
kris1966
Użytkownik-
Postów
195 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez kris1966
- Poprzednia
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- Dalej
-
Strona 7 z 8
-
Mam z tobą,BłądzącyAniołku(raczej BłądzącychRodzicówAniołku-ofiaro)dużo wspólnego. U mnie w domu też bogiem była opinia innych,sąsiadów,rodziny. Gdybym się np.okazał narkomanem lub gejem,to wylądowałbym na bruku,wiem to.Też od dziecka formowany byłem jako ten zły,wiecznie potępiony,nie taki. To napięcie przed snem(moja sugestia)może wynika z tego,że przez cały dzień starasz się być jednak tą dobrą osobą,tak jak Cię ukształtowano,a kiedy nie ma już oczu innych ludzi,w nocy,dopada Cię Twój fatalny negatywny wewnętrzny zapis życiowy:jestem zła,ciągle nie taka,błądzę,tyle porażek a tak się staram.Frustracja przechodzi w agresję(tłumioną),a ta wyzwala się tak zastępczo w masturbacji. Ja też tłumię uczucia złości,agresji,staram się ją sobie uświadomić,wtedy ze mnie uchodzi.Kiedyś po prostu wywalałem ją pięścią w poduszkę. Ważnym czynnikiem jest tutaj perfekcjonizm w kwestii moralnej,takie skrupulanctwo co do uczynków. Kiedyś pomogło mi w tej sytuacji myślenie o krzyżu.Kiedy cię najdzie znowu to cierpienie,stań w wyobrażni pod krzyżem,przytul się do niego.Spójrz na umęczonego Jezusa.To co wycierpiałaś to część Jego męki-w Tobie.To co Ci zrobili,zrobili tak naprawdę,znowu Jemu. Błogosławieni,którzy teraz płaczecie...
-
O,jest już odzew,dobrze że zajrzałem.Rozumiem,że uznanie mnie za trolla to takie ścięcie głowy:ciach ciach i po sprawie."Nie słuchajcie go!Godzien wzgardy!" Smuteczku,ja tu nikogo nie osądzam moralnie.Rób co chcesz,skutki poniesiesz ty sam/sama. Chciałem podzielić się tylko swoimi doświadczeniami.Nikogo nie chcę tym niszczyć. Gdyby człowiek wiedział,jak będzie boleć po latach,to by tego nie robił.
-
No właśnie,wystarczy "wyprostować" poglądy i po sprawie. W ten sposób "prostując",to nawet zabijanie może nie dawać poczucia winy.Wystarczy uznać się za rasę wyższą a innych za podludzi,i już.Takie świetne osiągi w "prostowaniu" znamy np. z 2-giej wojny światowej.Taki brutalny przykład. Inny przykład.Gdyby człowiek urodził się w więzieniu i żył tam nie znając świata na zewnątrz,to pewnie te więzienne warunki akceptowałby i nie postrzegał ich jako coś złego.Dopiero wyjście na wolność... Tak samo z masturbacją.Dopiero dotknięcie innego świata,odbudowa własnej godności,czucie się kochanym i nie osamotnionym,sprawia,że zaczynasz widzieć:MASTURBACJA TO MASAKRA,WIĘZIENIE,SYF. Ból na resztę życia.Tego nie da się cofnąć. Masturbacja ma dać chwilowe poczucie,iluzję,braku samotności-i tym samym lęku.Bo przecież płciowość to ona i on-tak zaplanował to Bóg. Zaraz mnie tu zjadą zwolennicy przemalowywania czarnego na białe.Nic to.
