Skocz do zawartości
Nerwica.com

Cała aktywność

Kanał aktualizowany automatycznie

  1. Z ostatniej godziny
  2. Wiesz Bei tak faktycznie jest że co dla jednego jest małe to dla innego wielkie. Zacznę jednak od ostatniego " problemy jednostki nie wpływają na to jak wygląda jej zycie w społeczeństwie" otóż sądzę że zarówno problemy jednostki mogą wynikać z życia w społeczeństwie (a szczególnie z życia w czymś co Desmond Morris nazwał Ludzkim ZOO) jak i problemy jednostki mogą na jej życie w społeczeństwie wpływać To ostatnie jest sądzę znane nam tu wszystkim - odium świra. To odium to rzecz jasna społeczna reakcja obronna wynikająca z lęku i to lęku słusznego bo świrowanie jest zaraźliwe bardziej niż covid. Jednak hmm można mieć kilka do tego podejść kiedy się temu odium ulega: można się próbować asymilować - udawać normę właściwą dla danej grupy (choćby grupy innych świrów) można się zbuntować i jak ja porzuciś toksyczną sytuację można rzecz zbagatelizować i olać można ... nawet nie chce mi się wymyślać tych możliwości... Z mojego punktu widzenia - czyli technika weterynarii który licząc się z porażką ma określony jednak cel jaki chce osiągnąć - miarą i odnośnikiem do wyboru rodzaju reakcji jest ów cel. Otóż celem moim jest poradzić sobie z chorobą. nie rozumieć tajniki ideologii nurtu terapeutycznego, nie wspierać chimeryczmną grupę owyobrażonym rozumie i świadomości, i co ważne nie łechtać dobrą samoocenę kiepskich terapeutów... nic z tych rzeczy celem jest zdrowieć i wyzdrowieć czy coś przeoczyłem? owszem to oczywiste że coś przeoczyłem to jednak co zobaczyłem wystarcza by zjebać tych terapeutów i stanowczo odradzić innym tym przede wszystkim których cele są podobne do moich. czyli tych którzy chcą zdrowienia. Co oceniam żle? zacytuję sam siebie: "Rutyna i jeszcze jeden demon którym jest ślepe przywiązanie do schematu terapeutycznego to jednak są stwory które wytwarzają toksyczne środowisko. Pomijając kwestię niskiej ogólnie jakości psychoterapeutów (z powodów wolnej amerykanki w tym zawodzie), są jeszcze kwestie etyczne. Ja oceniam całą grupę terapeutów bardzo surowo - a rzecz przemyślałem dobrze. Jestem technikiem weterynarii i tak się złożyło że pracowałem z dzikimi psami nad ich socjalizacją - zarówno ze stadem tych psów jak i indywidualnie - mam więc punkt odniesienia w swojej pracy. Pracowałem czasem sam a czasem w zespole z behawiorystką, innymi technikami, lekarzami, wolontariuszami. moje wnioski są takie: Podmiotem pracy nie jest grupa tylko zawsze jednostka, funkcje grupy mogą być pozytywne lub negatywne, to co chce pracownik (terapeuta również) nie może być wykonywane przemocą bo osiąga odwrotny skutek, ważne jest by nie popaść w rutynę i być profesjonalnym bo w przeciwnym wypadku się szkodzi a nie pomaga. I mając powyższe wnioski jako punkt odniesienia właśnie oceniam całą grupę terapeutów z którymi miałem do czynienia jako toksyczną i szkodliwą. Są rodzaje manipulacji będące przemocą psychiczną i z nimi się spotkałem właśnie, jest rutyna którą zaobserwowałem i jest nieprofesjonalizm który nie tylko stwierdziłem ale wprost zarzuciłem terapeutom. Obgadałem sobie rzecz także z niezależnymi psychologami - z podobnymi wnioskami do moich. Nie ocena historii jednak była powodem obgadywania tematu tylko chęć naprawienia dokonanych szkód i to się w znacznej mierze udało. Także spotkałem również kompetentnych psychologów w swoim życiu ba umiejącym zrozumieć choćby typ osobowości intelektualnej jaki mam (podobnie jak obronną funkcję intelektualizacji w reakcji na odrzucenie w toksycznej terapii)" co konkretnie za tym stoi? ano "gdzieś na grupówce wypłynął temat dzieciństwa