moze gadam od rzeczy ale wydaje mi sie w oparciu o wlasne doswiadczenia ze uswiadomienie sobie jakiegos problemu to pierwszy krok zeby sobie z nim poradzic. ty to zrobiles czyli gratulacje stary. jestes na dobrej drodze. to ty podejmujesz decyzje dotyczace swojego zycia. dlatego obawiam sie ze psycholog nie pomoze jesli ty sam nie zechcesz zmienic siebie. wiesz ze robisz bez sensu do dobry znak zacznij wiec obserwowac siebie zauwazac kiedy zaczynasz sam siebie nakrecac na bezsensowne wybuchy gniewu. ja zawsze styaram sie spojrzec na siebie z boku w takich przypadkach, zaraz potem mowie sobie "wyluzuj i po co to robisz ranisz siebie a za razem innych". tak przyjacielu tez tak mialem. i to nie jest tak ze dzieje sie to samowolnie. to my jestesmy w 99% sterownikami naszego gniewu. to my dorzucamy oliwy do ognia i to my mozemy ugasic ten bezsensowny ogien zimnym prysznicem najlepszej w zyciu zasady"zyj i daj zyc innym". fakt takie jazdy zdarzaja mi sie do teraz. jak z reszta wiekszosci innych ludzi. kazdy kiedys ma zly dzien i zdarzy mu sie wybuchnac. jednak podstawa to starac sie to ograniczac w jak najwiekszej mierze. gniew jedynie moze spalic twoje szczescie rodzinne a jak sam powiedziales nie chcesz tego. zamien gniew na smiech. zamien milczenie na rozmowe. nasi kochani, ktorzy sa czescia naszego zycia musza wiedziec ze ty chcesz to zmienic i robisz cos w tym kierunku. bo to oznacza ze walczysz o lepszego siebie. pamietaj masz jak sam mowisz kochajaca zone i wspaniale dzieciaki. reszta niech dla ciebie bedzie nieistotna. to jest twoje szczescie i ciesz sie z tego a inni beda sie cieszyc z toba. a gdy inni beda to ty tez bedziesz i tak dalej. spirala zawsze sie nakreca ale to my decydujemy w ktora strone idziemy. pozdrawiam. peace!!