
Wombwell00
Użytkownik-
Postów
199 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Wombwell00
- Poprzednia
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- Dalej
-
Strona 7 z 8
-
A jak taki problem rozwiązać z chłopakami? Dziewczyny są na ogół głupie w tym wieku i myślę, że nie ma problemu z ich 'zgaszeniem' z tego tytułu, że każda ma masę (czesto stworzonych przez samą siebie) problemów i kompleksów. Mam podobny problem, tyle, że mam lat już 17, nie 15.
-
Jesień zimno czyli pogłębienie nerwicy i depresji ???
Wombwell00 odpowiedział(a) na ketjow temat w Nerwica lękowa
Ja najbardziej pod tym względem lubie zime. Taką prawdziwą, z chrupiącym śniegiem, ale również ze słońcem. Urodziłem sie w lutym może przez to. Lato tez jest wspaniałe, ale tak jak mówiecie: większe powiewy wiatru, deszcze, brak 'światła' stymulują smutki. -
Aktualnie mam 17lat, klasa II LO. Depresje miałem po raz pierwszy już w wieku 11, nawet dla mnie jest to dziwne. Niska samoocena spowodowana głównie obelgami mniej uprzejmych kolegów, brak wsparcia z jakiekolwiek strony (głównie rodziców) czy przekonywanie się niemal na każdym kroku o mojej 'załosności' doprowadziły do roznych powikłań. Jedną z nich jest ogromna strata pewności siebie a to prowadzi to kolejnych. Kiedyś było z tym ciężko, udało mi się to jakos po latach złagodzić, ale czuje w kościach, że to wraca i zapewne wróci, razem z deprechą. Potrafie nie myslec o depresji i innych smutkach, potrafie się śmiać i w towarzystwie takich ludzi, którzy mnie w żaden sposób nie krępują potrafię się otworzyć, byc jak normalny człowiek. Lecz gdy coś mnie krępuje (czasem są to zwykłe błahostki tj. głupi żart na mój temat) dostaje 'zawiasów' (sam to tak nazywam) gdy totalnie chowam się w 'kąt', nie mówiac nic, starając się nie zwracać na siebie żadnej uwagi, chociaż często chyba właśnie to przyciąga więcej krzywych spojrzeń i słów. Jestem bardzo czuły na tym punkcie. Czasem jedno zdanie może mi zrujnować cały wieczór. A potem bezsensu myślę i się użalam. Co gorsza, jestem łatwym celem. Nie wyglądam groźnie, jestem niski i słaby, nie potrafie sobie zbudować szacunku w grupie. Gdy ktoś czuje się sfrustrowany może bezkonsekwencji wyładowac się na mnie. Moge sobie wmawiać, że to nic, że jeśli udam,że się nie przejmuje to zostane zostawiony w spokoju, że mnie to nie obchodzi, ale to mnie tylko bardziej dobija. Nie potrafie sie 'odgryzc'. Po prostu nie potrafie. W życiu nie zacząłem bójki czy wymiany obelg, ale często sam jestem ich celem. Wiedząc, że nie mam wsparcia po prostu daje sobą pomiatać. Ostatnio się to troche nasiliło. W grupie w której kiedyś czułem się w miare wolny czy szanowany przestaje mnie bawić wspólne spędzanie czasu. Naprawdę lubie tych ludzi, jedynie dwójka wprowadza niemiłą atmosferę. Przestał mnie bawić jakikolwiek kontakt z ludzmi. Nic mi się nie układa. Od 2 miesięcy mam dziewczyne, pierwsza poważną. Naprawdę jest to dziewczyna niemal moich marzen. Ale nie o to chodzi. Z powodu moich i jej wyjazdów przez całe wakacje spędzilismy ze soba 3 tygodnie. Mysli, że jestem lubianym ziomkiem, troszke nieśmiałym, wrażliwym i ułożonym. W koncu dowie się jaki jestem bez niej, załosnym, nędznym przydupasem. Moge sobie wmawiać, że nie jestem, ale prawda jest inna. Nie jestem piękny, wysportowany, wysoki, mądry, bogaty, nie mam żadnych specjalnych zdolnosci/talentów, nie jestem dusza towarzystwa, nie mam konkretnych celów, żadnych ambicji, taki jestem. Wątpie by chciała być z kimś takim. Powiecie by zmienic grupe? Niestety nie mam na jaką. Nie potrafie nawiązać żadnego kontaktu z ludzmi ze swojej klasy (w 'grupie' sa