Skocz do zawartości
Nerwica.com

agnieszka.m

Użytkownik
  • Postów

    574
  • Dołączył

Treść opublikowana przez agnieszka.m

  1. estera1, spróbuj w takim razie tisercin, gwarantuję, że pomoże na Twoją bezsenność.
  2. po przeczytaniu opisu od razu pomyślałam o estazolamie :) Rzeczywiście śpi się po nim jak niemowlę, ale uważaj na niego, bardzo uzależnia.
  3. swistak2112, jasne że warto wypróbować różne leki i wybrać leczenie dla nas najbardziej skuteczne. Ale z tego co widzę to u Miruni ze snem jest naprawdę krucho, przypomina mi to zresztą moją sytuację sprzed paru lat i chlorprotiksen może być tutaj zdecydowanie za słabym lekiem. Bo np na mnie on w ogóle nasennie nie działał, mimo bardzo nawet wysokich dawek. Na Mirunię nie działa mianseryna i mirtazapina, a to przecież nasenne kilery. Więc moim zdaniem tisercin jest w tym przypadku leczeniem odpowiednim, zwłaszcza przy odstawianiu benzo, gdyż działa naprawdę silnie nasennie. Myślę też że samopoczucie Miruni w dużej mierze jest skutkiem odstawienia benzo, a nie tylko ubokiem stosowania tisercinu.
  4. mirunia, mi skutki uboczne minęły gdzieś po 10 dniach - dwóch tygodniach, teraz dokładnie nie pamiętam, bo biorę tisercin już prawie rok. Ale myślę że nie trwały dłużej. Nie poddawaj się, Ty też w końcu poczujesz się lepiej, słuchaj swojego lekarza, skoro mówisz, że jest dobry. Na początku też miałam niskie ciśnienie, obecnie mam w normie, na badaniach okresowych wyszło mi 120/82. Robiłam w ogóle teraz kompleksowe badania i mam wyśmienite - morfologia, cholesterol, cukier, próby wątrobowe, wszystkie wyniki bardzo dobre - mimo kilkuletniego przyjmowania leków na sen. Dlatego nie wierz w te negatywne opinie umieszczane w tym wątku, takie niskie dawki jak my bierzemy nie mają wpływu na nasze zdrowie. mirunia, trzymam za Ciebie kciuki, byś poczuła się lepiej, ważne że śpisz właściwie bez benzo, a reszta z czasem też się unormuje. Pozdrawiam:)
  5. mirunia, ja biorę sam tisercin, tak jak pisałam na sen mi bardzo pomaga. Śpię po nim bez wybudzeń, twardym snem, zasypiam około godziny po wzięciu leku. Leżę sobie po prostu w łożku, oglądam telewizję i czekam aż nadejdzie sennośc. Wyłączam telewizor i w 5 - 10 minut zasypiam. Mirunia nie bierz estazolamu, jestem pewna że po tisercinie sen u Ciebie też nadejdzie, może jesteś zbyt niecierpliwa? Może u Ciebie zaczyna działać troszkę później, skoro mówisz że rano jesteś senna i niemrawa, może bierz go np. dwie godziny przed snem? Nie martw się, tak jak pisałam, to osłabienie minie maksymalnie po 10 - 14 dniach brania tisercinu, zresztą bierzemy przecież malutką dawkę, więc i objawy uboczne są nieduże w porównaniu od osób, które muszą brać dawki o wiele większe. Taka dawka jak nasza działa tylko na sen, zresztą tak jest napisane w ulotce. (25 mg przy zaburzeniach snu). mirunia, uzbroj się w cierpliwość i nie poddawaj, wierzę że i Tobie tisercin na dłuższą metę pomoże, ja uważam go za wspaniały lek, który wybawił mnie ze strasznie uciążliwej bezsenności.
  6. mirunia, ja nie mam nerwicy, powodem mojej bezsenności była depresja. Chociaż tak do końca nie wiadomo, czy to nie bezsenność była powodem depresji, bo pierwsza była w sumie bezsenność, a w następstwie długotrwałej bezsenności pojawiła się depresja. W każdym razie moją diagnozą jest bezsenność i depresja. Obecnie czuję się bardzo dobrze, wraz z powrotem snu minęły mi objawy depresji. Leczę się od 2008 roku, brałam juz kilka leków, na dłużej pomógł mi lerivon, brałam go 2 lata, ale rok temu przestał działać. No i wróciła bezsenność. Od stycznia jestem na tisercinie i śpię bardzo dobrze i bardzo dobrze się czuję, mam mnóstwo energii i dobry nastrój. mirunia, nie martw się, to osłabienie niedługo przejdzie. Najważniejsze byś spala bez benzo, te leki to droga donikąd - czy raczej krótka droga do uzależnienia. A jak w ogóle czujesz się po tych kilku dniach na tisercinie? Śpisz bez estazolamu?