właśnie i po prostu stwierdziłem że miałem szczęśliwe sam dezaprobujący wyraz twarzy terapeutki może by jeszcze uszedł gdyby nie towarzyszące temu zachowania korekcyjne w stylu "zastanów się bo na pewno masz traumy z dzieciństwa", "grupa ci nie wierzy", "zajmiemy się tym później" (...) "Wątpię żeby ..." bardzo mi się skojarzyły z zachowaniem wspomnianych terapeutów nie tylko odnośnie akurat mojego dzieciństwa Czułem się tak jakbym był obligowany do udowadniania że jestem sobą i mam prawdziwą historię, emocje czy nawet samą chorobę... alternatywnie mogłem milczeć (co uważam za dziwaczna formę terapii)" i na koniec ocena jaką placówce po pewnej autocenzurze wystawiłem "Opinia zdecydowanie negatywna. Pobyt na Oddziale Dziennym Psychiatrycznym CZP Ex Cordis nie tylko nie przyniósł poprawy, ale wręcz doprowadził do zaostrzenia objawów choroby psychicznej i konieczności pilnej konsultacji z psychologiem poza placówką, by ograniczyć szkody psychiczne powstałe w wyniku uczestnictwa w terapii. Do lekarzy i personelu pielęgniarskiego nie mam większych zastrzeżeń – ich praca była rzeczowa i adekwatna. Jednak zespół psychoterapeutów oceniam jednoznacznie negatywnie – jako nieprofesjonalny, sztywno działający według szablonów terapeutycznych, pozbawiony elastyczności i zdolności do rzeczywistego kontaktu z pacjentem. Mam poważne wątpliwości co do jakości ich superwizji – o ile w ogóle taka istnieje. Każda próba wyjścia poza rutynowy model pracy kończy się agresywną próbą korekcji pacjenta i jawnym odrzuceniem, co czyni to miejsce nie tylko nieskutecznym, ale wręcz psychicznie toksycznym. Nie widziałem śladów indywidualnego podejścia – pacjent wydaje się tam mieć głównie wymiar rozliczeniowy (według danych z 2025 roku NFZ płaci za dniówkę ponad 200 zł), a nie ludzki. Jeśli komuś zależy na realnej terapii i poprawie stanu psychicznego – zdecydowanie odradzam. Jeśli natomiast ktoś chce poczuć się zlekceważony, niezrozumiany i potraktowany przedmiotowo – ten oddział spełni te oczekiwania." uniosłem się nieco i może nadal nieco się unoszę ale skutki /cenzura/enia swojej roboty kiedy się pracuje z osobami chorymi psychicznie mogą być naprawdę tragiczne nie czarujmy się należymy do bardzo potencjalnych samobójców czy morderców - takie są nasze choroby nie zasługujemy na niekompetencję rutyne i olewnictwo nie zasługujemy na szamaństwo różnych nurtów pseudopsychoterapii
  3. Kiedyś odstawiłem ją z dnia na dzień, byłem przez prawie rok na 150mg. Przez kilka dni miałem chwilowe zawroty głowy i tzw. prądy w głowie ale wszystko ustało po tych kilku dniach. Przeszedłem przez to dość łagodnie, niektórzy pisali że mieli gorsze objawy utrzymujące się nawet kilka tygodni i to przy stopniowym odstawianiu.
  4. W takim razie, moje zagadnienia w porównaniu do tego, co przedstawiasz, są mało ważne, bo długofalowe, nieuniknione i nie wolno po prostu poddać się w walce dnia codziennego. Tak, ta sama zasada działa również w wielu innych dziedzinach, np. branży informacyjnej, niestety. Kiedyś za małolata, kiedy miałem dobry telefon, a niebo było ciemnogranatowe, nie mlecznobiałe jak dzisiaj dostrzegłem ogromną, niskozawieszoną, puszystą strugę białego pyłu rozciągającą się przez cały horyzont. Pojawiało się ich każdego dnia coraz więcej za sprawą samolotów, a ja robiłem im zdjęcia, bo to nie był widok zwyczajnego letniego nieba, nie rzadko te smugi przecinały się, lub tworzyły gęste kratownice i nie były to smugi kondensacyjne, te zostawały na stałe i rozpraszały się na boki. Każdy się ze mnie śmiał, kiedy mówiłem, że coś dzieje się nad naszymi głowami, ale wszyscy patrzyli tylko przed siebie. Wtedy robili to