Skocz do zawartości
Nerwica.com

Toshiro

Użytkownik
  • Postów

    354
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Toshiro

  1. Toshiro

    Nowy ;)

    Tez tak robiłem, ale z tego wyroslem.
  2. Toshiro

    Nowy ;)

    Tez tak robiłem, ale z tego wyroslem.
  3. Moim zdanien takiej osobie potrzebna jest analiza kompetentnego psychologa. Zawodowi psycholodzy mają styczność z takimi zaburzeniami i posiadają odpowiednią wiedzę. Seks jest ujsciem zbytw wielu zaburzeń i kompleksów... Bez dokładnej analizy przeszłości i osobowości człowieka nikt niczego nie wskóra. Temat jest za trudny i za obszerny dla forumowych psychologów. Swoją drogą szkoda że nie wpada tu ostatnio peace-b. Poza tym takie zachowania seksualne mogą się bardzo źle skończyć (z powodów wymienionych wczesniej) i zdecydowanie potrzebna jest pomoc.
  4. Moim zdanien takiej osobie potrzebna jest analiza kompetentnego psychologa. Zawodowi psycholodzy mają styczność z takimi zaburzeniami i posiadają odpowiednią wiedzę. Seks jest ujsciem zbytw wielu zaburzeń i kompleksów... Bez dokładnej analizy przeszłości i osobowości człowieka nikt niczego nie wskóra. Temat jest za trudny i za obszerny dla forumowych psychologów. Swoją drogą szkoda że nie wpada tu ostatnio peace-b. Poza tym takie zachowania seksualne mogą się bardzo źle skończyć (z powodów wymienionych wczesniej) i zdecydowanie potrzebna jest pomoc.
  5. Toshiro

    OBE - rozwój duchowy

    Zauważyłem że moj poprzedni post w temacie odebrano jako argumentacje jedynie na nie, więc uznałem że muszę to skorygować. Poczuwając się że powiniennem to naprawić wlanełem posta i jak często mi się to zdaża - wyszło wypracowanko...
  6. Toshiro

    OBE - rozwój duchowy

    Zauważyłem że moj poprzedni post w temacie odebrano jako argumentacje jedynie na nie, więc uznałem że muszę to skorygować. Poczuwając się że powiniennem to naprawić wlanełem posta i jak często mi się to zdaża - wyszło wypracowanko...
  7. Toshiro