  7. mirunia, jak tam pierwsza nocka na tisercinie? Mam nadzieję, że się porządnie wyspałaś:)
  8. mirunia, nie martw się, myślę że do świąt objawy uboczne Ci miną i będziesz się już całkowicie dobrze czuła. Nie bój się, bierz tabletkę i szykuj się na znakomite spanko:) Na mnie tisercin zadziałał od początku, od pierwszej nocy spałam jak zabita. Jestem na 99% pewna, że na Ciebie też tak zadziała, bo to naprawdę bardzo dobry usypiacz. Nawiasem mówiąc - jeśli w miarę dobrze czujesz się po estazolamie, to po tisercinie powinnaś czuć się o wiele lepiej. Ze mnie estazolam robił prawdziwą mumię, nie byłam po nim w stanie funkcjonować. Po tisercinie tego nie miałam, byłam tylko na początku leciutko otumaniona. Ale byłam w stanie pracować, czego po estazolamie sobie nie wyobrażam.
  9. mirunia, myślę że niepotrzebnie panikujesz, ale rozumiem to, ja też boję się nowych leków. Otumanienie powinno minąć po tygodniu - 10 dniach, z tym że to da się przeżyć, ja na początku brania leku też pracowałam i dawałam radę, coś tam kumałam:) Powiem Ci że po lerivonie na początku brania czułam się znacznie gorzej, dobre trzy tygodnie chodziłam jak zombie. No ale może teraz jestem bardziej wprawiona w braniu leków:) Ja też biorę dawkę 25 mg (jedną tabletkę), biorę tyle od początku. Nie działa na mnie depresyjnie, zresztą z tego co wyczytałam, to tisercin w małych dawkach ma działanie antydepresyjne. Obecnie nie mam żadnych skutków ubocznych i co najważniejsze - bardzo dobrze śpię, a to był mój naprawdę ogromny problem. Potrafię w weekend spać po 12 godzin, mocnym i nieprzerwanym snem. Ale jak trzeba wstać o 6 rano, to też nie ma problemu, z tym że wtedy biorę lek najpóźniej o 22.
  10. mirunia, nie bój się tego leku. Ja biorę tisercin od stycznia (bo po dwóch latach lerivon przestał mnie usypiać) i jestem bardzo zadowolona. Zasypiam około godziny po wzięciu leku i śpię całą noc bez wybudzeń. Przez pierwszy tydzień byłam lekko rano przymulona, ale da się to przeżyć, po pewnym czasie ten skutek uboczny mija. Teraz wstaję rano bez problemu i cały dzień pracuję umysłowo. Myślę że ten lek jest niepotrzebnie tak demonizowany, ja tam sobie bardzo chwalę jego działanie (przy czym biorę go tylko w celach nasennych).
  11. antracytowa, prawo własności nie przedawnia się nigdy i mogą upomnieć się o książkę nawet za 10 lat A opłatę dodatkową mogą ale nie muszą Ci naliczyć - tak czy siak, będziesz płaciła ewewntualnie tylko za 3 lata wstecz.
  12. Apropo wątku książkowego - kara za przetrzymanie książki to tzw. umowna opłata dodatkowa, uregulowana w regulaminie każdej biblioteki. Zapisując się do biblioteki każdy akceptuje ten regulamin i chce czy nie chce, musi go przestrzegać. W przypadku Pinkii opłata ta została naliczona prawidłowo i zgodnie z prawem i nie ma co wykrzykiwać tutaj o kłamstwach czy oszustwach - najpierw tzreba czytać to co się podpisuje, decydując się na korzystanie z usług biblioteki. "Kara" ta jest to świadczenie okresowe - bo jest ona naliczana za każdy dzień (czy tydzień) zwłoki. Zgodnie z art. 118 kc okres przedawnienia roszczeń z tego tytułu wynosi 3 lata. Okres