Skocz do zawartości
Nerwica.com

yans

Użytkownik
  • Postów

    454
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez yans

  1. Daleki od oceniania i krytykowania - obawiam się Haniu (przepraszam jeśli za wcześnie przeszedłem na Ty - internet skłania do luźnych relacji - jestem Grzesiek przy okazji ) że kodeks honorowy jakiego powinien przestrzegać psychoterapeuta zabroniłby mu wyrazić zgodę. Obawiam się również - o ile ma on bardzo profesjonalne podejście - że wiedząc o tym jak do niego się przywiązujesz - musiałby zrezygnować ze spotkań. Wiem wiem, nie pomyśl że sugeruję coś więcej niż platoniczną fascynację mądrym człowiekiem - ale już to jest chyba przekroczenie jakichś ram, które ów kodeks wytycza. Czy są to słuszne ramy to rozmowa do innego działu, ale na pewno ustalono je z sensownych powodów. No ale to wszystko tak na marginesie, wszak to dyskusja o lekach (z której się dowiedziałem trochę nowych rzeczy, więc uniżenie przepraszam za zbyt zuchwały ton moich wcześniejszych wypowiedzi. Faktycznie - nie zdawałem sobie sprawy że ssri mogą tak namieszać - nie znaczy że pochwalam straszenie innych i wyolbrzymianie zagrożeń, nadal też popieram ich stosowanie - po prostu rozumiem teraz poglądy tych dotnikętych powikłaniami i ubcznym działaniem).
  2. yans

    zadajesz pytanie

    Za moją zmarłą babcią i przyjaciółmi którzy zostali na emigracji (tymi starymi, których znam od dziecka - a którzy są nadal daleko od domu) Czy warto tęsknić (w sensie - czuć przygnębienie i smutek zwykle towarzyszące tęsknocie za kimś)?
  3. yans

    Wybory Prezydenckie + II tura

    Do Sparrow'a - Kompletnie nic nie rozumiesz. Psioczysz na sądy - że są be i fe - ale tak naprawdę nie masz żadnego pomysłu, jakie miałyby być, żeby Ci się podobały. Sprawiedliwe, nieomylne, dające możliwość odwoływania się od wyroków, wszystkowiedzące, a najlepiej to - jak się domyślam - działające zawsze na Twoją korzyść, tak? Jedyne co potrafisz to dać fotkę i palnąć jakiś banał? Przedstaw swoją wizję sądownicwa, jakeś mądrzejszy do Rzymian (ich prawo przetrwało setki lat niemal nie zmienione! Do dziś w pewnym stopniu obowiązuje nawet w Polsce). Prawo - to nie jest ideologia. A rzeczywistość - ileż razy to trzeba napisać - jest taka że ŻADNA sprawa karna czy cywilna nie jest w 100% oczywista - zawsze są dwie strony które przedstawiają swoje dowody i sędzia MOŻE i MUSI kierować się tylko nimi by wydać sprawiedliwy wyrok. i jest on SPRAWIEDLIWY wobec tych dowodów, jakie mu przedstawiono - nie wobec PRAWDY którą zna tylko BÓG i nam jej nie powie. I albo społeczeństwo traktuje takie wyroki jako sprawiedliwe, albo zakładamy że wydanie spawiedliwego wyroku jest po prostu niemożliwe. I albo mamy taką rzeczywistość - niedoskonała - ale oparta na jasnych zasadach, wobec których wszyscy jesteśmy równi, albo mamy bajzel, w którym jeden sędzia mówi że jestem winny, drugi mnie puszcza wolno. Ale rozumiem że Ty się właśnie w takiej rzeczywistości odnajdujesz najlepiej - bo jak jesteś ofiarą i ktoś się odwoła - to możesz psioczyć do woli na sądy i winić za niesprawiedliwość jaka Cię spotyka, a jak jesteś winowajcą, to możesz się bezkarnie odwoływać be końca i unikać kary. Ludzie - zatrzymajcie się na chwilę i zastanówcie nad sensem jakiegokolwiek odwoływania się od decyzji. Nie tylko w sądach, ale właściwie w każdej sytuacji życiowej. Nad absurdalnością samej idei, że gdy jedna osoba podejmuje decyzję, druga się do niej może odwołać. Czy wyobrażacie sobie zwycięską armię, w której oficerowie odwołują się od rozkazów generałów? Mecz piłkarski, w którym piłkarze po każdym gwizdku odwołują się do decyzji arbitra? Matkę, której dzieci gdy dostają szlaban, 5 razy odwółują się z tym samym argumentem, bo a nóż mama się złamie (dzieciaki tak robi i niemiłosiernie psują rodzicom krew!)? Co byście zrobili ze sklepikarzem, który wybiegł by za wami z drugiego sklepu i próbował się odwołać do waszej decyzji zrobienie zakupów u jego konkurenta? Co pomyślicie o urzędnikach, jeśli jeden rozpatrzy Waszą sprawę pozytywnie, a drugi - tę samą - negatywnie? Czy naprawdę wszystkie te sytuacjie nie są dla Was totalnym absurdem? Czy zwyczajnie nie wkurza was - ilekroć oznajmiacie komuś swoją decyzję, a on po raz kolejny tymi samymi argumentami was przekonuje do zmiany zdania? Czemuż więc w przypadku wyroków sądowych - nagle odwoływanie się staje się nagle czymś sensownym, rozsądnym, słusznym? Jeśli byśmy założyli, że sędziowie są sprawiedliwi - to w takim razie idea odwoływania nie ma sensu - bo skoro dowody są te same - to nawet 10 instancji powinno dać ten sam wyrok, czyż nie? Czysta logika - no to teraz - skoro są instancje, to mówimy luziom wprost, że sądy są niesprawiedliwe! Ale jeśli tak, to który sąd ma rację? ten pierwszy? 2gi? 3ci? Czy ja gadam po chińsku? Może sparrow, zmierz się nareszcie z argumentami, a nie zasłaniaj ich braku obrazkiem z rodzaju 'facepalm'.
  4. A ja tak z ciekawości zapytam - to Ci wszyscy zbanowani forumowicze czekają z miną potulnych piesków przed drzwiami forum i w duchu liczą, że ich ktoś znowu wpuści? Bo na zdrowy rozsądek - jakby mnie zbanowano w moim mniemaniu niesłusznie, to bym się na takie forum wypiął i miał gdzieś że mnie chcą znowu przywrócić do łask
  5. yans

