-
Postów
1 414 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Anna R.
-
Pisałam już o tym nie raz, ale powtórzę: można schudnąć i to dużo przy dowolnego typu lekach oraz całkowitym braku ruchu. Mam niepełnosprawną siostrę, cierpiącą na chorobę motoneuronu i biorącą tony tabletek, w tym antydepresyjne i antyparkinsonowskie. Chudnie kilogram na tydzień, choć nie chodzi nawet sama do łazienki. Lekarz zaaprobował jej sposób odżywiania się, zalecając jedynie suplementację kwasami omega i metafoliną. Ja także schudłam ponad 10 kilo będąc kiedyś na maksymalnych dawkach połączenia Lerivon- Anafranil (90-225 mg) i nadal trzymam wagę 48 kilo. Efekt jojo się nie pojawił. Mój pomysł to dieta dr Dukana ze wszystkimi jej etapami. Wyniki mam idealne, spadł mi cholesterol i czuje się bardzo zenergetyzowana. Do diety włączyłam świeżo zmielone siemię lniane, nie zakłóciło procesu chudnięcia. Jeśli dodamy do tego umiarkowany wysiłek fizyczny- jogging, rowerek, pływanie lub coś w tym stylu, efekty są spektakularne. Chudnie się w oczach nie tracąc masy mięśniowej ani kostnej (sporo białka i wapnia w diecie). Obowiązkowo trzeba przyjmować dużo płynów i jeść codziennie dwie łyżki otrąb owsianych. To najskuteczniejsza dieta, jaką znam, ale trzeba przejąć odpowiedzialność za swoje nawyki żywieniowe i je całkowicie zmienić. Jest dobra dla osób z problemami nastroju i napędu, bo zalanie mlekiem otrębów, ugotowanie jajka lub mięsa, kupno serka, chudej szynki czy jogurtu nie wymaga specjalnego wysiłku. Samousprawiedliwianie się- tyję, bo przyjmuję leki i nic na to nie poradzę, to podstawowy błąd. Schudnąć można zawsze, trzeba tylko chcieć. Pozdrawiam A.
-
MIANSERYNA (Deprexolet, Lerivon, Miansec, Miansegen)
Anna R. odpowiedział(a) na Dydona temat w Leki przeciwdepresyjne
schudłam sporo na 90 mg, także wszystko jest do opanowania- apetyt tez -
o cześć miko, co u ciebie? wciąż walczysz? ten valdoxan do przyjemności nie należy, ale może osoba z depresją inaczej by zareagowała? co do seksu, czytałam na niemieckich stronach, ze wytłumia tylko kobiety, u mnie to po prostu nie wchodzi w grę- wole już źle spać [Dodane po edycji:] moze to wlasnie blokada receptorow serotoninowych powoduje u niektorych spadki nastroju?. na sanego ludzie donoszą o bezsenności, a w ulotce jest w grupie często występujących objawów ubocznych.
