Skocz do zawartości
Nerwica.com

agnieszka.m

Użytkownik
  • Postów

    574
  • Dołączył

Treść opublikowana przez agnieszka.m

  1. lasic5, skoro Twoja sytuacja jest tak poważna, ja na Twoim miejscu podniosłabym dawkę lerivonu. Na mnie takie niskie dawki (do 30 mg) nie działały w ogóle, ani na depresję, ani na poprawę snu. Zresztą - tak jak pisałam - zdaniem wszystkich moich psychiatrów lerivon działa antydepresyjnie dopiero w dawce 60 mg. Szkoda moim zdaniem czasu na eksperymentowanie, potrzebne jest w Twoim przypadku radykalne leczenie, nie możesz miesiącami wyczekiwać, że być może niskie dawki leku okaża się skuteczne.
  2. Anna R., ciśnienie mam cały czas "książkowe", około 120/80 - wczoraj akurat mierzyłam, miałam 117/83. Jedynym okresem, w którym miałam bardzo niskie ciśnienie, były obydwie ciąże - wtedy dosłownie spałam na stojąco, ale to nic dziwnego, skoro moje najwyższe ciśnienie w ciąży to 90/60
  3. Anna R., skoro nie możesz sobie wyobrazić, to masz tutaj żywy przykład Przez rok brałam lerivon w dawce 90 mg, solo - początkowo, przez krótki okres z sulpirydem, ale ze względu na duże skutki uboczne po trzech tygodniach musiałam ten drugi lek odstawić. Dawkę tą po roku w porozumieniu z lekarzem zmniejszyłam do 60 mg i biorę go do chwili obecnej. Zarówno na 90 mg, jak i na 60 mg, funkcjonowałam normalnie, wstawałam na 7 rano do pracy i zajmowałam się domem oraz dwójka małych dzieci. A zatem widzisz, że jest to możliwe. I potwierdzam - na mnie również większe dawki działają skuteczniej, jeśli chodzi o poprawę snu, na 90 mg spałam jak zabita, a rano byłam świetnie wypoczęta, na 60 mg śpię ciut gorzej (budzę się 2 - 3 razy w ciągu nocy), ale również dosyć dobrze się wysypiam.
  4. Kasiu proponowana Ci przeze mnie dawka 60 mg lerivonu miała leczyć Twoją bezsennośc, a nie depresję. Sama twierdziłaś, że nie masz depresji, lecz bezsenność, a 45 mg nie działa juz na Ciebie nasennie. Zresztą z tego co pisałaś, to lerivon miałaś zapisany właśnie na bezseność, a nie depresję - dziwię się, że opisujesz w ogóle jego dawkowanie i działanie w leczeniu depresji. Aniu R. ja również mam bardzo duże doświadczenia z lerivonem, ponadto moja wiedza na ten temat nie wzięła się z powietrza - leczyłam sie u czterech lekarzy psychiatrów, i wg każdego z nich lerivon działa antydepresyjnie dopiero w dawce 60 mg. Niższe dawki przepisywane są osobom mającym problemy ze snem. Ponadto wystarczy przeczytać polską ulotkę leku: "Dawkowanie należy dostosować indywidualnie dla każdego pacjenta. Zaleca się rozpocząć leczenie dawką 30 mg na dobę. Dawkę można stopniowo zwiększać co kilka dni, aż do osiągnięcia właściwej reakcji klinicznej pacjenta. Zróżnicowane dawkowanie w zależności od stopnia depresji wynosi od 60 do 90 mg." Zatem 30 mg to dawka wyjściowa, od tak niskiej dawki zaczyna się leczenie, by zniwelować ewentualne (zresztą bardzo często występiujące) skutki uboczne leku. Następnie wchodzi się stopniowo w dawki lecznicze - a zatem zależnie od stopnia depresji 60 - 90 mg.
  5. Działanie antydepresyjne lerivonu zaczyna się od 60 mg w górę (zależy od stopnia depresji). Dawka, jaką bierzesz, może co najwyżej wspomóc sen, ale innego działania to się raczej nie spodziewaj.
  6. agnieszka.m