-
Nerwica Natręctw - Moja historia, objawy, co zrobić...
kris1966 odpowiedział(a) na madeline20 temat w Nerwica natręctw
Milu,kurde,poruszyła mnie Twoja historia.Nikt nie odpowiedział,to ja odpowiem.Nie jesteś sam.Jest Ktoś kto Cię zna,wie o Tobie wszystko,kocha Cię!Uwierz w to!Zaufaj mu!Oddaj Mu swe życie. Tak,łatwo mi się gada,ja też mam problemy z zaufaniem.Ale też wyszedłem ze strasznej samotności i poczucia wielkiego nieszczęścia i wewnętrznego cierpienia.Stopniowo,właśnie od tego momentu,gdy zacząłem się do Niego zbliżać. Też myślałem takimi kategoriami:"Ach,gdybym miał pieniądze,zafundowałbym sobie jakiegoś najlepszego terapeutę..." A dziś to wszystko dzieje się samo! Prowadzi mnie Najlepszy Terapeuta we Wszechświecie! Owszem,ciągle jest jakieś cierpienie,ale nie zamieniłbym najlepszego dnia z tamtych czasów,na najgorszy dzień z dzisiejszych czasów.Idzie ku dobremu,widzę to. Szukaj pomocy w kościele,będę się modlił za Ciebie. Kurde,gdyby wszyscy tam szukali,tej strony by po prostu nie było,wiem to. Nie załamuj się,szukaj!Powodzenia! -
Nie daje mi spokoju myśl "że jestem pedofilem"
kris1966 odpowiedział(a) na red1 temat w Nerwica natręctw
Te poszukiwania form przeciwstawienia się porządkowi społecznemu,to temat zastępczy.Coś musiało wydarzyć się kiedyś tam,bardzo wcześnie,jakiś straszny gwałt na naszej delikatnej strukturze psychicznej dziecka.Jakieś wtłoczenie,brutalne z pewnością,naturalnego buntu,protestu małego człowieka w głąb. Ja pamiętam np.taki epizod: Starszy o 5 lat brat dokuczał mi.W takim dziecięco teatralnym geście rzuciłem się na niego,trzymając kuchenny nóż.Nie chciałem mu zrobić nic złego,tylko pokazać mu,żeby się ode mnie definitywnie odp...Mądrzy rodzice zareagowaliby spokojnie,a moi? Zrobili z tego niesłychaną aferę.To była dosłownie każń w aspekcie moralnym:"Boże,co za dziecko!!! Co z niego wyrośnie! To mały diabeł!" Coś w tym stylu.Zadziałało,zacząłem myśleć o sobie tak samo:Jestem straszny,nieobliczalny itp. Kiedy tylko chciałem wyrazić słuszny bunt,protest,używano tego samego środka by mnie zdeptać. I trzeba wrócić do takich historii,przeżyć to jeszcze raz,wydobyć te stłumione uczucia. -
Nie daje mi spokoju myśl "że jestem pedofilem"
kris1966 odpowiedział(a) na red1 temat w Nerwica natręctw
A gdybyś,gdy cię te myśli dręczą,spróbował tak jakby z dystansu przyjrzeć się swoim emocjom.Taka podpowiedż: np.czuję własną złość,agresję,skierowaną do wewnątrz,na mnie(która przybrała formę takich absurdalnych oskarżeń)To tak na teraz. Ja wiem co mi pomogło,problem był w nienawiści do samego siebie,braku przebaczenia samemu sobie.Akurat to przebaczenie dotyczyło czegoś innego(sytuacja z ojcem,post wyżej). -
Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2
kris1966 odpowiedział(a) na LDR temat w Nerwica lękowa