    OBE - rozwój duchowy

    Nie zrozumcie mnie źle. Samo doświadczenie medytacyjne o którym napisałem nie było złe. Złe stało się poprzez wzbogacenie je o głupie myśli. Problemem w moim przypadku było tendencyjne negatywne myślenie, typowe dla nerwicowca. Tak więc mocne wyostrzenie świadomości, bardzo przyjemne uczucie unoszenia się w powietrzu, względny spokój i lekkość doznania zamieniłem w coś nieprzyjemnego poprzez myśli: „To nie jest normalne, to za mocne doświadczenie. Przecież coś takiego nie wchodzi w zestaw normalnych wrażeń. A jak mi się coś stało? Może sobie zwichnąłem mózg? itp. itd.”. Wyjście ze stanu i zastąpienie niezwykłego doznania uczuciem lęku było tylko kwestią sekund. Ze względu na ekstremalne wcześniejsze doznania przy atakach paniki szukałem normalności, miałem dość dziwnych derealizacji i odmiennego, bardzo nasyconego lękiem odbierania rzeczywistości podczas ataku, które zarówno mój neurolog, psycholog, jak i psychiatra opisali jako typową reakcję wchodzącą w normalny zakres reakcji nerwicowych. Myślałem że z tego wyszedłem a tu takie coś... Wracając do początku. Medytacje rozpocząłem w momencie gdy gdzieś w internecie natknąłem się na materiały poważnego lekarza psychiatry, który pisał o niej bardzo poważnie jako o leku na tzw. panic disorder (nerwicę z atakami lęku, której towarzyszą silne symptomy somatyczne i uczucie derealizacji). Autor opisywał medytację jako antidotum przeciwlękowe 2 w jednym. Według niego medytacja działała podobnie do leków - doraźnie zmniejszając stany lękowe, a przy tym wprowadzała stały element terapii poprzez zmianę gammy wrażeń i wprowadzenie silnego czynnika relaksu, spokoju i bezpieczeństwa. Lęk po którym w krótkiej chwili następuje silne poczucie bezpieczeństwa i spokoju (czasem realizacji ze tak naprawdę nic mi nie grozi) ponoć zanika. Medytacja okazała się skuteczna. Siła z jaką lęki były redukowane subiektywnie znacznie przewyższała dla mnie dawkę 0,5mg alprazolamu (Afobam, Xanax). Byłem wstanie zejść z roztrzęsienia w stan relaksu w ciągu 10-20minut. Efekty popołudniowej 1h medytacji utrzymywały się do końca dnia (medytowałem popołudniu ponieważ wcześniej lęki nasilały się wieczorem). Pojawił się szacunek i chęć zgłębienia tematu. Do dziś medytację stosuje, ale z umiarem, jako dodatek. Jeśli chodzi o zagrożenia to szukałem u źródeł. Tak naprawę rozumiem względnie mało. Na razie wiem że istnieją dziesiątki typów medytacji i widzę to tak: są medytacje stonowane i odprężające, ale są też takie „mocno bujające łódką”. Do tych niebezpiecznych (przeważnie dla osób o słabej psychice) tzw. medytacji wytrychów należą głownie te podczas których skupiamy się na pojęciach abstrakcyjnych typu: -przyjmujemy jako obiekt medytacji istniejącą pustkę między obiektami (space, kosmos). -przyjmujemy jako obiekt medytacyjny tzw. nietrwałość, miganie materii (doswiadczamy) -rozpływamy się, poddajemy się zupełnie, niwelujemy wszelki opór (nie wiem jak to wytłumaczyć) -przyjmujemy jako obiekt medytacji iluzję czasu (abstrakcję pojęć przeszłość, przyszłość). -rozpędzamy się w odbiorze bodźców (światła, dźwięki, sensoryka, myśli) powyżej częstotliwości 1-2 obiektów na 1sekunde (nerwus może indukować natłok myśli). Często spotykane praktyki błędne i szkodliwe towarzyszące medytacji lub tzw. chłonięciu wschodu mentalnością zachodu i niezrozumieniem tematu: -negowanie swoich potrzeb emocjonalnych, seksualnych, fizjologicznych (jedzenie itp), bytowych, towarzyskich, rozwojowych, pomocy lekarskiej oraz innych. -szukanie w tym ucieczki od nierozwiązanych problemów psychicznych bądź materialnych. -tzw. syndrom kadeta, czyli mocna chęć emocjonalnego szerzenia czegoś czym się zachłysnęło. -nadmierna izolacja i szkodliwe oddanie się praktykom bez ich właściwego zrozumienia. -mania wielkości, czy też iluzja bycia wybranym ze względu na dostęp do „wiedzy tajemnej”. -ignorowanie obowiązków i zasad życia przyziemnego w jakiejkolwiek postaci -blokowanie na siłę myśli po to by „uspokoić umysł” co działa wprost przeciwnie i nigdy nie było praktyką duchową/medytacyjną. Napewno nerwicowcy powinni unikać pewnych medytacji oraz ograniczać czas medytacji do 30-40 minut (redukcja ryzyka dotarcia do mocniejszych stanów). Powinni być relatywnie przygotowani na to że zestaw normalnych odczuć może ulec wzbogaceniu. Natomiast z pewnością istnieją praktyki bezpieczne i spokojne. Polecane przez zwykłych psychologów typu: medytacja i relaks oddychaniem, medytacja nad kolorem, body scanning od których rozpoczynałem, które mi bardzo pomogły i nigdy nie miałem przy nich objawów ubocznych. Zresztą wiele takich doniesień można znaleźć w internecie. Tutaj przykładowa ocena użytkowników medytacji zastosowanej w przypadku ataków panicznego lęku i agorafobii (angielski): http://www.remedyfind.com/treatments/63/1800
  8. Toshiro

