Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hans

Użytkownik
  • Postów

    3 746
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Hans

  1. Hans

    Życie jest żałosne...

    Nie, naprawianie świata to nie jest zbyt dobra myśl, ja chciałem świat po swojemu "naprawić" i skończyło się to fatalnie, coraz bardziej go nienawidziłem. Też mnie ludzie irytowali, póki ich bijesz, robisz na złość i innego gorsze sprawki, to jest jeszcze w miarę ok, ale nie da się tego pogodzić z chęcią do normalnego życia na dłuższą metę,wpadłem w pułapkę własnej nienawiści i zaburzeń, które nieświadomie rozwijałem - co bym nie robił, robiłem z myślą o doskonaleniu szkodzenia. Warto się uwolnić od irytacji innymi, zrozumieć, że to ich życie, ich świat, póki nie wkracza brutalnie w mój to jest ok, wiem, to nie jest łatwe. U mnie to skrajny przypadek, więc Po tym co przeczytałem wnioskuję też, że bardzo chciał byś aby świat zmienił się "pod Ciebie", świata się nie zmieni, można zmienić siebie, stać się bardziej elastycznym, biegu rzeki się nie zawróci, podobnie nie wygra się z całym światem. Pozdrawiam.
  2. Hans

    maska

    Akurat w czasie II WŚ na różnych frontach psychopaci mogli rozwijać swoje zaburzenia i wręcz przez system było to pożądane. U mnie skrajność poglądów to i się bez wojny urodziła, z tym, że teraz jest mi już łatwiej, bo się leczę i terapeutka pewne rzeczy w tej materii ze mną przerobiła w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Zresztą dzięki depresji, która mnie dopadła stałem się bardziej tolerancyjny, tuż po jej zakończeniu/przyczajeniu (bo nie wiem jak to z depresjami do końca jest). Sekta czy tego typu dziwactwo nigdy by nie miała na mnie wpływu, natomiast zbrodnicza ideologia szeroko rozpowszechniona w jakimś kraju - jak najbardziej. Tylko teraz już wiem czego chcę i w jaki sposób mam to osiągać, na ideologię i filozofię w mojej głowie nadal jest miejsce, z tym, że już nie na wszystkie.
  3. Hans

    maska

    Napisz to jeszcze raz zrozumiale. Gdybym urodził się około roku 1920 w Niemczech lub Rosji, to nie musiałbym nosić maski, a system w tych krajach moje prawdziwe oblicze wykorzystał by nad wyraz doskonale
  4. Hans

    Muzyka...

    Stare klimaty... [videoyoutube=6LTXZ_4Oj5w][/videoyoutube]
  5. Hans

    maska

    Jeśli idzie o maskę, to mi ciężko byłoby dawniej bez niej żyć, chcąc jednocześnie w miarę normalnie funkcjonować i iść do przodu, a po godzinach wprowadzać w życie swoje zachcianki. Tylko nie dawałem już rady z godzeniem tego, pękło. Zależy jeszcze jaka maska, czy taka lekka, lekki retusz siebie, czy maska w stylu kat i oprawca o opinii przykładnego człowieka, w którego niewielu wtajemniczonych. W drugim przypadku chyba kiedyś musi to eksplodować, albo się zapaść.
  6. Hans

    maska

    Dlatego właśnie do niedawna poszedłbym tam w ubraniu, żeby wzbudzić ich irytację :) Teraz się z tego leczę... i nie poszedłbym wcale, to ich sprawa, a mnie to nie bawi.
  7. Kurde tak se na noc myślę, że jak bym chciał to bym sobie kogoś znalazł teraz, aż tak źle nie wyglądam, a kłamać (bajerować) to też w sumie potrafię, ale schody się zaczynają potem, jak się trzeba spotykać i robić wszystko to co jest z tym związane, a ja jeszcze do tego nie dorosłem...
  8. A po co brałeś ten encorton?
  9. Hans

    A ja mam odwrotnie

    Też tak miałem w trakcie depresji, chciałem być na coś poważnego chory, albo żeby jakaś światowa wojna wybuchła :) Przed depresją moje zdrowie było mi obojętne - zaburzenia osobowości. W tej chwili choroby się nie boję, jak przyjdzie to trudno, będę się leczył itd., ale żebym coś chciał mieć to już tak nie mam. Wolę być zdrowy, będąc zdrowym łatwiej jest działać, aby poprawić swój los, przyszłość. Choroba to ucieczka, tak teraz na to patrzę, zachoruję i nic nie będę musiał, będę już mógł bezkarnie leżeć i nie robić nic, czekając na śmierć, a nie mając odwagi sam jej sobie zadać. Dobrze, że już tak nie myślę :) Pozdrawiam.
  10. Ja tam nie obchodzę czegoś takiego jak walentynki, komercja, konsument, gaz, cyklon B
  11. Hans