    Wybory Prezydenckie + II tura

    Źle rozumiesz prawo - człowiek jest winny, dopóki nie udowodni mu się winy. Jeśli się jej dowiedzie - w oczach wymiaru sprawiedliwości jest winnym i winien być odpowiednio ukarany. Jest to jedyna gwarancja by w społeczeństwie panowała sprawiedliwość a sądy działały sprawnie. Jeśli bowiem zakładać w każdej sprawie że być może sąd się pomylił i że - nawet w obliczu dowodów - a nóż skazaniec jest niewinny - wtedy cała idea sądownictwa traci rację bytu i powinno się zamknąć sądy. Pojęcia winy, niewinności zacierają się - bo nagle żadna sprawa nie jest jasna. Nie może być - idąc tym tokiem rozumowania - żadnego słusznego wyroku. W każdej sprawie można bowiem przyjąć - że czegoś nie wiemy i dlatego wyrok (jakikolwiek) jest niesłuszny! Po cóż więc sądy? Skoro zakładamy - że sąd 1szej instancji mógł się pomylić i dać zły wyrok - czemu mielibyśmy zakładać że drugi też się nie omylił? I trzeciej? 4tej? Naprawdę nie dostrzegasz, jakim to jest absurdem? Czy naprawdę lewica musi się programowo niezgadzać z prawicą, nawet gdy Ci drudzy twierdzą, że 2+2 =4!? Cała idea sądownictwa - jeszcze od czasów Rzymskich (jakież mądre było ich prawo!) - opiera się na zasadzie że każdy wyrok TRAKTUJEMY jako słuszny - nie wolno kwiestionować wyroków sądu! - jak to zwykło się robić dziś. Czy naprawdę trzeba tłumaczyć? By sędzia nie był "Bogiem" - tworzymy prawo - które jasno precyzuje co wolno, czego nie - i w jaki sposób karać. Prawo jest "bogiem" - sędzia jedynie jego narzędziem. Jego praca ma polegać jedynie na ocenie faktów przedstawionych przez obronę i oskarżenie - i zdecydować, czy owe prawo złamano czy nie. Tylko postąpienie niezgodnie z literą prawa może być źródłem posądzenia sędziego o niesprawiedliwość, co powinno doprowadzić - zależnie od rozmiaru wyrządzonych szkód - utraty pracy, grzywny czy pozbawnienia wolności. Nikt przy zdrowych zmysłach nie twierdzi - że taka forma sądownictwa gwarantuje 100% sprawiedliwych wyroków. Ale tego nie gwarantuje żaden system sądowniczy - a tymbardziej nie ten, jaki mamy dziś w Polsce! Gdzie mnóstwo spraw nie jest rozpatrywana, bo ulega przedawnieniu albo ciągnie się w nieskończoność, bo oskarżeni mają papier od znajomego lekarza! Po prostu lepszej drogi nie ma - alternatywą jest zupełna anarchia - i samosąd - w którym ludzie na własną rękę wymierzają sobie sprawiedliwość. Chcemy tego?
  6. yans

