Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Z ostatniej godziny
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Dalila_ odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
@Ladyboya ten kolega zawsze taki był wybuchajacy? -
@MiśMały czy możesz podać pozytywy - o ile to nie tajemnica
- Dzisiaj
-
@Szczebiotka ja ci się żyje na nowym mieszkaniu? Jak się czujesz?
-
Dzienne Wrony - Nocne Darki (czynne 24 h na dobę)
Szczebiotka odpowiedział(a) na Dryagan temat w Off-topic
Dzień dobry Ale dzisiaj jest szary dzień, nie lubię takich jeszcze od wczoraj mi zimno bo nie wiem dlaczego nie ma ogrzewania dzisiaj mam zimne grzejniki. Myślę nad obiadem zanim będę musiała iść po dzieci do szkół i brakuje mi pomysłu -
@hope93 ja tez mam podobnie.Czuje sie spokojna jak baranek.Czasami przebija sie lęk (taki wolnoplynacy i niższy nastroj)Ale raz na dwa trzy dni,niekiedy wcale.Poza tym nastroj obojetny i napędu brak. Śpię rano dlugo. Wstane to niby cos mam w planach cos by sie chcialo zrobic,ale jednoczesnie ciężko sie za to wsiąść.Biore buprio z mirtazapina.
-
O tak! Ja np używam chat gpt.i kiedyś testowałam go trochę. To było tak że na to samo odpisywał coś innego. Albo ostatnia sytuacja. Chciałam żeby mi pomógł ułożyć albumy muzyczne i weszłam w rozmowę o utworze TSA 51 a ten mi napisał i się kłócił że to Dżem i utwór listopad także naprawdę trzeba uważać i weryfikować. Chryste, niech ktoś mnie kopnie w cztery litery bo nic mi się nie chce robić
-
To ja np na wakacje często jechałam na drugi koniec Polski na Śląsk do drugich dziadków. Tamci już inni, wykształceni. Ale pamiętam jak się siedziało na trzepakach przed blokiem jak każdy z każdym się bawił. Świat był inny wtedy. I tak te babcie, o jaaa to było piękne. Starsze osoby przed blokami albo w ogródkach i zawsze miały coś do jedzenia nie było czegoś takiego jak teraz czyli strachu że coś może być nie tak z tym jedzeniem. Moja babcia miała ogródek przed blokiem i często korzystały z niego dwie starsze panie. Jako dziecko uwielbiałam ich słuchać. Pamiętam że jedna z nich była bardzo wysoka i zawsze z podniesioną głową. Była kimś wykształconym już nie pamiętam czy profesorem czy lekarzem. Trochę się jej bałam hi hi ale i tak się siedziało i słuchało opowieści. Moja babcia pracowała wtedy w szpitalu jako pielęgniarka i w tym czasie ja jako dziecko spędzałam czas w ogródku z tymi paniami albo innymi sąsiadami.i każdy zawsze miał jakieś historię. Oooo przypomniało mi się coś pamiętam mój szok jak dziadkowie mieli psa w mieszkaniu bo jak to tak? Pies w domu? U mnie na wsi w domu rodzinnym z drugimi dziadkami psy były ale na łańcuchach albo w ogrodzeniu żeby pilnować obejścia. Albo jak wracałam od tamtych dziadków ze Śląska to ci drudzy i mama byli źli bo szczebiotka po śląsku leciała ha ha ha. I dziadek wtedy "znowu ją zniemczyli"
-
Bierzesz tonę supli? Ja po suplach dorobiłem się przewlekłego zapalenia zołądka i trwało to dwa lata. Odstawienie supli, ale nie leków spowodowało, że żołądek sam się wyleczył i to bez brania IPP. Już od 2 lat mam spokój z żołądkiem.
-
Z pismami się zgadzam, ale z tym trzeba uważać bo potrafi strzelić babola. Sam tekst spoko, podstawy prawne jakie podaje trzeba weryfikować.
