Skocz do zawartości
Nerwica.com

essprit

Użytkownik
  • Postów

    1 437
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez essprit

  1. Aż w oczy kłuje ... SWOIM bobaskiem Tak długo jak nie oddasz zagarniętej przestrzeni swojemu partnerowi, będziesz mieć to co obecnie opisujesz. Dziecko jest wspólne - a więc wspólne i równoprawne działanie. A nie tak jak piszesz "mój bobasek"; "wyręczanie" czy telefony kontrolne do domu. Nawet w 1 % nie dajesz mu się poczuć OJCEM waszego dziecka.
  2. essprit

    16 lat i bez przyszłości

    To na co się uskarżasz to są efekty uboczne depresji ... Problemy z pamięcią, koncentracją, nadmierne jedzenie, marne poczucie własnej wartości, próby samobójcze ... Szkoda, że nie skorzystałaś z terapii jaką Ci proponowali. Twój wybór. Terapia nie zając nie ucieknie jak zmienisz zdanie, zawsze W PRZYSZŁOŚCI możesz skorzystać. Hmm, w sumie nie piszesz czego chcesz od bywalców forum. I to też mi się podoba Widać, że masz swoje zdanie i jesteś silną osobą. Pomimo róznych przeszkód w życiu, idziesz do przodu ! Aż mnie kusi - z racji wieku ... mojego - napisać: masz TYLKO 16 lat i swoje marzenia możesz zrealizować. Trzeba się tylko o to postarać ! Powodzenia na egzaminie
  3. essprit

    Nienormalne?

    Pogadaj o tym ze swoim psychologiem ... Na pewno nie jest to schizofrenia Co do matury - chcesz zdac w miarę dobrze, to zaczynaj działać ! To już niebawem ...
  4. essprit

    Nienormalne?

