Skocz do zawartości
Nerwica.com

kris1966

Użytkownik
  • Postów

    195
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kris1966

  1. Dean,i kopnij go jeszcze solidnie ode mnie(pewnie ma też drugi pośladek!),on się tak niezmiernie cieszy,że ludzie dziś już w niego nie wierzą! hahahaha! Postępowi(ale nieszczęśliwi)ludzie.
  2. Dean,odnoszę się do Twojego pierwszego postu i zdania:"Czy nie jest tak,że każdy jest właścicielem swojego życia i może z nim zrobić co zechce?". Jeśli jest ten,który chce człowieka zgubić,czyli szatan,to tu widać to jak na dłoni.Szatan posłuży się pychą człowieka,by go zniszczyć("Ja sam jestem właścicielem mojego życia!,Mogę z nim zrobić co zechcę!").Bo takie mówienie to po prostu pycha bezgraniczna. Dam taki przykład:kobieta która nosi pod sercem dziecko,może powiedzieć-"Moje ciało nie należy do mnie!Ono teraz służy temu nowemu życiu!Ja nie należę do siebie!" I to jest pokora. Ale kobieta może też powiedzieć:"Ja sama jestem właścicielką swojego ciała i mogę z tą ciążą(nie powie-z dzieckiem) zrobić co zechcę!" I zabija je(przykład)-I to jest pycha,i szatan,jeśli jest,wygrywa.Zginęło małe życie,kobieta ponosi straszne konsekwencje. Nie rozpieszczam Cię,wiem.Miłość wcale nie musi rozpieszczać,może solidnie człowiekiem potrząsnąć.Bo ja chcę byś żył i tego kosmatego drania(jeśli jest),tego co Ci to szepcze,kopnął solidnie w dupę.
  3. Takie małe doprecyzowanie.Dla mnie Pismo Święte i Biblia to to samo czyli cały Stary i Nowy Testament. Dwa razy o tym pisałem(za drugim razem już dosadniej),że człowiek wierzący nigdy nie powie "jestem głęboko wierzący",tak jak Ty sam siebie kiedyś postrzegałeś.Bo to jest pycha po prostu,tak mówić.Tylko Bóg to wie,no chyba,że się wierzy(praktykuje) nie uznając w rzeczywistości Boga. -Więc odpowiedz proszę,jaka była ta Twoja wiara.Była to wiara w Boga,czy w siebie i te własne praktyki religijne? -I powiedz z ręką na sercu(zapytaj siebie po porostu)-nie masz żalu i urazy za te lata,do kościoła,do rodziców? -I trzecia rzecz,tak między wierszami to czytam,czy uważasz,że kraje tzw. zachodnie są lepsze od Polski? I na czym polega ta "lepszość"? A co do tej agresji z Twojego postu z wczoraj z godz.11.03,to powiem szczerze,spodziewać się mogłem albo ucieczki("Nie,nie będziemy o tym więcej rozmawiać i tyle"),albo właśnie agresji. Ja po prostu nie zamierzam prowadzić jałowej dyskusji o kościele,już wystarczy tego,tylko chcę zacząć od drugiego końca:KIM JEST TEN,KTO TAKIE POGLĄDY WYGŁASZA I JAKIE DOŚWIADCZENIA TO SPOWODOWAŁY. [Dodane po edycji:] Jest już noc,Rambo,choć twierdził,że nie jest tchórzem nie odpowiedział na moje pytania.A był,bo nie krępował się zaczepiać mnie jeszcze na wątku "Podejście do samobójstwa". To przykre,że ludzie,którzy tyle rzeczy wygadują na kościół,czmychają gdy zada się jedno konkretne pytanie.Rambo,przestałeś być wiarygodny i wszystkie Twoje wypowiedzi o kościele i o mnie można,mówiąc obrazowo,pognieść i wrzucić do kosza.
  4. Teraz tak patrzę i widzę,że rambo ma pretensje do Biblii(zbioru maniakalnych wizji,jak to nazywa),że tam nie ma nic o antykoncepcji i in vitro.Kurcze wysilam się i jakoś nie mogę sobie wyobrazić fabryki prezerwatyw w starożytnym Izraelu,czy Rzymie.Już o pigułkach nie wspominając.A laboratorium do in vitro? To już chyba tylko w pałacu Nerona mogłoby być,tak myślę.