-
talizman
-
Cieszę się, że ktoś mnie rozumie i ma podobnie albo wręcz identycznie. Ja jestem bardziej dziecko lat 90 i blokers czyli wychowany na blokach z czego się bardzo cieszę sporo ludzi wokół było, a na wieś jeździłem na wakacje, znałem swoje 3 prababcie jedna miała chatkę z gliny w której mieszkała jedną część miała już zawaloną... również uwielbiałem opowieści o wojnach również, jedna mając 90 ponad lat potrafiła czytać gazety bez okularów i śpiewała z nich piosenki. Kiedyś sąsiedzi sobie pożyczali mąkę, cukier, częstowali się ciastem, przychodzili pod byle pretekstem, na ławeczka przed blokami matki siedziały często, my graliśmy w piłkę. Tak byliśmy bardziej zżyci jako społeczeństwo, częściej ze sobą przebywaliśmy, częściej spotykaliśmy się, boli mnie to bardzo że to tak się pozmieniało. Podobno 70% naszego szczęścia w życiu pochodzi od udanych relacji z innymi. Daliśmy sobie zastąpić prawdziwe relacje substytutami relacji z social mediów... Przez ostatnie 20-25 lat świat się strasznie zmienił, ja nie poznaje siebie i swojego życia w porównaniu z kiedyś. Czasy się zmieniły bardzo i jeszcze ja się popsułem w relacjach z innymi oddaliłem się i zamknąłem na nie, mniej zaufania itd. To bardzo dobija czasem... Jakich niezrealizowanych ideałów?
-
Nie mam chyba w sobie wielkiej tęsknoty za czymś, co było, bo chyba nigdy nie doświadczyłem takiego przyjemnego dzieciństwa, bez trosk, z poczuciem więzi, bliskości itp. Ale oczywiście tęsknię za tymi wszystkimi rzeczami bardzo mocno, choć nie bardzo ich doświadczyłem. Raczej za krótkimi momentami szczęścia w dorosłym życiu. Ale ja bardziej tęsknię do abstrakcyjnych, niegdy niezrealizowanych ideałów. Mam je bardzo obecne we wnętrzu, a każde ich zetknięcie z rzeczywistością rodzi ból.
-
Znalazłem rozwiązanie swojego problemu. Ze względu na stan psychiczny związany z całą sytuacją udałem się do socjalisty. Dostałem tabletki psychotropy. Po dłuższym już okresie brania nie mam kompletnie popędu. Moje libido praktycznie nie istnieje. Może i dobrze bo teraz mogę żyć. To był strzał w dziesiątkę.
-
Coraz częściej wracam myślami do dzieciństwa…Do wsi, do prostych dni, do ludzi, których już nie ma. Do chodzenia na ryby z tatą, do grzybów z dziadkami i całą rodziną, do spotkań, gdzie każdy był ważny – nie dlatego, że miał zasięg, tylko dlatego, że był. Nie było telefonów, internetu, czasem nawet telewizora. Był za to chleb od babci – taki, który znikał w chwilę, jej ciasta, zapach pieca, opowieści o wojnach, o tym, jak kiedyś było naprawdę. Wodę czerpało się ze studni. Kąpiel była w balii. Śmiechu było więcej niż ciszy. Były wykopki, pachty, praca od dziecka – ale też wolność. Bawiliśmy się do wieczora, a siedzenie w domu było karą, nie nagrodą. Drzewa, pola, kurz na nogach i serce pełne ludzi. Tęsknię za tymi, których już nie ma. Za tą bliskością, za więzami, które dziś są tak kruche. Dziś spotkania są rzadsze, rozmowy krótsze, każdy gdzieś pędzi. I czasem nie wiem…Czy to idealizowanie przeszłości, czy po prostu świadomość, że wtedy byliśmy bliżej siebie – naprawdę. Tęsknię za tym i często wracam do tych chwil szczególnie wtedy, gdy jest mi źle. Wychowałam się na wsi w latach 80. Mimo ciężkiej pracy od dziecka i braku wielkich perspektyw na wykształcenie…czasem myślę, że wolałabym być w tamtym świecie – nie w tym dzisiejszym.