-
nie wszystkie eksperymenty są takie złe Kasiu, ale valdoxan był nie dla mnie i sadze, ze dla ciebie tez nie, skoro nakręciło cie niewinne Trittico to drugi po efectinie lek, przy którym zejście dla mnie jest bardzo prawdopodobne, bo wywołuje (rzecz jasna nie u wszystkich) tzw. "ból istnienia". zresztą zwiększone ryzyko myśli i zachowań samobójczych stoi przy ago w ulotce jak byk, przy wenlafaksynie identycznie i to nie w wyniku zwiększenia napędu. teoretycznie jednak mogę sobie wyobrazić, ze niektórych ten lek pozytywnie speeduje- cóż kwestia reakcji osobniczych. [Dodane po edycji:] nie pamiętam już jak tutaj jest teraz z linkami, ale sanego to nie forum, wiec jakby ktoś był zainteresowany valdoxanem oraz innymi lekami- polecam: http://www.sanego.de/Medikamente/VALDOXAN/
-
Opisze może swoje doswiadczenia z valdoxanem na forum, bo ostatnio trudno mi być na bieżąco z poczta. to stosunkowo nowy lek, wiec przypuszczalnie wszelkie informacje się przydadzą. Brak wielkich liter i niektórych polskich znaków jest wynikiem moich przejściowych pooperacyjnych trudności z obsługą laptopa. z powodu kłopotów zdrowotnych (nie psychicznych) pojawiły się u mnie problemy ze snem. Po trzech miesiącach na afobamie (dla mnie to najlepszy i najbezpieczniejszy lek nasenny, do tego namiętnie w niemczech przepisywany) lekarz zaproponował mi bezpłatną próbkę valdoxanu. Lubie nowości, jakkolwiek tu, gdzie mieszkam, ago nie cieszy się dobra opinia. Jako osoba zaprawiona w bojach wiedziałam, ze na początku nie będzie łatwo. Pierwsze dwa dni były ok, pomijając bezsenność, ostre lęki, myśli natrętne, mdłości, zawroty głowy i jadłowstręt. Zaczęłam od jednej czwartej tabletki na noc. efekt- całkowity brak snu. niestety kompletna niemożność zaśnięcia, do tego serce chciało mi wyskoczyć z piersi, a niepokój był maksymalny jaki znam. pomyślałam, ze coś mi to przypomina- efectin jak żywy. na trzeci dzień musiałam włączyć lorazepam i przejść na dawkowanie poranne. ech, jadłowstręt mi nie pasował, bo i tak ważę 46 kilo i muszę jadać mało ale często, jezeli jednak ktoś pragnie chudnąć będzie jak znalazł. mdłości zabijałam herbatka imbirowa, lokomotivem przysyłanym hurtowo z polski i na noc aviomarinem. Od lorazepamu w końskich dawkach zaczęła mnie bolec głowa, ale pomyślałam nic to przetrzymamy Powoli wchodziłam na normalna dawkę i niestety było coraz gorzej. objawy uboczne nie ustępowały. zaznaczę ze zaczynając przygodę z valdoxanem nie miałam depresji, ani najmniejszych problemów z napędem ani nastrojem. po tygodniu zaczęłam ostro spadać z wagi, pojawiła się płaczliwość, myśli depresyjne i samobójcze. bezsenność się nasiliła. po dwóch tygodniach zaobserwowałam początki działania nasennego w dziwnej postaci. Przypominało to drzemkę, która trwała cala noc. wszystko słyszałam, wszystko czułam, taki sen na jawie. wszystkie objawy uboczne się nasiliły zamiast mijać, a ja zauważyłam, ze ago powoduje powrót depresji, której nie miałam od lat. Musiałam przyjechać do polski do mojej pani doktor. Odstawilam wszystko z dnia na dzień i wrocilam do fluanxolu, który kocham z wzajemnością. Dodam jeszcze, bo zapomniałam, ze w czasie brania ago z seksu było wielkie nic. brak ochoty rozumiem, kiedy człowiek najchętniej siedziałby z głową w misce przez cały dzień, ale braku możliwości nie mogę zaakceptować, bo szeroko reklamują, ze nie ma wpływu na sferę intymna- może tak jest u mężczyzn, jak z większością leków. Po dwóch dniach na 3 mg fluanxolu powrócił normalny nastrój, a ja odetchnęłam z ulga i postanowiłam ograniczyć podobne eksperymenty. sen się poprawił, niestety po operacji było nieco gorzej, bo muszę leżeć na plecach, a tak zasnąć nijak nie potrafię. czasami aplikuje sobie koktajl z afobamu i stilnoxu, w połączeniu z fluanxolem usypia mnie ślicznie. mam nadzieje, ze gdy wrócę do formy to tez będzie zbędne. lerivon czeka w giftschranku na lepsze czasy, ale w porównaniu z valdoxanem to cudowny lek nasenny. Kasiu, jeśli czytasz mój elaborat- uszy do góry, jedz mianserynke i nie kombinuj, a dobrze będzie Pozdrawiam wszystkich i w razie co służę pomocą A.
