbliźsi. No i uwierzyłam w to. Byłam święcie przekonana, że nic mi się nie należy, że nic w życiu nie osiągnę, że powinno było się mnie uśpić zaraz po urodzeniu. Męczyłam się tak przez wiele lat. Ale to już minęło. Wiem, że taka nie jestem. Potrafię się obronić. Potrafię powiedzieć NIE. Ale do tego potrzebna mi była terapia i wsparcie męża. No właśnie. Twój mąż musi mieć wielki problem ze sobą, skoro tak Cię traktuje. Powinniście razem iść na terapię. Wiem, że to się łatwo mówi, ale nie możesz pozwolić by to trwało nadal. Jeśli on Cię kocha, jeśli mu na tobie zależy to powinien się zgodzić. Jeśli nie, to musisz się od niego uwolnić. Cięzko jest podejmować takie decyzje ale jeszcze gorzej jest żyć w takim związku. Twój mąż znęca się nad Tobą. To jest przemoc, dręczenie psychiczne. Musisz coś z tym zrobić póki jest jeszcze w Tobie choć troszkę tej osoby, która wie, że coś jest nie tak. Walcz, bo jak przestaniesz walczyć to zginiesz. Nie jesteś taka jak mówi Twój mąż, nie wierz mu i broń się przed tym z całych sił. Musi Ci się udać.
-
Ja brałam Neurol i mi pomagał. A co do piwka to hmmmm Mi nic nie było nawet po dwóch. Ale istnieje ryzyko, że będzie Ci się chciało spać. Bardzo chciało.
-
Lekarz pierwszego kontaktu ma obowiązek przepisać Ci lek jeśli bierzesz go na stałe. Nie ważne czy psychiatra jest czy go nie ma.
-
Oooooo to jest najgorsze - lęk przed lękiem. Karina, czy stało Ci się kiedyś coś poważnego w tym diabelnym tramwaju? Założę się, że nie. Ludzie Cię nie zjedzą, nie udusisz się, nie zemdlejesz, nie umrzesz. Nic Ci się nie stanie, serio. Nawet jeśli będziesz miała atak. Wszystko to dzieje się tylko w naszych głowach. Musisz w to uwierzyć. Dojedziesz tam gdzie chcesz i wrócisz do domu. Ja Ci to obiecuję. I wierzę w Ciebie.
-
Pisząc o drastycznych środkach nie miałam na myśli robienia sobie krzywdy. Myślałam bardziej o wpływaniu na uczucia. PS Pomyślałam sobie, że się wytłumaczę, bo mam wrażenie, że zostałam źle zrozumiana i robi się zamieszanie.
-
No tak wariott, faktycznie trochę to wszystko poje***e. Rodzice potrafią być czasem niesprawiedliwi. Nie chcą lub boją się zobaczyć tego, co dzieje się w ich najbliższym otoczeniu. Czasem trzeba drastycznych środków aby otworzyć im oczy. Czy próbowałeś z nimi szczerze porozmawiać? Ale tak naprawdę szczerze?