    zadajesz pytanie

    Scarlett Johansson - blond cudeńko aktor o najfajnieszym głosie/akcencie/sposobie mówienia? (i dlaczego jason statham? )
  7. yans

    zadajesz pytanie

    ostatnio wprowadziłem kilka niewielkich (skupiłem się na pracy, nie obijam się tylko zarabiam, zabiegam o zlecenia, ogranizczyłem słodycze hehe). Duże przede mną - ale nie lubię mleć ozorem o planach, wolę chwalić się dokonaniami. poleć dobrą książkę psychologiczną
  8. No rozumiem, ale tracisz to porozumienie na każdej płaszczyźnie? Nawet gdy np. rozmowa dotyczy dajmy na to Twoich zainteresowań, pasji? Czujesz, że dotyczy to wszystkich ludzi - czy tylko tych z Twojego otoczenia - pracy, miejsca zamieszkania (na zdrowy rozum - muszą być gdzies ludzie, którzy podzielają Twój punkt widzenia, poglądy na życie, co jest ważne, co błache). Dla przykładu - mam przyjaciółkę ze środowiska punkowo-anarchistyczno-artstycznego (że tak ich nazwę) - żyją większą część życia na pewnym marginesie (bez negatywnego zabarwienia - wielu rzeczy im zazdroszczę), mieszkając po squatach, podróżując nierzadko po całej Europie. Moja przyjaciółka - wciśnięta do betonowego pudełka, do małego pokoiku w wielkiej korporacji, zmuszona w biurowej kantynie do rozmów o nowych zasłonach i tańcu z gwiazdami - czułaby pewnie coś takiego, o czym piszesz Ty. Ale kieruje swoim życiem inaczej i na przekór różnym przeciwnościom jest szczęśliwa i zadowolona z siebie. Co ciekawe - ma dość trudny charakter, u wielu osób nie wzbudza sympatii (moja była jej nie trawiła) - trochę tak jak Ty (może?). Mimo to za nią przepadam i rozumiemy się doskonale - choć pochodzimy trochę "z dwóch światów" (ja mogę bez problemu rozprawiać o fatalnych sukienkach Kasi S. z TzG ) to właśnie dlatego jest dla mnie ciekawa (i ja może trochę dla niej też - bo udowadniam, że Ci ludzie z pudełek, od zasłon i kawy z mleczkiem - też mogą być interesujący).
  9. yans

    zadajesz pytanie

    niebieskie, choć w starym dowodzie stało: oczy - "nie ma" (pamiętacie ten joke? ) Lubisz czytać komiksy? Jakie? [Dodane po edycji:] oj studiowało się różne rzeczy - historię, matmę, informę...
  10. yans

    Limeryki!

    haha, może nie limeryk - ale cięta odpowiedź z humorem czekaj czekaj Rid, jeszcze Ci limerykiem nie raz po grzbiecie przejadę hehe - w końcu lubisz wirtualne sado-macho A żeby nie było, że z innych się śmieję a do siebie nie mam dystansu: "Na Yansa" do polityki chętny i skory psuł socjalistom od rana humory dyskusją zajęty do cna pochłonięty zapomniał sam pójść na wybory // nockę zarwę, nie mam polotu a obiecałem klientce projekt na rano może jak jej napiszę limeryk to mnie nie zabije, co? [Dodane po edycji:] ...a ja dalej klecę limeryki. Tym razem mały konkurs - o jakim forumowiczu mowa? Pojawił się znikąd panienki podrywać najpierw im schlebiać, potem przysrywać groził – przepraszał zachęcał – odstraszał za karę talerze wciąż musi sam zmywać
  11. yans

    Limeryki!