    Może niekoniecznie do psychiatry ... ale do psychologa/psychoterapeuty myślę że warto. Jeśli oni ocenią to jako stan wymagający leczenia, to pokierują Cię dalej.
  5. BTW, czemu wiele lat leczenia ? O czym ty piszesz ? A tak na marginesie Poszukaj sobie w google: "certyfikowni psychoterapeuci Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego" -znajdź tam kogoś z twojego miasta i idź.
  6. Agusia, nie kompromituj się bardziej Gdzieś Ci dzwoni, ale nie wiadomo gdzie. Co to znaczy "nie jest ograniczona prawnie" ? Nie ma takich pojęć. Jeśli już to ubezwłasnowolniona. I obojętnie co miałaś na myśli pisząc "nieograniczona prawnie" - to wobec KAŻDEJ osoby możesz nie przyjąć spadku. A to pociąga za sobą, że też nic od tej osoby nie dostaniesz. Bo dziedziczyć możesz i majątek i długi. Jak kogoś ubezwłasnowolnisz, to wtedy Ty ponosisz konsekwencje jej działań. A co do twojego nowego odkrycia - musiałaś mieć praktyki wieki temu, albo bąki zbijałaś tam. NIE MA czegoś takiego jak "schizofrenia alkoholowa" ! A jeśli posiłkujesz się jakimś tekstem - to czytaj ze zrozumieniem .... My God !
  7. Myślę, że będzie Ci mega ciężko. Teraz nie możesz umawiać się z dziewczyną, a za 10 lat jak cudem się z kimś zwiążesz na stałe - matka będzie Ci mówić kiedy możesz współżyć A tak serio, to co twoja mama robi jest mega przemocowe - nie na tym polega wychowywanie dzieci. Jak chcesz sensownie podejść do tematu - skorzystaj z psychoterapii. A na teraz - dotrwaj do obrony, a potem wyprowadź się z domu. I zacznij żyć tak jak Ty chcesz, a nie matka.
  8. Dobrze ujęłaś - jak ktoś ma w genach to substancje psychoaktywne może uaktywnić chorobę. A napisane było to zgoła inaczej - że alkohol powoduje schizofrenię co jest wierutną bzdurą. A z ubezwłąsnowolnieniem też nie. Nie możesz się zrzec długów osoby ubezwłasnowolnionej. To właśnie Ty ponosisz konsekwencje jej działań.
  9. Hmm ... jeśli chcesz pomocy - to psychoterapeuta, przez neta nie da się pomóc Na tym forum są informacje gdzie udać się w Warszawie. Ale z takich moich rozmyślań - przede wszystkim to Ty sam sobie to robisz. Przecież to, że ktoś z Tobą nie rozmawia, nie skupia się na Tobie to wcale nie znaczy że Ciebie nie lubi. Poza tym, Ty jesteś w pracy - a więc jest tam zbiór "przypadkowych" ludzi. Przyjaciół, kumpli szukaj już według własnego klucza Noo i ... nigdy nie jest tak, że jesteśmy lubiani przez wszystkich. Myślę też, że pomimo takiego twojego myślenia o sobie - miałeś dość odwagi i siły, żeby zmienić miejsce zamieszkania i pracy. A na to nie każdego stać Ja bym poszukała sobie terapii, ale też ... miejsca gdzie mógłbyś poznać nowych ludzi a i z korzyścią dla siebie - np.: jakieś zajęcia sportowe, które pomogą Ci odreagować stres i zmniejszyć lęk (sztuki walki, joga, jakieś relaksacyjne zajęcia etc. ... sama siłownia - ok, ale tam raczej nie musisz być w "grupie"). Hm, i jeszcze - bardziej bym "wystawiała" siebie na bycie w grupie (w różnych, im więcej tym lepiej). Na zasadzie testowania
  10. Nawet się nie zastanawiaj ! PODEJDŹ do matury ! Masz CAŁY miesiąc na naukę. Warto powalczyć ... a najwyżej jak pójdzie Ci źle, to sobie za rok ją poprawisz. A tak ? Głupio rezygnować na starcie - nie wiesz tego, a nuż zdobędziesz wystarczającą ilość punktów żeby się dostać na politologię. Hmm, poza tym teraz uczelnie walczą o każdego maturzystę. Jest nadmiar wolnych miejsc, a i też coraz więcej osób idzie w kierunku nauk technicznych. Noo i jeszcze nietylko na UAM jest politologia. Ja bym próbowała ... Z pomocy psychiatry możesz skorzystać, choć nie wiem czy to jest dobre eksperymentować z lekami na miesiąc przed maturą. Zawsze możesz iść i porozmawiać ze specjalistą jak on to widzi. A póki co staraj się sama zmobilizować. I ucz się tak jak teraz potrafisz.
  11. Existenz, mylisz się. W koło własnie jest masa rodzin z problemami. Fakt, są też i takie jakie Ty chcesz. Jasne, że to boli ... ale możesz sobie stworzyć WŁASNĄ rodzinę wg twoich własnych pragnień i marzeń. Jeśli babcia nie dotrze do policji, spróbuj się z Policją skontaktować telefonicznie. Agusiaa, pierwsze słyszę żeby schizofrenię powodował alkohol Podobnie z ubezwłasnowolnieniem ...
  12. Zielona m., właśnie tak to wygląda ... stany (hipo)maniakalne występują okresowo, jak i sama faza depresji. Oczywiście na podstawie samego szału zakupowego nie stawia się diagnozy CHAD'u ... ale warto się temu baczniej przyjrzeć.
