Skocz do zawartości
Nerwica.com

zew

Użytkownik
  • Postów

    278
  • Dołączył

Treść opublikowana przez zew

  1. Cześć! Ja właśnie piję kawę i staram się stawić czoła temu zmuleniu po parogenie. Muszę się dziś rzucić w jakiś wir obowiązków, żeby nie rozmyślać nad pewnym zdarzeniem, które nie mnie dodatkowo sprowadza do parteru. A jak wiadomo działanie jest dobrym lekarstwem na taką chandrę 7 tydzień na paroksetynie upłynął prawie bez większego niepokoju. Zdarzały się symboliczne, krótkie napady irracjonalnego lęku, ale szybko je spacyfikowałem Ciągle bym jednak spał. Nawet 10 godzin snu to dla mnie mało Wadą leczenia jest jednak fatalny, depresyjny nastrój.
  2. Oby było jak napisałaś. Bo dziś wcale nie jest lepiej. Lęków zero ale za to głęboki dół od rana. Fajnie, że u Ciebie już lepiej U mnie ta zasada się nie sprawdziła w przypadku niektórych leków.
  3. Dzisiaj to się czuję jeszcze gorzej niż wczoraj. Beznadzieja i poczucie winy wywindowane w kosmos. Trzymam kciuki żeby u Ciebie zaskoczyło. Na pewno nie jesteś beznadziejnym przypadkiem, tylko tak Ci się wydaje, być może także przez brak wsparcia, którego teraz bardzo przecież potrzebujesz. Jakieś rozwiązanie się musi znaleźć. Z tym paro to też jest różnie przecież. Tak więc nie poddawaj się.
  4. Obawiam się nie, chociaż bardzo bym chciał Mam tak samo, co jest mega irytujące. Chociaż gorsze jest to, że kiedy już nie muszę zmagać się z lękiem, wychodzą te wszystkie braki i potrzeby i wpadam przez to w depresję. Mam dziś naprawdę paskudny dzień pod tym względem.
  5. Te 20 mg działa przeciwlękowo naprawdę zacnie, ale jestem tak rozmemłany... Kilka lat temu, jak brałem paro po raz pierwszy, taki bez wyrazu i pozbawiony energii byłem dopiero od 40 mg. Na dwudziestce żyło mi się dobrze. Ciężko zaakceptować tę anhedonię.
  6. Wnosiła bardzo wartościowe posty na forum. Ważna postać na Spamowej wyspie...
  7. Kilka tygodni, ale dokładnie nie pamiętam. Tak, dokładnie miałem tak samo. Jak wchodziłem do sklepu do od razu się zaczynało... Albo jak poszedłem na spacer do lasu i jak się oddaliłem za bardzo od wyjścia, to też zaczynała się akcja.
  8. Za pierwszym razem jak brałem paroksetynę, po około 2,5 roku leczenia dawką 20 mg, jej działanie też osłabło. Tak jak piszesz, pojawiły się znowu napady paniki, agorafobia. Trwało to jakiś czas, więc lekarz zadecydował, aby podnieść dawkę do 40 mg (nie bawił się w półśrodki typu 30 mg). Na początku oczywiście było pogorszenie i skutki uboczne przy zwiększaniu dawki, po ustabilizowaniu 40 mg się wkręciło na tyle dobrze, że znowu odzyskałem spokój (kosztem motywacji i energii niestety, ale coś za coś).
  9. Minęło 5 tygodni na paro i działanie przeciwlękowe jest już wyraźnie zauważalne. Jest lepiej. Ale ta senność... Biorę 20 mg a czuję się tak senny jak kiedyś na 40 mg. Mam nadzieję, że to przejdzie, bo na chwilę obecną to jest tragedia, a i kawa nie pomaga. Ja na razie przesypiam życie Ale nie odczuwam już chociaż ciągłego lęku.
  10. Brawo. Też staram się utrzymać na powierzchni, chociaż moje bagno jeszcze mnie wciąga. Ale powoli dostrzegam gałąź, po którą mam nadzieję sięgnąć w najbliższych tygodniach. Przede mną długa droga do zmiany perspektywy. Co do zadaniowości, to moja terapeutka mnie przed nią trochę ostrzega. Ale może dlatego, że mnie zadaniowość też do nerwicy zaprowadziła. U mnie ta aura za oknem coś niepewna. Słońce świeci póki co trochę niechętnie.