-
MIANSERYNA (Deprexolet, Lerivon, Miansec, Miansegen)
Anna R. odpowiedział(a) na Dydona temat w Leki przeciwdepresyjne
Agagaga, napisałam do Ciebie, ale wiadomość nadal tkwi w skrzynce do wysłania. Oto ona: "Witaj, wybacz, ze to tak długo trwało, ale nie miałam dostępu do netu. Lerivon nie działa tak jak typowe leki nasenne, dawka zależy od przyczyn bezsenności i twojego stanu psychicznego. Nie bierz go tuz przed snem, weź wcześniej np o 20.00, a połóż się spać dopiero , jak poczujesz się zmęczona. Na mnie optymalnie działało 60-90 mg, ale jestem ciężkim przypadkiem. Jeśli mianseryna nie muli cie zbytnio w dzień, spokojnie możesz przyjmować 60 mg, a optymalne połączenie to Lerivon i Trittico brane razem. Zasugeruj może takie połączenie lekarzowi, osobiście brałam przez kilka miesięcy i spalam jak dziecko. Pozdrawiam i życzę poprawy A." P.S. Przepraszam osoby nie otrzymujące odpowiedzi, ale z wysyłaniem mam problem- nie wiedzieć czemu -
Wovacuum, ciesze się, ze ktoś jeszcze tu o mnie pamięta A co do powrotów: pomimo chęci pomocy szkoda mi czasu i energii na przepychanki z frustratem, który ma obsesje na punkcie każdej Ani, która chciała nie jego a..... Niemca "Czy Trittico i Lerivon dzialaja na natrectwa ? W ulotce nic o tym nie ma" Chupacabra, jeśli masz szczęście, to je powinny złagodzić. Czy tak będzie, tego nie wie nikt. Spróbować mimo to warto.
-
Nie pisze już regularnie na tym forum, ale ku pokrzepieniu innych chciałabym zaznaczyć, ze nie biorę leków od 6 miesięcy i mimo ze to niedługo, moja lekarka jest zdania, ze osiągnęłam pełną remisje i do antydepresantów nie powrócę nigdy. Po 10-letniej walce jest to olbrzymia ulga, choć ja mój Lerivon kochałam z wzajemnością i mogłabym spokojnie brać go do końca życia. Pozdrawiam wszystkich i życzę wiary, nadziei i wytrwałości. Ania
-
Odpisuje Ci w twoim wątku, bo mam problem z wysyłaniem wiadomości prywatnych. Nie wiedzieć dlaczego zalegają mi w skrzynce, w związku z tym przepraszam tych, którzy nie otrzymali odpowiedzi- nie było w tym jednak mojej winy. Zestaw leków masz dobry, a z natręctwami jest ciężka sprawa. Wszystkie leki działające skutecznie na natręctwa zaburzają libido i reakcje seksualne, bo aby usunąć myśli lub zachowania obsesyjne potrzebne są antydepresanty oddziaływujące na serotoninę. Ja bym na twoim miejscu przestała brać Anafranil i podniosła powoli Trittico do 150 mg, a Lerivon do 10 mg. Potem trzeba poczekać z tydzień do dwóch. Jeśli nie będzie poprawy podniosłabym Lerivon do 30 mg, zachowując Trittico na poziomie 150 mg. Natręctw nie da się w pełni wyleczyć, można je jedynie zmniejszyć i kontrolować za pomocą leków SSRI i TLPD. Obie grupy są niestety dla seksu zabójcze. Jeśli chcesz poprawić potencje, wybór leków masz naprawdę niewielki. W razie gdy przepisany przez twojego profesora zestaw nie zadziała, pozostają dwie możliwości: żyć z natręctwami i prowadzić normalne życie- nie tylko seksualne (uwierz mi, ze można to zrobić, wiem po sobie) lub żyć bez natręctw i bez seksu. Przykro mi, ale pozostają tylko takie alternatywy, jakie opisałam. Niemniej jednak życzę powodzenia i pozdrawiam
-