    Hej, proponuję nową zabawę - nieco trudniejszą niż 'skojarzenia' czy 'przeciwieństwa' - za to myślę że zabawniejszą i bardziej twórczą. Co powiecie na limeryki? Dla niewtajemniczonych - limeryk to humorystyczna, wierszowana anegdotka, napisana zwykle "na kogoś". Buduje się go wg. pewnego przepisu - składać się musi taki wierszyk z 5-ciu wersów, z rymami aabba - pierwsze dwa i ostatni wers są dłuższe, pozostałe dwa - krótsze. Zwykle dwa dłuższe na początku "wprowadzają w akcję" i przedstawiają osobę, o której jest limeryk. Następne dwa - krótkie - mają na celu zawiązać szybko "akcję", przygotować na niespodziankę, zakakujące, dowcipne zakończenie z wersu ostatniego. Limeryki pisali prawie wszyscy wielcy poeci - to doskonały trening dla przyszłych wieszczów. Wisia Szyborska powiedziała kiedyś w wywiadzie - że musi codziennie skrobnąć przynajmniej jeden. Limeryk w warsztacie poety to jak sztanga w siłowni A przy tym - doskonała zabawa. A że mam pracę która mi dziś słabo idzie - to zamiast tworzyć projekt skrobnąłem dwa limeryki na start. Przypominam - limeryk to niewinna kpina, żart, satyra. Proszę się nie obrażać - i zachęcam do zabawy! Umieram z ciekawości co napiszecie To jest bardzo łatwe! oto moje wypociny: Tutejszym dziewczynom z Ridllikiem marzyła się orgia es-em Przyszły doń - zlały aż kości bolały Dziś mówi piskliwym głosikiem i jeszcze drugi: Pewnej ślicznotce ze Szczecina wyrosła na brodzie szczecina płakała dwa dni - lecz przecież jest bi! dziś Hania to jej dziewczyna [Dodane po edycji:] Aha - i oczywiście bez surowych zasad - komentujemy, smiejemy się - a nie "Limeryk albo spadówa!"
  12. Wrex - po pierwsze nie rozumiem czemu w każdej rozmowie przyjmujesz postawę "sporną" - nawet wobec osób które akurat zgadzają się z Twoją opinią (przynajmniej po części) Po wtóre - postawa o jakiej mówisz to nie jest chyba introwertyzm, ale coś znacznie poważniejszego. Introwertyk oczywiście ceni sobie samotność, unika dużych grup ludzi, jest onieśmielony obecnością drugiego człowieka - ale nie rusza na niego z nożem! Pisząc że w celu nawiązania więzi musi przełamać swoje bariery - nie próbuję Cię przekonać że znam na to rewelacyjny sposób - a jedynie stwierdzam pewien fakt - bo nie ma po prostu innej drogi. No jak inaczej? Zmusisz kogoś do bliskości? Zapłacisz mu? (mam tu na myśli nie tylko bliskość cielesną - ale przyjaźń, miłość - prawdziwy związek). Jeśli służy Ci posługiwanie się przykładem - naprawdę nie ma ów gość nikogo przed kim mógłby walczyć ze swoim wyobcowaniem? Może w sklepie w którym często robi zakupy pracuje fajna dziewczyna na kasie. Czy powiedzenie miłego słowa, uśmiech od czasu do czasu względem jej, z czasem jakiś dowcip, komplement (delikatny, nie napastliwy) wreszcie - gdy nie ma klientów - nawet nieco dłuższa rozmowa - nie byłoby taką próbą? I czy - przy sprzyjających okolicznościach nie mogłoby się to potoczyć w jakimś kierunku? Mnie się zdarzało tak zagadywać do panien za ladą (zresztą bajera z ekspedientkami to zwykła rzecz ) - ale nie jestem oczywiście introwertykiem. Myślę że takie przełamanie nie jest ponad siły introwertyka. I jest przykładem "pomagania szczęściu" - o którym pisałem wcześniej.
  13. Masz rację - ale to nie zmienia faktu że w celu nawiazania więzi z drugim człowiekiem muszą swój introwertyzm przełamać, czyż nie? Zatem nadal pozostaje w mocy stwierdzenie - że bez własnej inicjatywy człowiekowi grozi samotność. Jedynie grozi - nie "jest pisana" - różnie się przecież toczą losy ludzkie.
  14. No w sensie że naiwnością jest wierzyć że od tak bez wysiłku nagle ktoś się pojawi w naszym życiu. Raczej trzeba zabiegać o czyjąś sympatię. "Pomóc szczęściu" czyli zabiegać o kontakt z innymi ludźmi, nie go unikać - jak w wypadku człowieka nerwicy. Dlatego nie powiem: ja wierzę że kiedyś kogoś pozna i mu się odmieni. Wierzę, że jak wykaże inicjatywę by kogoś poznać, to wtedy - być może - spojrzy na sprawę inaczej. A jak zamknie się w skorupie - to jak mawiają francuzi - "marnę-szansę".
  15. A ja miałem trochę stresów przy jednym zleceniu (goniłem w piętkę żeby zdążyć z realizacją bo.. bo... to wina forum! ) i znowu zjadłem prawie wszystko. Teraz apiać od nowa - lakier i dyscyplina! Oduczę się, nie ma bata!
  16. No ja nie jestem takim pesymistą jak Wrex - który wszystko zawsze widzi w czarnych barwach - ale akurat sporo racji jest w tym, że szczęściu trzeba pomóc. Ogólnie - szukanie partnera stanowi zawsze jakiś tam kłopot i zabiera trochę czasu. Więc szanse na znalezienie kogoś na swej drodze, gdy nie tylko się nie szuka - ale wręcz schodzi innym z drogi - są bliskie ZERU. Ja nie wiem jak to do końca jest z człowiekiem nerwicą (bo jego siostra rzuca nieco inne światło na jego osobę) ale raczej bym go nie karmił kawałkami o tym, jak to się zakocha jeszcze i zmieni zdanie. Bo albo po cichu on w to uwierzy - i nie będzie nic robił więc i tak zostanie sam, albo - i tak nie uwierzy i celowo nic nie będzie robił w tym kierunku - i również zostanie sam. Jedynym sensownym sposobem byłoby przekonać się jeszcze raz, spróbować. Może miałby powód do rewizji poglądów (tylko krowa nie zmienia zdania jak to się mówi), może upewnił w swoich przekonaniach. I do tego bym Cię forumowy kolego zachęcał - chociaż - nie pamiętam czy już to pisałem (czy tylko nosiłem się z zamiarem ) - wierzę, że niektórym ludziom może być dobrze samemu, że mają taki charakter że jednocześnie odpychają innych i czują się z tym dobrze. Po prostu - w kontaktach przez forum - tego po Tobie nie widać, naprawdę!
  17. yans

