Skocz do zawartości
Nerwica.com

zew

Użytkownik
  • Postów

    133
  • Dołączył

Treść opublikowana przez zew

  1. @94. nie ma nic w tym podejrzanego, ot technologia.
  2. Hę? Chodzi o to, że w ustawieniach, w zakładce "Bezpieczeństwo konta" wyłączyłem status online? To chyba legalne
  3. zew

    Przedwczesny wytrysk

    Urolog lub seksuolog, w zależności od przyczyny. Albo jeden i drugi.
  4. Trochę szkoda tego grudnia. Mógłbyś teraz spokojnie rozpocząć leczenie, skoro jeszcze nie pracujesz, żeby stanąć na nogi do nowego roku. Tak jak pisała @Szczebiotka , z każdym kolejnym miesiącem może być gorzej. A piszę to z własnego doświadczenia. W nowej pracy też lęki mogą Ci stanąć na przeszkodzie, czego oczywiście Tobie nie życzę. Nie znajdziesz wcześniej terminu? Spróbuj orientacyjnie skorzystać z tej wyszukiwarki: https://terminyleczenia.nfz.gov.pl/ Jak wyżej, możesz próbować z magnezem, melisą etc. chociaż w bardziej zaawansowanych stanach może to nie wystarczyć. Natomiast na pewno wysypiaj się, jeśli masz ku temu sposobność, bo sen naprawdę przy lękach daje dużo.
  5. Wiadomo, że zdecyduje lekarz. Zresztą też zasygnalizował, że jakby co to wrócimy do dawki 100 mg. Ale jeszcze poczekam. Tydzień na dawce to jeszcze krótko.
  6. Na lęki przede wszystkim. I nastój. Z napędem nie miałem problemów. 150 mg biorę dopiero tydzień, może jeszcze się ustabilizuje. U mnie każda dawka około 3 tyg. się wczytywała.
  7. Tak, prawie do trzeciej. Byłem nadmiernie pobudzony. No nie jest to efekt przeze mnie pożądany. Dziś od rana do godzin późnopopołudniowych dno i muł, jak na paro, a teraz znowu się nieprzyjemnie nakręcam.
  8. Łooo matko, od prawie tygodnia jestem na 150 mg. Pierwsze dni na tej dawce był senne, ale to było całkiem przyjemne, błogie lenistwo. A dziś w nocy to mnie wystrzeliło z butów Czy w nazwie tematu nie ma przypadkiem błędu i powinno być "Setaloft" zamiast "Seraloft"?
  9. Gra w skojarzenia? Mnie ALAB kojarzy się z zamkniętym punktem pobrań, ilekroć do niego przychodzę
  10. Gratuluję @johnn. Możemy sobie przybić piątkę, bo ja też Wczoraj rozmowa z HR, a dziś zaproszenie na rozmowę.
  11. @acherontia styx inspirujesz do tych kilometrów, ale jak napisałem wyżej, jestem już za wygodny A z moim lekarzem to też mam kontakt telefoniczny, sms, czy mailowy. Ale do niego akurat mam blisko. Tu muszę mu oddać, że jak jest potrzebny, to nie zawiedzie.
  12. A to chamówa z ich strony! Ja w zasadzie też nie powinienem mieć wyrzutów sumienia, bo bardzo dużo od siebie daję w pracy (i poza nią, bo często przynoszę ją ze sobą do domu). Taka nauczka dla mnie, żeby być nauczyć się być asertywnym. Bo jak raz nie powie się "NIE", "to NIE należy do moich obowiązków", "szukaj sobie innego cymbała", to się ma później przesrane. Jak ktoś czegoś nie potrafi, nie wie, to @zew to zrobi ZUS-em się nie przejmuj w takim układzie. Myślę, że po prostu chcieli Ci zrobić na złość. I tyle. I tak z resztą nie zdążą do końca tygodnia Cię sprawdzić Nie no, jak ja byłem studentem to też sporo jeździłem. Codziennie 100 km na zajęcia I powrót do domu o 22:00. Ale wtedy byłem zupełnie innym człowiekiem. Nie, nie chcę, nie lubię. Nie spodobałaby mi się taka forma. Co innego w pracy. Tam mogę przez skype'a, teamsa, czy facetime'a ale jeśli chodzi o terapię to wolę raczej bezpośredni kontakt. Chyba że wyjątkowo lub jakaś nagła, pilna konsultacja. Poprzednią terapię zakończyłem na długo przed covidem, więc może gdyby sytuacja mnie zmusiła, to bym się przekonał do takiej formy terapii. Pewnie gdybym nie miał innej możliwości to bym też dojeżdżał, ale chyba jestem już za wygodny
  13. Dawno nikt tu nie pisał, może warto odświeżyć wątek. Zastanawiam się nad wyborem między terapią poznawczo-behawioralną a terapią schematu. Ktoś ma jakieś doświadczenia z tą drugą? Może uczestniczył w obu typach i ma jakieś refleksje porównawcze? Z tego co piszą, to terapia schematu bardziej się skupia się na emocjach niż na zmianie sposobu myślenia, chociaż dla mnie jedno i drugie się ze sobą wiąże. Na pewno nie wybieram się na psychodynamiczną, to już ustalone w moim lekarzem, że to zdecydowanie nie jest nurt dla mnie.