Bunny, to pierwsza rozsądna wypowiedz, którą tu przeczytałam i rozumiem oraz szanuje twoje zdanie na ten temat. Sama mam prawo posiadać inne, ale nie znaczy to, ze musimy sobie skakać do gardeł. Na koniec jeszcze jedna generalizacja. Wielokrotnie wymieniałam poglądy z rożnymi osobami i wiem, ze istnieją dyskutanci (zawsze są to niestety mężczyźni), którzy w rozmowie z kobietami, gdy kończą się im merytoryczne argumenty i czują, ze stoją na przegranej pozycji, rozpoczynają osobiste wycieczki i oskarżenia. Najczęściej padają zarzuty o kłamstwo, histerię i inne zachowania stricte emocjonalne. Bierze się to prawdopodobnie z przeżytych uraz oraz przekonania, ze kobiety jedynie czują, a nie myślą. Mężczyźni ci nie potrafią sobie bowiem wyobrazić kobiety całkowicie "aemocjonalnej" i kierującej się jedynie intelektem. Otóż ja mogę prowadzić rozważania na każdy temat, nawet o rzekomym prostytuowaniu się mojej rodzicielki. Wysłucham argumentów i chętnie je skontruje. Nie wzbudzi to tez we mnie żadnych uczuć. W końcu to jedynie net i słowa na ekranie. Wymiana zdań jednak skończy się nieodwołalnie w momencie, w którym przeczytam:“Jesteś taką samą dziwką jak twoja matka“ Nie sposób bowiem polemizować ze stwierdzeniami, których jedynym celem jest obrażenie oponenta. Stąd tez niepodejmowanie dyskusji z kolegą N. Niech pluje jadem i rzuca innym piaskiem w oczy, ja do takiego poziomu się nie zniżę i jeśli ktoś pragnie nazwać to wyższością, proszę bardzo. Pisałam na tym forum nie dlatego, ze szukałam pociechy, współczucia, poklasku czy zrozumienia. Robiłam to, bo moim zdaniem znalazłam rozwiązanie kilku sytuacji bez wyjścia i pragnęłam, dzieląc się moimi doświadczeniami, pomagać innym. Nie interesuje mnie jak jestem postrzegana, choć niektórzy panowie rozbawili mnie do łez, potrafiąc mi zarzucić w jednym poście, ze jestem zimną rybą i histeryczką zarazem, co moim zdaniem zdecydowanie się wyklucza Podobnie zabawne co bezpodstawne są oskarżenia o kłamstwa, bo skłonności do konfabulacji nie posiadam nawet w najmniejszym stopniu. Co do zrównoważenia emocjonalnego, to moje jest zdecydowanie większe niż niektórych osób, ciskających publicznie wyzwiska i groźby karalne w stosunku do ludzi wymienionych z imienia i nazwiska, okazując jedynie swoją bezradność i kilka innych cech, których nie przytoczę. Mimo wszystko jednak jestem istotą wyuczalną i wyciągnęłam z tej sytuacji odpowiednie wnioski. Nie będę zatem tracić więcej czasu na przesiadywanie w necie i słowne przepychanki, a zamiast tego poświecę go domowi i rodzinie. Może będę tu czasami wpadać, a na pewno sprawdzać pocztę, wiec jeśli ktoś potrzebuje rady dotyczącej leczenia depresji, ZOK, bezsenności lub łuszczycy proszę pisać na pw. Odpowiem na pewno Pozdrawiam serdecznie wszystkich walczących, życzę szczęścia i powodzenia. Ania
-
Mam pytanie do osób dużo czytających. Przed około trzydziestoma laty przeczytałam fascynującą książkę. Niestety nie pamiętam ani tytułu ani autora Opowiadała o człowieku, który po torturze garrotą utracił pamięć i swoje dotychczasowe życie. Akcja powieści rozgrywa się prawdopodobnie w Hiszpanii lub Meksyku. Możliwe, ze autor jest Latynosem. Okładka przedstawia czarnowłosego mężczyznę z czerwoną chustą we włosach. Jeżeli ktoś wie lub się domyśla, o jaką książkę może chodzić, proszę o wiadomość na pw. Z góry dziękuję. [Dodane po edycji:] Oto książki, które moim zdaniem naprawdę warto przeczytać: 1.Dla