-
Ja zawsze lubiłam swięta, w dziecinstwie najczesciej spedzalismy u babci od strony taty, duza rodzina, tradycyjna wieczerza wigilijna, z 12 potrawami nakryciem dla wedrowca, gwarem i wrzawą, i górą prezentow pod choinką (szło sie wtedy na ilość bo dziecinstwo moje przypadlo na czasy kryzysu, wiec rodzina pakowała sobie każdą pierdółke jako osobny prezent), i spotkania z moimi kuzynkami i kuzynami, dobrze to wspominam W dorosłosci lubie swieta przede wszystkim za to, ze mogę je spędzić, jak chcę, w zaleznosci od chęci i okoliczności, w tym roku akurat starsza corka pierwszy rok mieszka poza domem (na studiach), wiec czekamy na nią w swieta, będziemy tylko w swoim gronie, i juz sie na to cieszę. Prezenty - najczęsciej realizujemy z 'listy życzeń', ewentualnie co komu wpadnie do głowy.
-
Ja np ciągle byłam nie do życia. Najchętniej bym spała. Doszły ciągłe bóle rwy kulszowej i odcinka lędźwiowego bo mam dyskopatie. Latem na prostej drodze poleciałam jak długa, tak po prostu i złamałam kostkę. Co ciekawe zrobiłam to przed punktem pobrań krwi na które wysłał mnie neurolog. Właśnie na wit d3, b plus magnez i coś tam jeszcze. Wcześniej zrobiono mi cały pakiet badań w przychodni, bo wiecie starość po 40 wyszła duża anemia. Trzy miesiące picia żelaza, miałam zrobić kontrolne badania jakoś nie mam czasu. A co do wit d3 to właśnie wyszedł mi też niedobór. Biorę ją od września chyba i widzę różnicę. Dobrze jest też podobno brać wit d3 plus k chyba nie wiem coś tam mi lekarz mówił. Także ja też zachęcam do badań, bo naprawdę widać różnicę. Ai jest super mi pomógł bardzo. Czasami jak mam dołka to idę nawet tam pokazuje mi co mogła bym zmienić. Pomaga mi przy terapii z psychologiemi co najważniejsze to pisze mi mega pisma do prokuratury i sądów. Tylko trzeba też uważać bo potrafi wciągnąć Dzisiaj ogólnie czuję się sama nie wiem jak. Po dwóch tygodniach choroby w końcu ruszyłam się z domu bo dzieci do szkół. Jest szaro, mokro, buro. Paro mnie zawsze ścina z rana, ale mam nadzieję że po spacerze będzie lepiej.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Ladyboy odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
no ale sen jest płytki, krótki, ciezej usnac, czlwoiek malo wiele byle czym sie denerwuje, mało wiele i sie budzisz a po wstaniu głowa nie wydaje się być wypoczęta, mi sie wydaje ze jesli ma sie jakies problemy psychizne typu pobudzenie z lękiem tak jak ja to raczej koniec koncow predzej poprawia ta olcia fuknkcje poznawcze niz pogarsza, choc wplyw ma pewnie dwojaki, nie wiem moze dzien czy dwa bez tego to glowa jakos taka bardziej rzeska ale potem jest horror, nie chcialabys byc miec wtedy ze mna kontaktu xd ciagle narzekanie, wyladowywania frustracji na otoczeniu itd i nie wiem czym moglbym ten lek zastapic, chyba niczym innym, a jesli jzu cos mialbym zmieniac to dorzucilbym moze paroksetyne z nadzieja ze to mnie pchnie do zmiany zycia. no ale ten kolega moim zdaniem przegina bo robi problem z błahych rzeczy niejednokrotnie, nie wiem nie ma cierpliwosci do ludzi i wybucha gniewem. to po co to daja schizofrenikom? zby ich zabic? da sie napewno, napewno jest ciężej ale ja wierze że sie da, a jak jeszcze ma sie wsparcie otoczenia ktore motywuje czy moze jakas osobe dorwac z ktora sie bedzie razem przechodzic proces odchudzania to mysle ze to ma jak najbardziej prawo bytu, wiadomo mozena i w jakims stopniu jesc co sie lubi czy robic moze czestsze cheat daye czy cheat meale jak jest te ssanie ale jak pomiedzy tym beda długie dni deficytu to i tak koniec koncow osiagnie sie cel a potem