  13. Na jakiej podstawie niby miałby zgłosić zaginięcie ? Dorosła kobieta może samodzielnie przemieszczać się za granicę. To, że to jest niepokojące dla rodziny to inna sprawa. Ale nie dla organów państwowych. Co do brata, który zwinął kasę - nie wiem co ustaliliście, ale ważne żeby babcia postawiła warunek typu do dnia tego a tego masz oddać pieniądze, inaczej zgłaszam na policję. Oczywiscie - jakiś realny termin żeby był wstanie to zwrócić. Brat z dziewczyną - jeśli to jest mieszkanie brata to ok, ale podejrzewam że nie. Powinien mieć zgodę wszystkich innych domowników czy życzą sobie nowego domownika, a przede wszystkim głowy rodziny (babcia ? mama ?). A mama ? Hmm, myślę sobie że jeśli bedzie w psychozie to na tyle się rzuci to w oczy, że inni zareagują (wezwą pogotowie). Jeśli tylko jesteś pewna miejsca gdzie miałaby pracować, to nie ma co się niepokoić. Nie wiem też o co się boisz ? Jakoś ten wyjazd wkomponowuje się w jej wcześniejsze zachowania ... to że nie do końca prawidłowe to już inna sprawa.
  14. I tak, i tak kariera się posypie jeśli nie będzie się leczyć. W zależności od tego co mamie jest, dostanie odpowiednie leki. A nie przy wszystkich lekach nie można prowadzić samochodu. A nawet jeśli jest tak napisane w ulotce, to i tak ludzie jeżdżą (Oczywiście w zależności od stanu). Poza tym leczenie psychiatryczne wcale nie oznacza, że ona będzie brać je dożywotnio ! Zgodzę się, że mama jest prawnikiem i może być najwybitniejszym specjalistą na świecie. Ale na medycynie się nie zna, w tym na psychiatrii. A to co opisujesz jest stanem chorobowym wymagającym leczenia farmakologicznego. To coś jakby osoba z Alzheimerem upierała się, że nic jej nie jest, nie widzi choroby, a wszystkie próby pomocy odbierała jako atak na siebie. Szczególnie ciężka jest też wasza sytuacja. Każdego z Was. Bo trudno oddzielić to co ona mówi i robi, od tego co jest wywołane chorobą, a to co jest prawdziwe. Może w taki merytoryczny sposób jej przedstaw, że niektóre jej zachowania są objawem choroby ? Może zaproponuj jej NAJLEPSZEGO (prywatnego) lekarza w mieście - może jego "wielkość" ją jakoś zadowoli. Myślę, że można o nią powalczyć nie nieszcząc jej kariery. Ale też ważne, żebyś nie rezygnował z własnego życia. W moim odczuciu najważniejsze, żeby zaczęła brać leki - wtedy dopiero zauważy że to co było wcześniej było stanem chorobowym.
  15. Nieciekawa sytuacja ... Na pewno mama choruje na coś z kręgu zaburzeń psychotycznych - a na jakie konkretnie to już może ocenić psychiatra po osobistym badaniu. Im dłużej będzie w takim stanie nieleczona, tym trudniej będzie jej pomóc. Zawsze istnieje jakieś ryzyko, że może okazać się niebezpieczna dla otoczenia - wtedy bez pardonu wzywaj pogotowie i policję. A na teraz ? Hm, psychiatra. Obowiązkowo !!! Wiem, że się nie zgadza ... i na tym cały problem polega. A ona musi rozpocząć leczenie farmakologiczne. Poczytaj też ust. o ochronie zdrowia psychicznego - są tam art., które mogą się dla Ciebie okazać pomocne.
  16. Przede wszystkim PSYCHOTERAPIA ! Najlepiej psychodynamiczna (google: certyfikowani psychoterapeuci Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego). Jeśli psychoterapeuta stwierdzi, że stan wymaga leczenia farmakologicznego to skieruje dalej.
  17. Expert, aż się odezwę ochoczo. Po 1. Miast skupić się na treści mojego posta do autorki (a nie do Ciebie, btw), ty wietrzysz jakiś spisek w zdaniu - że musiało tak wyjść żeby wyszło, że mam rację. To Ci powiem łopatologicznie - to był post do autorki, i bez spisku. A dalej, WIEM CO PISZE i WIEM ŻE MAM RACJĘ. I nie jesteś mi potrzebna, ani nikt inny tutaj żebym musiała komuś (w tym sobie) coś udowadniać (mam bądź nie mam racji). Po 2. Twoje pisanie w tym samym poście, aż boli. Jak możesz proponować kobiecie 21 letniej terapię rodzinną z ojcem, który ją zostawił jak była dzieckiem, a teraz przygarnął bo zmarła jej matka. Nie mówiąc już o dalszym opisie ojca przez autorkę. Poczytaj - czym jest i kiedy się terapię rodzinną stosuje zanim zaczniesz takie coś innym proponować. Po 3. Nie życzę sobie prywatnych postów. Nie skomentuje nawet poziomu tego postu. Odniosę się jedynie do takiej treści -> to że jesteś młoda, nie usprawiedliwia twoich błędów. Chcesz pomagać to idź na szkolenia, superwizje czy terapię własną; żeby wiedzieć jak to robić. A do autorki, Mam nadzieję, że skorzystasz z meritum tej "dziwnej" wymiany zdań