  5. Chłopie wyluzuj się,gdzie ja Cię obrażam.Nie mam takiego zamiaru.Mam taki a nie inny styl pisania.To Ty mnie teraz obrażasz. [Dodane po edycji:] Moja żona mówi,że to co napisałem jest przemądrzałe,ale jednak nie obrażliwe,bo zbaraniałem [Dodane po edycji:] A w końcu to Ty jesteś rambo,czyli ten od wymachiwania pięściami To nie rejteruj!
  6. Modliszko,to dzisiaj tak jest,że każdy może sobie coś pierdnąć na piśmie albo w mediach i im to bardziej pod publiczkę tym lepiej.Taki pan seksuolog w pewnym radiu swoim skrzekliwym głosikiem przekonuje naiwnych "Tak,róbcie to tak jak wam odpowiada,znajduje pani partnerów w internecie do sado-maso?Bardzo dobrze!"Najważniejsze by ludzie mieli to czego chcą a program się kręcił.Biada naiwnym. Dawno temu tak nie było,słowo miało swoją wagę,a słowa Pisma Św. naprawdę czasem ludzi nie rozpieszczały,napominały i to surowo nieraz. A kto otrzymywał te słowa?Ludzie szczególnie namaszczeni przez Boga,ich proroctwa się sprawdzały!Te księgi były pieczołowicie przechowywane i strzeżone,były największym skarbem tego narodu. Jedynie proroctwa fałszywych proroków się nie sprawdzają.Przykład?Świadkowie Jechowy-kilkanaście razy ogłaszali koniec świata.I znowu biada naiwnym.W takich grupach jest największe zagęszczenie ludzi z nerwicami i problemami psychicznymi. Rambo123,co do cudów,ja nie muszę w nie wierzyć,ja sam jestem cudem.Ktoś,najbardziej wydawałoby się pokopany w swojej rodzinie,znerwicowany,jako jedyny ma potomstwo i to liczne.Ktoś kto uważany był za śmiecia,i sam się za takiego uważał ma pracę,że niektórzy jak słyszą to mówią "łoł,ale fajna".Doświadczam trudów i radości,ale moje życie jest cudem. Twoje reakcje na wszystko co związane z kościołem są afektywne.Ciesz się,że tych działań maniakalnych o nazwie "gorliwe wypełnianie wszystkich zewnętrzny przejawów praktyk religijnych" nie uprawiałeś przez całe życie,to dopiero byłaby wtopa.A są tacy. Jak odreagujesz wściekłość za stracone lata,to może zaczniesz myśleć i widzieć inaczej.W sumie to podziękuj rodzicom. Ja też miałem lata tresury,potem kilkanaście lat buntu,w końcu powrót.Na szczęście miałem ojca racjonalistę,więc mogłem się przyjrzeć jak wygląda bagno jednego i drugiego.Racjonalizmu i dewocji. Tyle.
  7. Rambo123 człowiek,który naprawdę szuka Boga nigdy nie powie o sobie "jestem głęboko wierzący",bo ma pokorę i czyta codziennie Pismo Święte.To tylko tacy nakręceni gorliwcy,którym się coś uroiło na temat wiary tak mówią,i tacy pierwsi odpadają(może i dobrze). Jakbyś był choć trochę prawdziwie wierzący to byś znał Biblię i takich pierdół nie wygadywał,że została napisana kilkaset lat po Chrystusie.Wybacz,ale popisałeś się ignorancją. Hej,Panna Modliszka,ja nie wierzę w wizje,ja mam je czarno na białym w Piśmie Świętym.Proszę: -Stary Testament,kilkaset lat przed Chrystusem prorok pisze,że Mesjasz narodzi się w Betlejem. -otwieram Nowy Testament,czyli życie i działalność Jezusa i co tam pisze? Że narodził się w Betlejem! I dużo więcej takich dowodów
  8. A ja byłem niewierzący i nerwica codziennie wbijała mnie w glebę,nie było szans na życie. A dziś jestem wierzący i jestem otoczony miłością,czego nigdy nie miałem.Daję i otrzymuję miłość od żony i czwórki dzieci. Ktoś tu powiedział:"Miejcie zaufanie do tego,co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu,do tego,co przynosi powodzenie wam i innym"-właśnie tak!Dlatego właśnie wierzę w Boga!
  9. Irbis20,opowiedz spokojnie co ci zrobili rodzice w czasach jak trzepałeś.Czy ojciec cie solidnie trzepnął za to w ucho,czy zaglądali ci ciągle pod kołderkę? Weż odpowiedzialność za swojego i tylko swojego ptaka i za swoje traumy z trzepaniem związane. A swoją drogą ciekawe-irbis zawsze "Zimny Rodzic" pisze z dużej.