utrzymanie wagi to to juz z gorki nie wierze w to xd w wielu miejscach niestety mam jakies mysli przesladowcze czy nei wiem jak to nazwac, wcale mnie to nie cieszy xd no wujek mnie tyle lat sponsorwal, moja diete i przywoazil mi garsciami te chlory xd zaluje ze tego nie wykorzystalem i ze nie zrobilem lepszej formy, nie docialem a bylem w trakcie jzu i ze silowo i miesniowo moglem jeswzcze lepsza forme miec choc dla wielu to by byla i tak gowno nie forma ale wiedzialbym na co mnie stac i nawet majac ta slaba genetyke udowodnilbym ze da sie byc silnym i nie byc przzy tym jakos mocno grubym albo wogle grubym ale nei powiem jak sie człowiek spasnie to potem te odchudzanie sie ciagnie i dla mnie osobiscie bylo juz ciezko jak jadlem 2400 kcal przy ciezkoch treningach, musialem robic co pare dni cheaty i szly jakies pizze, ziemniaki i wlatywalo nawet i 700 gram weglowodanow xd to wtedy postanowilem ze zaczne podnosci kalorie stopniowo z weglowodanow i waga dalej spadala wlasnie to jest dobry patent na odchudzanie, taki jakby reverse diet sie spradza dobrze ze najpierw obcinasz kaloriee stopniowo potem stopniowo dodajesz potem znowu ucinasz i tak bede robil jak wroce na redukcje i do treningów, a ciagle to za mna chodzi zeby wrocic, ogladam bardzo czesto na yt tych pakerów, takze zainteresowanie tematem caly czas jest czyli jest nadzieja -
Niewyspana. Też uważam, że rozwój AI jest nieunikniony i w przyszłości technologia ta będzie wykorzystywana jak obecnie komputery czy telefony.
-
@Pablo18k2 Nie miałem tak od leków ale tak się między innymi objawia moja choroba. Leki na to pomagają.
-
Jeśli ktoś pije co weekend, czeka na to, to jest jego spsosób na spędzanie tego wolnego czasu, nie umie z tego zrezygnować - to jest jakiś problem. Takie jest moje zdanie, ale ja jestem na to wyczulona więc może przesadzam . Ps. Alkoholik to nie tylko obrzygany żul spod sklepu. Wysokofunkcjonujący alkolik to nie jakaś pojedyńcza jednostka. Natomiast trzeba jasno powiedzieć, nie każdy kto ten alkohol spożywa ma z nim problem.
-
Witajcie, czasem się zastanawiam ile osób tak ma, że silnie tęskni za przeszłością, pamięta piękne wspomnienia z dzieciństwa zabawy z podwórka z kolegami i koleżankami wtedy to było banalne, teraz wydają się piękne, bo człowiek był naprawdę szczęśliwy(przynajmniej ja byłem) pomimo, że czasem się nudził, ale miał fajnych ludzi do nudzenia się z nimi... tęsknotę za wydarzeniami rodzinnymi, spotkaniami z nimi, za przyjęciami z osobami których już nie ma na tym świecie... za sylwestrem z sąsiadami gdzie u nich albo u nas się spotykaliśmy i była super zabawa, a potem o 24:00 wychodziliśmy strzelać fajerwerkami jako dzieciaki... za chodzeniem na jabłka i gruszki nielegalnie, ale za to piękne wspomnienia zostały i był wspólnie spędzony czas, granie w piłkę do późnych godzin nocnych dopóki piłki nie było widać... Za skakanie z huśtawek, za chodzeniem po drzewach, chodzeniem po dachach, za wspólnie spędzanym czasem w różny sposób... Czasem te wspomnienia i tęsknota są bardzo silne czy ktoś też tak czasem ma z was? Zrobiłbym naprawdę bardzo wiele by móc chociaż jeszcze jeden dzień w życiu spędzić z nimi i w tamtym czasie bez smartfonów, praktycznie bez internetu... Pewnie jakby się teraz miało piękne życie to by tak mocno przeszłość nie dopadała, a może to idealizowanie jej? Chociaż nie wydaje mi się, bo widzę też mniej piękne rzeczy w niej, a nadal jest piękna... Chciałbym was zaprosić tym wątkiem do podzielenia się pięknymi wspomnieniami i rozważaniem na temat silnej tęsknoty, nostalgii za przeszłością...