  18. Na taką odpowiedź czekałam. Każdy się boi nieznanego. Nikt nie ma żadnej pewności że jego wybory będą słuszne. A tak długo jak sama o siebie nie zawalczysz, tak nikt inny tego nie zrobi ---> np.: już powątpiewasz w możliwość uzyskania styp. A "powinnaś" iść i osobiście popytać. Samo nie przyjdzie. A nadzieja ... Okrutne a jakże - często żony alkoholików są w małżeństwie lata ... licząc na zmianę, albo że "wyleczą" męża. I marnują swoje życie czekając na coś, co nie nastąpi. ALbo i w rzadkim przypadku nastąpi, ale nie będzie tym czego one "chcą". Myślę, że masz podobnie. I lepiej żebyś "obudziła" się teraz niż za lat parę/naście - kiedy o wiele trudniej będzie Ci z tego domu odejść i żyć własnym zyciem.
  19. Dobra, to teraz mamy względnie obraz Twojej sytuacji. To teraz mi powiedz, dlaczego nie idziesz do pracy ? Dlaczego nie chcesz skorzystać z pomocy chłopaka ? Dlaczego nie chcesz skorzystać ze stypendiów na uczelni, kredytu studenckiego ? Dlaczego nadal mieszkasz ze swoim ojcem ? Pytania niezłośliwe. Jakby się ktoś doszukiwał. Hmmm ... co jak co ale od osoby, która określa siebie mianem "Ekxperta" oczekiwałabym więcej. Ile "dobrych słów" usłyszała od swojego chłopaka ? To chyba on ją namawia na wyprowadzkę - i jakoś mu się nie udaje. Ciekawe czemu ? Ale lepiej mówić o jakimś enigmatycznym wsparciu, energii - które, jak widać, autorce niewiele daje (w mojej ocenie, żeby nie było). BTW, nigdzie nie napisałam że jest nieudacznicą
  20. Hehhehe, ja nigdzie nie napisałam że straciłam rodziców. Ale to nie o mnie wątek. I nie mam już siłi odnosić się do w/w postów. Jedno wiem - wsparcie jakie fundujecie dziewczynie, nie pomaga.
  21. Dobre ! A nie zauważyłaś, że B. ocenia przez pryzmat własnych doświadczeń ? Poza całą sferą psychiczną istnieje też realność - czemu dokumenty na rentę się zapodziały czy też że nie chciało się tego załatwiać ? Jak można to rozumieć ? To co ty oferujesz to koncentracja na obecnych relacjach z ojcem ... a z tego co autorka pisze, miał ją raczej w poważaniu przez większość życia. Ba, do tego też trzeba dwóch stron - a mając na uwadze opis, można wnioskować że nie ma o czym mówić. W efekcie będzie siedzieć w domu i jeszcze bardziej się uzależniać od ojca i utwierdzać w swojej własnej "nieudaczności". Czekać na coś, czego nigdy od niego nie dostanie. Iście terapeutyczne. A i też wspomnę, że autorka ma 21 lat - a to co Ty piszesz, jest dobre ale w terapii rodzinnej i to dla osób niepełnoletnich. I na koniec, przyjaciół to ma się wśród rówieśników a nie wśród rodziców.
  22. To są twoje odczucia i interpretacje - o tonie i wyższości. I właśnie o to idzie - w sytuacji gdy pojawia się ktoś, kto konkretnie wypisuje co jest nie tak w takim myśleniu, co można zrobić i co milion innych osób robi na świecie ... pokazuje pewne nieprawidłowości - okazuje się, że nie ważna jest istota a "odczucie, ton, wyższość". To jest frapujące Noo, ale jak już pisałam - ja żyje w innej rzeczywistości niż autorka, acz w tym samym czasie. Masz rację, nie warto podejmować dyskusji. Inne światy.
  23. Gdyby mi nie pasowało - nie miałabyś ";)" a i ton byłby inny. Dobrze to ujęłaś - od leczenia jest terapia, a nie forum. A idąc twoim tokiem - nie przyszło Ci do głowy, że twoje "madrości" znam ? A mnie jedno zastanawia - czemu coś co jest normalne (praca, kredyt, renta, wyprowadzka etc.) jest odbierane jako "obraza" ? To jest iście frapujące.
  24. Jak się nie myle, to autorka powinna odpisać a nie Ty - obrończyni Ale mogę i Ciebie wypunktować, jak Ty mnie. 1. Wyżej napisałam, że byłam w podobnej syt., a jeszcze gorszej. 2. Cieżko jej będzie znależć pracę po 5 latach studiowania, bez żadnego doświadczenia. A i jeszcze - studentów o wiele chętniej zatrudniają niż absolwentów, a czemu to się autorka dowie jak pójdzie do pracy. 3. To albo marzenia, które finansuje Ci ojciec i stawia jakieś wymagania. Albo do pracy i sama sobie finansujesz własne marzenia. 4. Tak to w dorosłym życiu wygląda, że kredyty trzeba spłacać. 5. Nikt nie napisał że świat jest czarno - biały. Vide - "okrutny" ojciec, który ją finansuje. Ani też, że ma być poniżana. . Ocena ? Ja bym napisała inny punkt widzenia. A i jeszcze, bądź co bądź jest to forum publiczne. 6. A ja napiszę, że twoje "głaskanie" jest nie na miejscu. Ile lat ma spędzić w takim domu, czekając na coś czego nie dostanie ? -- 13 mar 2012, 17:12 -- Hehe, nie czasy się nie zmieniły. Ja żyje w tym samym czasie co Ty, ale w innej rzeczywistości jak widać. Ani teraz, ani wtedy nie można było pracować w wieku 14 lat. Hmm, a ja dla odmiany słyszę i widzę - "zatrudnię studentów w nienormowanym czasie pracy". A kto Ci każe przerywać studia ? Hmm, pijesz do swojego brata - a tym poście, wypisz wymaluj, ja mam takie samo wrażenie o Tobie.
×