    Szczęśliwy

    Bo tak wygląda :)
  12. Problem w tym, że on nie istnieje. Pozdrawiam.
  13. Trochę to tak odbieram, jakbyś sama chciała sobie wmówić, że pod wpływem takiej a nie innej sytuacji ktoś jest bardziej rozgrzeszony z samobójstwa, niż ktoś kto całkiem teoretycznie nagle zabije się bez wyraźnego powodu. Nie chcę nikomu nić narzucać, jakiegoś toku myślenia, czy moich chorych ideologii, ale te wszystkie "prawdy" i "prawa" to ludzie nawymyślali i idąc dalej w tą stronę, słuchając kogoś, kto mówi o czymś co nie jest potwierdzone (piekło - którego nie ma), robi tym samym z tej osoby swego rodzaju nadczłowieka, a przecież takie teorie 60 lat temu niby upadły? Czemu nie popełniać samobójstwa? Bo kochamy dobra doczesne i zwierzęcy instynkt nakazuje nam żyć, człowiek jest zaprogramowany do życia, nie koniecznie do rozrodu. W trakcie depresji nic mnie nie cieszyło, toteż nie dostrzegałem szczęścia, które przecież jest w okół, zapomniałem o celach jakie sobie stawiałem, o tych wszystkich pierdołach, które sprawiają tyle radości. Nie warto się zabijać, choćby też dlatego, że wtedy nie będziemy mogli zrobić już nic, zupełnie nic, trumna, krematorium i tyle, koniec, a żyjąc zawsze mamy możliwość podejmowania różnego rodzaju działań, a to, żeby sobie sprawić radość, a to, żeby komuś innemu pomóc - i w tym ostatnim zaczynam dostrzegać coraz większy sens, mimo, że przez całe lata byłem szkodnikiem społecznym... Pozdrawiam.
  14. Efectin ok, z negatywnych to do niedawna z libidem kiepsko, teraz jest ok. Z pozytywnych mógłbym długo wymieniać, fajne nastawianie do świata, hmm w sumie to się czuję normalnie, tak jak kiedyś, nawet się czuję za dobrze bym powiedział. Brzydko mówiąc to mnie pozytywnie rozp...... i wreszcie jestem w stanie stawić czoła temu co było przed w trakcie i po depresji. Pozdrawiam.
  15. xxsamotnaxx moim postem nie piłem do Ciebie, tylko tak ogólnie :) Przecież homoseksualizm to nie jest choroba, świat poszedł do przodu i cały czas idzie pod tym względem, ja miałem podejście takie jakie miałem do ludzi o odmiennej orientacji, ale dzięki terapii i pracy w "zmienianiu" siebie coś w tej kwestii drgnęło, a nawet ruszyło w lepszą stronę. Warto zaakceptować siebie takim jakim się jest, jest lżej wtedy, nie palą na stosie za odmienność, na szczęście, inny nie znaczy gorszy i skoro piszę to ja, do niedawna skrajny przykład homofoba, to jednak coś już we mnie jest na +, bo zakończyło się obarczanie siebie jarzmem nienawiści i chęcią "oczyszczania" świata. A psycholog/psychiatra co na to wszystko? Pozdrawiam.
  16. Zawsze uważałem, że każda kobieta ma w sobie coś z "bi", a jak sobie popiły, to się czasem do siebie zalecały, nie tak jak my chłopy dla jaj i przy pierwszym kontakcie "nie takim" fizycznym żarty się kończyły, to dziewczyny nie mają takich oporów Pozdrawiam.
  17. Hans

    [Kraków]

    Ja bym się z kimś z Krakowa chętnie spotkał w sumie i pogadał, a jeszcze jak ktoś lubi taplać się w błocie chodząc po lesie to byłoby super :) Choć nie wiem, czy fajnie rozmawiać z kimś, kto do niedawna miał bardzo dziwne rozkminy i w zasadzie w pewnych kwestiach jeszcze ma... Pozdrawiam.
  18. Hans

    Cześć wszystkim!

    Witaj, mam nadzieję, że znajdziesz odpowiedniego terapeutę :) Pozdrawiam.
  19. chloe niewolnictwo dawno znieśli, a ja też chciałbym mieć swojego murzyna do takich spraw Pozdrawiam.
  20. Hans

    Muzyka...

