Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Z ostatniej godziny
-
Jaka piękna katastrofa
-
Wiersz o wyglądzie Wygląd jest wszystkim, nie pie***l że nie Jak jesteś brzydki, nikt nie chce Cię Facet ma mieć jak model ryja Kobiecie brzydkiej też los nie sprzyja Brzydcy samotni na zawsze zostaną Nie mają szans, by być osobą kochaną Tylko wyglądem ludzie się kierują Tylko pięknisiów ciągle bajerują Z brzydką mordą się urodziłeś I z brzydką całe życie chodziłeś Tylko operacja plastyczna cokolwiek uratuje Że jest inaczej, niech nikt nie okłamuje Tym co patrzą tylko na wygląd, zrozum bracie mój Tym wszystkim pustakom, wielki w du*ę ch*j
-
Właśnie skończyłem usuwać konta na wszystkich grupach i portalach randkowych. Dość mam już hejtu na swój wygląd.
-
Łatwo powiedzieć. Pośrednio przyczyniłem się do wypadku z dwoma ofiarami śmiertelnymi.
- Dzisiaj
-
Jak po oddziale dziennym?
kamysto odpowiedział(a) na Wrwsw temat w Poradnie i szpitale psychiatryczne
dla mnie pobyty w szpitalu na początku były traumami. pozniej czulem sie w zasadzie jak w domu. przez caly pobyt w zspitalu poznawalem ludzi. nie chce tam wrocic, ale jesli tak bedzie to wierze ze bedzie okay. -
@Purpurowy nie przejmuj się ja sie czuje dobrze bo odpoczywam od nowej pracy. praca to cos nowego w zyciu
-
Myślę, że różnie się to będzie odbywać w zależności od kraju. * Np Japonia, jedna z najbardziej hardcorowych „kultur zapierdo*lu” rozważa przełomową prawną ingerencję w wolny rynek i stworzenie realnych (a nie na papierze) przywilejów pracowniczych, które by zachęciły ludzi do zakładania rodzin. Ale to dlatego, że ich przyrost naturalny jest już tak dramatycznie ujemny, że nie dało się tego ignorować. * USA jest też w trakcie zmian, bo American Dream się już wyśnił. Przede wszystkim wartość pieniądza spada, historie od pucybuta do milionera dotyczą tylko influencerów, a mit ciężkiej pracy jako drogi do dobrobytu się posypał. Kiedyś paliwo, domy itd były prawie za bezcen, więc pracując dużo, nawet na niższych stanowiskach, miałeś realną szansę być w klasie średniej. Teraz wielu Amerykanów pracuje na cały etat, a pomimo tego są bardzo biedni. Tradycyjnie nie mając ubezpieczenia, wakacji, macierzyńskiego, i zaczynają się buntować. Amerykanie są skłonni zapier**lać - ale to musi się opłacać, co obecnie często już tak nie wygląda. * Sa też kraje „rozwijające się” (3-ciego świata tzw. ). I wiesz, co jest ciekawe? Tam poziom stresu jest dużo niższy a poziom szczęścia dużo wyższy niż w krajach rozwiniętych (oczywiście nie mówię o miejscach, gdzie jest głód, wojna, czy wyzysk lokalnej ludności przez bogate firmy, chodzi mi o np część Azji, Ameryki Płd, niektóre kraje Afrykańskie czy wyspiarskie). Tam nie ma podziału na czas pracy i czas wolny. Ludzie mają jakiś biznesik, pralnię, straganie z jedzeniem, wyplatanie koszy czy naprawę butów. I tak spędzają całe dnie, do nocy. Często np mama gotuje na straganie, małe dzieci bawią się obok niej na ulicy, tato dowozi np warzywa jakimś rozpadającym się motorowerem, babcia siedzi w cieniu i coś obiera czy kroi. Dochód jest z dnia na dzień, nie ma oszczędności, ubezpieczenia, zero bezpieczeństwa, ale są więzi społeczne i niezbyt wysokie tempo, więc ludzie są szczęśliwi. * No i mamy Europę. Tu jest jasny podział na Skandynawię, Europę Środkową i Południową. Skandynawia wiadomo - kultura pracy jest top top. Ale i tak 27% osób w ciągu życia idzie na chorobowe ze stresu, więc… Skandynawowie patrzą obecnie na całkowite redefiniowanie „pracy” jako takiej. Skoro pomimo wszystkich przywilejów ludzie i tak masowo zgłaszają stres i depresję, to trzeba wymyślić inne sposoby. Europa Południowa pracuje dużo, kultura pracy jest okropna, korupcje, nepotyzm itd. Ale mają te swoje siesty, wszystko będzie gotowe, tylko że mañana (czyli „jutro”), a po pracy jest fiesta. I ludzie są dość szczęśliwi, bo mają przede wszystkim więzi społeczne, ale też dość niskie tempo przez tą „kulturę olewactwa”. Pracują niby dużo, za to mało efektywnie. A my, Europa Środkowa, to świetny przykład „kultury zapierdo*lu” sprzedawanej jako samorozwój. Polska, Francja, nawet Niemcy, to kraje gdzie gloryfikuje się sukces, pracę po godzinach, awanse nawet po trupach, korpo-mentalność. No i mamy nasze słynne pokolenia: boomerzy pracowali uczciwie, ale