ludzie z innych klas, niektorzy jeszcze znajomi z gima) wydają mi się niedojrzali i po prostu nudni, sa tez innym typem ludzi, po prostu. Z początku zaniechałem tego bo i tak chciałem się przenieśc do innej, ale się nie udało (czytaj P.S.) Nie wiem czemu tak jest, nigdy na koloniach czy obozach zawsze pierwszy wyciągałem rekę i zapoznawałem się z ludzmi. Kontakt z ludzmi zawsze był dla mnie sprawą wyzszego priorytetu, dzięki niemu też w gimnazjum na jakis czas wyrwalem sie z depresji. Niestety wraz z liceum przyszły inne dawne sprawy. Lubiłem kiedys chodzic do szkoły. Lubiłem spotykać znów tą samą klasę, te same twarze, przezywac cos nowego. Było to dla mnie odskoczną od chłodnego domu, gdzie zamykałem się w sobie. Teraz nie mam ratunku ani w szkole, ani w domu. Głupota, która mnie z każdym dniem zabija. Napisałem to w sumie tylko by 'rozgryzc' samego siebie, by się wyżalić. Wiem, że nikt tu postami i tak mi nie pomoże, ale naprawdę, miło by było poczytac jakies pocieszające, konstruktywne komentarze, ze współczuciem i miłym słowem. Zamierzam się niedługo wybrac do psychologa i tak, ale dopiero za tydzien wraca z urlopu. Głupio mi pisać gdy czytam tutaj o czyijś prawdziwych problemach, ale nie jestem na tyle szlachetny by staiwiac czyjes życie ponad własne. Z góry za to przepraszam. P.S (by nie robic kolejnego tematu) Czy psycholog może zrobic cos w sprawie przeniesienie do innej klasy? Bo próbowałem od poczatku TAMTEGO roku szkolnego, ale dyrektor mnie olał, bo to klasa o tym samym profilu (a mi chodziło o ludzi innych). Koniec.
-
Ciagłe udawanie, że jest ok, udawanie w domu, w pracy..
Wombwell00 odpowiedział(a) na Bez temat w Depresja i CHAD
Wszyscy udajemy, mało kto nie daje się porwać modnych trendom i do końca pozostaje sobą. My, ofiary depresji czy nerwicy raczej nie mamy na to szans. To ironiczne, ale moi znajomi (oczywiscie nie wszyscy) mają mnie za quasi-szczęśliwego człowieka, za kogoś, kto potrafi znalezc pocieche we wszystkim. Nie wiem jak do tego doszło, ale jakoś potrafię w dobrym towarzystwie (gdzie nikt mnie nie krępuje, a to niestety też rzadkośc powoli, niestety wtedy pomaga jedynie alkohol) 'zapomnieć' chwilowo o depresji, problemach, mojej załosnej osobie. To właśnie moja 'maska'. Czy lepiej by było gdybym cały czas smutał w kącie? Nie wydaje mi się. Zawsze było tak, że w szkole sobie żyłem a po powrocie po domu totalna wegetacja - godziny na komputerze, odrabianie lekcji do 2 w nocy, pare godzin snu i tak cały czas. Cały czas, przez rok szkolny. Dawałem radę tak żyć, czułem się względnie dobrze. No, ale od roku (od poczatku liceum, mam 17lat) jestem w bardzo aspołecznej klasie, z nikim nie potrafiłem się zaprzyjaźnić, mimo iż na koloniach/obozach nigdy takich problemów nie miałem. Chciałem się przenieść, ale dyrektor nie pozwolił a ja dałem sobie spokój (nie było trudno z osobą ze skłonnościami depresyjnymi), ciągle tego żałuje. Mam z kim spędzać czas po szkole i w weekendy, ale gdy na przerwach nie można nawet z kimś pogadać (a nie chce robic tego na siłę, to mnie męczy) to wracają pewne sprawy, chyba rozumiecie. Zaraz znów wrzesień i wiem, że to napewno wróci. Do dyrektora nie pójde, nie potrafie, nie mogę się przemóc, boje się, jestem zbyt słabą jednostką. Napisałem to tylko żeby się troche poużalać, nie pomogło i tak. -
Wiem to, dlatego napisałem tu. Wszystko ma swoje plusy i minusy. Mogę wyrzucic (tymczasowo niestety) zmartwienia w tył i cieszyc sie życiem, ale wiem, jakie będą tego skutki, choc nie zdaje sobie z tego sprawy. Wiem, ze nie zmusze sie do wielu rzeczy, ktos musialby mi pomoc. Kto? Nie mam takiej osoby.