    proszę pomóżcie mi

    Kasia spróbuj, mi na przykład na sen pomagają dawki lerivonu 60 mg w górę, poniżej zero efektu nasennego.
  7. agnieszka.m

    proszę pomóżcie mi

    Kasiu tak jak Ci zresztą już pisałam: - pramolan (moja znajoma, zresztą poznana na tym forum, śpi na nim już półtora roku i sobie chwali), - tisercin - dobry zamulacz, mnie zamulał aż za bardzo, ale spałam na nim, - zolafren - świetny usypiacz, spałam na nim jak dziecko, - mirtazapina - nie brałam, ale podobny świetna na bezsenność, - doksepin - na mnie nie działał, ale wiele osób na nim śpi, - ketrel - podobno świetny usypiacz, nie brałam, - ixel - nowszy antydepresant dla bezsennych, - spamilan - nowszy lek przeciwlękowy, - lamitrin, gabapentyna, pregabalina, bupropion, depakine, topamax - poczytaj o tym w necie, - tegretol - na chad, padaczke, czesto zapisują przy problemach ze snem, - pernazyna - neuroleptyk. To na pewno nie wszystko, jest mnóstwo leków dla bezsennych, porozmawiaj o tym ze swoją lekarką. No chyba że ona nie widzi dla Ciebie innej alternatywy poza lerivonem, który już na Ciebie nie działa - wtedy sugerowałabym zmianę lekarza. Pozdrawiam i trzymaj się.
  8. Wujek nie wierz w cuda, że to się wyrówna i nagle zaczniesz normalnie spać - z tego co widzę, za bardzo zabrnąłeś w leki nasenne - skoro już 4 stilnoxy na Ciebie nie działają. Też byłam w takim ślepym zaułku i potrafiłam nie spać kilka nocy pod rząd, stilnox, imovane czy selofen też już na mnie nie działały (nawet w końskich dawkach). Nawet dormicum mnie nie usypiało. Z tego stanu wyprowadził mnie zolafren, a tym że w dawce 10 mg na godzinę przed snem. Potem zaczęłam brać lerivon i już jest ok. Rohypnol to będzie tylko pogłębienie Twojego problemu, a po krótkim czasie i on przestanie działać. I moim zdaniem powinieneś odstawić paro, bo dodatkowa aktywizacja raczej nie jest Ci potrzebna, prędzej wykończysz się przez niespanie. Ja za pierwszym razem też miałam nieudane podejście do lerivonu, może spróbuj jeszcze raz i przetrzymaj te pierwsze 2 - 3 tygodnie, aż miną skutki uboczne?
  9. Wujek nie bierz takich świństw, to jest droga donikąd, bo za jakiś czas żadne benzo czy inny usypiacz nie będzie na Ciebie działał. Przede wszystkim odstaw leki aktywizujące i przerzuć się na leki antydepresyjne o działaniu sedatywnym - np lerivon czy mirtazapinę. Lerivon to świetny zamulacz, ja śpię na nim już ponad rok (z tym że w dużej dawce, teraz 60 mg, a na początku 90 mg), a miałam bezsenność podobną do Twojej. A jak i to nie podziała to dorzuć jakiś ostro zamulający neuroleptyk, ja osobiście polecam Ci tisercin albo zolafren, sama spałam po zolafrenie jak niemowlę (tylko jak dla mnie za duże koszty takiej kuracji). Ewntualnie możesz też dołożyć lek typu tegretol - często zapisywany przy problemach za snem. Taka mieszanka powinna Ci pomóc - powodzenia!
