-
Postów
354 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Toshiro
-
Wasze pytania |depresja|, czyli '' CO ZROBIć?''
Toshiro odpowiedział(a) na anita27 temat w Depresja i CHAD
Gdybym miał ustosunkować się do przykrych rzeczy które Cię spotkały musiałbym chyba opisać swoje i stalibyśmy się przekupkami na targu. Widzisz ja tu widze też wielkie sukcesy, a że życie jest słodko-kwaśne leży już w jego naturze. Może ja źle to pojmuje, ale przeżyłaś operację która groziła śmiercią bądź paraliżem i chodzisz!!! Zycie jest jak zamek z piasku budowany na morzem. Można mieć dużo frajdy z jego tworzenia, ale można też cały czas myśleć o wietrze który go niszczy lub o tym że kiedyś przyjdzie ostateczna fala która go zmyje całkowicie i w ten sposób popsuć sobie całą frajdę. Zabawa w budowanie zamku jest taka fajna ponieważ nie myślisz o niepowodzeniach, o wietrze, o tym że kiedyś przyjdzie fala. Jesteś tu i teraz - tam gdzie możesz odnaleźć szczęście. Napisałaś coś ważnego:"nie chcę stracić tego czego jeszcze nie przeżyłam i nie widziałam". Więc chyba jednak coś wiesz o zamkach, chociaż pamiętasz jeszcze trochę. Wróć do tego! -
Wasze pytania |depresja|, czyli '' CO ZROBIć?''
Toshiro odpowiedział(a) na anita27 temat w Depresja i CHAD
Podobno u pewnej kobiety naliczono 36 różnych osobowości. To bardzo dziwne mieć dwie i więcej warstw, szczególnie sprzecznych myśli jednak każdy od czasu do czasu je posiada, gdzieś w mądrym programie słyszałem że to jest w pewnym sensie wentyl bezpieczeństwa dla naszej psychiki. Właśnie prowadzimy w kilka osób dyskusje tu na forum w pewnym temacie jak podświadome negatywne myślenie o sobie może wpływać na komunikacje w grupie. Podświadome myśli mają wpływ na nasze działania i motywacje chociaż zwykle wcale sobie nie zdajemy z tego sprawy. W innym temacie też tutaj są poruszane natrętne myśli na temat skrzywdzenia bliskiej osoby, które według psychologów nie są niczym nienormalnym. Atisarda uważam że możesz coś zrobić. Powinnaś spróbować dotrzeć do tej cichszej osoby i zrozumieć jej początki oraz motywacje. Jeśli zrozumiesz jakie są jej motywacje pewnie zobaczysz też ich absurd. Widząc jak jest naprawdę możesz spróbować "wciągnąć ją na swoją stronę lustra". -
Symptomy które podałem są raczej ogólne i każdy może się zdarzyć pojedynczo zdrowej emocjonalnie osobie. Jednak gdy wysterują na raz i zdarzają się nagminnie mogą sugerować niską samoocenę czy niemożliwość odnalezienia swojego miejsca w grupie. Człowiek posiada zorganizowane potrzeby społeczne i pragnie posiadać, jak to fajnie Róża nazwała „swój image” w grupie. Ma to być coś co go określa i daje pewną przestrzeń jego osobie. Za pomocą grupy określamy różnice i odgradzamy nasze ja (izolacja prowadzi do zamazania własnego ja i kryzysów psychicznych - syndrom wariata na wyspie). Uczucie iż jesteśmy inny daje nam zwykle komfort psychiczny, odczucie iż jesteśmy normalni, czy gorzej przeciętni - wprost przeciwnie. Sami również zwykle tak postrzegamy osoby, np.: „to jest ten co wszędzie jest ze swoim rowerem”, lub „to jest ta która zawsze, nawet latem nosi długie szale”. Wynajdujemy najbardziej charakterystyczną cechę ludzi często widząc nią ta osobę. Potrzeba indywidualizmu jest jedną z silniejszych potrzeb. Zamazanie naszej osobowości (szczególnie gdy kiedyś mieliśmy mocną pozycję lub gdy potrzeba indywidualności rodzi się nagle) jest dla nas dyskomfortowe. Tutaj raczej należałoby szukać źródła gdzieś w podświadomości. Procesy które toczą się tam w głębi odczuwamy jak ciąg niemożności komunikacji i nagłych obniżeń nastroju w grupie. Zwalczyć te odczucia można (o czym Róża również wspomniała) traktując siebie z przymrużeniem oka i zbieraniem dystansu do siebie. Mój sposób który opisałem post wyżej może Ci się przydać choć na pewno do normalnych dróg nie należy (wynika z troszkę innych celów). Z kolei szukanie swojego image na siłę może przyczynić się do jeszcze większych frustracji, bo będziemy chcieć wiedzieć jakieś niezwykłe efekty i pewnie pojawią się nowe rozczarowania. Moim zdaniem najfajniej w dzisiejszym świecie jest mieć swój image (bo tak ten świat działa), a przy tym samemu przed sobą tak naprawdę go nie potrzebować.