  14. @acherontia styx jak ja to rozumiem. Zawsze się wzbraniałem od zwolnień lekarskich, pomimo że lekarz mnie na nie usilnie namawiał, chodziłem do pracy wchodząc na leki itp. Dla mnie rutyna, jakkolwiek bolesna i obciążająca, zawsze pozwalała mi utrzymać pion. Jak tylko miałem urlop lub weekend to następował dramatyczny spadek. Ale tym razem się poddałem mojemu lekarzowi. Bo pewnego ranka się obudziłem i już byłem tak wykończony fizycznie, że nie byłem w stanie się podnieść z łóżka. Najgorsze jest to, że cały czas mam cholerne poczucie winy, że jestem na zwolnieniu. I właśnie zmierzam do sedna, dlaczego postanowiłem odwiedzić ten wątek. Chcę wrócić na psychoterapię, poszukuję nowego terapeuty. Mój dawny kiedyś pracował w dwóch miejscowościach, teraz tylko w jednej z nich, oczywiście nie mojej. Nie będę do niego jeździł 52 km w jedną stronę, po prostu nie będzie mi się chciało, a już w ogóle nie wyobrażam sobie tego po powrocie do pracy. Ale to co mnie przeraża to terminy! Odległe terminy na pierwsze konsultacje! Przeszukuję internet, wybieram potencjalnych kandydatów na terapeutę. Oczywiście Ci którzy mnie zainteresują są najmniej osiągalni. Jedna terapeutka ma informację, że w braku terminu postara się szybciej zorganizować w miarę potrzeby i czasu spotkanie. Chyba do niej napiszę. Też bym odpuścił sobie taką terapeutkę. "Znajdź sobie jakieś hobby" to tak jak "Idź pobiegać"
  15. @spidi leniuszku, pedałować się nie chce? Żartuję oczywiście, skoro ma zastąpić autko to faktycznie sprawdzi się lepiej na dłuższych dystansach. Zainwestowałeś w nowy, czy używany? Dzień dobry.
  16. Mój lekarz to mnie powstrzymywał przed porzuceniem sertraliny po 3 tygodniach i zalecał wręcz kontynuować leczenie. Więc myślę, że jak są jakieś przebłyski na plus, to lekarz nie zmieni od razu leku. Tego się raczej nie musisz bać Pewnie z jakiegoś jednak powodu Ci przepisał escitalopram.
  17. Trochę to trwało, ale czuję poprawę. Nie jest idealnie przez cały dzień, to nie jest tak, że lęk odpuścił całkowicie, ale funkcjonuje się jakoś stabilniej. Zwłaszcza poza domem zaczynam odczuwać poprawę. Nogi same idą nawet jak głowa nie chce
  18. Porozmawiaj z lekarzem. Kilka osób biorących ten sam lek może mieć zupełnie różne doświadczenia. Kiedyś brałem esci na depresję (ale nie na zaburzenia lękowe) w maksymalnej dawce. Nie pomogło wcale i nie miałem w zasadzie żadnych skutków ubocznych (poza popołudniową sennością). Co człowiek to inna historia. Aktualnie leczę zaburzenia lękowe ,ale sertraliną i nawet po 6 tygodniach jeszcze drżę, odczuwam niepokój. Trzymaj się.
  19. Gdybym miał 2 minutowe ataki paniki, raz lub dwa w roku, to luzik. Wtedy bym pewnie nie brał nawet SSRI, bo faktycznie można to przetrwać/przeczekać. Ale u mnie każdy atak to co najmniej pół godziny. I raczej codziennie a nawet kiedyś częściej Uczucie omdlewania jest dość powszechne wydaje mi się. Niektórzy mają to pewnie od hiperwentylacji. Ja wcale nie muszę mieć problemów z oddychaniem. Wystarczy, że mam silne odrealnienie. Widocznie taka moja natura
  20. Ale że Piccolo? Piwo bezalkoholowe to rozumiem, bo wg prawa może być nim produkt, który ma do 0,5% alkoholu. I wtedy nawet taka niewielka ilość może być zgubna w skutkach dla osoby na odwyku. A Piccolo ma 0%. Chyba że faktycznie chodzi o aspekt psychologiczny. Ja mogę bezalkoholowe. Alkohol rozkręca mi nerwicę, choć nie zawsze tak było.
  21. Dzień dobry! Trzymajcie za mnie kciuki, bo rozsyłam dziś cv. Chcę zmienić pracę, bo aktualnej mam dość.
  22. U mnie atak bardzo często wywołuje nadmierny hałas. Kiedy rozdzwoni się w pracy kilka telefonów, ktoś za głośno mówi, jednocześnie gdzieś trzasną drzwi, za oknem przejedzie kartka... Albo jak w zatłoczonym autobusie wszyscy dookoła głośno rozmawiają. W takich warunkach nietrudno u mnie o derealizację, robi mi się słabo, mam wrażenie omdlewania, uderzenia gorąca, duszności. Potem to napięcie w ciele, odliczanie czasu do końca pracy albo przystanków w drodze do domu. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że ja wiem, że nie zemdleję, bo tyle razy to przerabiałem i nigdy to się nie wydarzyło. Ale ta ciągła walka, to bicie się z myślami męczy mnie niemiłosiernie. Jestem zawsze tym wszystkim cholernie zmęczony. Jakbym wykonał nie wiadomo jaką pracę.
×