Skocz do zawartości
Nerwica.com

MicMic

Użytkownik
  • Postów

    1 225
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez MicMic

  1. Dziękuję, moja była zostawiła mi w spadku xd
  2. Noo tylko część z tych diagnoz jest zupełnie z dupy
  3. Ja nie mam żadnej diagnozy, a leczą się już blisko 20 lat xd jakoś mi nawet specjalnie nie zależało, bo to diagnozy można se w pompkę wsadzić.
  4. Szczerze - nie. Wiele mogę Dalji zarzucić, bo mieliśmy że sobą wielokrotnie na pieńku, ale nie to. Inne osoby dużo gorzej się o facetach wypowiadały.
  5. Hmmm. No bo może to życie wydaje się tak /cenzura/owe, że ludzie nie chcą się leczyć?
  6. Tiaaa, bo to jest właśnie tak proste.
  7. Nie śledzę każdego wątku na forum, rzuciła mi się w oczy atakująca forma akurat w Twojej wypowiedzi. Nie chcę mi się licytować ani nic, zrób z tym co napisałem co chcesz.
  8. Może nie na każdego działa tak samo skutecznie taka terapia. Nie wiem.
  9. No ale nałóg chyba tak działa, że nie da się samemu z niego wydostać. To jest /cenzura/owo że miliardy przeznaczane są na jakieś gówna typu AI, nowe smartfony, a nie wynaleziono jeszcze leku na uzaleznienia
  10. Ale ta wenla to chyba jest jakaś tania, jak jeszcze na zniżkę. Jakbym wiedział, że na to przeznaczysz to bym Ci nawet blika puścił.
  11. A masz receptę na nią w ogóle?
  12. Chodzi mi o to, że też przychylam się do zdania, że bardziej istotne są różnice osobnicze niż międzypłciowe. No i biblia nie jest dla mnie jakimś dokumentem czy świadectwem czegokolwiek. Ja uważam że mnóstwo kobiet jest świadomych swojego uroku, urody, tego jak potrafią działać na mężczyzn i znaczna ich część te swoje walory utylitarnie wykorzystuje. Po prostu jestem daleki od idealizacji kobiet, choć pewnie by to było nawet miłe. Chyba każdy z mężczyzn marzył kiedyś o księżniczce, która będzie niczym anioł - nie z tego świata, której urok i mądrość nadadzą jej niemal boskie atrybuty. No, ale niestety świat realny tak nie wygląda.
  13. Cóż Ty tak tej Dalji ciśniesz? nie twierdzę, że nie masz racji merytorycznie, ale spokojnie. Tylko wyraziła swoje zdanie
  14. Zgadzam się @RosePrick. Też nie wydaje mi się, żeby realna więź była możliwa, gdy ludziom brakuje czasu na jej pielęgnowanie, czyli właśnie poprzez kontakt face to face. Ale jak ktoś chce sobie nazywać przyjaźnią takie relacje o jakich pisze @little angel, to ok. Chociaż też sama częstotliwość spotkań jest tylko warunkiem koniecznym przyjaźni (w moim rozumieniu). Można się spotykać często, ale czas ten spędzać w sposób, który żadnej więzi czy tam bliśkości nie wytwarza. Z drugiej strony można spotykać się rzadziej, ale "bardziej jakościowo".
  15. Jaki przelew? Szkoda ze ominął cie konkurs na marudę, wygrałbyś.
  16. Hmm no nie do końca dla mnie. Kumpel to to taki to wygłupów, wspólnego spędzania czasu itp. Przyjaciel to ktoś z kim pewnie jakąś tam intymność też się dzięki, nie mam na myśli fizycznej. Przynajmniej ja to tak widzę.
  17. Hmmm nooo trochę tak, ale w ogólności wszystkie emocje i uczucia możnaby uznać za 'pierwotne' i w ostatecznym rozrachunku służące propagacji genów. Z ewolucyjnego punktu widzenia jest obojętne, czy będziemy szczęśliwi czy nie. Jeśli pary sobie radzą za pomocą otwartych związków to ok, choć dziwne się to wydaje na pierwszy rzut oka. I tak lepsze to niż zdrady. No i np. takie bordery podobno nie bardzo potrafią być wierne. No to jest złożone myślę, najgorszej, że odpowiedzi trzeba ciągle szukać, nie jak w matematyce czy innych dziedzinach ścisłych.
  18. To prawda, często jest jak piszesz. No i ktoś nowy to zawsze zastrzyk dopaminy i wydaje się fajniejszy niż jest w rzeczywistości.
  19. Przecież to się zmienia, gdy staż związku rośnie. Nawet jak masz te 3w1 w danym momencie, to łatwo to utracić. Np. namiętność, mocno maleje z czasem, stąd tak dużo zdrad. Już nie pamiętam jakie są dokładnie statystyki, ale chyba blisko połowa małżeństw się rozpada. Mamy coraz więcej rodzin patchworkowych itp. A ze spadkiem namiętności ludzie radzą sobie poprzez otwarte związki, czy też wręcz poliamorię, albo po prostu - jak pisałem - zdradzają.
  20. Ha, któż by nie chciał, żeby partner nie był najlepszym przyjacielem, kumplem i kochankiem w jedynym. Chyba o to, niestety, nie tak łatwo. Mnie póki co udało się mieć w jednej osobie te dwa spośród trzech elementów przez dłuższy czas.
  21. No, pytanie ile z nich rzeczewiście żyje w celibacie, a ile ma kogoś na boku Myślę, że większość nie daje rady.
×