Skocz do zawartości
Nerwica.com

Becareful

Użytkownik
  • Postów

    95
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Becareful

  1. Jestem przekonany, że zatrzymywał Ciebie nie będzie. W Twojej wypowiedzi odnoszę wrażenie, że zachowujesz się jak dziecko i nie chodzi mi o tą laurkę. Lub coś ukrywasz
  2. Zastanawiałem się dlaczego schodzimy z wątku, dlaczego nie poruszamy tego co wnosi Autorka, a prawimy o religi. Nie wiem. Mówimy o terapiach, wykładach, książkach, a słyszymy "nie mam żadnej motywacji", "nie mogę się odnaleźć", "nie mogę się włączyć". To jest - jakbyśmy rozmawiali o sobie. Oglądałem dziś serial "Informacja zwrotna". Bardziej o DDA niż o alkoholiku. Jestem przerażony, zszokowany, a filmu nie polecam. Ten serial coś wyraża, coś tu niewypowiedzianego. Schodzenie z wątku na temat religi, nie jest schodzeniem z wątku. Jest to jakigoś rodzaju lakoniczna próba pomocy w sytuacjach, gdzie reszta nie pomaga. W oparciu o słowa Autorki: "Kiedyś też miałam taki etap, kiedy czułam, że tylko trzymanie się Boga nie pozwoli mi się poddać, bo inaczej będzie naprawdę źle."
  3. Hej, poruszę temat wiary / religi - chrześcijańskiej, który został tu wywołany. Uważam, mimo wszystko, że jest to temat ważny. Ogólnie jesteśmy Polakami, wychowaliśmy się w takiej tradycji, w jakiej się wychowaliśmy i w większości wiążę się ona z religią. Na pewną jesteśmy z różnych domów, gdzie wiara mogła być bardziej dostępna lub też były takie rodziny gdzie jej nie było. Wiemy, że na siłę nie da się kogoś zmusić do wiary. Jest to też napisane w samej Biblii. Nie ma konieczności bycia wierzącym czy, że 'trzeba chodzić do Kościoła'. Można rozdzielić wiarę od religii, od instytucji, od ludzi zakonnych, można też scharakteryzować pewny schemat życia, jaki proponuje Nowy Testament. Ogólnie, jeśli tak było, że wychowaliśmy się w pewnej tradycji, a np. teraz 'świat' przekazuje nam inne wartości, czy wytyka błędy religii. Również 'wyzywala' z konieczności bycia w jakiekolwiek wiarze. To może powodować, że młodzi ludzie (czy już nieco starsi) mogą czuć się zagubieni. Przecież teraz się pisze o Kościele, że to mafia, że złodzieje, że wyzysk, że pedofile, itp. itd. Słysząc to hmm w telewizji (?), na instagramie - człowiek naturalnie się odsuwa, jakby pod naciskiem tych słów. W końcu można powiedzieć, że w sumie religia jest przeszłością, że to zacofany system i przede wszystkim niemodny. Praktycznie chodzi tu wyłącznie o wiarę Katolicką. Stwierdzenie, że coś jest nie tak z Katolicyzmem jest oczywiście - w pełni prawdzie. Jest to temat wielowątkowy. Przede wszystkim tworzą ten system ludzie, a w Polsce np. ludzie starsi pozostawiają wiele do życzenia, wręcz można rzec, że nie spełniają swojej funkcji społecznej jako osoby bardzo doświadczone i teoretycznie powinny być mądre (widzimy, że są masą którą można łatwo omotać). Pytanie jest czy ktoś celowo uderza w Kościół? Prowadzi kampanie anty - kościół? Czy ktoś ma na celu odsunięcie Kościoła? Czy on coś blokuje, utrudnia? A jeśli tak, to warto zadać pytanie dlaczego tak się dzieje i kto za tym może stać. Można się też zastanowić, czy artykuły będące na portalach internetowych przykładowo: "Babcie z Europy" jeżdżą po seks do Afryki. Ile kosztuje czarnoskóry kochanek?" , "Seks analny krok po kroku", kształtują światopogląd, wpływają na osoby młode? Skąd jest zgoda na takie i tym podobne artykuły? Artykuły pojawiają się dlatego, że