bezczelnie niewiele wyżej nad domami, dziś już działają bardziej subtelnie. Po latach dowiedziałem się o takim kierunku, jak geoinżynieria, która generalnie polega na schłodzeniu planety m.in. właśnie poprzez rozpylanie aerozoli w atmosferze. To, że dostrzegłem to jako pierwszy i wyglądało to groźnie, trochę mnie przeraziło, tak samo jak ignorancja ludzka, którzy niczym prosiaki nie potrafili patrzeć w gwiazdy, albo mówili że się na tym nie znają. Dziś temu zjawisku nawet nikt nie zaprzecza i jest to czymś normalnym, mającym przeciwdziałać globalnemu ociepleniu. Nie wiem już, czy za dzieciaka sobie tylko coś wkręciłem, chociaż dobrze pamiętam co widziałem. Dzięki za zaproszenie, może jeszcze tu zagoszczę
  5. Ekstradycja [polski serial sensacyjny]
  6. Dzisiaj
  7. Ach okej, rozumiem. Wiesz, to tak chyba bardziej odpowiedzialność globalna. Też nawet małe kroki prowadzą ku czemuś dobremu, akcje jak np. Pajacyk pomagają dzieciom na naszym lokalnym podwórku. Kurcze też jak czytam lub słyszę takie historie to robi mi się cholernie przykro. Indywidualnie to bardzo dobrze, że chce się odpowiedzialnie podejść do tematu urodzenia/wychowania lub adopcji dziecka. Dokładnie Ależ nie ma problemu. Zawsze możesz wtrącić swoje 3 grosze jak to się mówi O tym można by napisać książkę. Jak wielu publicystów działało w dobrej wierze szerząc po prostu ważne informacje i nie dając się stłamsić, niektórzy (zwłaszcza obecnie) po prostu robią aferę tylko dla pieniędzy, kliknięć, wyświetleń. A jak wiadomo najlepsze są do tego skrajne emocje jak np. Strach, gniew, panika itp. Dla małej kontry dodam, że większość ludzi jest tym zmęczona i nawet woli pozytywne informacje, inicjatywy itp. Znowu się powtórzę, ale dokładnie tak. Własny rozsądek to podstawa. Kurcze akurat skończyłam pisać odpowiedź xD Jak coś to wpadaj kiedy chcesz.
  8. Ale coś czuję, że się wpakowałem xD mnie tutaj w sumie nie było, przywitałem się, a reszta jest dziś nieistotna Znikam z waszej przestrzeni miłego pobytu
  9. Byłam u psychiatry. Będę zwiększać dawkę Anafranil z 75 na 100.
  10. Może pracodawcy wystarczy to jakim wedlug ciebie jesteś beznadziejnym grafikiem i level designerem (tylko jakby co to lepiej nie dziel sie z nimi opinią na swój temat ). Może to jest kwestia poczucia wartości? Nie myślałaś o tym, że problemem nie jest to jakim grafikiem jesteś, tylko jak o sobie myslisz? Przecież zawsze można probować rozwijać swoje umiejętności jakby co.
  11. A co można zrobić z syndromem oszusta? Zwłaszcza, że zawsze byłam beznadziejna i jako grafik 2D, i jako level designer. Jedyny zawód, który mi dobrze wychodził, to dziennikarz. Ale do tego już nie wrócę, za bardzo absorbujący przy małym dziecku, a i zasady pracy bardzo się zmieniły przez lata. Mąż mnie wspiera, tylko musiał szybko reagować, żeby nie spowodowała kolizji.
  12. Było pisane o zbyt dużej odpowiedzialności rodząc na świat potomstwo. Przeczytałem też o klęsce głodujących dzieci, pomyślałem, że są troszkę ważniejsze sprawy na horyzoncie i tak jakoś mi się udzieliło. W sumie adoptować dzieci można zawsze Przepraszam, że pewnie tak nagle wyrwane z kontekstu, ale czytając wyrywki waszych wypowiedzi doszedłem do wniosku, że to nie są sprawy przynajmniej dla mnie i choćbym próbował wkręcić się w temat, nie dałbym rady. Poza tym trwa tutaj taki piękny, spokojny dialog, że aż szkoda przerywać. Katastrof nadciąga wiele, o niektórych jeszcze pewnie nie wiemy, a reszta postępuje tak powoli, że sprawia wrażenie jakby wszysto było ok aż nagle dojdzie do kulminacji Kiedyś widziałem coś co sprawiło, żeby nie wierzyć mediom głównego nurtu, a najlepiej mieć swój własny rozsądek.
