Skocz do zawartości
Nerwica.com

Sihaja

Użytkownik
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Sihaja

  1. Sihaja

    Apatia

    Mam tak samo. Nie skupiaj się na niczym trudnym. Po prostu, byle do przodu.
  2. Żyję. Matura mija. Dziś mam chwile okropnej anhedonii. Nic mi się nie chcę, mam wszystkiego dość. Mimo tego ostatnie dni były lepsze, dlatego, że matura poszła mi - na wyczucie - dość dobrze. Ale znowu jest nie najlepiej. Boję się, że mimo tego wszystkiego stchórzę i tam nie pójdę. Bo i po co? Kogo ja obchodzę?
  3. Nie jest, tylko po prostu takie filmy są chyba słabiej promowane. Komedie są głośne, reklamy, bilbordy, sami wiecie. Poza tym - łatwiejsze w odbiorze.
  4. Zapisałam się do psychiatry. Czekać troszkę ponad miesiąc - 13 maja. Może będzie dobrze.
  5. A mogę mieć do Ciebie parę pytań na priv, bo nie chcę zaśmiecać tutaj tematu, wszak to nieco offtop...
  6. Mam u niej wizytę. I nie mogłam o niej nic znaleźć, zastanawiałam się czy to jakaś pomyłka. W ogóle to przez stres. Ech...Dzięki bardzo. [Dodane po edycji:] Pewnie dopiero potem jakoś zostanę sklasyfikowana dalej. Ale jakiś krok do przodu zrobiłam...
  7. Mam pytanie - czy orientujecie się, czy w Częstochowie (na Orkana chyba) taki/taka psychiatra przyjmuje jak dr Zbrojkiewicz? Wiem, że dziwne pytanie, trochę od końca, ale jak coś będziecie wiedzieć, to wyjaśnię więcej... Zagmatwane.
  8. Dziękuję WojuBoju za radę... Właśnie próbuję się do czegoś zmusić... Notatki...
  9. Bierze z tego co wiem tylko po to, żeby nie było nawrotów. W końcu chorował 10 lat temu już... Nie znam całej sytuacji. Byłam wtedy mała. Dowiedziałam się dwa lata temu.
  10. Nie, mój brat się wyleczył... Do tej pory bierze leki, ale funkcjonuje już zupełnie normalnie. A ja... Chyba będę musiała coś rzeczywiście zrobić... bo nauka mi idzie gorzej niż krew z nosa. Nie chodzi tylko o to, że mi nie zależy. Nie wierzę, że zdam. Inna sprawa, że kompletnie nie potrafię się na niczym skupić, nauczyć... Mimo prób, licznych. Nie umiem zapamiętać, wszystko mi wylatuje z głowy następnego dnia. :-( Co do szukania dobrych cech... we mnie nie ma nic dobrego. Nic. A psycholog... spróbuję znaleźć coś u mnie w Częstochowie... Dzięki za wasze odpowiedzi...
  11. Witam wszystkich. I na wstępie przepraszam za ten post, bo wiem, że tylko zajmuję wam czas, a to, co napiszę, nie jest tego warte, ale czuję, że wybuchnę, coś pęknie, jeśli tego z siebie nie wyrzucę. Nie wiem przy tym nawet od czego zacząć, czego tak naprawdę oczekuję... Mam 19 lat ( rocznikowo – skończę w maju ). Od kilku lat męczę się z dużym smutkiem, który jest obecny w moim życiu. Na pierwszy rzut oka – na drugi zresztą też – nie mam na co narzekać. Mam oboje rodziców, chodzę do dobrej szkoły. Mam kilka osób bliższych, ale nie do końca na tyle, bym mogła ich nazwać przyjaciółmi. Jedyne, co się kwalifikuje na jakieś cięższe przeżycie, to duży zawód miłosny, gdzieś dwa lata temu. Zawsze też byłam osobą wrażliwą, która wszystko sobie bierze do serca. Zawsze byłam raczej smutna, nie odczuwałam często radości w moim życiu. Zaczęło się w wieku 13 lat, może 14? A