-
Nie jesteś jedyny. Miałem podobne symptomy. To siedzi gdzieś wewnątrz dlatego możesz nie wierzyć iż to problem nieśmiałości / niskiej samooceny. Najdziwniejsze jest to uczucie że tak naprawdę masz coś więcej do zaoferowania niż te Twoje zdawkowe interakcje, które dokonują się w towarzystwie. To odczuwa się zupełnie tak jakby w towarzystwie drastycznie spadał Twój czynnik IQ i zasób słów którymi dysponujesz - rezultat czujesz się jeszcze mniej interesujący. Często masz uczucie że nie możesz prowadzić konwersacji na Twoim normalnym poziomie. Część Twojego mózgu pochłaniają podświadome procesy, które skupiają się na tym żeby dobrze wypaść / by czegoś nie chlapnąć głupiego. I tutaj tkwi problem. Automatycznie dla kreatywnej świadomości kurczą się zasoby . Alarmujące symptomy to: -tworzysz sobie scenariusze jak będzie przebiegać przywitanie, rozmowa. -podczas spotkania towarzyskiego nie wiadomo dlaczego obniża Ci się nastrój. -masz uczucie że powinieneś dodać coś ciekawego do dyskusji. -po spotkaniu czujesz ze twoje oczekiwania co do niego się nie spełniły. Na szczęście dokładnie tak jak powiedziała Róża można z tego wyjść. Mam na to swój sposób. Dobrze jest przed spotkaniem zawrzeć z sobą umowę iż w towarzystwo idzie się przede wszystkim jako obserwator, nie po to by się czymkolwiek wykazać (człowiek pewnie ma wew. ukrytą taką potrzebę). Należy mocno słuchać ludzi, dosłownie z całą koncentracją (forma medytacji?). Starać się nie odnosić do ich problemów które mogą część tej uwagi przenieść na własną osobę. Pierwsze skutki u mnie to notabene zainteresowanie towarzystwa moją małomównością i ciekawość co się ze mną dzieje. Dalej zostałem doceniony jako nowo narodzony cierpliwy słuchacz - ludzie chętniej ze mną rozmawiają. Po kliku miesiącach mam w dużej mierze spokojniejszy i czystszy umysł podczas spotkań towarzyskich. Nie wiem czy to akurat się u Ciebie sprawdzi, ale u mnie raczej działa. Choć z drugiej strony pracuje nad swoimi problemami ogólnie i nie mam pewności że to jedynie ten sposób daje rezultaty.
-
Wasze pytania |depresja|, czyli '' CO ZROBIć?''