    zadajesz pytanie

    "Kontakt" Zemeckisa, "Miasto zaginionych dzieci" Caro i Jenueta, "Śniadanie u Tiffaniego" pewnie też (no, niektórym facetom też się ten film podoba ) Jaki film znudził Cię ostatni na śmierć?
  18. yans

    Wybory Prezydenckie + II tura

    Wiele słuszności jest w Twoich słowach, dlatego polecam zapoznać się z planem reformy sądownictwa, jaką będzie wszystkimi możliwymi środkami starał się wprowadzić JKM - gdyby został prezydentem. Bowiem - Twoja opinia jest bardzo bliska opinii Korwin-Mikkego. Zasadniczo w jednej kwestii masz zgoła odmienne zdanie, ale spróbuję - jak zawsze w tym temacie - przekonać Cię za pomocą argumentów. No to zaczynamy: Korwin-Mikke również uważa, że spora część sędziów w kraju nie nadaje się na te stanowiska. Są przekupni, nieumiejętni. Dokładnie tacy, jak opisałeś. Dlatego jako prezydent chce ich najzwyczajniej zwolnić. Jak? Odpowienią ustawą - którą będzie forsował w sejmie aż do skutku - dzięki której będzie można takich gości usunąć (za złą pracę oczywiście). Oraz obsadzaniem ludzi na stanowiskach w Sądzie Najwyższym, którzy takowe "czystki" przeprowadzą zgodnie z nowymi ustawami. Kolejna sprawa - korupcja. W tym celu JKM zobowiązał się walczyć o przywrócenie starej, znanej od setek lat metody - by sędziowie przyjeżdżali na rozprawy z innych miast. Wykluczy to w dużym stopniu sytuacje, kiedy ktoś kogoś zna. Chce też, by sędzia nosił peruki (nie ma się z czego śmiać) - peruki służyły i mają służyć utrudnieniu identyfikacji sędziego. Zatem tak - jest rozprawa w Szczecinie - na którą przyjeżdża nieznany sędzia np. z Warszawy. I co? Wiadomo który to? Jak mu dać łapówę? Nawet przed gmachem sądu nie rozpoznam który to, bo miał perukę. Będę latał z kopertą od człowieka do człowieka? Czy może sędzia rozstawi kramik "Przyjmę łapówki tutaj"? Sędziowie mogliby przyjeżdżać również do mniejszych miejscowości i tam sądzić. Dawniej (przed socjalistami ) - taka była norma. Koszt nie byłby wcale wyższy - zauważmy, że dziś to ludzie jeżdżą do sędziego. Więc kosztuje to więcej, niż gdyby jeden człowiek jechał do ludzi. To zaś prowadzi nas ku kolejnej gruntowniej zmianie... - ... czas trwania rozpraw. Sędziowie - po reformie - musieliby sprawy kończyć szybko. Strony przedstawiają swoje racje - zapada wyrok - i do domu. Dziś sądy nie działają sprawnie - sprawy toczą się zbyt długo. Tak nie może być, to blokuje porcesy, powoduje że nowe rozprawy muszą czekać. Sędziowie prowadzą wiele spraw naraz, jak po roku wracają do rozprawy to za przeproszeniem gówno pamiętają i od nowa jest jazda. JKM chce, by sędzia decydował szybko - najlepiej w ciągu jednego dnia. Jak się nie uda - to następnego dnia powrót do rozprawy i do skutku. JKM procesował się kiedyś z Jarkiem Kaczyńskim - chodziło o zniesławienie. Rozprawy ciągnęły się - uwaga - 7 lat! Jak się skończyło? Ostatecznie obaj