    OBE - rozwój duchowy

    Nie zrozumcie mnie źle. Samo doświadczenie medytacyjne o którym napisałem nie było złe. Złe stało się poprzez wzbogacenie je o głupie myśli. Problemem w moim przypadku było tendencyjne negatywne myślenie, typowe dla nerwicowca. Tak więc mocne wyostrzenie świadomości, bardzo przyjemne uczucie unoszenia się w powietrzu, względny spokój i lekkość doznania zamieniłem w coś nieprzyjemnego poprzez myśli: „To nie jest normalne, to za mocne doświadczenie. Przecież coś takiego nie wchodzi w zestaw normalnych wrażeń. A jak mi się coś stało? Może sobie zwichnąłem mózg? itp. itd.”. Wyjście ze stanu i zastąpienie niezwykłego doznania uczuciem lęku było tylko kwestią sekund. Ze względu na ekstremalne wcześniejsze doznania przy atakach paniki szukałem normalności, miałem dość dziwnych derealizacji i odmiennego, bardzo nasyconego lękiem odbierania rzeczywistości podczas ataku, które zarówno mój neurolog, psycholog, jak i psychiatra opisali jako typową reakcję wchodzącą w normalny zakres reakcji nerwicowych. Myślałem że z tego wyszedłem a tu takie coś... Wracając do początku. Medytacje rozpocząłem w momencie gdy gdzieś w internecie natknąłem się na materiały poważnego lekarza psychiatry, który pisał o niej bardzo poważnie jako o leku na tzw. panic disorder (nerwicę z atakami lęku, której towarzyszą silne symptomy somatyczne i uczucie derealizacji). Autor opisywał medytację jako antidotum przeciwlękowe 2 w jednym. Według niego medytacja działała podobnie do leków - doraźnie zmniejszając stany lękowe, a przy tym wprowadzała stały element terapii poprzez zmianę gammy wrażeń i wprowadzenie silnego czynnika relaksu, spokoju i bezpieczeństwa. Lęk po którym w krótkiej chwili następuje silne poczucie bezpieczeństwa i spokoju (czasem realizacji ze tak naprawdę nic mi nie grozi) ponoć zanika. Medytacja okazała się skuteczna. Siła z jaką lęki były redukowane subiektywnie znacznie przewyższała dla mnie dawkę 0,5mg alprazolamu (Afobam, Xanax). Byłem wstanie zejść z roztrzęsienia w stan relaksu w ciągu 10-20minut. Efekty popołudniowej 1h medytacji utrzymywały się do końca dnia (medytowałem popołudniu ponieważ wcześniej lęki nasilały się wieczorem). Pojawił się szacunek i chęć zgłębienia tematu. Do dziś medytację stosuje, ale z umiarem, jako dodatek. Jeśli chodzi o zagrożenia to szukałem u źródeł. Tak naprawę rozumiem względnie mało. Na razie wiem że istnieją dziesiątki typów medytacji i widzę to tak: są medytacje stonowane i odprężające, ale są też takie „mocno bujające łódką”. Do tych niebezpiecznych (przeważnie dla osób o słabej psychice) tzw. medytacji wytrychów należą głownie te podczas których skupiamy się na pojęciach abstrakcyjnych typu: -przyjmujemy jako obiekt medytacji istniejącą pustkę między obiektami (space, kosmos). -przyjmujemy jako obiekt medytacyjny tzw. nietrwałość, miganie materii (doswiadczamy) -rozpływamy się, poddajemy się zupełnie, niwelujemy wszelki opór (nie wiem jak to wytłumaczyć) -przyjmujemy jako obiekt medytacji iluzję czasu (abstrakcję pojęć przeszłość, przyszłość). -rozpędzamy się w odbiorze bodźców (światła, dźwięki, sensoryka, myśli) powyżej częstotliwości 1-2 obiektów na 1sekunde (nerwus może indukować natłok myśli). Często spotykane praktyki błędne i szkodliwe towarzyszące medytacji lub tzw. chłonięciu wschodu mentalnością zachodu i niezrozumieniem tematu: -negowanie swoich potrzeb emocjonalnych, seksualnych, fizjologicznych (jedzenie itp), bytowych, towarzyskich, rozwojowych, pomocy lekarskiej oraz innych. -szukanie w tym ucieczki od nierozwiązanych problemów psychicznych bądź materialnych. -tzw. syndrom kadeta, czyli mocna chęć emocjonalnego szerzenia czegoś czym się zachłysnęło. -nadmierna izolacja i szkodliwe oddanie się praktykom bez ich właściwego zrozumienia. -mania wielkości, czy też iluzja bycia wybranym ze względu na dostęp do „wiedzy tajemnej”. -ignorowanie obowiązków i zasad życia przyziemnego w jakiejkolwiek postaci -blokowanie na siłę myśli po to by „uspokoić umysł” co działa wprost przeciwnie i nigdy nie było praktyką duchową/medytacyjną. Napewno nerwicowcy powinni unikać pewnych medytacji oraz ograniczać czas medytacji do 30-40 minut (redukcja ryzyka dotarcia do mocniejszych stanów). Powinni być relatywnie przygotowani na to że zestaw normalnych odczuć może ulec wzbogaceniu. Natomiast z pewnością istnieją praktyki bezpieczne i spokojne. Polecane przez zwykłych psychologów typu: medytacja i relaks oddychaniem, medytacja nad kolorem, body scanning od których rozpoczynałem, które mi bardzo pomogły i nigdy nie miałem przy nich objawów ubocznych. Zresztą wiele takich doniesień można znaleźć w internecie. Tutaj przykładowa ocena użytkowników medytacji zastosowanej w przypadku ataków panicznego lęku i agorafobii (angielski): http://www.remedyfind.com/treatments/63/1800
  9. Toshiro

