-
Postów
693 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez korres1
-
A do mnie wróciła po kilku latch nieobecności. Tak naprawdę, to nie wierzę, że to ona, ale doświadczenie podpowiada mi, że się normalnie oszukuję. Nocóż. NNNo cóż.
-
Witaj gesses. Nie wiem w jakim jesteś wieku, ale ja podobne rzeczy przeżywałam będąc 16-17-latką. To były dramaty, które może z dystansu wydaja się mało ważne, ale wtdey były najważniejsze. Całym sercem jestem z Tobą. serdecznie pozdrawiam.
-
hej aniesiu. No naprawdę jeśli moźe Ci to coś pomóc, dołączę się do chóru pocieszjaących głosów. Wiem oczywiście jak to jest - w liceum miałam podobnie, oczywiście miało to podłożepsychiczne - znikło jak tylko znalazłamm sobie pierwszą miłość. Wszystko jest takie względne. POcieszam Cię niniejszym i pozdrawiam. Malcolm, a gdzie Twoój tłuszcz? Na zdjęciu (zdjętym juz) nie było go widać. Miałeś raczej wygląd ostro zbuntowanego nastolatka, a nie grubasa. pzdr
-
No wiesz, Radison, bardzo mi miło mi słyszec, że we mnie wierzysz, mimo że mnie nie znasz. Może zabrzmi to banalnie, ale każdego dnia się staram. Dzisiaj mo.że bardziej, bo jestem w stanie wskazującym... Hm. No..., pozdrawiam, i życzę. Madziu 669 witaj w klubie. Czy to 669 ma jakis perwersyjny kontekst?
-
No to fajnie Aniesiu. Zastanawiam się czy dziecko daje energie, o ktorej mowia niektore mlode matki? To jakss zupelnie niezglebiona tajuemnica dla ludzi, ktorzy jeszcze dzieci nie maja :)) Slyszalam, ze niektore matki po porodzie dostaja przyplyw energii. Moze dzieki temu unikaja depresji? ps. Malcolm co to za flaga? I skąd ta nagla zmiana wizerunku?
-
niestety, wiele z tych stwierdzen pasuje do mnie jak ulal (choc na szczescie nie wszystkie. Nie lubie np. ryzyka fizycznego - sportow ekstremalnych i szybkiej jazdy autem, uwazam to za glupie, wiec chyba troche lubie zycie). Niestety, to jeden z powodow ciezkiej samotnosci, ktora z kolei wywoluje depresje... Nie wiem jak to leczyc.
-
Dążę, oczywiście. Ale czuję, że sama z siebie nie dam rady. Przykro mi to mówić na forum i wprowadzać defetystyczny nastrój, ale to silniejsze ode mnie i ciągle się pogłębia.
-
Leczyć się trzeba, ale może spróbujesz porozmawiać z bratem?Skoro jest dla Ciebie tak ważny, powiedz mu jaki masz problem, może nie jest aż w tak skrajnej sytuacji, że musić ciągle siedzieć w Anglii. Sprobuj też iść do terapeuty. POwodzenia.
-
Wiesz, czytając coś takiego, utwierdzam się w przekonaiu, że ludzie potrafią być wspaniali. Mam tylko nadzieję, że Twój nowonarodzony syn daje Ci się odrobinę wyspać:) PS. Jak to jest u Ciebie z depresją poporodwą? Czy każda matka ją przeżywa?
-
Strach przed stratą miłości/odrzuceniem
korres1 odpowiedział(a) na Ina temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Alez to oczywiste. Przecież zawsze wydaje nam się, że nowa miłość pozwoli nam przezwyciężyć własne problemy, choć zazwyczaj jest odwrotnie.. Witaj w klubie. -
No wiesz, irracjonalne jest poczucie wstydu, o którym piszesz wcześniej. Tzn nie musi zawsze takie być, ale często jest. Piszesz, że trzeba żyć tak, żeby się nie wstydzić. To marzenie tak żyć. Cudowne. Ale wiesz, że wstyd bierze sie nie tylko stąd, że coś zrobilismy żle (wstydzimy się spojrzeć w lustro), ale też dlatego, że myślimy, że jesteśmy beznadziejni, że się kompromitujemy (co obiektywnie nie mujsi być prawdą). Ale fajnie, że tak do tego podchodzisz. To jest hmmm... zdrowe podejscie.