Toshiro odpowiedział(a) na anita27 temat w Depresja i CHAD
Denzel: You got to Pump It Up (chociaż rzadko takiej muzyki słucham:) ) Z tymi kłodami to jest tak że po prostu trzeba nauczyć się skakać. Będzie dobrze, po każdym deszczu przychodzi słońce. Tutaj znajdziesz dziesiątki przykładów. -
Śląsk wita Samotniczkę. (Choć nie wiem czy mam prawo reprezentować cały Śląśk)
-
No tak bardzo optymistycznie, aż nie wiem czy mam ten pasek zapełniać... A tak poważnie, tak naprawdę myślę że wolność kryje się w umyśle. Można mieć wszystko i być zniewolonym, a można ponoć leżeć na łóżku sparaliżowany od szyi w dół i naprawdę być wolnym. Dla mnie prawdziwa wolność to dziś prawie ponadludzkie ociągniecie. Każdy w pewnym stopniu nosi brzemię swoich przeszłych czynów, swoich niepowodzeń, swoich uwarunkowań, lęków i oporu w stosunku do śmierci (bardzo wiele poczynań jest tym uwarunkowane). Myślę że to naprawdę jest w umyśle. Wolność to coś czego można nie mieć w blasku słońca, ale to jest też coś co można znaleźć w najciemniejszej dziurze. Ludzie często uzyskują wolność na łożu śmierci co chyba związane jest z zniesieniem wszelkiego oporu, jakiejś głębokiej akceptacji. Popularnie mówi się o pogodzeniu ze śmiercią, czy ze sobą i chyba raczej w tym jest wolność, nie w samej śmierci...
-
Próbuje sobie wyobrazić co w tym może być takiego rekompensującego, co każe działać przeciwko własnemu instynktowi samozachowawczemu. Bardzo trudno zrozumieć coś takiego osobie która tego nie robi. Wiem jedno na pewno: jeśli się czegoś nie rozumie to nie ma się prawa tego potępiać. Moje wyobrażenie jest takie: Czuję gniew, przykrość, inne emocje od których panicznie chcę się uwolnić, biorę żyletkę i.... Zadając sobie ranę odrywam się od wszystkiego, liczy się tylko ta chwila, ból odcina mnie od przeszłości, od uczuć, od gniewu. Ten ból jest lepszy bo pozwala na chwilę zapomnieć o głębszym bólu w psychice. Kilka sekund ciszy emocjonalnej, dostarcza mi ulgi na długie chwile...!? Pewnie dość daleko i bardzo uproszczone. Jednak lepiej nie potrafię sobie tego wyobrazić. A próbowałem mocno bo mam bliską osobę w rodzinie która przechodziła przez cięcie się (już tego nie robi). Mam nadzieję że to już za nią. Obecnie próbujemy usuwać blizny domowym sposobem (schodzą!), jeśli to się nie powiedzie pozostaje laser. Jeśli ktoś się wstydzi tych blizn i ma to już za sobą chętnie podam metodę na priv.
-
Chwilowe wrażenie. Jutro będziesz czuć się jak u siebie.
-
Własnie to juz słyszałem, dlatego pytam o konkretos np. o jakieś favoritos
-
Hehehehe. Wolałbym już ponętną murzynkę
-
Snaefridur chyba nie wierzysz w to co mówi Malcolm! Oczywiście że nie. Malcolm problem jedynie w tym że takich dróg się nie wybiera - to one wybierają nas! W seksie nie ma nic czarnego że tak powiem.