  10. esprit, właśnie to powtarzam - kobiety robią "z igły widły", rozmyślają nad pierdołami, analizują, przeżywają, płaczą. Dziewczyny, trochę zrozumienia dla "inności" mężczyzn no i przede wszystkim zaufania - przecież to podstawa związku. Jeśli między partnerami jest miłość, zaufanie i - co bardzo ważne - przyjaźń, to nie robią problemów z błahostek typu wejście na stronę internetową i pooglądanie gołych babek. Przecież każda kobieta również lubi popatrzeć na to co ładne - na inne piękne kobiety, na fajnych, umięśnionych facetów itp. Po co od razu histeryzować i robić dramat... [Dodane po edycji:] co do anala - masakra, to przecież boli....fuj
  11. wovacuum, to super, że mąż Cię w tych rozterkach wspiera. Próbujcie pomału, malutkimi kroczkami przełamywać Twoje opory. Jak będziecie mieć dużo cierpliwości, to z czasem wszystko się ułoży i seks będzie sprawiał Ci prawdziwą satysfakcję i rozkosz. Ja też doceniłam to późno, dopiero od jakichś 5 lat mam autentyczną przyjemność z seksu (teraz to przesadzam w drugą stronę)
  12. Magdaa, mam wrażenie, że nie doceniasz swojego faceta... Uważaj, żeby nie zerwał się z tej uwięzi, poluzuj mu trochę... Posłuchaj starszej, doświadczonej koleżanki
  13. wovacuum, ale skąd te wyrzuty sumienia? Dlaczego czujesz, że robisz coś złego? Przecież seks jest tak naturalny, jest naturalną częścią życia, bez niego nie byłoby związków, bliskości, partnerstwa... Ja nigdy nie miałam tego problemu, może dlatego Cię nie rozumiem...
  14. esprit w tym temacie muszę Cię poprzeć. Ja również jestem po rozwodzie i obecnie mam drugiego męża i myślę, że mój związek jest naprawdę szczęśliwy. Ale by taki był, musiałam wiele przeżyć. Rozumiem postawę Magdy o tyle, że sama kiedyś też miałam takie podejście. Ale niestety dziewczyny, nie tędy droga, nie można nikogo trzymać na uwięzi ani zamknąć w złotej klatce. Pamiętajcie, że poza tym, że jesteście związkiem kochających się osób, to musicie być dla siebie przyjaciółmi. A to oznacza, że relacja nie może polegać tylko na zakazach i nakazach, kontrolowaniu, inwigilowaniu, tłumaczeniu się ze wszystkiego itp. Relacja musi polegać na zrozumieniu, wyrozumiałości i wybaczaniu różnych głupstw. Zrozumcie również, że faceci myślą i patrzą na świat zupełnie inaczej niż kobiety - dla nich niewinne pooglądanie zdjęć czy filmików erotycznych nie jest żadną zdradą tylko rozrywką jak każda inna. A kobiety dorabiają zaraz do tego całą ideologię, jak to on mnie już nie kocha, już mu się nie podobam i tym podobne bzdury. Magda - zapewniam że facet