miłośników fantasy: Ursula K.Le Guin "Planeta wygnania" oraz cykl "Ziemiomorze" Marion Zimmer Bradley "Mgły Avalonu" Anne McCaffrey "Jeźdźcy smoków" Andre Norton "Świat czarownic" i "Świat czarownic w pułapce" Kim Newman "Anno Dracula" Orson Scott Card "Planeta spisek" 2. Dla kobiet: Virginia C. Andrews "Płatki na wietrze" David Herbert Lawrence "Kochanek lady Chatterley" Margaret Atwood "Opowieść podręcznej" Katarzyna Leżeńska "Ależ Marianno!", "Sądy i osądy" oraz inne książki Joan Bowen "Nieznajomi z parku" Jack London "Księżycowa dolina" i "Maleńka pani wielkiego domu" Alexander Dumas "Hrabia Monte Christo" Lucy Maud Montgomery "Błękitny zamek" Irena Matuszkiewicz "Salonowe życie", "Agencja złamanych serc" i "Dziewczyny do wynajęcia" Mika Waltari „Turms nieśmiertelny“ Amy Tan „Przeciwieństwo losu“ i inne powieści 3.Dla młodzieży i nie tylko Małgorzata Musierowicz seria "Jeżycjada" Lucy Maud Montgomery seria o Ani z Zielonego Wzgórza książki Joanny Chmielewskiej o Janeczce i Pawełku oraz Teresce i Okrętce powieści Jamesa Curwooda („Włóczęgi północy“ i inne) 4. Dla miłośników horrorów i thrillerów: Dean R. Koontz "Grom" i "Złe miejsce" F. Paul Wilson "Twierdza" James Herbert "Księżyc" i "Święte miejsce" Dorothy Uhnak "Śledztwo" Michael Connely “Poeta” 5. Dla tych, którzy lubią kryminały nie całkiem na serio: Jeremi Bożkowski “Piękna kobieta w obłoku spalin” i “Msza za morderce” oraz wczesne powieści Joanny Chmielewskiej (np "Lesio", "Wszystko czerwone" czy "Całe zdanie nieboszczyka") 6. Dla rodziców i osób planujących nimi zostać: Haim G. Ginott “Miedzy rodzicami a dziećmi” Anna Sosnowska “Dobra miłość” Adele Faber i Elaine Mazlish- “Wyzwoleni rodzice, wyzwolone dzieci”, “ Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły”, “ Jak mówić, aby dzieci się uczyły w szkole i w domu” oraz “Rodzeństwo bez rywalizacji” 7. Dla wszystkich Ursula K.Le Guin "Miejsce początku", John Wyndham "Poczwarki" Joseph Heller "Paragraf 22" John Irving "Świat według Garpa" i "Jednoroczna wdowa" Orson Scott Card cykl o Enderze ("Gra Endera" i inne) Zbigniew Nienacki "Raz w roku w Skiroławkach" oraz "Wielki las" Zofia Nałkowska “Medaliony” Steffen Möller “Polska da się lubić” Paulo Coelho "Jedenaście minut" "Czytamy książki, aby odkryć siebie. To, co inni ludzie robią, myślą i czują jest bezcennym przewodnikiem w zrozumieniu, kim jesteśmy i kim możemy się stać." Urszula K.Le Guin
-
Nie złośliwość, a chamstwo, brak kultury i dobrego wychowania, podłość, oskarżenia o nazizm, rasizm, kłamstwa, fałszywość, oszustwa, manipulacje, przeinaczanie faktów i parę innych równie trafnych i wspaniałomyślnych podsumowań znalazło się w tych wypowiedziach. Moja tolerancja ani optymizm nie obejmuje picia z rynsztoków. Jestem niezmiernie szczęśliwa, ze jestem jak najdalej od ludzi podobnego pokroju i za to tez jestem wdzięczna losowi. I jeżeli miałabym jakiekolwiek uprzedzenia wobec ludzi mojej nacji, to zostałyby potwierdzone i ugruntowane. Na zawsze. Nieudana zaś i żałosna próba odegrania dobrego wujaszka po ukazaniu drugiego paskudnego oblicza to moim zdaniem właśnie hipokryzja, której nienawidzę. Na szczęście moje doświadczenia życiowe mówią mi, ze prędzej czy później każdy dostanie to, na co sobie zasłużył. To jest pocieszające i optymistyczne.