-
Uff kamien z serca! Cieszę się że tak jest, bo gdyby było inaczej oznaczało by to że jest znacznie gorzej.. Po prostu obserwowałem jak rośniesz w siłę w innych postach, a tu nagle taka "załamka". Takie chwilowe załamki są na porządku dziennym i świetnie to rozumiem. Teraz widzę że jesteś mądra dziewczyna (kobieta ) i polegasz przede wszystkim na sobie - przynajmniej mam taką nadzieję. Aczkolwiek jeśli zaczynasz post od Witaj Toshiro, a kończysz '...pomóż mi' z racji ograniczeń w języku pisanym - człek może odebrać to dosłownie. Wybacz Moim prywatnym zdaniem wyleczenie się samemu często jest bardzo ciężkie dokładnie z tych samych powodów z których samemu wpadło się w tarapaty... Jest tak ponieważ nerwice to właśnie brak dystansu, brak szerszej perspektywy. A bez tego trudno zmienić myślenie. Chyba że poprzez to Twoje samemu uważasz kombinację Ty + dobry psycholog – to rozumiem. Co do terapii i tabletek. Mimo iż problemy psychiczne i ich pochodzenie pojmuje troszkę inaczej niż zachodnia psychologia, to i tak moim zdaniem same terapie są odpowiednie (przynajmniej dostosowane do realiów dzisiejszego świata). Poza tym jestem przekonany że tabletki nie są takie złe, często bywają nawet niezbędne... Spójrz ile prochów ja brałem na początku, gdyby nie to – naprawdę szczerze wątpię iż wybrnął bym z tego o własnych siłach. Psychotropy sprowadzają Cię do Teraz, sprawiają że w znacznym stopniu przestajesz funkcjonować na zasadzie zachowań, lęków oraz emocji uwarunkowanych przeszłością. Zanika również widzenie w czarnych barwach swojej przyszłości. Twój umysł zostaje mocniej osadzony w Teraz, przez co przestajesz marnować tyle energii na zamartwianie się, negatywne samoosądzanie się i zbędne emocje. Powstaje przestrzeń którą możesz wykorzystać by się leczyć i rozwiązywać Twoje problemy*. Właśnie tej przestrzeni z całego serca Ci życzę Makciu *Czasem taką przestrzeń można wygospodarować samemu - ale wtedy potrzebne są bardzo mocne wstrząsy w naszym życiu.
-
Podoba mi się. Raczej częsty, a nie śmieszny.
-
Nie Liz robisz to sama. Nie mam zamiaru zostać najbardziej rozczulającym się nad Tobą użytkownikiem forum, tylko uzmysłowić Ci kilka rzeczy które być może Ci pomogą. Wiem dokładnie że będziesz próbować zrobić z tego Twoją następną wadę, lub szukać w tym potwierdzenia że jesteś taka jaka dla siebie jesteś bo zaszło u Ciebie to aż tak daleko... Ale spróbuj się powstrzymać i uwierz mi że moje odczucia względem Ciebie są jak najbardziej pozytywne, gdybyś siedziała w mojej głowie (choć założę się że wierzysz że siedzisz) znalazła byś tam zupełnie inny obraz siebie. Uwierz że możesz robić błędy, źle się zachowywać, nawet próbować na siłę wzbudzać w kimś zainteresowanie a mimo to być akceptowana. Jeśli tylko nauczysz się stosować akceptacje względem siebie większość Twoich problemów zniknie. A teraz do łózia i odsypiać. Pogadamy pózniej.
-
Na zdrowie. Persen na pewno załagodzi kaca. Jeśli chodzi o sprawdzanie czy komuś na Tobie zależy nadal to robisz. Uważaj bo popadniesz w uzależnienie, a gdy ludzie to zauważą ich reakcje będą dokładnie odwrotnie niż oczekujesz. To że płaczesz - nie, ale to że rozumiesz dlaczego płaczesz – tak. Na pewno jest zupełnie inaczej niż sugerowałaś na początku: „Zresztą już chyba wszystko mi jedno... ”. Jest dokładnie na dowrót i zaakceptuj to. Problem w tym że raz mówisz tak, raz siak. A nawet jeśli uważasz że wszystko wiesz, to wiesz tylko po swojemu (co nie ma nic wspólnego z prawdą) – krzywe lustro. Niewiedza? Myślisz że ociemnienie rozwiązało kiedykolwiek jakiś problem na tym świecie. Nie wiesz o czym mówisz. Niewiedza jedynie przyczynia się do problemów. To że forum źle działa nie jest Twoją winą. Wątki się łamią i zdarza się to każdemu użytkownikowi, ale oczywiście masz pełne prawo by zrobić z tego następny osobisty problem. Założę się że często w takich pierdołkach szukasz czegoś co mogłoby jeszcze bardziej potwierdzić Twoją słabiutką opinie o sobie.