może 12? Dni nie pamiętam, zamazują mi się... W każdym razie, byłam młoda, dużo książek czytałam, do gimnazjum szłam. Ludzie ci sami od przedszkola. Zawsze nielubiana byłam, przezywana, nieprzystająca. Nawet do żadnej grupki nie należałam. Klasyczny odludek. Jedynym moim oknem na świat były książki i Internet po czasie, gdy został założony. Często mam też tak, że wiem, że powinno jakieś wydarzenie, albo zdanie, wywołać u mnie radość, ale nie potrafię jej odczuwać. Do tego mam co jakiś czas momenty zupełnej rezygnacji. Określenie, które przychodzi mi na myśl, to po prostu niemoc, albo lenistwo. Wiem, że mam w tym roku maturę, wiem, że reszta ludzi już uczy się dniami i nocami, a ja nie. Chociaż wiem, że powinnam, to po prostu nie mam na to siły, nie potrafię się zebrać. Mam też problemy ze snem. Albo za dużo, albo za mało. Waga – tyję bardzo, pomimo że jem malutko, w porównaniu do tego, co było kiedyś, jadłam dużo, ale w sumie nie tyłam (chociaż potrzebowałam się ograniczać). Bardzo mnie to wszystko zaczyna męczyć. W grudniu chyba, albo w styczniu, wpędziłam się w straszny stan. Nie umiałam sobie poradzić ze smutkiem, to zaczęłam pić. A, że jestem na stancji, no to specjalnych problemów z ukryciem tego nie miałam. Na szczęście po jakichś trzech tygodniach się opamiętałam (a także pieniądze, a raczej ich brak zadecydował). Przy okazji wspomnę, że kilka lat temu się okaleczałam, bo nie potrafiłam już inaczej wytrzymać. Teraz to głównie się przelewa na myśli samobójcze. W końcu i tak nie jestem nikomu potrzebna i właściwie czuję się jak powietrze. Matura? Zdam, nie zdam, co za różnica. Na nic nie mam siły, kręcę się w kółko, albo cofam. Miałam kiedyś plan całej siebie, to, co chcę zmienić, czego nie... Teraz nie mam na to siły, a fakt, że wiem, co chciałabym osiągnąć, to tylko mnie dobija. Rodzicom powiedzieć nie mogę. Tata nie uwierzy, mama... Kiedyś próbowałam jej dać do zrozumienia, że coś jest nie tak, stwierdziła, że to przemęczenie i przetrzymała mnie kilka dni w domu. Wiem, że boi się, bo mój brat miał depresję dwubiegunową i … Na pewno się boi, że ja mogę mieć coś takiego. Ech... Nie wiem już, co mam robić... Ale czuję, że z każdym dniem będzie tylko gorzej. Jeśli będzie lepiej, będą to pojedyncze dni, chwile... A noce są straszne. Wczorajsza, bezsenność do trzeciej, i tak krótko, szybsze bicie serca co parę minut z ogromną siłą, jedna myśl goniąca drugą, a ja nie potrafiąca złapać żadnej. Miałam wrażenie, że coś jest w mojej głowie i nie mogę się tego pozbyć... Dziękuję za takie forum... Myślę, że troszkę mi lżej... Jeśli macie jakieś sugestie, to... czekam... Sihaja [Dodane po edycji:] [nie umiem edytować, znaleźć tej możliwości] Nie mam siły. I ciągłe ochrzany za to, że jestem w domu przed świętami, a nic nie robię, ani nie uczę się do matury, ani nie pomagam w niczym. Po prostu mam dość... Dość, dość... Nie umiem podjąć żadnej decyzji, co do tego, co robić. Nic. Jestem taka nabuzowana i zirytowana, samą sobą, że zaraz wybuchnę, Musiałam to napisać. [Dodane po edycji:] Wiedziałam, że zbędnych... [Dodane po edycji:] Usuńcie, proszę, ten temat......
×