-
problem z dziewczyna:( chyba juz nawet nie z dziewczyna:(:(:
Wombwell00 odpowiedział(a) na matis8866 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Myślę, że to tylko taka powierzchowna rana. Czas, twoje cierpliwośc, to uleczy i znów będziecie razem. To tak na mój prosty chłopski rozum. Skoro wiesz, że nie zrobiłeś nic złego, ona to w końcu zrozumie. Zrób dla niej coś specjalnego -
Zrozumienie problemu - jak na ironie moje zmartwienie. Każdy z nas ma jakies wykształcone mechanizmy obronne - niektórzy się wyżywają na innych, inni się zwierzają, szukają rozwiązania. A ja? Ja poprostu... zapominam. Nie wiem jak to dobrze sformułować. Po prostu stanie się coś złego, dzien, dwa po czuje pamiętam co się stało, ale traktuje to jakby stało się to komuś innemu, nie mnie. Staram się odłożyć rozwiązanie problemów na później, cały czas wmawiając sobie, że przyszłośc sama to rozwiąże - błędnie najczęściej. Przykładowa sytuacja: dwa dni na imprezie usłyszałem parę niemiłych słów. Było mi smutno, przypomniałem sobie własne problemy, mówiłem sobie, że jak wróce zadzwonie w koncu do psychologa (poradnia psych-ped), bo mam problem. Wczoraj (jak na ironie!) psycholog SAM zadzwonil do mnie, chciał się umówić na wizytę. Odmówiłem, mówiąc, że problemów już nie ma. Po prostu w tamtej chwili gdy dzwonił czułem się dobrze, są wakacje, nic dziwnego. Na daną chwilę może i problem nie jest intensywny, ale wiem, że po wakacjach znów się nasilą, jestem tego pewien, a ja znów będę robić to samo, co zawsze. Nawet teraz traktuje siebie jakbym był własnym pacjentem, nie sobą. Od zawsze tak postępuje. Problemów będzie więcej, można tylko przewidzieć jak pod wpływem tak silnego impulsu będę mógł się zachować. Tak 'wycwiczylem' samego siebie, że nawet w depresji mogę po prostu... zapomnieć i cieszyć się życiem, ale wiem, że to wróci. To jedynie tymczasowe rozwiążanie. Troche to zagmawtane, samemu ciężko to wytłumaczyć. Po prostu... poradzcie coś. Byłbym wdzięczny.
-
jak znaleźć faceta będąc spaczonym???
Wombwell00 odpowiedział(a) na toska1526923447 temat w Depresja i CHAD
@toska Widzisz, wiesz przynajmniej, że twoje przyszłe dzieci będą miały kochającą matke... sam mam podobne wnioski co do swoich rodziców. U mnie raczej matka faworyzuje młodsza siostrę (która i tak jest starsza ode mnie, mam dwie) a ojciec jak to ojciec, niby trzyma strone synów (mam tez brata) ale pozostaje bezstronny, wręcz obojętny, ma nas gdzies :) Co do tematu... myślę, że o wiele łatwiej znalezc opiekuńczego faceta niżeli kobiete, raczej przyjelo się, że to facet pociesza, chodzi, zabiega o względy więc masz już na pewno łatwiej. Jeżeli kocha - nie masz się czego obawiać. Niektórzy (np. ja) lubią pocieszac innych, wydaje się im wtedy, że nie są aż tak beznadziejni i przez ten jeden głupi uśmiech warto było coś takiego zrobić :) Znajdz kogoś, kto mógłby się tobą zająć, daj do zrozumienia, że potrzebujesz pomocy, przytulenia i odpłać się tym samym, nie ma nic piękniejszego... :) -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Wombwell00 odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Kurde, nie potrafie zrozumieć siebie. Wiem, że są tutaj ludzie, którzy mają dużo większe zmartwienia niż ja, ale jestem jeszcze raczej za młody (17 lat) by móc stawić kogoś życie ponad swoje, chyba sami rozumiecie. Denerwuje mnie to, że moje problemy