zrezygnowali, bo po 7miu latach ani jeden ani drugi nie pamiętali już kto, co, kiedy, komu powiedział - i dali sobie spokój. Ja jestem przeciwny mediom publicznym - i abonamentowi. Ale skoro takie jest prawo - że trzeba płacić - to kto nie płaci, ten powinien być ukarany. W Irlandii przepisy są podobne. Tam jednak sądy działają sprawnie - inspektorzy chodzą po domach (fuj! no ale ja tu chwalę sądownictwo, nie irlandzki socjalizm ) i jak Cię złapią z telewizorem - wlepiają mandat. Jak nie zapłacisz - szybko dostajesz wezwanie do sądu. Cy przyjdziesz, czy nie - rozprawa jest krótka - inspektor pokazuje raport, że nie płaciłeś. Sędzia słucha co masz do powiedzenia (jak Cię nie ma to nie słucha) - puka młoteczkiem i masz 10x większą karę. Rozprawa trwa 10minut Potem już tylko komornik (równie sprawny) albo policja i rozprawa ze się nie posluchałeś sądu. Efekt - Irole płacą abonament jak potulne baranki. To zaś prowadzi nas do 4tej zmiany... z którą akurat się nie zgadzasz... zmiany elementarnej - powrót do korzeni sądownictwa (czyli czasów sprzed socjalistycznych wybryków). - mianowicie zerwanie z odwoływaniem, z instancjami. Nie licząc sytuacji, gdy pojawiają się nowe dowody - wyroki muszą być prawomocne. Nie może tak być, ze jeden sędzia ogłasza żeś winny, Ty się odwołujesz i inny sędzia uznaje żeś niewinny. Ale to też nie koniec, bo trzeci.... hehe. Zastanów się - toż to farsa jakaś a nie prawdziwy sąd. I wbrew pozorom - to jest właśnie metoda na skuteczną pracę sądów i mniejszą ilość skazanych niewinnie. Dlaczego? Bo sędzia - wiedząc że jego wyrok jest ostateczny - będzie musiał mieć pewność, że skazuje winnego. Dziś jest odwrotnie - sam czytałem kiedyś opinie sędziów (anonimowe) - nie przejmują się tak bardzo złym wyrokiem, bo jak sami mówią "jeśli się pomyliłem, to kolega poprawi mój błąd!". To jest właśnie ten nowotwór na polskim sądownictwie. (i znowuż - wiadomo kogo wymysł? ). No i trzeba pamiętać - że jaki by nie był system karny - zawsze będą osoby, skazane niewinnie. Można dokładać starań, by było takich spraw jak najmniej - ale nie wyeliminujesz błędów. Jednakże nie może to być argumentem, by sądy pozbawiać ich funkcji - czyli sądzenia ludzi. A instancyjność jest właśnie tym. Pamiętaj jednak - gdy mówię o przywróceniu kary śmierci (do której się skłaniam - ale wacham sie czasem - nie jestem potworem i mam z tym zgryz - to trudna decyzja!) - to jest oczywiste, że tyczyłoby się to li tylko rozpraw naprawdę wyjątkowo 100% pewnych. Takich, gdzie nie ma wątpliwości. Więc pytam znowu? Co w tej reformie nie trzyma się kupy? Nie widać korzyści dla społeczeństwa? Czyż nie tak przez setki lat rozwijało się sądownictwo - co gwarantowało w rozwiniętych państwach porządek i ład. Że człowiek czuł się bezpiecznie, bo wiedział, że gdy spotka sie z niesprawiedliwością - szybko sąd wymierzy karę winowajcy?
  19. yans