  10. A ty zakazałeś sobie masturbacji-fizycznie,za to stała się ona totalną obsesją w twojej psychice.A i tak nie wiadomo,na ile to pierwsze się udało. Zrób doświadczenie,zniknij na jakiś czas z tego forum i zobaczysz czy utrzymasz swą pseudo równowagę.
  11. Chłopie,kurna,masz ewidentnie problem.Wyszukujesz stare tematy,widać że przenosisz(projektujesz) na świat zewnętrzny,czyli ludzi tutaj,swoje własne problemy.Zainteresuj się raczej tymi mechanizmami psychicznymi w sobie,bo ich nie rozpoznajesz. A tak poza tym,to idż może pod jakiś seks shop i tam szarp się z ludżmi którzy tam wchodzą,to dopiero będzie adrenalina,co?
  12. Tym szukaniem prawdy jest też odkrywanie prawdy o swoim stosunku chociażby do rzeczy materialnych.A tym "wszystkim"ze zdania:"...sprzedaj wszystko..."nie musi koniecznie być wszystko łącznie ze starymi skarpetkami,ale np...jakiś bibelocik-pamiątka po ukochanej babci,itd. Kochasz Jezusa-zrobisz to.Tyle. Duchowość to odzieranie się ze złudzeń co do nas samych.
  13. Circ,kiedyś jak czytałem twoje posty,to uważałem że robisz błąd pouczając(bo nikt takich rzeczy tak naprawdę nie chce słuchać),zamiast dawać po prostu tylko i wyłącznie konkrety-przykłady ze swego życia.Bo to i ciekawsze i ma większą siłę. Ale teraz,jak czytam te Twoje tematy...ciężkie to jest.Po owocach ich poznacie. Zwróć uwagę że osoby uważane dziś za święte przyciągały do siebie ludzi,nie wywoływały konfliktów,agresji jakimś forsowaniem swoich poglądów. Chrześcijanin to wcale nie jest ten który walczy ze złem.
  14. Właśnie ten radykalizm jest tutaj sednem("Obyś był zimny albo gorący").Ale ja raczej nie jestem radykalny.Zanim to zrobiłem nie uważałem się za materialistę,a pozbycie się tych gitar otwarło mi oczy. I przede wszystkim ja sam bym na to nie wpadł,zostałem zaproszony do wypełnienia dosłownie tego fragmentu:"Idż,sprzedaj wszystko co posiadasz,i daj ubogim,a będziesz miał skarb w niebie.Potem przyjdż i chodż za mną"(Mateusz,rozdz.19,16-22).Działo się to w mojej wspólnocie i część osób po prostu odpadło i przestało przychodzić.Może mieli za dużo do oddania? A ja sobie to doświadczenie bardzo cenię i wiem,że jeszcze tych słów nie wypełniłem,jeszcze trochę tego sprzętu zostało. Bo jeśli wierzysz naprawdę,to zrobisz to,przecież wierzysz,że Bóg nie zostawi cię samego w tym położeniu.Dowiesz się o istnieniu Boga!(bądż nie istnieniu). Tak piszę o tym dlatego,że duchowość to nie jest taka prosta sprawa,poczytać sobie opowiadanka deMello,lub nawet coś teologicznego,pomedytować lub pomodlić się..fajnie ale co z tego wynika? Ktoś powiedział,że wiara nie może być kompletna,jeśli nie sięgnie głęboko do kieszeni. Duchowość wymaga,ale daje niesamowite owoce.
  15. A pewnie,i lżej,i poczucie niespełnienia(w muzyce)mniej dokucza,i czuję się trochę bardziej zahartowany do podobnych działań na przyszłość.A tak piszę o tym dlatego,ze miło się czyta np.krótkie opowiadania deMello,czy nawet wdraża w poznawanie Biblii,ale tak przejść do konkretnych działań-to już zaczynają się schody. Przekraczać siebie nie jest łatwo.Zresztą wiesz na pewno o tym sama.
