Skocz do zawartości
Nerwica.com

agnieszka.m

Użytkownik
  • Postów

    574
  • Dołączył

Treść opublikowana przez agnieszka.m

  1. Moniko, myślę, że chodziło Ci o moją wypowiedź - po prostu nie mogłam już dłużej czytać tych przechwalanek, uważałam, że Ty i Ka_Po macie rację i musiałam wyrazić swoje zdanie - nawet kosztem otrzymania za to ostrzeżenia. Czasem należy pisać nie tylko to, co jest poprawne politycznie i wygodne... Korba, czytam Cię na bieżąco, uważam że jesteś bardzo inteligentna i utalentowana i bardzo Ci kibicuję - oby wszystko ułożyło się tak, jak o tym marzysz. Pozdrawiam
  2. kasia000, a jak teraz? Trzymasz wagę czy tyjesz po zakończeniu diety?
  3. paradoksy, sory, jeśli tak to zabrzmiało - za dużo informacji chciałam przekazać w jednym zdaniu . Cierpliwość to właśnie Ty masz anielską...
  4. Monika1974, nie udzielam się tutaj, ale czytam Was na bieżąco, bardzo odpowiadała mi dawna atmosfera tego tematu. Jesteście wspaniałe, podoba mi się, jak bardzo się wspieracie - wiadomo, o kim piszę. I dlatego tak często czytałam ten wątek - z prawdziwą przyjemnością. I wiem, że Basi nie chodzi na pewno o Ciebie, podziwiam i tak Waszą cierpliwość w stosunku do tej osoby (szczególnie właśnie Basi). Tak niereformowalna i nie dopuszczająca do siebie żadnych racjonalnych argumentów osoba jest tylko jedna na tym forum... A tak w ogóle to Korba - jestem Twoją fanką (jakkolwiek to zabrzmiało) spóźniłam się z odpowiedzią na Moniki pytanie, ale oczywiście chodziło mi o tą samą osobę
  5. marcja, ja też nie widzę absolutnie niczego złego w korzystaniu z pomocy rodziców, ale po co potem opisywać się jako osobę całkowicie samodzielną: A jednak różni się, i to bardzo istotnie... Kończę już ten OT, po prostu nie mogłam tego spokojnie czytać...
  6. moim zdaniem apetyt po Mirzatenie jest bardzo podobny do tego po lerivonie - czyli praktycznie nie do opanowania Brałam obydwa leki, u mnie w ogóle miały podobne działanie - czyli uspokajające, nasenne i powodujące olbrzymi apetyt. Ja zapycham się waflami ryżowymi, owocami (pochłaniam wszystkie poza bananami) i sucharkami. Ale i tak w rok kilka kilo do przodu...
  7. kasiątko, ja na Twoim miejscu raczej wróciłabym do lerivonu. Sama śpię na nim już ponad rok i bardzo sobie chwalę (teraz to już biorę go tylko na bezsenność). Trittico nie działał na mnie w ogóle nasennie- żadna dawka, a zaczynałam od 25, kończąc chyba na 300 mg. Na depresję też jest moim zdaniem cieniutki (i zdaniem mojej obecnej lekarki).
  8. Jem za swoje, mieszkanie kupiłam za swoje (kredyt hipoteczny, który sama spłacam ), wykształciłam się za swoje (pracowałam w kancelarii adwokackiej i jednocześnie studiowałam), utrzymuję teraz wraz z mężem swój dom i kształcę swoje dzieci. I jestem z tego dumna, a co Pinkii, raczej do Ka_Po nie powinnaś się porównywać, z tego co wiem, to bardzo wiele zawdzięczasz rodzicom (m.in. to oni kupili Twoje mieszkanie). Nie wiem, po co na siłę starasz się tu kreować na taką strasznie zaradną i samodzielną, no i mającą olbrzymie biznesowe doświadczenie (w Twoim wieku ). I proszę, opisz na czym polega to Twoje harowanie dzień i noc, bo z tego co widzę, to ciuszkami już nie handlujesz (konto na allegro zawieszone, strona sklepu zamknięta - pomimo rzekomej wielkiej dochodowości tego biznesu). Magda, trochę pokory i samokrytycyzmu...
  9. no cóż, mnie nie usypiał chlor w żadnej dawce, a brałam tego naprawdę sporo - chyba max 200 mg. Zatkał mi tylko nos, a ze spania nici. A dwie tabletki tisercinu spowodowały dwudziestogodzinny, błogi sen... Jak widać, co organizm - inna reakcja.
  10. Wujek_Dobra_Rada, tisercin próbowałeś? Mnie zamulał bardziej niż chlor i ketrel razem wzięte