kocha Cię tak samo jak zawsze i jesteś dla niego równie pociągajaca jak miesiąc czy rok temu. Nie niszcz tego, co jest między wami przez swoje urojenia - on po prostu wszedł niewinnie na durną stronkę i pewnie teraz tego żałuje, po jazdach jakie z tego powodu ma. Mi osobiście nie przeszkadza, gdy mój mąż ogląda zdjęcia czy filmiki reotyczne, ma nawet tego trochę na dysku, przecież to jest dla ludzi. I wiem, że cały czas kocha mnie tak samo jak na początku, widzę to w każdym jego geście, spojrzeniu, słowie... A jeśli dodatkowo oglądając te strony zdobywa doswiadczenie, z którego ja korzystam, to już super Głupotą byłoby psucie naszych wspaniałych relacji przez taką bzdurę. Ponadto ja sama też oglądam tego typu strony, lubię sobie popatrzeć na dwa piękne ciała, nie widzę w tym nic złego. Mój mąż oczywiście o tym wie, nawet się śmieje, że jestem bardziej zboczona od niego Esprit, Twoja żona to równa babka [Dodane po edycji:] wovacuum, oglądamy czasem wspólnie, ale chyba częściej sama. To jest dla ludzi, nie wiem czemu tak demonizujecie te sprawy...
  15. Magdaa, myślę że pora dnia nie ma znaczenia, ja testy zawsze robiłam wieczorem i ani razu się nie pomyliły
  16. wovacuum, dzięki, poznalismy się (i zostaliśmy parą) dokładnie 28 maja 2006 r., a rok później już byliśmy malżeństwem Zawsze byłam ekspresowa, zresztą drugi ślub był prawie dokładnie rok po rowodzie z pierwszym mężem Magdaa, ja na Twoim miejscu zrobiłabym natychmiast test, bo jeśli jesteś w ciąży, to lepiej nie faszerować się lekami - te klika dni na lekach raczej nie powinno zaszkodzić, ale lepiej odstawić je jak najszybciej (jeśli jesteś w ciąży). Jeśli wynik będzie pozytywny, to moje gratulacje
  17. wovacuum, dzięki, u mnie ok, tylko ostatnio zawalona jestem robotą i nie mam za bardzo czasu na forum - mamy teraz w pracy gorący okres. A w domu, jak to w domu - dzieciaki, gwar, hałas, więc o forum mogę zapomnieć Ale czasem wpadam zobaczyć, co u was słychać. Magda na rocznicę to ja proponuję jakiś romantyczny wyjazd weekendowy. Mi się marzy taka rocznica - weekend tylko we dwoje bez dzieciaków...Ale to już za tydzień (czwarta rocznica), więc raczej nic nie zdążymy zorganizować.
  18. wovacuum, popieram Magdę, przede wszytskim witamina C, najlepiej jej naturalne źródła: owoce cytrusowe - pomarańcze, grejpfruty, kiwi, także warzywa zielone, na przykład zielona natka pietruszki. Ponadto z naturalnych sposobów najlepszy jest czosnek, który dzięki działaniu antybakteryjnemu jest podobno naturalnym antybiotykiem. Polecam te sposoby - ostatnio wyleczyły mnie z naprawdę silnego przeziębienia, które złapałam od dzieciaków. I oczywiście na wieczór obowiązkowo grzaniec
  19. agnieszka.m