-
Nie potrzebnie dałam się wciągnąć w te narodowe spory i waśnie, ale mam przeczucie, ze i to obróciło się na dobre Zbudowałam swoje życie od nowa i chyba optymizm również, bo to cale bagno uświadomiło mi po raz kolejny, za co mogę i powinnam być wdzięczna: - za dziadków, mądrych i kochanych, którzy nie wpoili mi nienawiści do nikogo- a wychowywali mnie od niemowlęcia- choć to jedynie oni mieliby do tego prawo (dziadek- Majdanek, Rosja i rozstrzelanie ojca, a jedna z babć Oświęcim po łapance, strata w obozie matki i siostry oraz wywóz na roboty) - za męża, który mnie kocha, szanuje i docenia - za piękną, zdrową i mądrą córkę, z której jestem dumna - nawet za te całą Unie Europejską, która ułatwiła mi wyjazd - i za wszystkie złe chwile, które mnie do tego popchnęły - za życie w miejscu, które przywróciło mi wiarę w ład, porządek i uczciwość - za zdrowie i depresje, która odeszła i w ciągu dwóch lat tu spędzonych nie powróciła - za szczęście, spokój i pełne miłości oczy moich kotów - za doświadczenia, których nikt mi nie odbierze Namiestnik natchnął mnie nowym pomysłem i może zastanowię się nad jakimś pośrednictwem matrymonialnym, bo kilka koleżanek już o to pytało. Myślę, ze zamiast gadać, lepiej zająć się czymś konkretnym i pożytecznym Tu jeśli jakiś facet mówi, ze szuka zony, to nie jest to bajer w stylu Sympatii, żeby zaciągnąć pannę do łóżka i wyrzucić jak zużytą prezerwatywę. Od seksu bez zobowiązań, swingerów itp są odpowiednie portale i agencje. Pewnie, ze można trafić na drania, jak wszędzie, ale prawdopodobieństwo to jest zdecydowanie o wiele mniejsze. Dziewczyny, życzę wam zatem szczęścia i znalezienia swojego miejsca w życiu. A jeśli raz, drugi lub enty coś nie wyjdzie, to nie bójcie się szukać gdzie indziej i nie dajcie się zakrzyczeć. Tego kwiatu jest pól światu Pozdrawiam
-
Wovacuum, tez mi jakoś to wszystko na pic na wodę wygląda Poza tym boje się jak diabli powikłań u dziecka. Pozdrawiam i dziękuje
-
Zniżać się do poziomu rynsztokowego nie będę, bo stracilabym szacunek dla siebie samej. Jakąkolwiek zaś dyskusje mogę prowadzić wyłącznie po publicznych przeprosinach za stek bzdur, idiotyzmów oraz oszczerstw na mój temat, bo jedyną osobą, która została obrzucona tu błotem i potwarzami jestem ja. Tyle w tym temacie.
-
Mam cierpliwość niemal nieograniczoną, bo piętnaście lat pracy z młodzieżą na zasadzie: ja swoje a oni swoje, zahartowało mnie w bojach. Jednak i ona ma się powoli ku końcowi w obliczu chamskich wypowiedzi, które zalewają temat. Nie będę zatem dłużej przysłowiową świnią, mówiąca, kiedy plują jej w oczy, ze deszcz pada. Po raz pierwszy spróbuje zatem być niemiła i stwierdzę, ze takich bzdur nasłuchałam się masę, a z moich doświadczeń wynika ze o kręcenie, motanie i mówienie nieprawdy uparcie oskarżają innych właśnie krętacze. U ujścia problemu może tez dodatkowo leżeć inna przyczyna: jeśli mężczyzna był wielokrotnie okłamywany przez kobietę, nie jest w stanie zaufać już żadnej i wszystkie uważa za perfidne kłamczuchy. Tak czy siak współczuje