-
Poruszyłaś Walkena - Wow. Kurcze teraz to chyba tak. Zanim się oświadczę napisz co oprócz "The Cure" słuchasz....
-
Więc widzisz przyznałaś się że problem jest dokładnie odwrotny niż sugerowałaś. Płacz świadczy o stawianiu oporu, niechęci/braku akceptacji pewnych spraw/rzeczy. Pomijając kwestię tego chłopca, bo wiem że płakać zdarza Ci się częściej, gdyby było Ci wszystko jedno nie czuła byś smutku i nie miałabyś potrzeby płakać. Zauważ że jesteś dokładnie po drugiej stronie barykady. Myślę że to już coś, zdawać sobie z tego sprawę nie uważasz?
-
Również na to cierpiałem. Wydaje mi się że to jest kwestia czegoś co na własne potrzeby nazwałem bujaniem łódką. Nerwicowcy często szukają chwilowych nałogów, nowych cieplejszych relacji, łatwego oparcia, czy też nowych wrażeń bo dzięki nim popadają w euforie. Przez chwile wydaje im się że coś się udaje, jednak po pewnym czasie łódka wraca w drugą stronę i pojawia się jeszcze większa bezsilność i potężniejsze zniechęcenie niż było na początku. Problemy siedzą w nas. Oczywiście zawsze można znaleźć coś co skutecznie nas od nich odciągnie, sprowadzi do chwili teraźniejszej i okresowo nam pomoże (znieczuli) a jednak nadal nie rozwiąże naszych kłopotów. W ten sposób tylko maskujemy swoje bolączki, nie leczymy ich. Prędzej czy później takie paliwo się skończy, a my pozostajemy z niczym – wtedy zwykle zauważamy że jesteśmy w tym samym punkcie i popadamy w marazm albo też znikamy z forum... Czasem gdy bardziej doświadczeni użytkownicy (a z reguły są to Ci bliżsi wyleczenia) brzmią tu na forum pompatycznie (a na pewno tak jest) i nie bywają tak serdeczni jak inni użytkownicy, robią to głównie dlatego by nie dawać łatwego oparcia / ciepełka na którym można sobie wygodnie spędzić kilka miłych chwilek. Myślę że nie chcą zakładać „młodym” różowych okularów bo doskonale wiedzą że walka ze swoimi problemami nie jest ani przyjemna ani miła. Gdybym w to nie wierzył nie byłoby mnie tu na tym forum. Makciu proszę Cię nie opieraj Twojej recepty na szczęście na mnie, na God's Top 10, czy na kim kolwiek innym. Rozwiązanie nosisz tak naprawdę w sobie, owszem inni mogą Ci dawać wskazówki (w tym psycholog!) ale sama musisz do niego dotrzeć. Nie możesz jedynie słuchać o tym że będzie dobrze, musisz wiedzieć że tak będzie i uczynić by tak było...
-
Skoro płaczesz to nie jest Ci wszystko jedno. Jestem o tym przekonany.
-
Sneafridur twój zmysł praktyczny jest na wagę złota! I pomyśleć że facectom nie przyszło to do głowy. Malcolm pamiętasz jak rozmawialiśmy o mikcji (ten tego wpływ myśli na ty tam wiesz co). Zapomniałem wtedy dodać że gdy to występuje najczęsciej jest się impotentem psychicznym lub prawie potentem jak ja wtedy . To ma coś wspólnego z nieumiejętnością psychiczną i zmienioną równowagą w neuroprzekaźnikach. Jest wymienione pewnie jako objaw uboczny w ulotce leku który bierzesz...
-
Rówież witam. Dobry psychoterapeuta jest na wagę złota.
-
Witam rówież (choć nieco spóźniony)
-
Witaj wśród nas meskalina!