Oj,niezbyt ładne "towarzystwo" tej książki:"Alchemia manipulacji","Techniki manipulacji","Wykorzystaj potęgę podświadomości".Ja tam rewelacje z kraju,gdzie rządzi "sukces"(inteligencja sukcesu!),pieniądz i oczywiście seks przyjmuję z duuuuuużym dystansem.Swego czasu było modne NLP-neurolingwistyczne programowanie.Autora nie pamiętam.Gdzie to się podziało.Na pewno ci panowie mają już te swoje wille z basenem. Wybacz,hudy,takie jest moje zdanie. Świat bez cierpienia? Cierpienie ma zniknąć?Wyobrażam sobie obraz namalowany tylko samymi jasnymi kolorami,jaki będzie?Bez światła i cienia żaden obraz nie będzie wyrazisty. A co do nerwicy.Moim zdaniem nerwica jest tylko ekranem.Zaraz wyjaśnię.Dla naszego ciała ekranem jest skóra,bo kiedy chorujesz,często pojawiają się na niej różne rzeczy,zmienia się kolor itd. Nerwica jest ekranem naszego stanu ducha.Kiedy na tym ekranie pojawiają się różne rzeczy,nieprzyjemne,lęki,emocje,to znaczy,że ze stanem naszego ducha marniutko.A kiedy jesteśmy mocni duchem,to ten ekran jest spokojny. Dla kogoś może to być jakaś chińszczyzna,bo przecież mnóstwo jest ludzi,którzy nie zakładają w ogóle,że jakaś tam sfera duchowa istnieje. Albo tak,krócej: Im bliżej Boga-tym mniej lęku. -
Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2
kris1966 odpowiedział(a) na LDR temat w Nerwica lękowa
Z tą trawką tak jest,też miałem kiedyś w dawnych czasach napad takiego ogromnego lęku,bo trawka wzmacnia-uwydatnia te emocje:agresję,czy lęk itd. Olej te badania,bo będziesz sobie jeszcze więcej wmawiać jak już będziesz miała jakiś papierek. A lęk atakuje wtedy znienacka,kiedy go tłumisz po prostu i tyle.I wtedy,w sytuacji jakiegoś luzu,zabawy i chwili spontaniczności,kiedy osłabiają się mechanizmy tłumiące i spychające go,on naglę wyłazi i BUUM!!!,halo kochanie,tutaj jestem,ja,twój przyjaciel lęk! Kiedy masz ten lęk na wierzchu,czujesz go-kontrolujesz go,a kiedy go tłumisz(i pozornie czujesz się dobrze)-on kontroluje Ciebie. Ja teraz siedzę przy klawiaturze i czuję ten swój lęk,i tak jest dobrze.Teraz jest on trochę silniejszy,bo w ciągu dnia byłem trochę nakręcony,rozemocjonowany(tak pozytywnie).Kiedy mam go jak na dłoni,to na pewno bezpieczniej prowadziłbym samochód i paradoksalnie zasnąć też mi będzie łatwiej. Mnie z nerwicy wyleczyła wielodzietna rodzina,czyli cała masa codziennych,RZECZYWISTYCH!,problemów,czego i Tobie życzę :) [Dodane po edycji:] Podłożem nasilania się tych stanów może być też ta Anglia-czyli Twoja samotność,utrata dotychczasowego,naturalnego dla Ciebie środowiska osób bliskich i przyjaciół,to znaczy poczucia bezpieczeństwa i bliskości,stress i odpowiedzialność.Pamiętam jak w wieku 13-tu lat miałem ostre jazdy z lękami hipochondrycznymi,bo znalazłem się w szpitalu na obserwacji(z powodu problemów skórnych) i musiałem przez 3 miesiące radzić sobie z tą nową,trudną dla mnie sytuacją bycia poza domem. -
Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2
kris1966 odpowiedział(a) na LDR temat w Nerwica lękowa