sa takie... szare. Nie mam raka/innej powaznej choroby/nikt mnie w domu nie bije/mam co zjesc, co ubrac/ mam kolegów, więc nie ma 'impulsu' by mnie do czegoś zmusił. Od kilku lat wiem, że nigdzie nie zmierzam, nie próbuje niczego zmienić. Niby czuje się jakbym miał depresje, ale jednak... w sumie nie czuje nic, pustke. Gdy czułem się bardzo źle (miałem wtedy 10lat, tragedia) to wtedy byłem za mały by to wszystko ogarnąć i tylko się użalałem, teraz gdybym miał problemy takiej rangi to myslę, że mógłym się do czegoś zmusić, inaczej nie potrafie. Wiem tylko, że potrzebuje pomocy. Złożyłem wniosek do poradni psych.-ped. , mineło 33 dni od złożenia wniosku, po miesięcu mieli zadzwonić... wiem, że tego nie zrobią, mają tam w dupie ludzi. Ku*wa. Na nic więcej mnie nie stać. -
Wasze pytania |depresja|, czyli '' CO ZROBIć?''
Wombwell00 odpowiedział(a) na anita27 temat w Depresja i CHAD
Stany depresyjne mam od 7lat, pomimo tego iż sam mam dopiero 17. Brzmi to dziwnie, nawet dla mnie. Moja 'walka' z depresją polegała na całkowitym unikaniu sytuacji, które mogą ją wywołać. W szkole wszyscy myslą, że jestem pociesznym chłopcem, niektórzy nawet się dziwią jak można się tak cieszyć jak ja. Ale to są stany jedynie chwilowe, potem znów przygnębienie i nie moc. Zazwyczaj takie stany miałem tylko w domu, po kontakcie z rodzicami, problemach, czy to z dziewczyną czy z własnym życiem, ale wszystko odwlekałem, na tym polegała moja 'walka'. Szkoła (gimnazjum) była dla mnie ostoją, trafiłem na fajnych ludzi, czułem sie lepiej. A w tym roku jestem już w Liceum i trafiłem na strasznie małotowarzyską klase: nie mam bliższego kontaktu z nikim, z większością nawet nie gadam, ostoją tutaj są dobsi kumple z innych klas i gdyby nie oni... wole nie myśleć co by się stało. Większośc moich kumpli jest w innej klasie i podobnym profilu, chciałem się przenieść... dyrektor mnie stłumił, a przez depresje nie potrafiłem nawet o to zawalczyć. Codzien myslę o tym co by się stało gdyby jednak mnie przeniósł, a i tak czuje wstyd gdy mam tam znów wejśc i zacząć z nim rozmawiac. Nic nie potrafie. Nie mam żadnych konkretnych talentów. Nie potrafie się bić, czy zwyczajnie walczyć o swoje racje. Nie potrafie rozmawiać z rodzicami, nie potrafie zdefiniować własnych problemów, nie czuje już nic. W domu ciągle ktoś na mnie narzeka, jestem w cieniu starszego brata. Nie potrafię sie do niczego zmotywować, wszystko mnie wykańcza. Straciłem całkowicie wole nauki. W szkole czekam tylko na dzwonek, zamartwiam się. Nie staram się w ogóle o oceny, wszystko jest mi obojętne. Nie mogę się w ogóle zabrac do uczenia. Jutro pisze dwa ważne testy, jest godzina 22, a ja jeszcze niczego się nie pouczyłem, nic. Wiem, że jest ze mną coraz gorzej, czuje to. Złożyłem wniosek do poradni psychologiczno-pedagogicznej, w środe mija miesiąc odkąd to zrobiłem... powinni niedługo zadzwonić ale i tak wątpie, żęby mogło mi to jakoś pomóc, tam, pewnie jak i wszędzie, mają ludzi w dupie. Nie daje rady, pomóżcie, powiedzcie cokolwiek. -
Ja mam pytanie: na czym tak naprawde polega ozdrowienie? Mówie tutaj o depresji, raczej nie nerwicy, bo to już cięższa sprawa. Czy polega ona na zneutralizowaniu swoich problemów i możliwości czerpanie z życia to co najlepsze? Czy może na pogodzeniu się w własnymi słabościami, problemami i staraniu się żyć z nimi? A może po środku?