  11. Aniu, na mnie nasennie działała dopiero dawka 10 mg zolafrenu - dlatego kuracja tym lekiem była dla mnie za droga (płaciłam ok. 250 zł za opakowanie) i po jakimś czasie musiałam z niego zrezygnować na rzecz lerivonu, który zresztą tez działa na mnie nasennie w dużych dawkach (60 mg w górę). Spróbuj może wziąć 10 - tkę, powinna Cię uśpić - skoro na mnie - taką lekooporną, podziałała Ja tam po tisercinie nie miałam kacowego samopoczucia , jedynie na początku brania (chyba przez pierwszy tydzień) byłam na drugi dzień bardzo ospała.
  12. wiola173, jak tak mam na lerivonie, jem bardzo malutko (zero chleba, ziemniaków, smażonych i pieczonych rzeczy), a cały czas tyję, w tempie ok. 1 kg na 2 miesiące. W sumie już ok. 8 kg. Nie wiem, co robić, odstawić, czy brać, ale skoro tak pomaga... Nawet na Dukanie (tej cud diecie białkowej) przytyłam przez 5 tygodni kilogram
  13. kasia000, niezależnie od tego jak bardzo się lubimy, nie wmówisz mi, że miałam wtedy depresję Mimo bezsenności byłam mega szczęśliwa, bo wychodziłam drugi raz za mąż i w sumie był to najszczęśliwszy okres mojego życia. Depresja przyszła po urodzeniu mojego drugiego dziecka i wg wszystkich moich lekarzy była to depresja poporodowa - a więc nie miała nic wspólnego z bezsennością, którą miałam już od ładnych kilku lat. Ale ok, spierać się już z Tobą nie będę, ja wiem swoje, a Ty swoje
  14. Wiesz, u mnie depresja pojawiła się po jakichś 5 latach bezsenności - czyli Twoim zdaniem powinnam przez te 5 lat leczyć nieistniejącą depresję? Dziwna teoria...
  15. Przede wszystkim Kasiu to ja nie zaczynałam od tak kosmicznych dawek chlor, lecz dochodziłam do nich powoli - i lek ten w żadnej dawce nie działał na mnie nasennie - ani 15, ani 30 mg, ani żadne inne dawki mnie nie uśpiły. Więc Twoja teoria w moim przypadku nie jest trafiona. Ponadto nigdy nie twierdziłam, że chloprotixen to antydepresant i brałam go nie na depresję, lecz na bezsenność. Przez kilka lat miałam samą bezsennośc, bez depresji i na tą przypadłość brałam opisywane tu leki, czyli chloprotixen, zolafren czy dormicum. I nie było wtedy potrzeby leczenia depresji, bo moje samopoczucie było dobre pomimo bezsenności.
  16. Korba, rozumiem, ja wchodząc w lek byłam na wychowawczym. I byłam całkowicie wyłączona z życia, bałam się nawet brać dziecko na ręce, miałam zawroty głowy i tym podobne rewelacje. Nie mówiąc o całkowitym braku myślenia. Może spróbuj wejść w taki lek np na urlopie lub zwolnieniu, po 2 - 3 tygodniach na pewno będziesz w stanie normalnie funkcjonować. Chlor na mnie w ogóle nie działał nasennie, a dochodziłam do naprawdę wysokich dawek - np 4 razy 50 mg. I nic - tylko miałam zatkany po nim nos, co dodatkowo utrudniało mi zasypianie [Dodane po edycji:] Przy tisercinie brałam trittico, wysokie dawki - 450 mg. Potem zaczęłam brać lerivon i odstawiłam tamte dwa. Olanzapinę chyba brałam solo (jeśli dobrze pamiętam) kilka miesięcy - nie pamiętam teraz jak długo. Apetyt na olanzapinie miałam bardzo duży, przytyłam jakieś 5 kg. Na lerivonie niestety jeszcze więcej. Tisercin nie powodował u mnie nadmiernego apetytu, zresztą biorąc go byłam w stanie tak głębokiej depresji, że tylko chudłam.
  17. Korba, dormicum to wyjątkowe świństwo, żaden z moich lekarzy nie chciał tego przepisywać, dostałam to dopiero na pogotowiu, gdzie trafiłam w stanie skrajnego wyczerpania po iluś tam całkowicie nieprzespanych nocach. Zresztą i tak będzie działało jak każde benzo - kilka nocy, a potem zwiększanie dawki, aż do uzależnienia. Nie chcę Cie pouczać, ale moim zdaniem powinnaś brać coś, co wyreguluje Ci sen i przede wszystkim - nie uzależnia. A to ogłupienie, o którym piszesz, zawsze występuje na początku leczenia jako skutek uboczny - mija, gdy organizm się przyzwyczai do leku. Ja np na początku brania lerivonu w ogóle nie kontaktowałam, całe dnie chodziłam w półśnie, byłam dosłownie odmóżdżona. Ale to trwało tylko jakieś 3 tygodnie, teraz czuję się świetnie mimo brania dużej dawki leku, normalnie funkcjonuję, wstaję bez problemu na 7.30 do pracy. I - co najważniejsze - normalnie śpię i nie muszę już martwić się o bezsenne noce. Także może nie dałaś lekom typu lerivon, doksepin itd szansy, za szybko sobie odpuściłaś?