jest na to przyzwolenie. Ogónie, żeby takie przyzwolenie było musi być zmienieniony światopogląd, a przede wszystkim system wartości. Nie jest łatwo zmienić system wartości, dlatego trzeba zmienić lub wręcz zniszczyć autorytety, dzięki temu dalszą moralność. W tedy np. skok w bok, jest ok. Taki styl życia - bez systemu wartości, może powodować, że po co z kimś mam być, jak jest łatwiej kogoś zmienić. Przecież mogę robić co chcę, mogę przyjmować różne tożsamości. Skutki takich decyzji mogą być drastyczne. Mógłbym na ten temat porozmawiać trochę więcej, nie wiem czy komuś taka "wiedza" się przyda i czy w czymś pomoże. Ja uważam, że jest to ważny temat i można mieć różne uczucia w tym względzie. Gdzieś jest też kontrowersyjny, jednak ja nie zachęcam do polemiki, a do ewentualnej refleksji. Na koniec dodam, że bylem wczoraj w Kościele w jednym z największych miast i okazało się, że jest pełny ludzi. Przede wszystkim pełny młodych. Czy to dobrze czy to źle? Nie wiem, natomiast w telewizji mówią, że "ludzie hurtowo wypisują się z Kościołów", więc takie lekkie zaskoczenie.
  4. Tak wtrącając ciekawostkę to w Polsce odbędzie się w tym roku Puchar Świata w snowboardzie, ogólnie mało znany sport jednak taka organizacja to sukces
  5. Ciekawa opowiastka, najpierw dziewczyna zachowywała się w taki sposób, że nikt normalny by z nią nie wytrzymał. Natomiast potem piszesz, że w sumie nie potrafisz bez niej żyć, że była ideałem, że tęskinisz za nią. Jedyne co się zgadza to tytuł wątku
  6. Myślę, że w poprawie nastroju może pomóc spotkanie ze znajomym, spędzenie z kimś czasu, obecność drugiej osoby. Zrobienie czegoś dla drugiej osoby, postaranie się o coś. Poprawić mogą nastrój zwykłe proste rzeczy, zwykła codzienność. Od uzależnienie się od pogody, czyiś nastrojów, zaakceptowanie siebie, swojego położenia.
  7. Nie biorę leków, raczej to wynik zmęczenia, czegoś co przytłacza za bardzo w ciągu dnia i powoduje psychiczne zmęczenie. Ogólnie wcześniej to była jakaś masakra. Z czasem nastąpiła poprawa, teraz jest w miarę okej
  8. Mi to się nie chce rano wstawać do pracy. To przykład jest taki, że ojca często nie było w domu bo musiał długo i ciężko pracować, aby utrzymać dom. A mamie się nie chciało znaleźć lepiej płatnej pracy lub dłużej pracować, żeby odciążyć ojca. Wolała siedzieć w domu i chodzić do kosmetyczki. Bo dla mnie kobieta jest ważniejsza od mężczyzny. Mężczyzna - co do zasady - może więcej znieść. Facetów jest mi mniej szkoda. Wbrew pozorom znam masę sytuacji rodzinnych, w których faceci ratują sytuacje niż ją rujnują. Myślę, że nasza (facetów) projekcja jest taka, że o kobiety trzeba dbać. Pomagać im, troszczyć się o nie. Nie dopuszczać do ciężkich robót, do delegacji zagranicznych. Kobiety mają pełne prawo do studiowania, do pracy, prowadzenia auta, wychodzenia z domów, dowolnego ubierania się czy rozbierania, do brania rozwodów. Znam kobiety, które dobrze się sprawdzają na stanowiskach kierowniczych i facetom to nie przeszkadza, a nawet chwalą jak ktoś dobrze wykonuje pracę na danym stanowisku. Osobiście nie przeszkadzało by mi, aby kobieta była tzw. głową rodziny. Więcej i bardziej wymagająco pracowałaby, w tym więcej zarabiała, a ja pracowałbym na normlanej pracy i zajmowałbym się domem, gotowaniem, sprzątaniem, zakupami.