Od dziecka byłem nerwicowy.Wpadałem w lęk,gdy byłem sam w domu,że niby gaz się ulatnia,że ktoś obcy zapuka itd.Pod koniec ogólniaka zaczęło się to nasilać,bałem się że ktoś mnie posądzi że kłamię i wtedy robiłem się strasznie zmieszany.Potem było różnie,najlepiej się czułem wtedy,jak miałem jakieś ambicje i plany,ale gdy się rozpadły,a do tego zmarła matka-zaczęły się schody w dół.Straciłem kolegów i znajomych,zacząłem unikać ludzi.Z resztą rodziny miałem słabe relacje.Potem zacząłem unikać miasta,ludzi-przemykałem się chyłkiem na rowerze do pracy,a po pracy-do lasu,za miasto.Byłem całkiem sam,cierpiałem na bezsenność.Potem była terapia grupowa,pewna poprawa,ale w końcu przyszło całkowite załamanie-silny atak nerwicy natręctw.Leki,wszystko straciło sens,życie stało się wegetacją. Zacząłem chodzić z bratem do wspólnoty w kościele,bo całymi dniami leżałem w łóżku,a tam była jakaś odmiana,byli ludzie. Zaczął pracować nade mną Lekarz nad lekarzami.Panów Pan,Królów Król.Stopniowo,prawie niezauważalnie,moje życie zaczęło podnosić się z ruiny. Najbardziej spektakularne wydarzenie przyszło wiosną 2004.Uzdrowienie z ciężkich natręctw,odstawiłem leki.Wierzę,ze wymodliła to moja obecna żona.Dziś mam rodzinę wielodzietną,jestem słabszą osobowością,to wiem,ale to co kiedyś mnie tak niszczyło,dziś mnie już nie zabija.Powiem więcej,jest moim błogosławieństwem. Dziś widzę,że tamto życie,sprzed powrotu do kościoła,to wcale nie było życie,tyle tu czytam podobnych historii... Takie moje świadectwo,więcej nic. [Dodane po edycji:] Jak pomyślę,że kiedyś moim największym marzeniem było,żeby nie było tej cholernej nerwicy.Chciałem tylko tyle,a dostałem dużo,dużo więcej. A nerwica?Zamieniła się ze strasznego potwora(w dawnych czasach) w łagodnego potwora,obłaskawionego,który przypomina mi czasem:"O tu,bracie,masz jeszcze jakiś obszar nierozwinięty" itd. -
Mam podobnie,myślę że dużą rolę grają tu takie nieuświadomione wewnętrzne postanowienia typu:"Nigdy więcej nie pozwolę się zranić!".Miałem takie coś,że wsiadałem do autobusu i byłem przygotowany na sytuację,że ktoś mnie tam nagle zaatakuje słownie i wobec tych wszystkich ludzi i będę się czuł upokorzony i odrzucony("Nikt już nigdy mnie nie upokorzy!").Nie można wierzyć że już nikt nigdy nas nie zrani czynem,czy po prostu swoim odejściem.To jest nieakceptacja swojej słabości i kruchości.Ból jest jednak wpisany w nasze tutaj życie,na tym łez padole.Pytać Boga: "Co chcesz mi przez te wydarzenie powiedzieć...".A jednak tak to jest,że nic bardziej nie porusza człowieka niż piękno i ból... I też sobie czasem tak wyobrażam,że widzę moją żonę w trumnie.Kiedyś ćwiczyłem sobie taką medytację-wizualizację(czy jak to zwać),etapami:dowiaduję się od lekarza o śmiertelnej chorobie,żegnam się z bliskimi,umieram,wkładają mnie do grobu,moje ciało się stopniowo rozkłada.Można to przeprowadzić ze szczegółami(co robię oczekując na śmierć itd).I potem do tego pomieszczenia,gdzie to ćwiczyłem weszła nagle pewna młoda kobieta,rozmawiam z nią i czuję,że strasznie ją jakoś ciągnę tak seksualnie :) Czytałem gdzieś potem,że ludzie,którzy przeżyli trzęsienie ziemi w jakimś mieście,rżnęli się potem jak psy.
-
Nerwica Natręctw - Moja historia, objawy, co zrobić...
kris1966 odpowiedział(a) na madeline20 temat w Nerwica natręctw
Goffy,a ja jako mężczyzna polecam Ci książkę "Dzikie serce"-John Eldredge(u mnie jak zwykle-literaturka).Naprawdę polecam. -
Nerwica Natręctw - Moja historia, objawy, co zrobić...