  18. Korba, w takim razie pozostaje olanzapina, na mnie działała w każdej postaci (brałam zolafren, zalastę i zyprexę - zależnie od promocji w aptece, bo te leki nie są niestety tanie). Gdzieś kiedyś wyczytałam, że olanzapina uśpi nawet konia i wyprosiłam od swojej lekarki ten lek będąc w stanie silnej przewlekłej bezsenności. Pomógł mi wtedy bardzo...
  19. Korba, ja osobiście polecam: lerivon, zolafren i tisercin. Właśnie w takiej kolejności - lerivon usypia mnie najlepiej, zolafren bardzo dobrze, a tisercin trochę muli na drugi dzień (chociaż jest to też zależne od dawki, po jednej tabletce powinno być ok, ja na sen musiałam brać podwójną dawkę).
  20. Aby daną osobę ubezwłasnowolnić potrzebne jest po pierwsze: zaświadczenie o stanie zdrowia, po drugie wniosek o ubezwłasnowolnienie złożony przez rodzinę (małżonek, krewni w linii prostej, rodzeństwo) bądź prokuratora. Jednak najważniejsza jest opinia biegłego specjalisty, który musi stwierdzić, że wskutek choroby psychicznej, niedorozwoju umysłowego albo innego rodzaju zaburzeń psychicznych (np. alkoholizmu lub narkomanii) dana osoba nie jest w stanie kierować swym postępowaniem. Czyli nie chodzi tu o zagrażanie bądź niezagrażanie innym, lecz o to, że dana osoba ze względu na stan zdrowia nie może dbać o swoje sprawy - np urzędowe czy nawet prywatne, zwiazane z życiem codziennym. Opisywany chłopak absolutnie nie nadaje się do ubezwłasnowolnienia (znam wiele przypadków nieleczących się schizofreników, którzy w ocenie biegłych nie powinni zostać ubezwłasnowolnieni). Myślę, że nawet częściowe ubezwłasnowolnienie nie wchodzi tu w grę. Jedyne wyjście moim zdaniem to pójście do psychiatry i zasięgnięcie porady, jak w takim przypadku działać, myślę że specjaliści nie raz mieli styczność z takimi przypadkami. Oczywiście jeśli tej osoby absolutnie nie da się namówić na dobrowolną wizytę. Może ktoś jest dla niego autorytetem - nie wiem, np ojciec, jakiś wuj czy przyjaciel - może takiej osoby udało się nakłonić Jarka do leczenia. Bo bez pomocy specjalisty raczej ani Wy ani on sam sobie z jego problemami nie poradzicie...
  21. a propo śniegu to u mnie dzisiaj cały czas prószy....
  22. lasic5, radzę Ci jak najszybciej poradzić się psychiatry, po dwóch miesiącach lek powinien już działać - może nie być w Twoim przypadku trafiony. Jest cała masa innych atydepresantów, ponoć anafranil działa szybko i skutecznie - ale najważniejsze, byś szybko zasięgnęła porady lekarza. Na tym forum niestety nikt nie jest w stanie Ci pomóc, poza tym to, że jakiś lek komuś pomógł nie oznacza, że w Twoim przypadku zadziała tak samo. Powodzenia!
  23. Nieśpiąca, próbowałaś jakoś leczyć tą bezsenność? I nie mówię tu o nasennikach typu stilnox, ale o leku, który na dobre ureguluje Ci sen, bo leki nasenne to żadne wyjście z sytuacji - pogłębiają tylko problem. Ja miałam ogromne problemy ze snem, przez to miałam 4 lata praktycznie wyrwane z życiorysu - bo życie bez snu to wegetacja, a nie życie. Jest naprawdę cała masa leków regulujących sen, wybierz się do psychiatry (nie do internisty, bo oni nie potrafią leczyć bezsenności) i przedstaw swój problem, a na pewno wybierze dla Ciebie odpowiedni lek. Powodzenia!
  24. lasic5, ja na lerivonie jestem chodzącą oazą spokoju - zarówno na 90 mg, jak i obecnie, gdy biorę 60 mg. Zawsze byłam osobą nerwową, nadpobudliwą, łatwo irytującą się - a teraz można mi na odcisk nadepnąć, a ja sie tylko uśmiechnę. Dlatego też uważam ten lek za wręcz idealny - podziałał bardzo szybko antydepresyjnie, wyleczył mnie z przewlekłej bezsenności, no i ukoił mój wybuchowy charakter kasia000, mam dla Ciebie radę - skończ z chorobliwie nadmiernym wczytywaniem się w internet i zacznij stosować się do zaleceń lekarza, inaczej nie masz żadnych szans na poprawę swego stanu.
  25. lasic5, lerivon nie działa od razu, pobierz tą 60 - tkę 3 tygodnie, wtedy już powinnaś zacząć odczuwać jego pozytywne działanie.
×