-
Gdzie? No na przykład na targu, w autobusie, a nawet (tak!) w urzędzie. Ostatnio spotkałam dwóch tak ujmujących i pomocnych urzędników, że oczy musiałam przecierać. Inna sytuacja - Warszawa, ostani InterCity odchodzi do Krakowa za 40 minut, a ja jestem jakieś 5 km od dworca i nie mam kasy na taksówkę, a przystanek daleko, a w ogóle to nie wiem gdzie. Więc pytam się jakiegoś faceta który się gdzieś śpieszy gdzie ten przystanek. On na to, że nie jest pewny, ale spróbuje mnie podwieżć. Potem mówi, że i tak nie ma autobusu, ale chyba jest przed nami, więc go pogonimy. Zaczęłam zaciskać już pięści i gorączkowo przypominać sobie chwyty karate, które widziałam w Strażnikiu Teksasu, myślę zboczeniec niechybnie chce mnie gdzieś wywieżć. Ale nie. Facet odwiózł mnie na sam dworzec, chociaż było mu cholernie nie po drodze. I nawet nie chciał mnie naciągnąć na zwykłe "dziękuję". Po prostu se odjechał. Prosta historia, ale jak wiele mówi o warszawiakach:)
-
MNie bardzo rozrywa ostatnio kryminał. Przeczytałam wszystko Marininy i mogę ją z czystym sumieniem polecić. Ostatnio odkryłam też Harlana Cobena - jak na Amerykanina to nieżle kombinuje. Z bardziej ambitnej literatury zerknij do "Fototapety" Witkowskiego. Zachwyciła mnie. I żeby się Giertych nie czepiał, nic tam o viotach już nie ma.
-
No to się wygłupiłam z tym żarcikiem. Ale moja anegdota z tramwaju fajna, nie?
-
Zanototwałam protest, ale zdania nie zmieniłam. Ja zresztą lubię kicz, czego nie mogę powiedzieć o techno. Jesteś pewna, że w powstaniu tego ahumanitarnego gatunku maczała palce poczciwa Donna? Ps. Do przebojów dziecięcych dołączam jeszcze "Akademię Pana Kleksa". Bomba. Pięć lat temu pożyczył ode mnie kaseta mój kolega i do teraz nie oddał, co świadczy o tym jak piękne są to dżwięki.
-
Co to "toto"..??? Nnnnno... to co zostaje w ustach po zrobieniu, jak to określa dzisiejsza młodzieź, tzw. loda
-
No tak, ma to ręce io nogi, ale... jak ten wstyd i poczucie winy zlikwidować. Sam wiesz njalepiej, że jest irracjonalne.
-
agnes, ten drugi bardzo fajny. Ma rytm i cos takiego... no, te krzyczące tłumy. Fajne.
-
Swieta prawda z ta odrobina fizycznej, no moze nie niechęci, ale obojętności powiedzmy. Miałam parę takich znajomości. Myślę, że na pewnym poziomie płeć przestaje mieć aż takie znaczenie. Zresztą, prawdfziwej przyjażni odrobina seksu nie powinna zaszkodzić
-
Lepiej żeby ktoś nas oszukał niż żebyśmy go skrzywdzili haniebnym podejrzeniem. Dlatego naiwności nie uważam za wadę. Co złego w tym, że chce się widzieć świat lepszym niż jest? Lubię ludzi. Naprawdę, zdarzały miu się w życiu takie sytuacje, że Andersen by tego nie wymyślił. Ludzie, często obcy ludzie potrafią być wspaniali, bezinteresowni, troskliwi.
-
Niech Cię paru debili nie zniechęci. Ja mam z policją akurat odwrotne doświdczenia - kilka razy naprawdę mi pomogli i całkiem niegłupi byli. Hm. Kwestia życiowego doswiadczenia
-
Wiesz Mizer, ja takich pytań też nie potrafię zadawać. Boję się, że ktoś będzie miał do mnie pretensje (nawet nieuzasadnione), a to mnie wpędzi w poczucie winy. Dlatego nie pytam... [ Dodano: Czw Lis 02, 2006 4:13 pm ] hmm,chyba niebardzo rozumiem tego że mam przy boku faceta,który jest zupełnym przeciwieństwem mnie? Nie współczuj - przwyklam. Tego, że bardzo potrzebujesz porozmawiać z nim, a nie możesz bo on nie potrafi słuchać. Znam to z autopsji. Moje współczucie było całkiem niewinne. Urazić Cię nie chciałam. A ja mam wrażenie, że nwet bliskie sobie osoby nie potrafią być szczere. Boją się Ciebie zranić albo co inszego. Mówię tylko na swoim przykładzie.
-
jak woda jest czysta i niezmącona to dobrze. jak brudna - żle. Tak przynajmniej twierdzi moja mama.
-
Często myślę, że taka dobra, lepsza od innych jestem, hoho, zwierzęta kocham, żebrakom drobne sypię, na filmach się wzruszam i ustępuję starszym miejsca w tramwaju. Ale potem przychodzi zjadliwa konkluzja, że to wszystko z kalkulacji wynika... Sama nie wiem Ale przekonanie to jedno, a zachowanie-drugie. Najczęściej zachowuję się nie tak, jakbym była lepsza od innych, tylko jakbym wiedziała, że jestem nic niewarta. No więc z tego to niezadowolona w sobie jestem. A zewnatrz? Jakoś się nie przejmuję.
-
Nie bądż taka smutna