szczerze takim ludziom, bo jeśli sama założyłabym, ze każde usłyszane słowo to kłamstwo oraz fałsz i ze otaczają mnie sami oszuści, to życie w takim świecie byłoby dla mnie torturą. Jedyną osobą, która tu bezustannie się kompromituje, obraża, wymyśla i oskarża tryskając jadem jest autor wypowiedzi powyżej, który potem dziwi się jak dziecko, ze nikt nie chce podobnych paskudnych treści komentować. Jednak posty w tym temacie zadziwiająco pasują do artykułu pani doktor, ilustrując doskonale jej wywody o pewnych naleciałościach narodowych. Napisała poza tym, ze optymiści wierzą w siebie i maja poczucie własnej wartości, a także tolerancji i zaufania do innych, zaś pesymiści są śmiertelnie poważni i bliscy paranoi w sprawach dotyczących ich samych. To również zgadza się jak najbardziej. Jeśli chodzi o zabieranie zabawek i przenoszenia się do innej piaskownicy, to owszem uważam takie rozwiązanie za lepsze i mądrzejsze, niż wzajemne poszturchiwanie się i walenie się łopatkami po głowach. Co było w ogóle pierwotnym celem mojej wypowiedzi? Ukazanie kobietom, które czuja się nieszczęśliwe, samotne i sfrustrowane innych możliwości, zachęcenie do szukania własnych dróg, szczęścia i swojego miejsca w życiu. Dyskusja rozwinęła się w innym kierunku, ale tak to z dyskusjami bywa. Nie mogę zatem polemizować ze stwierdzeniami, których nie napisałam. Jeśli zaś ktoś nie rozumie stosowanych przeze mnie środków stylistycznych- metafor, analogii, porównań i innych, to przecież nie moja wina, ze nie przykładał się do nauki. Zawsze jednak można poczytać i uzupełnić wiadomości, poszerzając zarazem horyzonty. A na coraz to nowe absurdalne oskarżenia zareaguje po prostu uśmiechem politowania, bo poważnie nie można tego traktować. Niemożliwość dojścia do konsensusu zasadniczo mnie nie dziwi, bo czasami jest on po prostu nieosiągalny. Ktoś kiedyś powiedział takie mądre zdanie, które na zawsze utkwiło mi w pamięci i z powodzeniem stosuje je w moim związku małżeńskim: “Kochajmy mężczyzn, ale zrozumienia szukajmy u przyjaciółek” Może przypadkiem jest tez tak, ze jeśli przy wymianie poglądów na temat kontrowersyjny spotkają się kobieta o zacięciu feministycznym (czytaj: z przeszłością) oraz mężczyzna z naleciałością szowinistyczną-może nawet w pewnym sensie usprawiedliwioną okolicznościami (czytaj: po przejściach) to osiągniecie wspólnej płaszczyzny porozumienia jest zwyczajnie niemożliwe?? Ewidentnego braku kultury i prostactwa tym jednak wyjaśnić nie można. Człowiek na poziomie zamiast nadymać się urazą, zachłystywać rzekomymi zniewagami i jątrzyć oraz niewybrednie obrażać oponentów, wyrazi swoje zdanie w sposób nie naruszający norm społecznych ani zasad dobrego wychowania. Nie będzie tez wmawiał wszystkim, ze dają się łatwo nabrać i zmanipulować, bo moim zdaniem stwierdzenia takie uwłaczają ludzkiej inteligencji. Każdy ma swój własny rozum i prawo na podstawie przytoczonych wywodów wyciągnąć własne wnioski. Nawet jeśli niektórym to nie w smak, to tego prawa czytającym nie mogą odmówić.