  13. To prawda, jakąś ulgę to daje, zresztą przyznam, że piszę to też dla bezpieczeństwa, w razie czego posty zostaną. A jak napisałam, gdyby to były bzdury, wymysły to bym nie pisała. Dziś też żadnej poprawy nie widzę u Szczura, ukochany się trzyma ale co On może jak umysł ma słaby za bardzo trollowany i tak to gówno otworzą. Mnie to nie interesuje. Boli mnie brzuch znowu cały dzień, ale chociaż pospałam i w Nocy i w dzień,więc jest ok. Za to doszłam wczoraj do faktu, że film Ogniem i mieczem, oglądany przeze mnie w dzieciństwie zwłaszcza jest jakoś duchowo ze mną połączony, rozwinął we mnie talent do logicznego myślenia, składania różnych faktów, ale też talenów paranormalnych jak czuję w sobie postać Horpyny to czuję się jeszcze bardziej widząca, natchniona coś w tym jest, może nie tyle co jej postać a odtwarzanie mi stanu z tamtego czasu. Jako dziecko tego nie widziałam, a jak się okazuje w tamtym czasie na podstawie takich filmów umysł mi się dobrze rozwijał. I jak to wracam to gadam i gadam, wszystkie tajemnice świata, teorie spiskowe jestem w stanie wyjaśnić. Nie piszę o tym na forum z racji, że to nie do końca tematyka psychologiczna, choć w sumie po części też, ale za dużo by opowiadać co ja widzę, jakbym tak wszystko opisała co się z czym łączy, co jest od czego zależne jakie skutki przynosi to też można by zwariować jeszcze bardziej w jakim my świecie żyjemy. W ogóle też ostatnio rozmyślałam na temat mojej osoby, osobowości, wnętrza, głosu wewnętrznego. Mówią mi, że tu była postać podobna do mnie, podobne problemy. Biorąc pod uwagę co oni robią, bardzo możliwe, że stany umysłu, ducha mieliśmy połączone. Ale mnie to dziwi i tak, gdyż ja będąc na forum u Obcego byłam sobą nie spoglądałm wtedy na żadne fora, nawet jeśli to nic nie zauważyłam. Byłam tam też inna, bardziej spokojniejsza, malomówna, poważniejsza choć jak mnie jakiś temat konkretnie poruszał to potrafiłam o nim pisać tak by aż zainteresować tym media. Ale nic głębiej mnie nie dotykao, jak pisałam. Nic nie rozumiałam, nie znałam nawet dobrze nikogo z tych osób. Jako d z i k a z depresji z kolei czułam że żyje we mnie dzikie dziecko była to jakaś część mojej duszy dziecięcej, nastololetniej, muzycznej zwłaszcza, ale też czułam w sobie kogoś innego, nie koniecznie obcego a część mnie której w sobie nie znałam, ale jakbym ją od zawsze znała, jakbym to była prawdziwa ja. Teraz też jestem inna już nie mówiąc o tym, że zostałam przemiena, krzywdzona czuję się nie do końca sobą. Ludzie się zmieniają bez zmienia ich i tak więc może bym i taka była może nie. Wolałabym jednak być d z i k a, teraz jakby żyła we mnie inna dziewczyna, z którą nie mogę złapać jeszcze harmonii. I to już bez względu na ciąże a może to też jakiś wpływ ma. Okaże się po.
  14. Grouchy Smurf

    Samotność

    Ostatnio doskwiera mi samotność mimo iż niby jestem wśród ludzi. Ale w pracy siedzę większość czasu sam w pokoju i znowu przychodzą mi te ****ne czarne myśli. Gdyby nie Fluanxol, to bym się pewnie dziś poryczał.
  15. Witam ^^ A czekaj co to ma do adopcji? Znajomość, a według Fobic prawdopodobnie katastrofa klimatyczna.
  16. Widzę, że to na pewno nie temat dla mnie , ale Pomijając klęski żywiołowe, problem głodu na świecie, czy narastające niepokoje społeczne, bo coś było zbyt cicho. Nie mówię już o atomowej sterylizacji planety bo nie jesteśmy jako ludzie na tyle głupi. Pomyśleć chociaż o nieuchronnym zaniku prądu oceanicznego, co sprawi, że północna półkula będzie spowita lodem, południowa nieznośnie gorąca, a pomiędzy tym najsilniejsze huragany jakie znaliśmy (prognoza na najbliższe 100 lat). Do tego globalne emisje metanu i innych gazów cieplarnianych, które będą napędzać anomalie pogodowe, nigdzie wcześniej niespotykane, np. huragany w Europie. Lada moment skończą się zasoby ropy naturalnej. W ciekawych czasach żyjemy. Pamiętam, że ktoś tu się kiedyś witał @AntiSocialButterfly cześć
  17. @Cień latającej wiewiórki Nie bawię się w takie scenariusze. Mam w to szczerze wywalone, super ludzie zbyt często zawodzą, grupy znajomych się rozpadają a ja po prostu lubię pogadać. To idzie to w aż takim kierunku? No to ja wybieram kierunek odwrotny lol. Jak to zrobiłaś?
  18. 445 stron. Proste prawo i przyjazne państwo. Osłowie i osłanki trzymają poziom
  1. Pokaż więcej elementów aktywności
×