-
Miło czasem nawet bez powodu poczytać wasze posty, i się jakoś wewnętrznie uspokoić. Ja mimo iż się nie izoluje, mam grupke znajomych, lepszych i gorszych, to i tak często czuje się samotny. Nie wiem może brak mi dziewczyny czy prawdziwego przyjaciela. Do tego jeszcze ta kompletna obojętność rodziców. Oni mają swoje plany, ja swoje. Staram się rozmawiac z nimi jak najmniej, nie wiem czemu, rozmowa z nimi nigdy żadnych korzyści mi nie przyniosła. Kurde, mam masę problemów, chcę je rozwiązać, nie mówie, że wszystkie odrazu, ale stopniono, ale kurna brak mi jakiegoś mentora, doradcy, przyjaciela. Niby dałem wniosek do poradni psychologiczno-pedagogicznej, ale wątpie, by mieli mi tam pomóc. Zobaczymy, jeszcze tydzien czekania aż zadzwonią ;p Zabawne, że ludzie myślą, że jestem szczęśliwym pociesznym chłopcem ;p Gdy nas koleżance powiedziałem coś o moich problemach (no, za bardzo sie nie zwierzalem, sumienie nie pozwala) to wielkie oczy i powiedziała, że o nigdy by o mnie tak nie pomyślała. Dopracowałem kamuflaż do perfekcji czy jak?
-
Zszokowało mnie to, nie powiem. Historia naprawdę nietuzinkowa, ja 17-latek, ze swoją kilkuletnią depresją chyba naprawdę nie mam tu nic do powiedzenia. Wiem, że szukasz pomocy, ratunku, raczej nie zwykłego pocieszenia, ale wiedz, że przynajmniej ja szczerze trzymam za ciebie kciuki
-
Heh, napisał po roku czasu ;p No skoro już tu ci się chciało wejśc to idz dalej i opisz nam ta wspaniąłą historie :) Czekamy
-
Ale normalnie można miec wizyty w wakacje tak? Jest jeszcze w ogóle dla mnie sens? Pochodził bym jedynie przez miesiąc (do lipca) a potem i tak przerwa.
-
Uznałem, że ten lęk jest chyba moją najwieksza zmorą. Boje się zrobić wszystko to co może w jakimś stopniu zmienić moja postawe, poglądy, ŻYCIE. Od jakiś dwóch miesięcy planuje wejśc w końcu do poradni (psych-ped.) i ciągle coś mnie powstrzymuje. To chyba ten miesiąc, który musiałbym czekać na psychologa (tak mi powiedziano), która tylko motywuje moją postawę. Pytanie a propos tej poradni: czy jesli zaniose wniosek teraz, dostane psychologa pod koniec maja to na wakacje OUT czy nadal bede tam chodzic? Problem jest taki, że w ciągu max miesiąca musze sie zdecydować na operacje. Nie, nie jest to poważna operacja, nie zagraża mojemu zdrowiu, powiem wprost, jest to operacja plastyczna. Dokładnie operacja usunięcia ginekomastii, czyli gruczołu piersiowego u meżczyzn. Nie jest ona jakiś wielkich rozmiarów, ale wyjście na plaże, chodzenie w zwykłych koszulkach nawet to strasznie demotywująca rzecz, strasznie obniża to pewnośc siebie. Jestem już wieku w którym interesuje się bardziej płcią przeciwną (17lat), ale nie dopuszcze do żadnego 'blizszego' kontaktu właśnie przez wstyd, brak pewnosci siebie. Prędzej czy później będę musiał sie jej poddac, nie ma szans by to samo znikneło, a nie chce z tym całe życie chodzić. Przydało by się decyzje podjąc szybko, by na wakacje, max do połowy lipca już się wykurowac jakoś. Na wakacje sensu tego robić nie będzie, musiałbym troche ich zmarnować, a tego nie chce. Czy więc dopiero od wrzesnia mógłbym znów się jej poddac. Demotywują jeszcze troche rodzice, bo jednak będe musiał z nimi o tym powaznie pogadac. Ojciem ciągle pracuje z nim kontaktu nigdy nie miałem dobrego, ale przynajmniej na mnie nie wisi, a matka napewno będzie próbowała mnie od tego odwieśc, a ja po prostu nie potrafie z nimi dyskutować, zaczynam krzyczeć a wtedy już po zawodach. Kurde, wiem, że to dla mnie będzie dobre, wiem, że pewnie będę się bał jak cholera, koszty nie są wielce wysokie i wiem, że jeżeli tego nie zrobię, będę załować... jak innych rzeczy. Wiem, że to czas dla mnie do zmiany życia. Kurna, co robic?