    Goście na forum...

    Być może Pając Leon założyła że emocje nie zostały jeszcze wypuszczone w odpowiedni sposób, w końcu admin nie miał pracy przy tym poscie
  10. Toshiro

    Goście na forum...

    Być może Pając Leon założyła że emocje nie zostały jeszcze wypuszczone w odpowiedni sposób, w końcu admin nie miał pracy przy tym poscie
  11. Malcolm Teraz tu juz napewno na podryw idę sam. Hehehe...
  12. Malcolm Teraz tu juz napewno na podryw idę sam. Hehehe...
  13. 16 całkiem całkiem... docelowo 0
  14. 16 całkiem całkiem... docelowo 0
  15. Dlaczego głupie? Sam musiałem się zastanowić dłużej czym się różni cynik od sceptyka. Dobrze rozwinełaś definicję różnicy.
  16. Dlaczego głupie? Sam musiałem się zastanowić dłużej czym się różni cynik od sceptyka. Dobrze rozwinełaś definicję różnicy.
  17. Myślę że cynik to coś więcej niż sceptyk. Sceptyk nie wyklucza, a cynik wie i widzi jakiś ogół odcinając sie od niego. Być może jestem w błędzie... Ogólnie mówiąc post nie jest powodowany żadnym specjalnym zdarzeniem. To jedna z moich ulubionych fraszek (chociaż ogólnie mało pałam się poezją) i chciałem sprawdzić jak ją odbierają inni.
  18. Myślę że cynik to coś więcej niż sceptyk. Sceptyk nie wyklucza, a cynik wie i widzi jakiś ogół odcinając sie od niego. Być może jestem w błędzie... Ogólnie mówiąc post nie jest powodowany żadnym specjalnym zdarzeniem. To jedna z moich ulubionych fraszek (chociaż ogólnie mało pałam się poezją) i chciałem sprawdzić jak ją odbierają inni.
  19. Autor fraszki to Jan Izydor Sztaudynger.
  20. Autor fraszki to Jan Izydor Sztaudynger.
  21. Zero odzewu ze strony Blonde. Czerwona propaganda. Eeee tam. Idę na chillout drinka.
  22. Zero odzewu ze strony Blonde. Czerwona propaganda. Eeee tam. Idę na chillout drinka.
  23. Toshiro

    Suchar na dzisiaj :)

    Znam znam, było w Szymon Majewski Show nawet. Także niezłe.
  24. Toshiro

    Suchar na dzisiaj :)

    Znam znam, było w Szymon Majewski Show nawet. Także niezłe.
  25. Toshiro

    Witajcie!!

    Witaj na pokładzie Aimee!
×