kris1966 odpowiedział(a) na madeline20 temat w Nerwica natręctw
W tytule jest "co robić..." Są dwie postawy wobec życia,nerwicogenna i ta druga- życie w wolności.Żeby się wyzwolić z tej pierwszej człowiekowi musi przestać na czymkolwiek zależeć.Czy żyjesz długo czy krótko,czy masz życie udane czy nie,czy masz zdrowie czy nie masz,czy otacza cię życzliwość i szacunek czy doświadczasz pogardy i odrzucenia-powinno być ci wszystko jedno.Wiem,dla niektórych to brzmi kosmicznie "no jak może mi nie zależeć na życiu!" ale tak właśnie jest.Nie twierdzę że ja to osiągnąłem.Takie jest przesłanie każdej religii. Po co mi gonić za ludzką akceptacją i życzliwością przez bycie miłym,grzecznym,uległym,"pokornym"-skoro te starania dają taką reakcję:obrzydliwe,obrażliwe myśli,obsesyjne myślenie "porzuci mnie!" itd. Ja staram się tak myśleć:Bóg mnie kocha naprawdę,nie gorszy się mną,wszystko inne(ludzka aprobata) to śmieci,przelotne,przemijające sytuacje. Albo dajmy na to ktoś boi się śmierci,śmiertelnej choroby,życia przegranego,marnego,niespełnionego itd.Spojrzeć na życie w wymiarze wieczności,że to się nie kończy.Nie ganiać nerwicowo do lekarza i na badania ale odwiedzić np.hospicjum,ludzi chorych w szpitalu-ten kierunek. Trzeba nabrać dystansu przez skoncentrowanie się na wartości najwyższej,nieprzemijającej,a zostawić za sobą gonitwę za sprawami tego świata-wartościami przemijającymi.I nerwicogennymi. Dobra,powymądrzałem się,było pytanie "co robić..."-rzekłem swoje.Koniec. [Dodane po edycji:] Hej,piece of sky,akurat też stukałem w klawiaturę,ten mały wypadek to może być ważna wskazówka dla terapeuty.Co znaczy dla małego dziecka nagła utrata przytomności(i pewnie potem jeszcze opowiadania dorosłych o tym).Na pewno trauma,nie ma wątpliwości.Pozdrowienia. -
To co piszesz,Księżniczka,o tym,że natrętne obrzydliwe myśli ustępują,gdy przestaje Ci na kimś zależeć to prawda.Cierpienie zawsze(tylko i wyłącznie)wiąże się z jakimś przywiązaniem.Też tak mam.Tej obserwacji ja sam nie odkryłem,przeczytałem o tym w książce Anthony DeMello "Przebudzenie".I to się potwierdza.Tam w ogóle jest opisanych w bardzo wiele takich błędów myślowych i mechanizmów neurotycznych.Bardzo przystępnie i jasno.Coś dla poszukujących.
-
Nerwica Natręctw - Moja historia, objawy, co zrobić...
kris1966 odpowiedział(a) na madeline20 temat w Nerwica natręctw
Tak czytam to co piszesz,i próbuję czytać między wierszami.Masz z jednej strony ogromny i niezaspokojony(z powodu samokontroli) apetyt na życie,a z drugiej-lęk przed utratą dobrej jakości życia(więc strasznie je kontrolujesz)I kółko się zamyka. Boisz się tych wszystkich pechowych sytuacji,które mogą się zdarzyć i strasznie chcesz kontrolować życie,żeby one się nie zdarzyły. A czy może wtedy,w wieku czterech lat zdarzyła się jakaś sytuacja nagła,jakaś rodzinna tragedia,śmierć kogoś,czy coś takiego,że otrzymałaś sygnał:"Życie jest takie nieprzewidywalne,trzeba je kontrolować,żeby tych sytuacji w przyszłości uniknąć!" Im bardziej "bierzesz to życie w swoje ręce",tym bardziej Ci się ono wymyka. Ja na odtrutkę,gdy się zbyt zamartwiam,czytam sobie bloga:kapelan68.net Zwłaszcza,dla zatrutych ciężkimi myślami,polecam wpisy z 2002 roku,ze stycznia,18-go i 22-giego. -
