Skocz do zawartości
Nerwica.com

kris1966

Użytkownik
  • Postów

    195
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kris1966

  1. Napiszę Ci krótko co rozumiem przez zahamowania emocjonalne.Mam problemy z wyrażaniem,że tak powiem,na gorąco,takich uczuć jak wściekłość,nienawiść,kiedy ktoś przekracza moje granice,jakoś narusza mój obszar wewnętrzny.Zawsze w dzieciństwie byłem brutalnie "doprowadzany do ładu" za takie reakcje.Poza tym za to,że tłumimy takie reakcje,odpowiedzialny jest lęk przed odrzuceniem. Mam też takie zahamowania,że nie potrafię otwarcie pokazać kobiecie,że mi się podoba,nie potrafiłem nigdy podrywać dziewczyn,teraz i tak już jest lepiej.
  2. Napiszę Ci krótko co rozumiem przez zahamowania emocjonalne.Mam problemy z wyrażaniem,że tak powiem,na gorąco,takich uczuć jak wściekłość,nienawiść,kiedy ktoś przekracza moje granice,jakoś narusza mój obszar wewnętrzny.Zawsze w dzieciństwie byłem brutalnie "doprowadzany do ładu" za takie reakcje.Poza tym za to,że tłumimy takie reakcje,odpowiedzialny jest lęk przed odrzuceniem. Mam też takie zahamowania,że nie potrafię otwarcie pokazać kobiecie,że mi się podoba,nie potrafiłem nigdy podrywać dziewczyn,teraz i tak już jest lepiej.
  3. Zawsze jest dobry czas,by iść do kościoła.I jak pomyślę,że kiedyś uważałem ten czas za stracony...
  4. Oto teledysk w którym kiedyś wystąpiłem.Ja to ten na flecie :) http://www.youtube.com/watch?v=UfGdj7B4ptU
  5. Właśnie wróciłem z wizyty u mojego psychiatry.Wizyta nazywała się: Eucharystia we wspólnocie,w kościele,a psychiatra nazywa się Jezus Chrystus i jest ober-psychiatrą wszystkich psychiatrów,dodam tylko że za wizytę zapłaciłem 0 zł. Dobra,ale bardziej serio,trzeba w tej sytuacji miec jakas grupe ludzi ktorzy akceptuja Cie taka jaka jestes klawiatura mi wysiadla,brak polskich znakow,to na pewno byl diabel
  6. Też miałem kiedyś takie wyobrażenia,że kopię tego z kim rozmawiam w jaja,albo uderzam dłonią w twarz i inne jeszcze gorsze.Albo,że robię sobie krzywdę. Wszystko zaczęło się zmieniać po kilku latach bycia we wspólnocie w kościele,kiedy moje życie zaczęło się gwałtownie odradzać.W planach był ślub,natręctwa zaczęły ustępować,odstawiłem rispolept.Miałem takie noce,że nie spałem tylko całą noc waliłem w poduszkę wywalając wściekłość. Do dzisiaj mam zahamowania emocjonalne,ale nie stanowi to już takiego problemu.
  7. Z drugiej strony,tak ogólnie mówiąc,ten drugi człowiek to nie jest żadna moja zabawka,taka laleczka wyjęta z pudełka,odpakowana dopiero co z celofanu,nie tknięta ręką ludzką i MOJA,MOJA,TYLKO MOJA! Trzeba szanować integralność wewnętrzną drugiej osoby,jej świat,przeszłość itd.
  8. Czasem separacja jest koniecznością.Ale jeśli jesteście po ślubie kościelnym(ja te sprawy traktuję poważnie),to rozwodu i tak nie ma.Można się starać o unieważnienie. On ewidentnie wykorzystuje Twoją słabą osobowość.Ty masz typ osobowości zależnej emocjonalnie,i w takim wypadku każdy kolejny związek to prawdopodobnie będzie powtórka z rozrywki. Przede wszystkim teraz to Ty potrzebujesz wsparcia kogoś z zewnątrz,bo z sytuacją sobie nie poradzisz i znowu go wpuścisz jak mu się znów znudzi u mamuśki.On to wykorzystuje. Na wsi ludzie jednak patrzą bardziej tak przyziemnie na te sprawy,że tak powiem wprost i wątpię czy będziecie chodzić po jakichś specjalistach by jemu uświadomić jego niedojrzałość.Tylko separacja i twardo z nim.I szukaj wsparcia.
  9. Jestem w szoku,z jaką determinacją i przekonaniem potrafią ludzie doradzać w tak delikatnych sprawach jak stosunki wewnątrz małżeńskie.Mówię o Valerii i jej nakłanianiu grek411 do rozwodu.Schowana za swoim nickiem i obrazkiem nie bierze przecież za to żadnej odpowiedzialności. A może to jest tak:"Ja mam to gówno,to i Ty je miej"...
  10. Hej,spokojnie,ja też w pewnym stopniu miałem podobny problem,no może nie tak mocno jak Ty.Też trzymałem kobiety na dystans,wiele też dziewczyn zraniłem tym,że nie potwierdziłem ich niemego pytania:"Hej,czy jestem ładna?".Dopiero teraz,jak widzę jak lubią się stroić moje córeczki i biegną do tatusia po potwierdzenie,zaczynam to rozumieć.To jest w genach u kobiety,a kiedyś myślałem,że to wynik ich próżności. Napiszę Ci jak było u mnie a Ty sobie porównasz.Dominująca matka,uważana(uważająca się) za doskonałą moralnie,ojciec bardzo mały przy niej,cynik,uważający się za przenikliwego i świetnego obserwatora,a tak naprawdę bardzo słaby i uzależniony całkowicie od niej. Jeśli,tak jak u mnie,to matka narzucała cały ten system wartości,to czeka Cię tylko krew,pot i łzy,aby to wszystko zrzucić z siebie. Ja nie twierdzę że mi się to już udało,ale pracuję nad tym wykrzywionym w mej głowie obrazem Boga,świata i samego siebie. To przeszkadza,ale już chyba wolę to,niż to co się tu dzieje na pewnym innym wątku,gdzie ludzie naiwnie się przekonują:"Usuńmy pojęcie grzechu,pozwalajmy sobie bez zahamowań na wszystko,a wreszcie przestaniemy cierpieć!"
