
Hans
Użytkownik-
Postów
3 746 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Hans
-
Watch out! Carlos is a life taker n' heartbreaker.
-
U mnie przed liceum tydzień w tydzień kradziono telefony, pieniądze, łamano nosy. Raz na lekcję weszło dwóch chyba naćpanych typów i sterroryzowało nauczycielkę, której nie lubiłem i to było wtedy na plus.
-
Jak tylko zobaczyłem nazwę tematu, pomyślałem, że to carlosbueno. Potem, w momencie klikania rozmyślałem nad istniejącymi zakonami, które prowadzą krucjatę przeciwko islamowi. Następnie doszło do mnie, że dzisiaj jest 1. kwietnia.
-
Amerykanie muszą mieć jakichś wrogów, bo co by się stało z wielką armią, przemysłem zbrojeniowym i wszystkimi tymi ludźmi, którzy gdzieś tam dookoła armii/przemysłu zbrojeniowego zarabiają. Nie wiem, gdzie leży szczyt możliwości militarnych Korei Północnej. Rakieta z głowicą nuklearną na Seul, może na Tokio + przesunięcie frontu ileś kilometrów na południe? Potem już tylko czekanie na inwazję albo atak odwetowy, a oni moim zdaniem nie są na tyle szaleni, żeby używać broni nuklearnej do innych celów niż szantaż.
-
Tu pojawia się słowo klucz czyli "odpowiednia interpretacja". Ja nie widzę potrzeby używania pięściaka, gdy pod ręką są obrabiarki CNC. A tak się ma Biblia do dziesiejszych czasów.
-
Prawdziwe cmentarze zajmują miejsce, a powinno być dane prawo wyboru. Ja bym chętnie bliskich trzymał w urnach na półce pamięci, gdyby wyrazili takie życzenie. To zwyczajnie kolejny etap w naszych dziejach, pragmatyzmem byłaby taka kontrola urodzin, żeby zapewnić przetrwanie gatunku, przy jednoczesnym zapobieganiu przeludnienia. W drugiej części postu używasz argumentum ad Hitlerum i ja wnioskuję po Twojej wypowiedzi, że praktyczność i racjonalizm są z gruntu złe, bo Niemcy wg tych wytycznych tworzyli obozy koncentracyjne. Odrzućmy więc praktyczność wraz z racjonalizmem i kierujmy się rządami chaosu i magii.
-
Gdybyśy zatrzymywali się na tym co materialne, to robilibyśmy to co teraz, bo nikt nie chciałby dźwigać kosztów epidemii. Choć sky burial czy jakaś komora do zamieniania zwłok w kompost powoli zyskują poparcie.
-
*Wiola*, ni mam na wyngiel.
-
*Wiola*, nie, bo na parterze zimno.
-
Świadomie do niego nawiązałem. Zresztą od czasów, gdy pierwszy raz usłyszałem jego postulaty, od razu stały się mi bardzo bliskie.
-
omeeena, rozrabniasz się. Wszystko/wszystkich zlikwidować! -- 26 Mar 2013, 00:50 -- *Wiola*, Bywam Napol Leonem.
-
carlosbueno, ja akurat nie o Van Goghu pisałem, tylko bardziej ogólnie. Z pewnością był taki niedoceniony za życia artysta, którego twórczość mi się spodobała.
-
*Wiola*, ja też nim jestem.
-
W tych gustowali/gustują nekrofile.
-
Wszyscy artyści to prostytutki!
-
U mnie jest tak pół na pół, w dodatku bez żadnych radykałów ze strony katolickiej. Do kościoła chodzi tylko babcia, ale tylko czasem, bo uważa, że jest już stara i nie musi co niedzielę, więc zazwyczaj uczciwie przyznaje, że jej się nie chce i odpuszcza. Konkretnego radykała mam tylko w dziadu ateiście. Kiedy urządzane były tańce pod krzyżem, chciał tam jechać i wszystkich wybić. Uważał, że trzeba wykorzystać to, że to całe zło zebrało się w jednym miejscu, a taka okazja może się już nie powtórzyć. Dziadkowie mają w sobie coś takiego, że widzą w zgromadzeniu szansę na załatwienie sprawy za jednym zamachem. Mój dziadek powtarzał, za dziadkiem swych sąsiadów, że do domu jeszcze innych sąsiadów, których oboje nie lubili, należy wrzucić granat jak będą jedli kolację, bo wtedy wszyscy będą razem zgromadzeni i żaden nie ucieknie.