-
Dzięki dziewczyny za odpowiedzi. Najpierw się zapisałam, potem przełożyłam termin i wydaje mi się, ze teraz go po prostu odwołam, a Kasie zacznę karmić czosnkiem i chrzanem. Mam nadzieje, ze będzie dobrze
-
KLOMIPRAMINA (Anafranil, Anafranil SR)
Anna R. odpowiedział(a) na mikolaj temat w Leki przeciwdepresyjne
Przykro mi to słyszeć Wiola. Nie miałam problemów dermatologicznych, nie utyłam i nie byłam zmęczona. Wręcz przeciwnie energii miałam za dziesięciu chłopa No niestety libido i możliwości były zerowe, do tego zaparcia (pomógł len i nasiona babki jajowatej), ale się przemęczyłam i teraz jest świetnie. Nie biorę klomipraminy już półtora roku i jestem na Lerivonie, bo mam problemy ze snem. Za to depresja i lęki są przeszłością. -
http://www.rp.pl/artykul/9133,393546_Kaczmarczyk__Rozum_spi__budzi_sie_epidemia.html Temat dotyczy mnie osobiście i posiadam dylematy, z którymi na szczęście lub nieszczęście nie musi się zmagać polskie społeczeństwo. Decyzja została podjęta odgórnie, a odpowiedzialność zdjęta ze zwykłych obywateli i przeniesiona na rząd. Nie wiem, czy to lepiej czy gorzej. W Bawarii, gdzie mieszkam, epidemia trwa w pełnym rozkwicie, zamykane są szkoły, a jeśli w rodzinie pojawi się przypadek A/H1N1 wszyscy objęci są kwarantanną, trwającą 14 dni. Na grypę umierają ludzie młodzi i zdrowi oraz dzieci. Szczepionka Pandemrix jest zaś dla wszystkich dostępna, a władze zaapelowały w mediach, aby poddać się masowo szczepieniu. W grupie największego ryzyka znajdują się osoby do 25 roku życia, a wiec moja córka także. Wątpliwości co do szczepienia jednak pozostają. Nagłaśniane są przypadki komplikacji i zgonów poszczepiennych. Mamy już trzy osoby zmarłe, w tym niespełna roczne dziecko. Jako osoba rozsądna wiem, ze każda szczepionka może być potencjalnie niebezpieczna i zawsze znajdzie się dziecko, u którego szczepienie przeciwko polio wywoła paraliż. Nie zawracałam sobie jednak tym głowy, bo pewne szczepienia u dzieci są obowiązkowe i odmowa naraża rodziców na kolegium, grzywnę czy nawet areszt. Naprawdę o tym nie myślałam aż do dziś. A teraz się głowię, jakie podjąć działania: zaszczepić małą czy nie? Co w tej sytuacji uczynić? Eksperci ani politycy mi nie pomagają. Rząd niemiecki owszem się zaszczepił, ale Celvapanem- dla normalnych mieszkańców Niemiec niedostępnym. W Ameryce Pandermrixu nie dopuszczono w ogóle do obrotu. Wirusolodzy przedstawiają dwie szkoły myślenia: 1.Szczepionka jest bezpieczna dla wszystkich, nawet kobiet w ciąży- a wiec szczepić i jeszcze raz szczepić 2. Szczepionka ma nieznane skutki długofalowe, niebezpieczne składniki potencjalizujące i konserwanty, zatem lepiej poczekać i zobaczyć jak już zaszczepieni na nią w przyszłości zareagują- a wiec nie szczepić i brać na przeczekanie. Prasa zaś dolewa oliwy do ognia i donosi o największym w dziejach historii eksperymencie medycznym na niemieckim społeczeństwie. Jak ma się w gąszczu tych informacji odnaleźć szary człowiek? Jakiego dokonać wyboru i na jakiej podstawie? Na jakiego typu ryzyko narazić własne dziecko? Jeśli ktoś zapragnąłby podzielić się ze mną swoją opinią będę wdzięczna, choć zdaje sobie sprawę, ze tak czy inaczej decyzję tę muszę podjąć sama i ponieść jej wszelkie konsekwencje.
-
Iść na urlop dziewczyno, bo zdrowie masz tylko jedno. Świat się bez ciebie nie zawali, uwierz mi. Sama jestem z zawodu nauczycielką (gimnazjum, LO i LP) i urlop pomógł mi dojść do siebie. Jest pełnopłatny i w tym czasie nie mogą cię zwolnic. Korzystaj wiec i zdrowiej Co do leków, to spróbuj najpierw brać Zotral, jeśli boisz się Mirzatenu. Może będzie na tyle lepiej, ze drugi lek okaże się zbędny. A jeśli nie, w każdej chwili możesz go włączyć do terapii. Chyba ze występuje u ciebie depresja z niepokojem, lękami i bezsennością. Wtedy mirtazapina mogłaby okazać się pomocna.