-
Postów
244 -
Dołączył
Treść opublikowana przez zew
-
Słuchajcie, jak u Was z tą sennością na paro? Biorę 20 mg od ponadto 2 miesięcy. Przeciwlękowo jest świetnie, czuję się dobrze, mógłbym funkcjonować zupełnie normalnie, gdyby nie ta senność i niemoc. Poprzednio miałem taki stan dopiero od 40 mg. Wtedy też pamiętam parogen mnie odłączył od codzienności, ale przy 20mg żyło mi się bardzo dobrze. A teraz ciągle bym leżał i spał, mimo najszczerszych chęci, żeby coś zrobić.
-
Moje odczucia co do działania leków są tożsame z Twoimi @minou. Oczekuję, że leki zredukują moje irracjonalne lęki do możliwego minimum. Przy depresji zaś działanie leku skutkowało tym, że wstałem z łóżka, umyłem się i byłem w stanie wyjść z domu, poszukać nowej pracy. Ale nie towarzyszyły temu żadne ochy i achy . Było po prostu normalnie, nudno, czasem miałem dobry nastrój, czasem gorszy. Tylko tyle i aż tyle. Też nie nazwałbym się szczęśliwym człowiekiem i zdecydowanie niewiele chce mi się robić.
-
Napisałem Ci prywatną wiadomość. Ja nie miałem szczególnie nieprzyjemnych uboków zwiększając dawkę. Trochę nudności, lekka derealizacja, raz na jakiś czas potykanie serca. Normalnie chodziłem do pracy, nie to co wejście na 10 mg i potem 20 mg We wtorek czułem się nieciekawie od rana, pod względem nerwicowym. Ale potem się unormowało. Dziś miałem lekki kryzys około 13 godziny, ale się z nim uporałem. Upały mnie nakręcają. Zawsze latem miałem najcięższe ataki paniki. Ale paro coś jednak daje w porównaniu z ubiegłym rokiem.
-
Pisałaś też chyba wcześniej, że mało piłaś, prawda? Też musisz pamiętać, żeby się nie odwodnić, bo jak krew jest gęstsza to i serce musi ciężej pracować i stąd też być może ten wysoki puls. Przynajmniej tak mi mówiono na siłowni, bo lekarzem nie jestem Wczoraj stuknęły 2 pełne miesiące z paro na 20 mg.
-
Dzięki @mienta zaraz będę szukał
-
Hej, potrzebuję dobrych kolorowych cienkopisów do pisania. Cienkie i nie mogą się rozlewać bo mnie to wyprowadza z równowagi. Za duży wybór na rynku. Stabilo sensor albo stabilo worker+ ktoś ma doświadczenia z nimi? Bo te standardowe Point 88 się rozdwajają i wylewają i mnie doprowadzają tym do szału i mam ochotę nimi cisnąć przez okno.
-
@Adwentystka trzymaj się, niech Ci tam pomogą! Wiesz już ile czasu spędzisz w klinice? @Mili89 jak u Ciebie? Miałem bardzo intensywny tydzień, dużo bodźców. To był prawdziwy test dla parogenu. W czwartek miałem nieco uciążliwą derealizację, która wymusiła na mnie taką 15 minutową ewakuację - wyszedłem ze spotkania trochę się doprowadzić do ładu i wróciłem. Natomiast dziś odczuwam zmęczenie całym tygodniem.
-
W moim przypadku wejście na 30 mg a potem 40 mg przebiegło względnie dobrze. Bałem się zwiększenia dawki, bo jak wchodziłem na paro to byłem na L4 bo było dość ciężko. Jak wchodziłem na 40 mg to normalnie chodziłem do pracy - miałem głównie nudności, "potykanie serca" i lekkie odrealnienie, ale nie aż tak silne jak na początku. Więc sam byłem zaskoczony "lekkością" z jaką zwiększyłem wtedy dawkę. Ale to bardzo indywidualne - na sertralinie każde zwiększenie dawki wiązało się u mnie z umieraniem. Myślę, że jeśli do tej pory lek działał, a teraz wyczerpał się potencjał 20 mg, to wyższa dawka w końcu zadziała.