-
Eee, chyba 'wzniosłe' cele pochłonęły więcej ofiar niż anarchia.
-
Jak jest seks to muszą być i pieniądze.
-
To z kolei gdybologia. ;-)
-
Ja mam pytanie. Naprawdę myślisz, że filozoficzne rozterki (nie bagatelizuję ich znaczenia, sama zajmuję się filozofią), są przyczyną Twojego nastroju? To nie jest tak, że szczęśliwi ludzie nie widzą, że życie jest w gruncie rzeczy bezcelowe. Szczęśliwi ludzie znajdują po prostu wystarczające uzasadnienie dla życia w ciągłym osiąganiu celów na trochę niższym poziomie. Twoje wyjaśnienie sobie, dlaczego masz zły nastrój jest o tyle niezbyt korzystnym rozwiązaniem, że prowadzi Cię do przekonania "nigdy nie będę szczęśliwy". A przecież rzeczywiście nie będziesz, póki nie pozbędziesz się tej blokady. Spróbuj się zastanowić ilu było naprawdę inteligentnych i oczytanych filozofów, którzy rozumieli dokładnie istotę Twoich problemów, ale mimo wszystko nadal nie mieli depresji. Myślę, że cała sztuczka polega na tym, żeby wyznaczać sobie cele po drodze i w momencie, kiedy je osiągasz po kolei, traktować je jako uzasadnienie tego, że nic nie poszło na marne. A wyznaczania celów to naprawdę można się nauczyć Moje rozterki są skutkiem mojego nastroju lub on je nasila. Przyczyna jest splotem czynników zewnętrznych i kilku nieprzemyślanych decyzji. Szczerze, to zanim po raz pierwszy zetknąłem się ze świadomą depresją, byłem pozytywistą logicznym (wtedy o tym nie wiedziałem, doszedłem do tego potem). Nie dyskutowałem z samym sobą o takich problemach jak istnienie boga, początki Wszechświata (dwa problemy pierwsze z brzegu), gdyż przy zbyt małej ilości danych uznawałem takie myślenie za bezsensowne. Przyjąłem, że pierwszego nie ma, jak powstał i czym jest drugi za bardzo mnie nie obchodziło, chciałem dobrze zjeść, mieć dach nad głową. Interesowałem się rzeczami, dla których dowód można rozpisać równaniem empirycznym lub których dane znajdują odzwierciedlenie w równaniu teoretycznym. Potem, po pierwszym ataku otwarły mi się oczy i powiedzmy wzbogaciła się moja sfera niezwiązania z zaspokajaniem głodu i ogrzewania ciała itp. potrzeb. Choć może i gdzieś tliły się we mnie takie rozważania, ale się ich wstydziłem. Znam człowieka, który żył na złość innym i zrobił jedną z największych karier spośród bliskich znajomych. zmienny, coś co w naszym małym układzie będzie celem, poza nim może nie mieć żadnego znaczenia. Co nas obchodzi śmierć mrówki w odległym lesie? :) -- 24 Mar 2013, 16:11 -- Teraz na ludzkość patrzę w sposób w jaki to opisałaś, małe cele, dążenia, wszystko to możemy zamknąć w olbrzymim równaniu, którego nie da się objąć rozumem, jednak biorę je w nawias, a tam jest już tylko "x0".
-
Staram się być realistą, ale sens istnienia naszego gatunku leży tylko w rozmnażaniu, jako ogół nie mamy innego celu, no może poza genami to jeszcze przekazywanie memów się liczy.
-
Właśnie. Dlatego mi ojciec powtarzał, że jestem inteligentnym kretynem i nie trafiłem w swoje czasy, bo jedyne, co mi jest potrzebne do sukcesu to ktoś, kto ukierunkuje moją osobę na jakiś cel i tu jasno dawał mi do zrozumienia, że idealnie spełniałbym się w nazistowskich Niemczech lub Związku Radzieckim.
-
Zrobiono mi taki test w wieku 16 czy 17 lat. Szczerze, to chciałbym być tępszy, wtedy pewnie nie widziałbym bezsensu wielu rzeczy i był mniej świadom tego wszystkiego.
-
:* [videoyoutube=uql20LiVlNw][/videoyoutube]
-
Niestety jako ateistka jestem całkowicie pozbawiona honoru dlatego dam się przed śmiercią ochrzcić będę sie wylegiwać na cmentarzu a potem w niebie Nie bój nie bój! Ivann w nocy rozkopie Twój grób!