przedawnienia zaczyna biec od dnia naliczenia kary - a więc od dnia w którym upłynął termin do "regulaminowego" zwrotu książki. W praktyce sytuacja wygląda tak: jeśli Pinkii oddała wczoraj książki, to jest zobowiązana zapłacić karę za trzy lata wstecz. Jeśli chodzi o upomienia czy wezwania do zapłaty, których Pinkii wcześniej nie otrzymała, to halenore nie ma racji - biblioteka nie musi o niczym przypominać, ani o nic się upominać - Pinkii akceptując regulamin zgodziła się na zasady panujące w bibliotece, a więc na obowiązek zwrotu wypożyczonych książek oraz na koniecznośc zapłaty "kary" w razie postępowania niezgodnie z regulaminem. Do wniesienia sprawy do sądu wystarczajace jest ostateczne wezwanie do zaplaty (wysłane oczywiście listem poleconym), które przyszło na adres Pinkii rodziców. To, że nie doebrała go osobiście, nie ma żadnego znaczenia - uprawnionym do odbioru korespondencji jest każdy dorosły domownik - członek rodziny. Moim zdaniem w razie powództwa sądowego (wniesionego przez bibliotekę bądź przez firmę windykacyjną - nabywcę wierzytelności) Pinkii stoi na przegranej pozycji. I nie ma sensu iść do prawnika, bo skasuje sumę podobną do długu:) Przepraszam, że się trochę wymądrzam, ale po prostu czułam sie kompetentna do pisania w tej sprawie
  13. Korba, dystansu do szarej rzeczywistości, czasu na marzenia, własnego miejsca na ziemi, dobrych ludzi dookoła, kochanych i kochających, zdrowia i cierpliwości... w dniu urodzin życzę Ci:)
  14. C©złowiek, współczuję Ci bardzo, naprawdę. Wiem i rozumiem, co przeżywasz, mi 10 lat temu zmarł ojciec - miał tylko 52 lata. Też nie spałam, nie jadłam, nawet nie rozumiałam, co się do mnie mówi - tak wstrząs przeżyłam. Ale uwierz, czas leczy rany. Daj sobie ten czas, a zobaczysz, że za kilka tygodni będzie lepiej. Trzymaj się!
  15. Generalnie nie mam nic przeciwko dzieleniu się swoim szcześciem wszędzie, gdzie się da (nk, fb itd), ale to, co opisałeś, to już gruba przesada. Takie publiczne ujawnianie swojej prywatności, bardzo intymnej prywatności, jest dla mnie po prostu niesmaczne...
  16. Korba, goździk czy różyczka?
  17. człowiek nerwica, dziękuję Ka_Po, szkoda, że ten dzień jest raz w roku - zewsząd życzenia, telefony, kwiatki i do tego to pyszne ciacho - nieźle nas kolega zaskoczył. Jestem ciekawa, co będzie na mnie czekało w domu, bo jak wychodziłam to mój małż w najlepsze chrapał
  18. Ka_Po, my mamy w pracy jednego rodzynka i wyobraź sobie że... upiekł dla nas ciasto. Sam, swoimi rękami I nawet jest zjadliwe
  19. Korba, masz w sobie tyle emocji, przeżyć i uczuć... Nie opowiadasz o nich terapeutce?
  20. Korba, to tak jak ja - miałam na dzisiaj zaplanowane dużo zadań, a póki co piję kawę i patrzę tępo w monitor - chyba w końcu wezmę tabletkę, bo ten ból głowy mnie już mocno wkurza. Myślałam, że przejdzie po kawie i śniadaniu, ale nic z tego
  21. agnieszka.m

    X czy Y?

    narty - choć dla mnie ulubionym sportem jest leżenie na plaży sernik czy szarlotka?
  22. agnieszka.m

    Dzięki za to forum

    człowiek nerwica, a innym kobietom to nie?
  23. agnieszka.m

    Na co masz ochotę?

    Thazek, lubisz rano? Ja mam nastrój tylko wieczorem, i w tym się nie zgadzam z moim mężem
  24. kasiątko, aż dziwne, że uodporniłaś się na lerivon, na tego typu leki nie powinna rosnąć tolerancja. To nie benzo... Ja śpię na nim już bardzo długo i cały czas działa tak smao. Nawet zmniejszyłam dawkę (z 90 na 60 mg), a działanie nasenne nie osłabło. Ale jak widać, co organizm to inna reakcja.
×