    Wybory Prezydenckie + II tura

    No to politolog (jak rozumiem po uczelni państwowej, czyli "odpowiednio" ustawiony na "człowieka wierchuszki" przez reżymowych wykładowców ) wie, ze Prezydent ma inicjatywę ustawodawczą. To, że do tej pory nasi prezydenci rzadko z niej korzystali, nie oznacza że JKM też nie zamierza składać projektów ustaw (i to całej masy). Które trzeba głosować! Dlatego właśnie obiecuje reformę w sądownictwie - ma w tej materii ustalony odpowiedni plan, zapewne też projekty ustaw, i liczy na sprzyjającą postawę parlamentu - bowiem o potrzebie reformy wypowiadają się właściwie wszyscy posłowie. Fakt że się za nią nie biorą wynika raczej z tego, że w przeciwieństwie do ustaw hazardowych itp nie ma nikogo kto by mógł dać im w łapę za odpowiednie zapisy. Dodatkowo - jako prezydent ma wpływ na ludzi, którzy kierują sądownictwem w kraju (link do wikipedii). Po wtóre - pisałem już o tym - prawicowy prezydent mógłby nareszcie - na przekór lewicowej telewizji robiącej ludziom wodę z mózgu (niektórym forumowiczom np. zrobiła) - trafić do większego grona odbiorców, przekonać o słuszności swych racji. Bo dziś, niestety - wypowiedź pana Janusza może agent bezpieki (przepraszam - dziennikarz tvp) pokroić, zmontować i zrobić z niego faszystę w oczach telewidzów (którym nie jest - ba! jest antyfaszystą. Przypominam - faszyści byli narodowymi socjalistami! A nawet nie wiecie, ile razy jako jego zwolennik słyszę z ust rozmówców "ten faszysta!?"). A orędzia do narodu już się tak przerobić nie da . Dlatego tak ważne są te - i każde kolejne wybory - również prezydenckie. Poparcie dla działań prezydenta (z których - zaręczam - bylibyśmy zadowoleni) przełożyłoby się bowiem na poparcie dla myśli antysocjalnych, prowolnościowych. Uchyliłby się drzwi do parlamentu również dla ludzi myślących nieco inaczej, niż tylko jak zabrać pracującym i dać leniuchom, którzy w nagrodę zagłosują i zostanę przy korycie. Po trzecie zaś - rozmowa w temacie często zbiega na same poglądy kandydatów na politykę czy gospodarkę - co jest ważne moim zdaniem. Nie oznacza to, że ktoś myśli że jego kandydat jako prezydent wszystkie te poglądy wdroży - jak sugerujesz Korbko.
  20. yans

    zadajesz pytanie

    Nie mam takich doświadczeń. Część mnie - w sensie mojej osobowości - udało mi się zmienić m.in. dzięki terapii. Ale to nie część mnie umarła, tylko sam ją pogoniłem bo była źródłem moich problemów. Zatem nie, nie chcę jej powrotu. Teraz lubię siebie i jestem raczej zadowolony =) Czy udało Ci się w życiu - pracą nad sobą, celowym działaniem - zmienić nieznacznie chociaż swój charakter? (shadowmere - a ponowny upload avatara nie naprawia problemu?)
  21. yans