Tak czytam sobie wcześniejsze posty i myślę o tych natręctwach myślowych i natrętnych czynnościach,jak np.sprawdzanie czegoś. Myślę,że to świat(rodzice,partnerzy,środowisko)nauczyli nas tak mimochodem tych form pastwienia się nad sobą.Kiedy rodzic mówił:"Zrób to jeszcze raz!,tylko dobrze!To ma być dobrze zrobione!"To dziecko wyczuło,że była w tym(czasem) ukryta mściwość,złośliwość.Otrzymało komunikat:widzisz,jak się masz pastwić nad sobą?Właśnie tak!Ta czynność przynosi ulgę,upust złości. Albo tak wrócę do Księżniczki:Poprzedni partner dał Ci metodę:"Opowiadam Ci o moich poprzednich partnerkach,widzisz?pastwię się nad tobą!Teraz już wiesz,jak sama masz to robić!(to ostatnie było oczywiście niewypowiedziane słowami). Co do mnie,od dziecka pastwiono się nade mną w mojej rodzinie przy pomocy osądzania,oskarżania.Było w tym tyle agresji,mściwości.Ojciec frustrat odreagowywał tak swe totalne uzależnienie od matki.Matka,swymi osądami,budowała swą "moralną wyższość" i też wyrażała dużo złości-mogła ranić w białych rękawiczkach. I co ja robiłem w związku z tym w dorosłym życiu,kiedy zostałem sam i czułem dużo złości(strachu).Raniłem siebie obsesyjnymi,natrętnymi oskarżeniami,o najgorsze,wstrętne rzeczy(tylko najcięższy kaliber wchodził w grę). A tak w ogóle,wielu ludzi tutaj nie widzi prawdy o swoich rodzinach i boi się tego.Są z rodziną blisko,a wszystko widać dopiero z oddalenia."Najciemniej jest zawsze pod latarnią"
-
Księżniczko,dzięki za szczerość.Sam nie wiem ile człowiek czasem musi znieść,by wreszcie powiedzieć "mam tego dość".Od tego się zaczyna np. moment wychodzenia z nałogu alkoholowego. A może spójrz na te Twoje związki jako na formę niszczącego Cię nałogu i z tego punktu zacznij.Może jakaś terapia,jakaś grupa wsparcia(ja mam wspólnotę w kościele). Na pewno wyszłaś bardzo poraniona z dzieciństwa.Takie porównanie:nie da się prowadzić samochodu nie patrząc czasem,umiejętnie,w lusterko wsteczne.W końcu się rozbijesz. Trzeba spojrzeć wstecz,na swoje bolesne doświadczenia.Ja już to wiem,Bóg uzdrawia. Ja wyszedłem z dzieciństwa z takimi urazami m.in. do kobiet,że myślałem,że nigdy się nie ożenię.Związane były one z matką-zaborczość,zły dotyk(w okr.dojrzewania),nadopiekuńczość,manipulowanie itd.Masakra.Kiedy tylko jakaś dziewczyna dawała sygnał-odsuwałem się. Dziś mam wspaniałą,dobrą żonę,kilkoro dzieci.Od paru ładnych lat potrafię już z przyjemnością popatrzeć na ładną dziewczyną,pozwalam już na to sobie.Wszystko może się zmienić o 180 stopni. [Dodane po edycji:] Znalazłem artykuł,który mnie kiedyś bardzo poruszył,może nie w 100% na temat,bo o uzależnieniu od seksu i chorej miłości: http://www.kidprotect.pl/forum/viewtopic.php?t=3189 Bo ja też całe życie nałogowo poszukuję miłości.Gdyby nie ten dystans do kobiet i pragnienie jakiegoś ładu wewn.,to dziś byłbym strasznie zniszczony,albo bym już nie żył.