  11. O wiele bardziej wartościowa jest dziewczyna,która może i dała się wpuścić w te maliny,narobiła głupstw,ale przekonała się,że to jest złe a nawet niebezpieczne i trzyma się juz z własnego wyboru drogi czystości,niż taka świętojebliwa co to żadnemu chłopakowi nawet kolana nie pokazała. Jak na taką w końcu trafisz,bo na świecie spotkasz wszystko,to sobie zbudujecie za życia całkiem,myślę ładny sarkofag.Taki ogromny,ze złoconymi napisami:PORZĄDNOŚĆ,MORALNOŚĆ,DOSKONAŁOŚĆ... Czyli po prostu grób za życia. A czy dziewczyny,które żują gumę na lekcji nie są fajne...Hm,mi się wydaje,że te,które żują gumę ORBIT,to jednak są mimo wszystko całkiem dobre kandydatki na żonę Nie no dobra,z tymi obserwacjami,to już lepiej może zajmowałbyś się np. znakami zodiaku ,lub horoskopami,bo to też uznane techniki oszukiwania się że "coś wiem" i jestem spokojniejszy. Żadnego człowieka nie możesz być pewny...Dlaczego? Bo to ludzie,nie bogowie.
  12. niezapominajka,Ty świadek jechowy i Ty mnie prosisz o tą instrukcję? Ty nie wiesz co to jest?! To Pismo Święte! I nie wyrywkowo wybrane cytaty jak u ŚJ,tylko całe! I nie będę przytaczał całego wyznania wiary,wierzę w Boga.
  13. Jako religijnysterowanyzniewolony się wtrącę,cytuję:"...ateiści mają prawo wierzyć..." Na pewno? Nieee,oni muszą w to wierzyć! Muszą,czyli koniec końców również są zniewoleni! Ja nie jestem sterowany i zniewolony.Przestrzegam instrukcji obsługi by żyć dobrze.
  14. Aha,skrzywdzenia rodziny...odrzuceniem religii.A to ciekawe...że nie skrzywdzenia Boga?...tylko rodziny... To teraz najważniejsze pytanie:kto tu tak naprawdę jest bogiem??????? Teraz dopiero to widzę,piszesz o rodzinie,o swej organizacji,a nic o stosunku Ty-Bóg.I tu jest pies pogrzebany. "Pomnażają swe udręki ci którzy idą za obcymi bogami..."Który to psalm?
  15. "Poznacie prawdę a prawda was wyzwoli",więc skoro Ty,niezapominajko cierpisz nadal,to znaczy to co?Że nie poznałaś jeszcze prawdy. Ja bym nie szukał odpowiedzi w "watchtower" ani u "ciała doradczego" tej organizacji,tylko na zewnątrz.Dowodów jest mnóstwo,choćby temat stosunku ŚJ do ONZ.Jak to mówią "diabeł tkwi w szczegółach" linko,by było jasne,tym co piszę chcę pomóc niezapominajce Wywodów SamO nawet nie warto komentować...
  16. Według mnie naucz się odróżniać swój głód ducha od tego drugiego-ludzkiego pragnienia akceptacji osób bliskich(zaspokajanego przez spełnianie ich oczekiwań). Zaspokajanie tego pierwszego wyzwala,daje pokój i radość,a zaspokajanie tego drugiego-przeciwnie,zabiera wolność,daje złość i depresję. I mów: Robię to dla Boga,nie dla was!
  17. Hej,Femme Fatal,a tak a'propos przebaczenia tym,którzy nas skrzywdzili,to u mnie ostatnio idzie to jak burza.To,czego nie potrafiłem ruszyć całe lata,co ja gadam,całe dziesiątki lat! Dziś wyobrażam sobie te straszne doświadczenia z dzieciństwa mojego ojca,o których wiem,które były strasznie bolesne,raniące,czasem brutalne.I w miejsce tego chłopca,którego widzę i którego znam ze starych fotografii z tą buzią zawsze w podkówkę-czyli mojego ojca,więc w to miejsce podstawiam mojego kilkuletniego syna i cierpię razem z nim i przytulam go.To przełom dla mnie. To osobiste sprawy,ale mówię o tym,bo też masz,jak każdy tutaj zresztą,wiele do przebaczenia tym,którzy Cię skrzywdzili.
  18. Nie,nie tylko to miałem na myśli.Zwróć uwagę że wartościujesz ludzi tylko pod kątem moralnym,a ludzie mają przecież różne kryteria wartości człowieka.
  19. Myślę,że jak dowiesz się idąc przez życie,trochę więcej o sobie w tym sensie,że pochlapiesz się też trochę błotkiem i spokorniejesz(oby!),to w naturalny sposób obniżysz próg wymagań. My w swoim wnętrzu naprawdę nie jesteśmy doskonali,warto to odkryć,choć to boli.
  20. Oj,oj,RafQte tematy religijne dla Ciebie ,im bardziej się czegoś wyrzekasz,tym silniej się z tym wiążesz Nie odbieraj tego złośliwie,proszę.
  21. kris1966