  11. Tak będzie. Paro przykryje (wytłumi) lęk, ale on niestety zostaje pod skórą. Tutaj zaczyna się już praca własna, żeby go rozpracować i się pozbyć. Mam dokładnie tak samo jak Ty. Podskórnie czuję ten niepokój. A dziś też przeolbrzymi smutek. To też ciekawe, że jak tylko lęki schodzą na dalszy plan i organizm nie musi z nimi walczyć, to pojawia się u mnie ten smutek i pustka. Trzeba by ją czymś wypełnić. Zgadzam się. Jak dla mnie najwyższa liga. Cieszę się Taki optymistyczny wpis dobrze zrobi innym forumowiczom Też tak miałem za pierwszym razem brania paroksetyny. Po kilku miesiącach brania leku, zapomniałem co to nerwica. Z niecierpliwością czekam i teraz na ten efekt. Biorę paro od 3 tygodni, ale już widzę poprawę! Nie drżę, nie budzę się z lękiem, a moje derealizacje są jakby krótsze, a nawet jak są intensywne, to nie uruchamiają we mnie trybu paniki. Tylko nastrój nie najlepszy, ale to chyba dlatego, że jak powoli przestaję skupiać się na walce z lękiem, to zaczym dostrzegać, ile szkód mi wyrządził w życiu i jak wiele mam do ogarnięcia.
  12. Zakładamy, że lekarz wie co robi Mój zawsze powtarza, że jak odstawić leki to najlepiej właśnie na wiosnę / lato, chociaż u mnie to średnio działa, bo upały nakręcają moją nerwice Od początku Parogen. Raz dostałem jakiś zamiennik w aptece bo nie było akurat Parogenu, ale nie pamiętam nazwy. W każdym razie ten zamiennik bardzo źle mi się łykało.
  13. To nic przyjemnego , ale trzeba zacisnąć zęby i przeczekać te tygodnie, podobnie jak przy wejściu na lek. Aż Ci zazdroszczę, że redukujesz dawkę, podczas gdy ja dopiero wchodzę
  14. Dzięki Przetrwałem ten tydzień. Mam wrażenie, że paroksetyna za drugim podejście, mimo wszystkich nieprzyjemności, wchodzi nieco łagodniej niż za pierwszym razem, co jest pozytywnym zaskoczeniem. Kilka lat temu byłem na L4 bo mnie przeczołgała, podobnie zresztą jak zoloft w ubiegłym roku. Bardzo czekam na jej działanie. To dopiero dwa tygodnie, z czego tydzień na 20mg. W tym tygodniu bardzo narzekałem na senność w ciągu dnia. Ja też za pierwszym razem nie piłem kawy, bo miałem wrażenie, że w połączeniu z paro rośnie mi ciśnienie (ale to było tylko wrażenie, bo po zmierzeniu ciśnienia było ono w normie). Aktualnie bez kawy nie funkcjonuję, bo chodzę za dnia jak zombie. Tak, jak schodziłem na 10 mg przed odstawieniem to miałem lęki, niepokój, derealizację, a po całkowitym odstawieniu leku przez niespełna miesiąc odczuwałem skutki jego odstawienia, w tym lęk, dyskomfort za mostkiem, drżenia, zawroty głowy i inne podobne. Potem ustały.
  15. Dziś przetrwałem Nie jestem nowicjuszem jeśli chodzi o paro Za pierwszym razem zaskoczyła po jakimś miesiącu z kawałkiem z tego co pamiętam. Ja chyba aż za bardzo jestem zadaniowy. Zero spontanu przez to. Tak, to jest chyba najlepsza metoda w moim przypadku. Mam benzo, ale staram sobie radzić bez. Jak pierwszy raz brałem to po miesiącu z kawałkiem.
  16. Dzisiaj czwarta doba na pełnej dawce 20 mg. Nie czuję się najlepiej. Chciałem wziąć urlop na żądanie, ale się zawziąłem i przyszedłem do pracy. Choć było to na zasadzie: ubierz się, potem zdecydujesz co zrobić. Jak już się ubrałem to postanowiłem wyjść z domu. Potem pomyślałem, żeby dojść na przystanek, najwyżej zawrócę. Jak już wsiadłem do autobusu, to przecież zawsze mogę szybciej wysiąść… I tak trafiłem do pracy, chociaż męczę się, ale mam w głowie cały czas myśl, że się zwolnię parę godzin. Niepokój, zawroty głowy, jakieś dolegliwości żołądkowo jelitowe, drżenia.