    Wybory Prezydenckie + II tura

    MOCca - mnie podnieca gdy mi tak schlebiasz
  22. yans

    Wybory Prezydenckie + II tura

    Sparrow, czyżby chodziło Ci o poparcie dla kary śmierci? Jeśli tak to gratuluję rozumowania. Karę śmierci (jak i karę więzienia) zleca i wykonuje wymiar sprawiedliwości, nie urzędnicza administracja. JKM nie jest anarchistą, więc to oczywiste że zależy mu również na silnej władzy sądowniczej. Wyrok sądu nie jest decyzją urzędniczą, zgodną z jakimś rozporządzeniem ministra. Jest decyzją podjętą na podstawie prawa, nie czyimś "widzimisię" tylko kosekwencją niegodziwego czynu. Od wprowadzenia kary śmierci dużo bardziej interesujące są poglądy JKM na władzę sądowniczą i jego propozycje zmian w tej dziedzinie. Co ciekawe - jest to jedna z rzeczy, którymi zajmie się w pierwszej kolejności - jeśli zostanie prezydentem. I jest w stanie tego dokonać. JKM świetnie zdaje sobie sprawę z tego że od przestępstwa odstrasza nie tyle rodzaj kary, ile jej nieuchronność. I tu chciałbym dokonać większych zmian. Zaś karę śmierci przewiduje tylko w najcięższych przewinieniach. Ja sam skłaniam się ku poglądowi, że całkowite jej zniesienie nie ma sensu. Owszem, wydaje mi się że człowiek nie powinien zabijać człowieka. Dla mnie jednak o istotcie człowieczeństwa stanowi nie tylko DNA wskazujące na oboje rodziców z gatunku homo sapiens sapiens. Być człowiekiem to akceptować innych ludzi, szanować ich prawa (do życia chociażby), przestrzegać praw naturalnych i tych obowiązujących w społeczeństwie. Jeśli ktoś z zimną krwią zabija dziecko, rzuca się na kogoś z nożem i bestialsko zabija 40toma uderzeniami w klatkę piersiową, jeśli wchodzi do mieszkania staruszki i wali ją bejzbolem po głowie kilka razy by móc spokojnie zabrać jej pieniądze - a potem siada w parku i spokojnie popija piwo - to dawno utracił miano człowieka. To zwierzę, pozbawione współczucia i uczuć charakteryzujących istotę ludzką. Takie "coś" musi znaleźc się poza społeczeństwem - bo nie przyniosło, nie przynosi i nie przyniesie mu żadnych korzyści, a jedynie może szkodzić. I niby mam jeszcze - jak zwykle z własnej kieszeni - utrzymywać go, dawać jeść, dach nad głową, wygodną pryczę i kupić telewizor żeby się nie nudził. I tak przez 40 lat na przykład? Krzesło i po kłopocie. Przynajmniej jest pewność, że jak miał tak z genów, to się "wadliwy" gen przestanie powielać w następnych pokoleniach. Ot i tolerancja! Ludzie już tak mają - wypowiadają się o karze śmierci (choć nigdy nie zabili ani nie byli ofiarami mordu), o gejach (choć są heterykami), o aborcji (choć nie byli w ciąży), o polityce (choć się g. znają na temacie), o sporcie (ale całe życie przed telewizorem) albo o sztuce (choć jedyna galeria jaką znają to taka "handlowa") - ale wejdź z opinią na ich podwórko - to gęba na kłódkę i wara! Prafrazując znane powiedzonko - gdyby hipokryzja mogła latać ...
  23. yans

    zadajesz pytanie

    ż żoną i dzieckiem (dziećmi) shadowmere, szowinistko to do panów - gdybyś miał wziać sobie żonę - wybrałbyś dojną krowę czy kurę domową?
  24. Chciałbym jeszcze wtrącić 3 słowa (do ojca prowadzącego ) - ja brałem ssri, chwaliłem je sobie - ale nigdy nie twierdziłem i nie zamierzam twierdzić, że leczą. Leczyć zaburzenia psychiczne - moim skromnym zdaniem - trzeba u psychoterapeuty. lek ma wspomoagać terapię, w początkowym okresie, gdy sama terapia nie przynosi rezultatów. I w tym leki ssri sprawdzają się doskonale!
  25. yans

    zadajesz pytanie

    sciganie na gokartach! (shadowmere - ja też - jak zenonek chyba - nie skojarzyłbym że brudne myśli to napięcie seksualne - no bo czemu "brudne"? ja pomyślałem że chodzi Ci o jakieś przygnębienie, zmartwienie, dół) lubisz się z kimś scigać? (wirtualnie, na żywo, chodzi o samo uczucie wyprzedzania innych w jakimś wyścigu, biegu, rajdzie itp)?
×