    Lubicie ludzi?

    Hej,słońce_nie_wzejdzie,bo nienawidzić ludzi może jeszcze człowiek zraniony,ale gardzić-to tylko może człowiek bezgranicznie pyszny i zadufany w sobie. Facet pisze że dużo myśli o sobie i dobrze mu z tym,ale ten nick jego jest zastanawiający. Ten nick oznacza,że on jest taki "szczęśliwy",że liczy na to że słońce wreszcie kiedyś nie wzejdzie,albo nie inaczej-ta rozpalona kula słoneczna jest po prostu dla niego takim rywalem,że wreszcie tego dnia,kiedy ono nie wzejdzie-TO ZACZNIE W KOŃCU ŚWIECIĆ ON!!! Narcyzm cechuje bardzo,bardzo,bardzo biednego człowieczka... A co do pogardy,tego jestem pewien,ty nie gardzisz ludżmi,ty projektujesz na nich swoją własną bezgraniczną pogardę do siebie... Zrób coś chłopie z sobą.
  22. To jest bardzo dobre,dzięki.Ale nie wiem jak rozumieć zdanie:"...skrupulant,czy pisząc ogólnie osoba dotknięta nerwicą myli ideę wyrzutów sumienia z niepokojem".
  23. No właśnie,samobójcy to ludzie którzy nie znależli odpowiedzi. A myślę że najważniejsze pytanie brzmiało:"Jaki jest sens mojego cierpienia".Bo człowiek nie cierpi najbardziej wtedy,gdy po prostu cierpi.Cierpi najbardziej,gdy cierpi bezsensownie,nie znajduje sensu swojego cierpienia. A mnie najbardziej wzmocniło,i sprawiło że wykształciłem prawdziwie szczurzy instynkt samozachowawczy to,że się kiedyś dowiedziałem,że ktoś chciał mnie wykasować,że miałem wylądować w kiblu.
  24. Tu się zgadzam,zagalopowałem się.Tak w ogóle to znowu dostałem wstrętu do internetu. A co do kościoła to wiemy jak jest.Przykłady mamy z bliska i z daleka,z przeszłości i terażniejszości.Mój ojciec był ładnym chłopcem,ministrantem,i też trafił na księdza który go rzucił na łóżko i przydusił,ale się opanował.Ojciec przynosił mu codziennie bułki.Ja miałem masakryczne przejścia z matką dewotką,ze złym dotykiem włącznie i co,też mam pluć na kościół,że to on jest winien? Takie porównanie: Nie muszę kochać piekarza,aby kupować chleb w piekarni.Czy aby chodzić do kościoła muszę kochać i idealizować księdza? Gdybym patrzył na swoje urazy,to dziś plułbym na kościół i kupował "Fakty i mity" . Ale to Bóg przyciągnął mnie Swoją miłością i tym,co zaczął robić pięknego z moim życiem.A kościół to Jezus,do którego przychodzą poranieni,zagubieni,biedni wewnętrznie ludzie,aby się leczyć. Czuję,że mam dług wobec Jezusa i kościoła i chcę o tym mówić.
  25. Rambo pytałem Cie o coś,uciekasz od tego? [Dodane po edycji:] Bóg,szatan,wiara-niby takie nic,ale jeśli człowiek posuwa się do obrażania kogoś kogo nawet nie widział i kto mu nic złego nie zrobił,to chyba jest coś na rzeczy.Chyba jest to jednak mocny,nośny temat. SamO, to o Tobie,bracie. Kto zna Boga,już nigdy nie jest samo...
×