  9. Dobrze Generalnie ja nie mówiłem odnośnie kobiety, że ona ma ciężko, że ona ma mieć dzieci. Raczej chodziło mi o coś innego, nie do końca rozumiem skąd takie rozróżnienie na kobietę i mężczyznę. Jakby ci faceci tylko na złość kobietom robili. Może faktycznie jak się nie chce dzieci to po co je mieć. Po co się rodziłem jak mnie rodzice nie chcieli. Po co mam żyć jak mi się nie chce Tak mówiąc bardziej żartem, każdy może mieć inne zdanie. Może faktycznie trzeba winić rodziców, szukać ulgi i żyć sobie w przekonaniu że sobie z nieczynnym nie poradzę, a życie jest ciężkie Na koniec zaproponuje, mimo wszystko, wiersz Tadeusza Różewicza „Odnaleźć samego siebie”.
  10. Nie twierdzę, że mamy cały czas zasuwać, pracować. Nie twierdzę też, że mamy się nie uczyć, nie rozwiajać i nie przebywać wśród drzew. Mówię, że ma sens matka, która sama opiekowała się dziećmi (nawet jak była z mężem), strała się je wykarmić. Robiła to tak dobrze jak tylko potrafiła. Pracowała ciężko, akurat bardzo dużo, tak żeby załóżmy tą rodzinę alkoholową, mimio wszystko utrzymać, zapewnić jej los. Być może mogła olać, mogła nie mieć dzieci, mogła nie zakładać rodziny. Ale wzieła odpowiedzialność. Wzieła odpowiedzialaność za to co ma i jakie to jest. Być może ojciec alkoholik, nie potriafił sobie poradzić, może z biedą, może z tworzeniem rodziny. Wiem, że nie można i nie chcę w jakikolwiek sosposób usprawdiwdliwiać takiej osoby. Ale wiem, że taka osoba nie poradziła sobie ze sobą, z chorobą i alkoholem. Wiem też, że takiej osoby tak na prawdę nie znamy do końca. Dziecko wychwujące się w traumie i skutach ubocznych, może się z nimi borykać długo. Znam depresje, nerwicie i wiem jakie to są doświadczenia. Część osób tego nie przeżyje. Ja powiem tak, niezwykle ciężko jest odnaleźć sens w rodzinie alkoholowej. Ciężko jest odnaleść sens w swoim życiorysie, w doświadczeniach, choćby tych, w których było się prześladowanym w szkole. Ale da się w tym odnaleść godność, zobaczyć rodziców w rodzicach, skonfrotwać się z tym. Poczuć prawdę. Nie trzeba zmieniać swojego życiorysu, udwać teraz kogoś kim się nie jest. Zajmować się rzeczami tak na prawdę nie swoimi. Być w nie swoim życiu. Mogę powiedzieć, że była osoba, która przy kresu życia własnej matki powiedziała jej, że była najwspanialszą matką. Ta matka nie zapewniała prezentów co wigilie, zajeć dodatkowych, nowych ubrań. Ale dała SIEBIE.
  11. Cytując mojego przełożonego z pracy.. My spotykamy się po to, aby rozmawiać o problemach. Nie o rzeczach, kótre są dobre. Tak zacznę mój wpis, bo chcialbym dodać coś od siebie do tej układanki. Rozumiem i w pełni podzielam panującą myśl w tym wątku. Odnoszę wrażenie czytając tutaj wpisy, że w codzienności jest odczuwany stres, lęk, zmęczenie, brak przestrzeni, radości, energii. Można dodatkowo powiedziać, że są pewne siły działające w ten sposób, że podświadomie pchają w te właśnie stany. Odbieram to w ten sposób, że odnajdujemy w sobie pewne - owe mechanizym. Chcemy je zmienić. Chcemy jako rodzaj w pewnym sensie balsamu, ukojenia, wejść w świat dbnia o swoje ciało. Dbania o swoją dietę, o stan zdrowia. O czas wolny, o spokojniejsze funkcjonowanie. Korzystanie z natury, wczasów. Słuchamy audiobooków i podcastów, wykładów. Czytamy dobre książki. Możemy zasięgnąć terapii. Możemy się wyspać. Malować, grać na instrumencie. Możemy się w końcu ukoić. Ja zadam pytanie tylko jedno - czy jest to właściwa droga? I odpowiem: nie jest. Nie jest i nigdy nie będzie. Z jednej prostej przyczyny, nie ma w tym sensu.
  12. Becareful