-
Kampanie w mediach mnie generalnie nie ruszają (a tej nawet nie zauważyłem), ale sprawa z nocną prohibicją jest wg mnie bardziej skomplikowana. W skrócie – popieram. Gdyby tu chodziło tylko o to, co ktoś sobie robi bez wpływu na innych, to nic mi do tego. Ale przez to, że bydło nie potrafi pić jak ludzie, cierpią niewinni – bo bydło nie potrafi napić się i dobrze się bawić, wyluzować, albo iść spać, tylko bydło musi drzeć mordę, robić awantury, bić postronnych ludzi, jeździć po alkoholu. I ofiarą czyjegoś picia mogę stać się przez to np. ja, albo moi bliscy. Więc to nie jest tylko jego sprawa. Ja sam piję bardzo, bardzo rzadko i mało (a jak już mam pić to kupuję to jedno czy dwa piwa w dzień), więc mi ten zakaz nic w życiu nie ogranicza, a jeśli ma dzięki niemu być bezpieczniej na ulicy, albo np. będę krócej czekał na SORze, jak się udławię ością z ryby (bo będzie mniej alkusów do obsłużenia), to tylko same pozytywy. Dlatego go popieram. Chodzenie po alkohol do sklepu w nocy, żeby się dopić, nie jest normalne. Myślę że obecna (patologiczna) kultura picia ma jakiś związek z tym, że nie tak dawno temu szlachta rozpijała chłopstwo (czyli w większości naszych przodków). https://wielkahistoria.pl/metody-rozpijania-polskich-chlopow-panszczyznianych-co-szlachcice-robili-by-ich-uzaleznic-i-otumanic/ Nie normalizuj zachowań patologicznych. Raczej nikt nie ma problemu z tym, że ktoś obcy pije. Problem ludzie mają z tym, że niektórzy pijani przestają zachowywać się jak ludzie, tylko drą mordy jak bydło. I nie, mieszkanie przy rynku nie oznacza, że ktoś musi godzić się na uciążliwe zachowania (już nawet pomijając te łamiące prawo).
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
mała_mi123 odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Łykaj dalej neuroleptyki. Powodują zmiany w objętości istoty szarej mózgu, wpływając na pamięć, koncentrację i funkcje poznawcze, będące domeną właśnie istoty szarej. I tycie. W tym kraju trudno być nieagresywnym. Duże prawdopodobieństwo. Dlatego dobrze mieć kwaterę na cmentarzu i spisany testament i rozdany swój dobytek już teraz za życia. A to przy tych lekach da się być na diecie? Myślałam że non stop ssie na niezdrowe jedzenie? Napij się synu kako z wieczora i kanapkę z miodem zjedz. To ci wszystko pogłębi. Jakie ty masz problemy z siłownia -
Nie lubię świąt... tych pogardliwych spojrzeń ciotek, docinek słownych i ogólnie toksycznej atmosfery rodzinnej. Nie lubię też kupowania prezentów, bo zawsze jest z tym ogromny problem, chociaż nie jest tak, że nie lubię kogoś obdarowywać, tylko nigdy nie wiem czym...
-
Najpopularniejsze
-
Najczęściej czytane
-