-
Jeśli chodzi o wygląd to wg mnie sprawa ma się nastepująco, tak to 'rozkminilem' z kolegami: Facet - nie musi być ładny, po prostu wygląd nie może odrzucać, tak naprawdę ważne to co ma w głowie i jak się zachowuje. Kobieta - niestety, kobieta musi mieć choć tą szczypte seksapilu jesli inni mężczyzni mają na nią poświęcić swoją uwagę. Mi się wydaje, że problem jest w nastawieniu. Też miałem czas w którym w ogóle nie patrzyłem na dziewczyny jak na przyszłą partnerkę i zdobyłem dzięki temu naprawdę kilka dobrych koleżanek. A teraz gdy jest dziewczyna, która mi się podoba, to porównuje się do każdego jej kolegi, wmawiając sobie, że on byłby dla niej lepszy niż ja. etc. tak działa nasza zabawna psychika, sami siebie demotywujemy, boimi się coś zmienić bo to może wiązac się z problemami, odpowiedzialnością. To tak jakby nagle dziewczyna ci powiedziała znienacka, że jest w ciąży, ja zapewne miał być zonkala niezłego ;o
-
Witam. Parę słów o mnie... może zbędnych..
Wombwell00 odpowiedział(a) na Sihaja temat w Depresja i CHAD
W każdym razie masz już jakis punkt zaczepienia. Może to jeszcze miesiąc, ale zobaczysz czas zleci. Naprawde radzę ci nie przejmowac się narazie niczym co może cię wpędzić w depresje, choc wiem, że to trudne, i staraj się najlepiej przygotowac do matury. Życzymy powodzenia -
Ludzie, naprawdę myślicie, że gierki typu "nie martw się, wszystko będzie dobrze" bo wasze listy zalet do niczego innego nie można porównać w czymś pomogą? Przypomnijcie sobie jak sami byliście w takim stanie i czy to pomagało. Na początek poradze ci zapoznanie się z apelem wsparcia: odezwa-na-apel-o-brak-wsparcia-t19193.html Nawet mi pomogło choc bardzo sie zdepresjonowany się nie czułem.
-
Heh, odwaliłeś kawał dobrej roboty. Nie sądziłem, że takich rzeczy się tu dowiem. Można powiedzieć - wyłożyłeś nam recepte na szczęście. Zabawne, nawet u wujka Google czegoś takiego bym sie nie spodziewał. Można to porównać do pisanego 'I Am A Champion' kultuwego filmiku motywującego z youtuba ( ).
-
Nie chce cię oczerniać, ale samotny jesteś bo tego chcesz... nie powiesz tego otwarcie, ale podświadomie tak. Zamiast po prostu "Go with a Flow" zatłaczasz sobie głowe tysiącem myśli, że coś nie pójdzie blablabla i w rzeczywistosci do tego dochodzi Wiem, że to ciężkie, więc rade ci się skupić na dziewczynie, na sprawianiu jej przyjemności i tego typu rzeczy. Nie mysl za dużo o sobie, bądz bardziej spontaniczny :) Życze szczęścia.