  16. Według mnie deMello nie mówi nic,czego nie mówiłaby wcześniej biblia.Tylko on próbuje się uporać z problemem fałszywej jażni przy pomocy umysłu.To jest w tym rozdziale,w którym mówi o "ja"-"Czym jest ja,a raczej-czym nie jest".A Jezus mówi tak:kto chce iść za mną musi się wyzbyć wszystkiego,co posiada,oddać swoje życie na służbę Bogu.Święty Paweł mówi:"Ze względu na Chrystusa uznałem to wszystko za śmieci..." Czyli ogólnie chodzi o to samo:Ogołocić samego siebie.Wydaje mi się,że trzeba być człowiekiem niezwykle silnego charakteru,by przeprowadzić ten proces intelektem,bez obietnicy,jaką daje Jezus. Ja próbowałem się pozbyć rzeczy materialnych i choćby w tym zakresie-wiem jak jest ciężko-moją kolekcję gitar-te najcenniejsze,to po prostu przepłakałem parę nocy. A co do Biblii i deMello,to przyszło mi do głowy takie porównanie tychże do muzyki.Biblia to jest muzyka klasyczna-czyli potrzeba osłuchania i przygotowania do cięższych jej odmian(taka Apokalipsa śwJana to taki Gustav Mahler),a deMello to taki pop music,czyli coś miłego dla ucha i dla oka. Anthony deMello-król popu(duchowego). Zresztą,czy byłby on popularny,gdyby pozostał przy swoim oryginalnym hinduskim nazwisku?I jak patrzę na You tube na jego występy: z wolna rozjaśnia się światło,król popu wstaje z metalowego wysokiego krzesełka,z wolna się przechadza,miękkie ruchy rąk,twarz-moim zdaniem trochę się napina(bo już na zdjęciu w książce,w tych grubych okularach nie wygląda zbyt intrygująco).Jednym słowem_amerykański Show business. Czyli proponuję-od popu-do muzyki klasycznej Przed "Przebudzeniem" u mnie w ogóle pojęcie "duchowości" nie istniało.
  17. Przypis do tego cytatu"Jeśli ktoś przychodzi do mnie,a nie ma w nienawiści swego ojca i matki..." jest taki:"Jezus nie żąda uczucia nienawiści,lecz całkowitego i niezwłocznego odłączenia się(por Łk 9,57-62). Więc tu jest mylenie pojęć,choć słowo te same. Zresztą istotą nerwicy jest ten rodzic w nas,którego nie możemy się pozbyć(wszystko to,co wdrukowane z dzieciństwa).Psychologowie mówią-zerwanie tych neurotycznych więzów z rodzicem jest konieczne w procesie zdrowienia.Ale to taka moja dygresja. "Przebudzenie" jest takie efekciarskie,takie bardzo amerykańskie,takie niby proste wszystko,pozbędziesz się cierpienia itd.Faktem jest,że świadomość uczuć i świadomość różnych własnych przywiązań pomaga pozbyć się zbędnego cierpienia,sam to stosuję. Ale powiedz sama szczerze,refren,pozbyłaś się dzięki tej książce przywiązania do osób/osoby,czy tylko zyskałaś miłe poczucie,że coś robisz i wiesz jaki kierunek?
  18. Wszystko to co on głosi jest już podane w Piśmie Świętym.O tej samotności np:"Jeżeli ktoś nie ma w nienawiści ojca i matki,braci i sióstr...itd nie może być moim uczniem" Tylko że to nie jest podane tak efektownie,a u DeMella przeplatane humorem,opowiadane ze swadą. A poza tym nasza wiara jest wiarą w Boga jako osobę,no to jak jezuita zaczyna gadać inaczej,to jest problem. [Dodane po edycji:] I zgadzam się z tym co pisze circ,mnie też zmieniło dopiero życie sakramentami,a nie wiedza.