przeszli zmianę systemu i rozczarował ich kapitalizm, a teraz są już na emeryturze. Gen X to próba implementacji nowoczesności i rozwoju, work life balance, ale trochę zbyt idealistyczni, więc nie mieli siły przebicia. Milenialsi to pokłosie zapatrzenia w USA, korpo-kariery, kult ludzi „odpornych na stres” i „multitasking”. W praktyce - wielu milenialsów jest obecnie pacjentami psychiatrycznymi, ale wielu nadal nie rozumie, co poszło nie tak i myśli, że to ich wina. Potem przyszła Gen Z ze swoimi „wymaganiami”. Wg innych generacji - roszczeniowe, niewychowane i niekompetentne dzieciaki, w rzeczywistości młodzież, która napatrzyła się na harujących rodziców i nie chce tak żyć. Założenia mają dobre, niestety jest jeden problem - Gen Z są często mało zaradni. To dzieciaki wożone przez rodziców z jednych zajęć na drugie (bo rodzice wytresowani w wyścigu szczurów chcieli zapewnić dzieciom fory już w przedbiegach), przemielone przez przestarzały system szkolny z poprzedniej epoki, nie uczący kompetencji społecznych, analitycznych, życia po rewolucji internetowej. Polska jest bardzo podzielona. Wiele osób chce zmiany kultury pracy, ale te zmiany będą powolne i trudne. Milenialsi są nadal przesiąknięci kultem sukcesu, a gen Z czy wchodzące na rynek Alphy to pokolenie, któremu nie dano szansy wykształcić zdrowej pewności siebie, zaradności czy odporności psychicznej. To straszne, ile z tych dzieciaków było albo zaniedbywanych i wychowanych przez tablet, albo tresowanych do bycia robotem wielofunkcyjnym na nie wiadomo ilu zajęciach pozalekcyjnych. Obu grupom brakuje podstawowych kompetencji: współpracy, inicjatywy, zaradności, odporności, empatii.
-
Lody figowe z prażonymi orzechami włoskimi
-
Pisz, mnie też się podoba, chwytasz za serce.
-
Nie, nie obchodzą mnie one, jeśli nie mają wpływu na moje życie. W którym roku się urodziłeś?
-
edit. głowa wolna chodzi
-
Myślę, że może jednak lepiej przesypiać noce...
-
Myślę o niedawno odkrytej galaktyce... Najbardziej odległej. Dalszej niż Wielki Wybuch! Wiecie co to oznacza? Jesteśmy tylko złudzeniem... Światłem przeszłości. Wszystko jest takie przezroczyste... Nie mogę normalnie patrzeć na rzeczywistość. To wszystko się potwierdza... Wystarczy zrobić sobie eksperyment, nieprzespaną noc przy zabawie z mózgiem, jak wiele rzeczy może się odsłonić. Gołym okiem widać powłoki elektronowe atomów, pajęczyny pędzące z zawrotną szybkością w twoją stronę, jakie niezwykłe, czarujące. Wszystko w obliczu tego traci swoją wartość. Nic już nie jest ważne. Jest tylko nicość. Echo przeszłości. Wszystkie problemy stają się takie trywialne...
-
Standardowo. Myślę o tym co narobiłem.
-
Idź na spacer.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
sailorka odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Mam dzisiaj okropny niepokój. Wzięłabym hydroksyzynę, ale nie mogę sobie pozwolić na spanie w dzień -
Tak ma być. Małymi krokami i już jest siła. Są słabości ale ich jest mało. Ja już byłem krok od końca. Nie boję się. Zniknę to zniknę. Wielu tego nawet bardzo chce.
-
@Fuji no i twoje podejście wynika z wrodzonych i nabytych psychicznych umiejętności. Dostosowałeś się do środowiska tak, jak potrafisz. Takie twoje szczęście w nieszczęściu, bo masz na to siłę.
-
Bo ja już przestałem się bać. Skończyło się /cenzura/amento. Trzeba było sięgnąć dna żeby to zrozumieć. Mam pracę gdzie patologia... I myślisz, że mi ktoś podskoczy? Sam kierownik się mnie boi teraz co potrafił pokazać rogi. Jak mnie widzi to ucieka a jak już się spojrzenia spotkają to do końca dnia się nie pokazuje. Ci co mi kiedyś grozili nawet się nie zbliżają. Wiedzą, że żarty się skończyły. Nie pozwolę skrzywdzić już nigdy, przenigdy kogoś słabszego a i sam się nie dam ruszyć.
-
@Fuji @Catriona ale jak ktoś przeżywa ten strach to kwestia indywidualna uzależniona od wielu czynników. A ludzie boją się różnie. Jedni boją się tego co już jest znane bo mają złe doświadczenie a do nieznanego nie czują respektu. Inni odwrotnie.
-
Ale odwaga nie polega na braku strachu. Tylko na robieniu rzeczy mimo strachu, tzw. bój się i rób.
-
Wiesz co? Ludzie się boją nieznanego. Ludzie którzy robią coś czego nie znają także się boją.... z tą różnicą, że mimo strachu to to robią.
- Wczoraj
-
Najpopularniejsze
-
Najczęściej czytane