-
Nienawisc do kobiet, wrazenie ze one wszys
Wombwell00 odpowiedział(a) na amfce temat w Depresja i CHAD
Czasem można mieć jakieś dziwne mysli, sam takie mam, ostatnio wkręciło mnie to, że ludzie sa tak głupi, że sami dają się kontrolowac systemowi, a świat to jedna wielka teoria spiskowa Wad można szukać wszędzie, ale kurna, osobiscie jeszcze nigdy nie dałem się takim myslom po prostu przygnieść. Kobiety są dziwne, są pojebane, nic z tym nie poradzimy. Są łapczywe na kase i drogie samochody, przykro mi. Teraz odwróć sytuacje. Chciałbyś być postrzegany przez kobiety jako ktoś pozbawiony uczuć, który stara się tylko by zaliczyć? Wątpie. Chcesz zmieniać świat? Zacznij od siebie. Twój 'świat' to rodzinne miasto i telewizja. Zobacz więcej, spróbuj czegoś nowego, postaraj się. Nie wiem jak jest, ale wydaje mi się, że kobiet samotnych i interesujących jest naprawdę wiele. Mamy internet, ogłoszenia, róźne ośrodki gdzie można przynajmniej spróbować znalezc kogos, kto moze będzie do ciebie pasował. Może jestem gówniarzem, mam tylko 17 lat, sam nigdy nie miałem prawdziwej dziewczyny, ale pomimo przeciwności losu, których nie oszukujmy się, mamy wręcz mnóstwo staram się mysleć pozytywnie. Ale po co myslec o dobrych rzeczach skoro można prosto po polsku ponarzekac i poużalać się, co? @btw. Skąd ty, autorze tematów, bierzesz swoje wiedzę o płci żeńskiej? Bo jak dla mnie twoje poglądy to wiedza z kiepskiej jakości filmów, powierzchownej wiedzy i stanu depresji... jest inaczej? -
Witam. Parę słów o mnie... może zbędnych..
Wombwell00 odpowiedział(a) na Sihaja temat w Depresja i CHAD
Bywa. Zrób sobie przynajmniej jakieś notatki, które pomoga ci szybko dotrzeć do czegoś przed maturą. Albo wynajmij sobie chińczyka, który nauczy sie za ciebie. No jak mówiłem wcześniej. Sam przez to przechodziłem i gdy teraz o tym mysle... tu nie chodziło o moje dobre strony. Bardziej bałem się tego, że nikogo sobie nie znajde i będę samotny. Zastanów się, może u ciebie chodzi o to samo. Raczej wątpie byś miała niewiadomo jakie obrzucające podejście czy złośliwą nature. Przebywaj więcej z ludzmi, to naprawde pomaga. -
depresja i wyjście z niej samodzielnie
Wombwell00 odpowiedział(a) na niewiesz temat w Depresja i CHAD
Wiem, to brzmi dziwnie. Kiedyś chodziłem cały czas przygnębiony, nie chciałem chodzić do szkoły ani żyć. Czy to była depresja? Nigdy u psychologa nie byłem, ale 'jesienne' przygnębienie to napewno nie było. Wiele objawów znikneło bądz się zmiejszyło. Jest lepiej. Nie wiem czy mozliwe jest CAŁKOWITE wyjscie z depresji, sam myślałem, że mi się udało a tu kicha. No wtedy się to zaczynało. 5 klasa podstawówki, to miałem może 11, może 11,5 Musze się tu zgodzić. Wiele głupich nastolatek mówi, że ma 'depresje' nie mając pojęcia jak poważna naprawdę jest ta choroba, o ile można ją tak nazwac. -
Heh, problem mam ten sam, chyba tylko jestem młodszy (aktualnie 17lat). Sam cały czas układam sobie w głowie różne plany, tysiące wypowiedzi, dobre i złe strony i mimo iż wieczorem do czegoś dojde, to gdy się obudze zaczynam sie wahać, bać. Coś wydaje mi się dobre, dla mnie samego a po chwili jestem zupełnie rozdarty. Coś robie, potem tego żałuje, mysle, że wyszedłem na idiotę, nicniewartego gówniarza i tego typu sprawy. Miesiąc temu wziąłem się za siebie i zadzwoniłem do ośrodka pedagogiczno-psychologicznego w moim mieście. Powiedziałem z czym mam problem (choc bardzo uogólniłem), zapytałem co musze zrobić by dostać psychologa.Odpowiedz: wypełnij formularz, przyniesc, poczekasz miesiąc i będzie psycholog. Raz w tygodniu przechodze obok tego miejsca i mimo, iż mam wypełniony formularz przy sobie, to się waham i wracam do domu. Po chwili uczucie: "Dobra tam, pójde jutro, albo w weekend" i historia zaczyna sie od nowa. To samo z innymi 'powazniejszymi' czynnosciami. To jest pojebane.
- Poprzednia
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- Dalej
-
Strona 7 z 8