  19. A najbardziej mnie śmieszy całe to Centrum Duchowości DeMello.Wydali już wszystko(kuj żelazo puki gorące),teraz wydadzą pewnie w formie dzieł zebranych paragony z marketów i kwity z pralni znalezione po jego śmierci w kieszeniach.Do tego "Centrum" to zjeżdżają się pewnie najbardziej snobistyczni konsumenci duchowości(duchowej masturbacji?)z całego świata. Uważam,że kardynał(wtedy)Ratzinger miał rację. Sorry,ale dziś mam taki klimacik. [Dodane po edycji:] Piszę tak dlatego,bo sam kiedyś wtopiłem w DeMello na 150 procent.Akurat rozwijająca się nerwica pozbawiła mnie kręgu znajomych i hasło typu"Kury żyją w stadzie,orzeł żyje sam"-trafiło na podatny grunt.I jeszcze jedno takie hasło:"Świat jest do tego stopnia popier...(czy jak tam),że jeśli wszyscy są co do czegoś zgodni,to możesz być pewien,że się mylą". A pracę nad świadomością uczuć(dzięki tej książce)kontynuuję nadal. Co ja nie wyrabiałem z powodu DeMello.Jeżdziłem w góry do szałasu na całe tygodnie,chociaż to akurat było fajne,podejmowałem próby medytacji,łaziłem na spotkania z mistrzem Zazen.Czasami czułem że mi odjechało,bo ludzie się na mnie dziwnie patrzeli.Jak człowiek nie ma poczucia własnej godności to wszystko staje się zniewoleniem.To miała być taka duchowa Zosia-samosia("ja siama,ja siama!"). I to jest moim zdaniem największa pułapka z tym DeMello.Człowiek nie popuści,nadal chce mieć nad wszystkim kontrolę. W sprawach psychologicznych uważam,że jest bardzo pomocny,ale w sprawach duchowych-z tym ostrożnie. Żeby tylko nie było tak,że pasjonowanie się tymi mądrościami nie odsuwało na dalszy plan innego tematu,który jest bardzo trudny i boli-moja relacja z drugim człowiekiem,z innymi ludzmi.U mnie tak właśnie się stało.Uważam,że bardziej pomocna jest wspólnota,gdzie drugi człowiek jest dla ciebie jak lustro.Albo na przykład grupa 12 kroków(to nie tylko dla AA)gdzie znajdujesz drugiego człowieka na tzw.Wykrywacza kłamstw. A tak z innej beczki,co do Jezuitów.Ile już było przypadków,że oni się tak rozwijali,rozwijali,i ciut za bardzo się rozwinęli.W świecie-DeMello,w Polsce-Stanisław Obirek.A przecież ich założyciel Loyola cnotę posłuszeństwa stawiał bardzo wysoko.Był posłuszny papieżowi,chociaż ten robił w tym czasie niesamowite przewały.Loyola wierzył,że pomimo takich błędów i zwyczajnej ludzkiej ułomności Duch Św w sprawach wiary i kościoła nie pozwoli papieżowi się mylić.
  20. Stanowisko Boga jest znane,zabrał go stąd dość wcześnie i nagle(atak serca czy coś takiego). Przypadek?
  21. Moje doświadczenie bycia kozłem ofiarnym i czarną owcą jest takie,że jak człowiek swoje odcierpi,przepracuje to,to może się bardziej rozwinąć,niż gdyby był pupilkiem któregoś z rodziców.Moi dwaj bracia byli pupilkami i ja teraz naprawdę im nie zazdroszczę.A przede mną jeszcze długa droga walki z tymi złymi doświadczeniami,uczenia się miłości i przebaczania.
  22. Znałem dwa przypadki biseksualizmu(mężczyżni),którzy mieli tę cechę wspólną,że bali się i nienawidzili matki,która ich żle traktowała.
  23. A najgorsze jest to,że takie poranione serce nie potrafi już dążyć we właściwym kierunku.Akceptacja jak narkotyk,uzależnia im więcej razy się zawiodłeś.Bóg wyzwala z tego uzależnienia.Ja czołgałem się do ludzi prawie na czworakach,ale teraz jest już inaczej.Znależć sobie wspólnotę w kościele i tam przebywać z ludzmi nie dla nich,ale dla Boga.Tylko Bóg wyzwala.
  24. Ben1,nie traktuj swej przyszłej żony jak konfesjonału,bo albo się to wszystko rozpadnie albo skończysz jako pantofel.Ja to już mam za sobą,też tak robiłem.Żona nie może być carem i bogiem,jest tylko jeden Bóg. Trzeba zaakceptować swoją samotność,żaden człowiek nas od niej nie uwolni.Żadne "biczowanie się" nie zbliża nas do drugiego człowieka. I warto by ruszyć temat "doświadczanie swojej męskości"(i kto to mówi?),bo te obrazki w internecie,to taka szybka,rekompensata tych braków.Ja też miałem fatalne relacje z ojcem i wiem jak to się na tej bardzo ważnej sferze odbija. A to roztrząsanie błędów,to może jest podszyte jakimś perfekcjonizmem moralnym.
  25. Przepraszam Cię za to "mięso armatnie",mogłem użyć np."gladiatorzy",albo "charty wyścigowe",czyli konkretnie kogoś kogo się ćwiczy by następnie wykorzystać jak przedmiot,albo też na odstrzał.Problem traktowania instrumentalnego to moja bolesna sprawa. Jesteś mądrą,wrażliwą osobą i ten Twój temat tutaj może dawać nadzieję innym,podobnie zaplątanym osobom. Można się od Ciebie uczyć,dzięki!
×