-
Jak byłem pierwszy raz na paro to też tak miałem - w tym sensie, że wydawało mi się, że jest ok, a tu nagle gdzieś w pracy/na mieście nogi jak z waty i to wrażenie, że zaraz oszaleję. Ale potem takie odczucia miałem coraz rzadziej. Czasem warto się wypłakać i wyrzucić z siebie ten żal. Nie napiszę Ci po jakim czasie od zwiększenia dawki Ci pomoże, bo sam nie pamiętam ile to zajęło. Ale ja na 30 mg byłem bardzo krótko - z jakiś tydzień może (?). Potem od razu wchodziłem na 40 mg. Mój lekarz zasadniczo chciał aby od razu wszedł z 20 mg na 40 mg, to ja na nim wymusiłem ten okres przejściowy, bo się bałem że mnie powali, a musiałem chodzić wtedy do pracy.
-
W zasadzie zawsze brałem zamiennik Seroxatu, czyli Parogen. Raz nie było mojego leku w aptekach i hurtowniach, dlatego dostałem jeszcze inny zamiennik (nie pamiętam który) i nie odczułem żadnej różnicy w działaniu, ani nie miałem skutków ubocznych tej zmiany (a przynajmniej nie pamiętam, bo to było dawno, ale gdybym miał jakieś niepokojące, to pewnie bym o nich nie zapomniał ). Jedyną różnicą była wielkość tabletki i taka bardziej "chropowata" struktura i gorzej mi się ją łykało.
-
Ostatnie dni mam dość ciężkie, bo staram się parę rzeczy uporządkować i mi nie idzie najlepiej. Mam też problem z wszechogarniającym wstydem ostatnio, problem w terapii zasygnalizowałem, ale jest tyle pilniejszych rzeczy do "przerobienia", że bym musiał u babeczki codziennie siedzieć... Ale dziś lepiej, przespałem się, i jest odrobinę lepiej. Chociaż miałem taki melodramatyczny sen, że do tej pory mnie ściska w żołądku z bólu, jaki mi sprawił . Ale ponieważ to wątek o paroksetynie to dodam jeszcze, że jestem zadowolony ze zmiany z zoloftu na parogen. Paro skasowała mi lęki. Te 20 mg, które aktualnie przyjmuje, nie do końca daje efekt, przy którym wszystko po mnie spływa, ale może to i lepiej, bo są rzeczy, które trzeba przepracować na terapii. Ta bańka paroksetynowa, którą niegdyś miałem na 40 mg była piękna, ale raczej nie pozwoliłaby mi na pracę własną.
-
Cześć! Ja właśnie piję kawę i staram się stawić czoła temu zmuleniu po parogenie. Muszę się dziś rzucić w jakiś wir obowiązków, żeby nie rozmyślać nad pewnym zdarzeniem, które nie mnie dodatkowo sprowadza do parteru. A jak wiadomo działanie jest dobrym lekarstwem na taką chandrę 7 tydzień na paroksetynie upłynął prawie bez większego niepokoju. Zdarzały się symboliczne, krótkie napady irracjonalnego lęku, ale szybko je spacyfikowałem Ciągle bym jednak spał. Nawet 10 godzin snu to dla mnie mało Wadą leczenia jest jednak fatalny, depresyjny nastrój.
-
Dzisiaj to się czuję jeszcze gorzej niż wczoraj. Beznadzieja i poczucie winy wywindowane w kosmos. Trzymam kciuki żeby u Ciebie zaskoczyło. Na pewno nie jesteś beznadziejnym przypadkiem, tylko tak Ci się wydaje, być może także przez brak wsparcia, którego teraz bardzo przecież potrzebujesz. Jakieś rozwiązanie się musi znaleźć. Z tym paro to też jest różnie przecież. Tak więc nie poddawaj się.
-
Wnosiła bardzo wartościowe posty na forum. Ważna postać na Spamowej wyspie...
-
Za pierwszym razem jak brałem paroksetynę, po około 2,5 roku leczenia dawką 20 mg, jej działanie też osłabło. Tak jak piszesz, pojawiły się znowu napady paniki, agorafobia. Trwało to jakiś czas, więc lekarz zadecydował, aby podnieść dawkę do 40 mg (nie bawił się w półśrodki typu 30 mg). Na początku oczywiście było pogorszenie i skutki uboczne przy zwiększaniu dawki, po ustabilizowaniu 40 mg się wkręciło na tyle dobrze, że znowu odzyskałem spokój (kosztem motywacji i energii niestety, ale coś za coś).
-
Minęło 5 tygodni na paro i działanie przeciwlękowe jest już wyraźnie zauważalne. Jest lepiej. Ale ta senność... Biorę 20 mg a czuję się tak senny jak kiedyś na 40 mg. Mam nadzieję, że to przejdzie, bo na chwilę obecną to jest tragedia, a i kawa nie pomaga. Ja na razie przesypiam życie Ale nie odczuwam już chociaż ciągłego lęku.