    Pytanie do wszystkich DDA

    Mój ojciec był alkoholikiem, przez niego i sytuację w domu mam z pewnością obecne problemy natury psychicznej... Moje dzieciństwo było straszne, wieczne awantury, widok pijanego ojca śpiącego na podłodze, bądź pobitego, zakrwawionego, ubrudzonego, sponiewieranego przez alkohol. Może nie uwierzycie, ale był osobą na wysokim stanowisku, szanowaną w - że tak powiem - społeczeństwie... Jak pił, to brał zwolnienie lekarskie i nie chodził do pracy, bądź kombinował urlop. W pracy w każdym razie nie nawalał. Ale jak zaczynał się ciąg, to w domu zaczynał się koszmar, upijał się do nieprzytomności, robił pod siebie, awanturował się, bił się z matką, ech, po prostu szkoda gadać. Nie żyje od 9 lat, oczywiście zapił się, nie leczył wielu chorób będących wynikiem alkoholizmu. Wycieńczony organizm nie wytrzymał. Powiem tak - gdyby nie zmarł, ale przestał pić, to wybaczyłabym mu te straszne przeżycia z dzieciństwa. Tak bardzo chciałam żeby nie pił, robiłyśmy z mamą wszystko w tym kierunku - aa, odwyki, esperale itd, naprawdę chciałyśmy go ratować, niestety wszystko na nic. Z odwyków wychodził i po tygodniu powtórka z rozrywki, esperale zapijał, na spotkaniach aa kłamał. Nie brał pod uwagę tego, że jest chory i powinien się leczyć, śmiał się, że wszyscy piją i on nie robi nic złego, kompletnie pijany twierdził że jest trzeźwiutki. Mimo tego, co przeżyłam, kochałam go, gdy nie pił, był bardzo wyrozumiałym, dobrym, inteligentnym człowiekiem, wesołym - do rany przyłóż. Matka próbowała pomimo alkoholizmu ojca stwarzać nam normalny dom, tak byśmy jak najmniej odczuwali ten problem. Ale ja niestety nigdy nie zapomnę tych widoków z dzieciństwa. Niestety największym problemem alkoholików jest to, że oni nie dostrzegają tego, że są chorzy i że powinni się leczyć. Gdyby mój ojciec dopuścił do siebie taką myśl, to dzisiaj by żył i był wspaniałym dziadkiem dla moich dzieci. Niestety wnuków się nie doczekał. Ech, rozpisałam się, ale ten problem jest mi bardzo bliski i mogłabym o tym mówić godzinami...
  20. wovacuum, na allegro kupisz dosłownie wszystko, kocham to miejsce - http://www.allegro.pl/7_ksiazki_i_komiksy.html
  21. miałam juz w tym temacie nie pisać, ale muszę Ridllic, nie domagałam się, byś dostał osta, ponadto takie wymuszone ostrzeżenie można wiesz o co roztrzaskać. Popieram Magdę, w życiu byś go nie dostał, gdyby nie to zamieszanie - a drugiego to już z całą pewnością nie dostaniesz . Chciałam tylko i wyłącznie pokazać, jak nierówne jest traktowanie użytkowników na tym forum, Twój post był tylko przykładem, on ostatnio najbardziej rzucił mi się w oczy, tego typu postów moderatorów (obrażających innych użytkowników) było znacznie więcej, ale nie mam teraz czasu na szukanie (w przerwach pracuję ).
  22. paradoksy, jasne, wszyscy (łącznie ze mną) się leczymy i wiem, że nie jest to dobry argument do tej dyskusji, moja odpowiedź była tylko apropo tego, że Rid sam jest chory i wolno mu przez to wypisywać takie bzdury. Ok, ja kończę, ta dyskusja i tak do niczego nie prowadzi. Każdy ma swoje racje, a moderatorzy zdania nie zmianiają.
  23. przewraca, a popier... to określenia, które mają kompletnie inne zabarwienie. To drugie jest chamskie i obraźliwe i nie wiem kto może nie czuć się takimi słowami urażony. Ponadto linka, zwróć uwagę na kontekst obydwu omawianych wypowiedzi - moderator obrażał wielu ludzi dlatego, że opowiadali się na niełamaniem prawa, Shadowmere obraziła jedną osobę, która nie wypowiadała się, że tak powiem, bardzo elokwentnie. Ponadto z tego co zauważyłam, Shadowmere jest również chora, ma za sobą traumatyczne przeżycia, leczy się, chodzi na terapię, a jednak nie ma dla niej takiej taryfy ulgowej. I to jest sprawiedliwość...
  24. linka, przy całym (szczerym) szacunku do Ciebie, uważam, że nie widzisz nic stosownego w tekście typu "od tych nerwic wam sie w łbach popier...." z wiadomych względów. Ja uważam ten tekst za obraźliwy dla większości użytkowników tego forum.
  25. yans, widzisz, próbuję wskazać, że moderatorzy też jednak zasługują na osty, ale ich nie dostają - ten tekst, który cytuję, jest moim zdaniem w ogóle poza krytyką, a nikt nie zwrócił na niego uwagi. Skoro nie zwraca się na takie posty uwagi, to należy również bardziej miarkować karanie zwykłych użytkowników. Tyle ode mnie - po prostu nie mogłam patrzeć spokojnie na tą niesprawiedliwość szerzącą się na forum... Ponadto - nie zauwazyłam, by ktoś przez wlepieniem osta pytał adresatkę postu Shadowmere, czy ten tekst ją obraził...
×