    Jest źle

    Wydaje mi się, że wpadłeś w obszar wysokiego braku poczucia bezpieczeńswa, stabilości emcjonalnej. Wpływają pewnie na to sytucje, które opisałeś
  13. https://youtube.com/shorts/xT6KGD7uriY?si=HhOOCp85pXo0nHsR
  14. Hej, mam problem ze spaniem, mianowicie potrafię zasnąć o 17 i przespać 12 godzin. Ogólnie po powrocie z pracy nie chce mi się za nic brać do roboty i idę na chwilę coś obejrzeć, a potem zasypiam. Czy ma ktoś jakiś sposób aby się rozbudzić? Oprócz kawy... Mam w tygodniu różne zajęcia i jak idę spać o 23 wstając o 5 to jest git. Dalej się wysypiam a wieczorem nie jestem śpiący.
  15. To nie jest połączenie złości z niepokojem, tylko kurde sama złość. Wkurza mnie to jak ktoś mi wchodzi na głowę, lekceważy mnie, albo podejmuje za mnie decyzje, wrzuca w sytuacje, których nie chce, wymusza coś na mnie naiwną dobrocią. Fu#k
  16. @Nerwosol Ja popieram, genralnie czasami odstawiając seks i fantazje, wychodzi się dużo zdrowiej. Wręcz istnieje szansa na zbudowanie fajnej relacji, w której seks będzie miał zupełnie inną wartość. Koleżanka @Priscilla_126 wspominała o tym, że lubi seksowne tematy, a w innym poście, że każdy facet 'chce tylko jednego', dlatego stąd taka jakby sugestia... żeby się pochylić nad tematem z innej strony. Natomiast osobiście miałem możliwość uczestniczenia w "bdsm" i jeszcze innych przedziwnych relacjach seksulanych i serdecznie podziękuję to może byś spirala samonakręcająca się, z grubą ścianą na końcu
  17. Becareful

    Co teraz robisz?

    No i dobrze przynajmniej człowiek jest wyspany
  18. Nie ma co tak łykać wszystkiego. Człowiek naogląda się pornoli, a potem mogą być przeróżne skutki. No nie wiem czy wszystkie kobiety fantazjują o gwałcie, nie wiem gdzie jest granica między seksownymi myślami a byciem osobą zboczoną, czasami też im dalej tym gorzej, żeby się zadowolić potrzeba więcej i więcej Da się oczyści umysł z tego, ale to trzeba by chcieć
  19. Becareful

    Co teraz robisz?

    Panie jak spać jak to jest szejsnasta
  20. Ale porypana akcja, co za pseudo terapeutka. Za te hajsy można by poszaleć
  21. Przesyłam historię, może się przyda. Jest o lekkim zabarwieniu religijnym, jednak może nie jest to najbardziej w niej istotne
  22. Becareful

    Toksyczni rodzice

    Podsyłam słuchowisko, może się przyda: https://youtu.be/pw_B701F-a4?si=UKwrGhhHjPD1y8c_
  23. Oczywiście się zgadzam. Sam doświadczając uzależnień, krótkoterminowo czuje się lepiej będąc w uzależnieniu. Natomiast odstawiając na bok uzależnienia, żyje mi się przez pewnien, dość długi, czas ok. Ale potem zaczy brakować sensu w życiu, a ten sens - jakby - daje uzależnienie. To jest taka moja hipoteza. Coś jest co ciągnie do poprzedniego stylu życia, czasem nawet wraca to w sposób niezauważony. Ogólnie dla części ludzi życie nie jest łatwe. Nawet dla tych co nie mają problemu z alkoholem. Opłacić rachunki, pracować całe dnie mając niską pensje, to nie jest łatwe wiązać koniec z końcem. Może jednak na tym polega odpowiedzialność, dorosłość, dotrzymywanie słowa, itd. że biorę życie w swoje ręce, może będę całe życie spłacał małe mieszkanie, ale chociażby i to będzie czymś ok, czymś zobowiązującym.
  24. I jak wygąda życie "na trzeźwo"? Jak opisują to tzw. trzeźwi alkoholicy, to generalnie tak na prawdę życie wygląda normalnie, jak normalna codzienność, jednak w ich przekonaniu to jest coś takiego wow, niezwykłego. Typu pójść do sklepu, wrócić, zrobić sobie herbete, wypić, posporzątać kuchnie, pójść skosić trawę, wrócić, napić się szklankę wody, obejrzeć wiadomości, pójść spać. Generalnie normalne rzeczy, ale w tych opisach jakby im brakowało jakiś petrady, typu jak może być tak normalnie, tak w porządku, aż zaczyna być takie życie trudne.
×