Czy ktoś miał takie wahania co kilka dni?
Ogólnie to najgorsze stadium (ciężki epizod z zaleganiem cały dzień w łóżku, zupełnym brakiem sił, apetytu itd) mam na szczęście za sobą, ale zauważyłem, że odkąd czuję się trochę lepiej, to mam takie wahania, że np. kilka dni czuję się w miarę ok, że nawet drobne rzeczy typu fajny film sprawia mi przyjemność (wcześniej zupełna anhedonia, jak coś robiłem poza gapieniem się w sufit to dla zabicia czasu, ale ciężko mi się było skupić nawet na oglądaniu czegoś), a potem mam dni, że znowu czuję się beznadziejnie i czuję się jakbym spadał w dół. Oczywiście te "lepsze dni" to nie jest mania (choruję na depresję nawracającą od kilkunastu lat i manii nigdy nie miałem), to nadal depresja tylko z takimi przebłyskami nadziei.
Czy ktoś tak miał? Jeżeli tak, to jak sobie z tym poradziliście? Czy to normalne?