-
Gdzieś widziałem porównanie,chyba w "Przebudzeniu"A.deMello.Boli cię ząb-i albo będziesz tylko brał środki przeciwbólowe i zniszczysz sobie zdrowie,albo idziesz do dentysty i wyrywasz ten ząb i koniec. Jest inna perspektywa patrzenia,kiedy to wszystko maleje do normalnych rozmiarów i da się to znieść. Punktem odniesienia nie może być tylko:ja,drugi człowiek,i nic więcej.Wtedy się wszystko zapętla i mamy to co mamy,węzeł gordyjski.Musi być jeszcze inny punkt odniesienia,ktoś trzeci. Ja miałem naprawdę straszliwe natręctwa myśli,tak silne,że o żadnym ich odganianiu nie było mowy.Dziś też jeszcze czasem mi się zdarzają,ale dziś patrzę na swój świat emocjonalny z pewnego dystansu,on mnie już nie przeraża i nie zamartwia.Cóż,no taka już uroda tej mojej emocjonalności. Hej,Mała Księżniczko,możesz być jeszcze naprawdę księżniczką.Możesz czekać na tego jedynego księcia,w czystości.Proponuję Ci,poczytaj sobie coś na temat:"Ruch Czystych Serc".
-
To beznadziejna sytuacja,żadne tam odganianie tych myśli.Tu nie jest potrzebna kosmetyka,ale RADYKALNE zerwanie z takim życiem.Wiem co mówię. Teraz schodzisz w ciemność,igrasz z losem,(np:niechciana ciąża,"przyjaciel" ma to gdzieś,aborcja) sama pchasz się w jeszcze gorsze historie. Przestań patrzeć w mrok,odwróć się ku słońcu,a twój cień będziesz miała z tyłu,za sobą(to słońce to oczywiście tylko symbol). Znam wielu takich,co po różnych historiach mają teraz nowe życie i ich przeszłość nie ma już znaczenia ani dla nich ani dla ich małżonków.
-
Czy to jest nerwica natręctw?
kris1966 odpowiedział(a) na Marena temat w Odpowiedzi i pytania do psychologa
JesiennaUlewo,pozwolisz,że się odniosę. Na pewno trzeba udać się do specjalistów,bo to,co robisz to są tylko działania pozorne.Nie ma co się łudzić i szkoda czasu. Są fachowcy od terapii uzależnień i są terapie dla osób współuzależnionych.Na pewno komunikacja leży(wiem jakie to trudne). Tyle mogę Ci tylko poradzić. -
jak radzić sobie z natrętnymi myślami? w nerwicy natręctw??
kris1966 odpowiedział(a) na potegapodswiadomosci temat w Nerwica natręctw
No,wreszcie jakiś wątek gdzie mało stękania a więcej pozytywnych doświadczeń.Lola1980 i Bananovy-dzięki.Bardzo mnie zainteresowało,co pisze lola o tych pragnieniach,bo ja niestety te sprawy trochę lekceważę. Moje natręctwa myśli pojawiają się b.silnie(kiedyś pisałem,że już ich nie mam )wtedy,gdy zostanę odrzucony przez mężczyznę,na którego miłości,przyjażni,życzliwości mi najbardziej zależy.Chodzi tu o mojego najlepszego kumpla,ojca i braci. Wtedy robię tylko tyle,że staram się nazwać uczucia,jakie się chowają pod tymi myślami. Mówię wtedy tak:"czuję agresję skierowaną do wewnątrz",albo "czuję samopotępienie",albo"lęk przed odrzuceniem"(widocznie znów przywiązałem się w chory sposób do ludzi). A wycisza mnie najlepiej różaniec(na palcach),w autobusie czy w drodze. Także,a raczej przede wszystkim,eucharystia,czy tylko posiedzieć w pustym kościele. A poza tym,z nerwicą może nie jest przyjemnie,ale na pewno ciekawie.Gdybym miał nie mieć nerwicy,ale też nie mieć moich talentów i wrażliwości,to już wolę ją mieć. -
Czy to jest nerwica natręctw?