    Nagły Atak Spawacza - Uve Kolarz [videoyoutube=ur4XfsL15lU][/videoyoutube]
  21. Może nie tyle, że nie potrafisz, a tak naprawdę nie chcesz potrafić, też mam z tym problem, staram się go rozwiązać, tyle tylko, że pewnych emocji się wstydziłem i do tej chwili starałem tłumić, inne tak jakby wcale nie istniały+zoobojętnienie na ludzkie krzywdy i to co dotyczyło kogoś, a nie mnie. Co zrobić? Do psychiatry i potem do psychologa na terapię ja bym poszedł :) Pozdrawiam.
  22. Hans

    Myśli samobójcze

    Nie róbmy z niej jakiegoś nie wiadomo kogo, bo ja pierwsze słyszę, żeby to była jakaś super nadczłowiekAryjka To chyba jedna z cech moich zaburzeń, że lubię sobie wytrzeć .... czyimś autorytetem, kimś kogo ceni ktoś inny :) Do eutanazji każdy powinien mieć prawo, czy do samobójstwa bezbolesnego, ale kurcze tu jest tyle fajnych rzeczy, tyle celów do osiągnięcia, można żerować, sprawiać sobie przyjemności itd. nawet coś dobrego zrobić!!! Dla mnie to nie jest grzech, bo dla mnie coś takiego jak grzech nie istnieje, tym bardziej pokuta, spowiedź, itd, no ale ludzie zawsze lubią się mentalnie zniewolić... Szukam na siłę zaczepki chyba dziś... Pozdrawiam.
  23. @Wojtala u mnie to zaburzenia osobowości leczą :) Nie przyjmuję niczego bezkrytycznie, jeśli z czymś się nie zgadzam, to przedyskutowujemy problem i drążymy go na terapii, dlatego tak jak pisałem, czasem mnie irytuje to mówię o tym i dlaczego, ale bił nie będę :) W zasadzie doszliśmy do tego, że jeśli nie jestem odurzony i depresji jako takiej nie ma, to umysł mój wszystko sobie analizuje i logicznie nad wszystkim pracuje, szuka przyczynowo skutkowych zależności, jedne odrzuca inne przyjmuje - boli to to co zostaje przyjęte, jeśli widzę sam, że to prawda i że nie potrafię już sam się okłamywać, że tak nie jest jak bym chciał być. W zasadzie to też się dowiedziałem, że mam wiele z filozofów,których tak nie lubię, bo do tej pory jak moje czyny kłóciły się z ogólnie przyjętymi normami, to sobie to tak potrafiłem sam wyjaśnić, że mi wolno, jestem uprawniony itd. To że pewne sprawy się powielają np. brak miłości rodzicielskiej - to może podawać mi na te problemy sprawdzone odpowiedzi, które statystycznie trafią w "dziesiątkę", inna rzecz, że statystyka to największe kłamstwo jeśli by brać pod uwagę prawa rządzące ekonomią i wkładać ją samą pod krzywą Gaussa :) Pomysł z kartkami i zapisywaniem jest bardzo ciekawy, chyba zacznę tak robić, żeby wszystko pamiętać, co mi na myśl przyjdzie i móc do tego wrócić, o innej porze dnia i w innym stanie emocjonalnym. Pozdrawiam, fajnie, że piszecie i że jesteście :)
  24. SZUKAMPOMOCY79 ja trochę patrzę jak na tworzenie czegoś na terapii, a jak to Kaczmarski śpiewał stworzenia akt wymaga ofiar :) Dziwna sprawa, przychodzę tam taki fajny i pewny siebie, a wychodzę jakby nagi, z otwartą głową, oślepia mnie to co dostrzegać zaczynam, a to czego nie widziałem do tej pory, nie wiem czy to normalne, ale pojawiło się takie dziwne uczucie, że psycholog staje się tym samym jakąś nadistotą wiedzącą o mnie więcej niż wiem ja sam i zaczyna irytować, jak mi wmawia coś czego albo nie chcę zaakceptować, albo jest nieprawdą, ale obiecałem, że nie będę niebezpieczny, choć no nie wiem, piłem bieluń, a takim ludziom się nigdy do końca nie ufa jak to słusznie ktoś stwierdził Natomiast jest inna gorsza trochę sprawa, o czymś się przez własną głupotę dowiedziałem i jest mi z tym bardzo źle, nie wiem nawet dlaczego, ale źle... ehhh Pozdrawiam.
  25. Kurcze, jakbym czytał o sobie, ja się jeszcze swoich uczuć wstydziłem, nikt mi nigdy nie mówił, że mnie kocha poza babcią, nikt mnie nie przytulał jak mi się coś stało choćby w wieku 4 lat, miałem być twardy, rodzice dorabiali się od stołka, a ja mam tak dobrze jak nie ma nikt, więc powinienem się cieszyć, miałem wg ojca nie być "baba" i co, i wyrosło to to na potwora z wynaturzonymi myślami i czynami, do tego do granic możliwości tłumiącego uczucia i skrywającego sumienie, ehh wyżaliłem się trochę
×