  17. Ja zawsze odpowiadam wtedy, że dopóki forma np. "pani psycholog" nie jest błędem językowym to będę takiej używał. Z reguły działa Być może nasz język w jakiś naturalny sposób ewoluuje i w przyszłości poprawna będzie wyłącznie "psycholożka", ale na razie nie widzę potrzeby, żeby się dostosowywać. Chociaż też nie mam problemu z użyciem feminatywu wobec kobiet, które za jego pośrednictwem chcą być nazywane. Ale też nie zamierzam się karcić i dyscyplinować, jeśli już użyję formy androcentrycznej. Swoją drogą, panie "ministry", które życzą sobie tak być nazywane, pod wydanymi przez siebie rozporządzeniami, opublikowanymi w dziennikach urzędowych, podpisują się jako "ministrowie". Trochę brak konsekwencji, chociaż tu pewnie biuro legislacyjne się musiało upierać. W końcu w polskim systemie prawnym mamy konstytucyjnych "ministrów" jako organy, a nie "ministry".
  18. Na 40 mg może faktycznie byłem trochę rozleniwiony, ale na mniejszych dawkach nie odczuwałem szczególnego zmulenia. Natomiast u mnie już sam fakt zniwelowania lęków spowodował więcej energii, bo po prostu łatwiej mi się żyło i tym samym więcej mi się chciało. Tak, ja zawsze wchodząc na jakieś SSRI mam taki skutek uboczny. Budzę się i potem nie mogę zasnąć przez kilka godzin. Ale to przemijające. Potem ten sen mi się reguluje, co nie znaczy, że od czasu do czasu nie miewam problemów z zasypianiem, ale to raczej nie wina leków, tylko różnych wydarzeń itd.
  19. Hej, jak tam wasza majówka? U mnie piękna pogoda za oknem, ale kompletnie nie mam siły się nią nacieszyć. Przynajmniej nie kajam się i nie zadręczam tym, że siedzę w domu, a przecież wypada wyjść na rower albo na spacer. Mam też za sobą nieprzespaną noc. Jak jestem niewyspany to zawsze mi się nasilają lęki.
  20. Nie spałem do 4 nad ranem. A dziś to jakiś koszmar. Chcę żeby ten dzień już się skończył. Chyba że miałbym nie przespać kolejnej nocy.
  21. @Magdalenkaa to idziemy łeb w łeb, bo u mnie też dzień piąty. Nie bądź wściekła, potrzeba jeszcze trochę czasu, żeby lek zaczął działać. To normalne, że w ciągu dnia miałaś momenty pogodne, a potem nastąpił spadek nastroju. To dobry lek, daj sobie czas. Jeśli się polubicie to będzie ci w tym "normalnym życiu" lżej. A te wyjścia z domu...też to znam. Czasem idę przed siebie na nogach jak z waty i z głową pod kloszem, powtarzając sobie "idź dalej, nie przewrócisz się" i się udaje. Innym razem zawracam i muszę ten stan przeczekać w bezpiecznym miejscu. A ostatnio to nawet uciekłem z teatru, takiego ataku dostałem, że musiałem wyjść na świeże powietrze. Zamówiłem taryfę, a jak do niej wsiadłem to po chwili wszystko przeszło... A teraz mam dla odmiany duszności i serce mi sobie tańcuje
  22. Uuuu mam to na mojej to do list jako wiosenne porządki Mam nadzieję, że odhaczę jeszcze przed latem
  23. @Pixel05 dzięki. Kiedyś byłem na 40 mg. Ale wcześniej przez kilka lat spokojnie wystarczyło 20. Najpierw więc celuję w 20 mg, a jak to nie wystarczy to wchodzę wyżej.
  24. Cudowna pogoda za oknem . Idealny czas na to, żeby się zamknąć w domu i wejść na paroksetynę . Zacząłem od soboty, standardowo 10 mg przez pierwszy tydzień. W poniedziałek i wtorek byłem w pracy, aczkolwiek nie wspominam tego zbyt przyjemnie. Przetrwałem głównie odliczając czas do wyjścia. Jutro mam wolne, więc do końca tygodnia skupiam się "bezstresowo" na leczeniu. Z każdą kolejną dawką leku jest coraz mniej sympatycznie, no ale już raz przez to przeszedłem, więc dlaczego tym razem miałoby być inaczej. Najbardziej się cieszę z tego, że zoloft poszedł w odstawkę.
×