kris1966 odpowiedział(a) na Marena temat w Odpowiedzi i pytania do psychologa
Nerwica to taki bat na tyłku:"rozwijaj się,rozwijaj!",dodam-wewnętrznie. Taką fajną stronę odkryłem,która może pomóc poszukującym: http://mateusz.pl/mt/10sposobow/04.htm To forum pokazuje-jeśli będziesz tu wchodził,żeby sobie tylko trochę postękać,nic nie osiągniesz. Mogę polecić takie książki: Karen Horney "Neurotyczna osobowość naszych czasów"(trudna) Antony deMello "Przebudzenie"(ale z dużym dystansem do jego filozofowania,tylko psychologiczny wątek) -
Czy to jest nerwica natręctw?
kris1966 odpowiedział(a) na Marena temat w Odpowiedzi i pytania do psychologa
Choć to bardzo trudne,przysięgam. Odnośnie nerwicy natręctw,czytałem kiedyś parę książek takiego ojca,który prowadził kilkudniowe rekolekcje uzdrowienia wewnętrznego.Te książki,to były tylko świadectwa ludzi,którzy dzięki tym rekolekcjom wyszli z jakichś chorób.I było tam ,pamiętam,bardzo dużo historii z nerwicami natręctw,z których ci ludzie wyszli. [Dodane po edycji:] Ten ojciec Józef JurczygaSVD już nie żyje,ale jego książki można kupić np. tu: http://www.verbinum.pl/jozef_jurczyga_svd,a510478113 Naprawdę dużo historii,świadectw uzdrowienia z nerwicy natręctw. -
Czy to jest nerwica natręctw?
kris1966 odpowiedział(a) na Marena temat w Odpowiedzi i pytania do psychologa
"Mam partnera.. i co mi jest?" Może jesteś po prostu za delikatna i wrażliwa,żeby żyć według brutalnych zasad tego "postępowego" świata.Partnerzy,partnerki,seks pozamałżeński,aborcja,homosie itd. To proponuję Ci eksperyment: zacznij żyć w/g zasad podanych od wieków przez Boga: -mąż,któremu przysięgniesz miłość,wierność i uczciwość małżeńską i że go nie opuścisz aż do śmierci -współżycie małżeńskie,otwarcie się na dzieci -i przede wszystkim:życie sakramentalne w kościele Czy się poprawi? Mnie się poprawiło,bardzo.Warto tak żyć. Też kiedyś miałem partnerkę,stosowałem antykoncepcję,tragedia... Ten brak stabilizacji,jakichś zasad,jakiegoś fundamentu.Ta dowolność wszystkiego-może to jest nerwicogenne. A tak w ogóle,to podobno największą podgrupę wśród samobójców stanowią samotne kobiety w okol. 50-tki,których partner odszedł(wiadomo,do młodszej).Ot,i skutki nowoczesnego życia... Ja tam chcę pozostać wierny przysiędze. -
Nerwica Natręctw - Moja historia, objawy, co zrobić...
kris1966 odpowiedział(a) na madeline20 temat w Nerwica natręctw
I odwrotnie:odwołanie własnych urojeń o chorobie-ją cofnąć.Moja matka w młodości cierpiała(rzekomo)na nerwicę serca.Nie potrafiła podobno wejść nawet na niewielkie wzniesienie.Jakaś mądra lekarka zorientowała się co jest,nakrzyczała na nią:"tobie nic nie jest!,jesteś zdrowa jak ryba!".Choroba("choroba"!) ustąpiła jak ręką odjął. -
W smutku czuję się świetnie,bo jestem z natury melancholikiem .to nie żart.To było otrzeżwienie:jak to,to ci na górze są tak samo kruchymi ludżmi,jak my,zwykli śmiertelnicy?Zobaczyłem ludzką twarz tych,o których w dobrym tonie(wśród nieudaczników i zazdrosnych)było mówić żle. A poza tym nigdy jeszcze nie czułem takiej wspólnoty i więzi z innymi ludżmi.
- Poprzednia
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- Dalej
-
Strona 7 z 8