Skocz do zawartości
Nerwica.com

Becareful

Użytkownik
  • Postów

    91
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Becareful

  1. Mały Misiu tak zapytam z ciekawości jak będzie wyglądał Twój jutrzejszy dzień? Dużo tutaj jest pisane o motywacji, czasami lepiej porozmawiać o lenistwie.
  2. Tak czytam ten wpis @Aea i nasuwa mi się takie pytanie, cytując klasyka, kto kłamie tu jak z nut? O co tu w ogóle chodzi? Co tu jest tak poplątane, że aż jest poczucie duszenia się, braku powietrza. Atomsfery szkodliwej. Stanu rozdwojenia, udawania, wręcz kłamstwa. Tak to powiem, tak uważam. Stan umysłu, stan stuacji jest wręcz przytłaczjący. Tak jakby coś nie zostało powiedziane wprost. Tak jakby coś trzeba było udwać, uzasadniać. Jak to czytam to mnie to gotuje. Jakby wrącz to było niedozniesienia. Więc zadaje pytanie jak w tym można funkcjonować? Jak można powiedzieć o kochającym tacie, a później, że pomiędzy ciągami to moje życie było normalne? Jak można powiedzieć, że dzięki mamie zawdzięczam to, że mam studia? W JAKI SPOSÓB? Dlatego, że robiła kanapki? Jeśli udajemy, że jesteśmy dziećmi to kupuje to. Studia wybrałaś, bo w zasadzie 'coś trzeba robić', ale w sumie w tym sensu brak. Ale wówczas tyle miałaś lat, że trzeba było pójść na studia. Więc tak samo można powiedzieć, że teraz masz tyle lat, że trzeba mieć dziecko. Temat brata zostawiam bez komentarza, ciężko mi się odnieść. Plus za to, że chodzi na terapie, pewnie minus za to, że ma wsparcie w domu takie jakie ma. Mimo wszystko to że porusza dzieciństwo raczej jest ok. W sumie ciekawi mi jego stwierdzenie - jak matka może nie pamiętać jak się jej dziecko bawiło. Czuje w Twoim wpisie jakby wszystko było rozmyte, jakoś "połączone". Jakby wszystko pływało. Jakby nie było odseparowania, autonomicznści, niezależności, wyodrębninienia, z brakiem swoich przestrzeni, bez granic. W zasadzie brat to ma 5 lat, a nie 35, trzeba się nim opiekować i martwić. Ja mam 6 lat więc mieszkam z mamą, a nie 28. Sorrki jeśli jakaś ironia w tym wpisie. Jak mam być szczery to Twój wpis wywołuje u mnie zdernerowowanie
  3. Co Ci się przydarzyło? Rozmowy o traumie - Oprah Winfrey i Bruce Perry Jest to książka kompletna, powiedział bym „alfa i omega”. Kompletna recepta jeśli chodzi o zdrowienie
  4. Hej, wypałniłem ankietę, mam nadzieję, że ten przypadek się do czegoś przyda Natomiast odnośnie do samej tematyki pracy i badania, to według mnie jest to strzał w dziesiątkę. Znalezienie eweuntalnych powiązań pomiędzy dzieciństwem a tworzeniem relacji romantycznych to wg mnie jest przyszłość. To pomoże w leczeniu mas ludzkich z nerwic i depresji. Dodam z przekonaniem, że problem będzie narastał patrząc po tym jak relacje zaczynają być płytkie, jakie wartości są serwowane młodym osobą. Sama w sobie więź z drugim człowiek jest uzdrawiająca. Jeżeli jest jeszcze dążenie w niej do zdrowej miłości, w tym do oddania się drugiej osobie, to wręcz samo w sobie może stanowić poczucie sensu. Takie poczucie więzi umożliwia znoszenie ewentualnych rożnych cierpień występujących naszej dordze. Jak i samo w sobie jest wewnętrznym poczuciem szczęścia, a stąd blisko do radości, spokoju i śmiechu. Śmiech z kolei leczy nerwice. Trochę tak jest, że zaczniemy na nowo odkrywać koło. To wszystko jak zdrowe relacje, małżeństwo, rodzina było już opisywane w historii. Niemniej jednak potrzeba 2 - 3 pokoleń, żeby do tego wrócić
  5. To że terapia nie pomaga, to pewnie czasem jest faktem. Natomiast być może dzięki terapi nasz stan się nie pogarsza, następuje stabilizacja. Co mimo wszystko można nazwać poprawą (jeśli tendencja była, że coraz gorzej się czujemy). Najlepiej, wg mnie, czymś się zająć. Nie trwać w chorobie bo to może ją nasilać, można wpadać w pułapkę pesymizmu. Przykładowo można pomyśleć - chodzę na terapię nic mi nie pomaga, nic mi nie daje i jest beznadziejnie. Nie nadaję się do niczego. Można za to robić to co się chce i na co pozwala zdrowie. Można pracować nawet starając się maksymalnie walczyć ze sobą. Przypadkowo walczyć z koniecznością wstawania rano. Można rano chodzić na roraty, można zarobić i kupić dobry rower, żeby sobie jeździć. Można budować modele zdalnie sterowane i przy okazji mieć kontakt z ludźmi o różnych zajawkach. Można zrobić kartę wędkarska i odpoczywać nad wodą, po dni pełnym walki. Można robić różne rzeczy, chodzić po górach, szlakach. Wyjechać do innego miasta na odpoczynek. Czasami trudno jest zrobić pierwszy krok, czasami pomimo jakiś aktywności - nic nam się nie polepszy. Natomiast warto jest walczyć i mieć nadzieję. Po jakimś czasie w sumie można podsumować, że da się funkcjonować i w sumie moje życie jakoś nie odbiega od innych zdrowych ludzi. Pewnie po drodze zaliczy się kilka fakapów, ale łatwo je naprostować jak maszyna rozpędzona. Po drodze też można kogoś poznać, co nada wszystkiemu większy sens
  6. Jest całkowicie nienormalne robić sobie dobrze tak samemu i wspomagać się tym gadżetami, no pewnie można, ale jak się po tym można czuć? No nie wiem.. Być może są lepsze metody na rozładowanie się
  7. A jak się całujesz to też usta spirytusem przecierasz?
  8. @Andrzej L dzięki że się podzieliłeś swoją historią wagową, inspiruje mnie do dalszego działania Mogę polecić aplikację do liczenia kalorii, fajna sprawa. Czy pomaga w walce ze słodyczami? Chyba nie, ale w walce z wagą mi pomaga Ja oduczyłem się słodyczy po wizytach u dentysty
  9. Becareful

    Jest źle

    A po co się tym wszystkim przejmować? Fajnie, że tworzysz muzykę można się tak uzewnętrzniać
  10. Becareful

    Jest źle

    Dobra, kichał to michał @Michu95 zapuść bita, wrzuć jakiegoś traka czy jak to się mówi
  11. Becareful

    Jest źle

    Raczej potrzbujesz pomocy specjalistycznej. Może lepiej na chwilę zejśc na ławkę, odpocząć, a potem wrócić do gry
  12. Becareful

    Jest źle

    Ogólnie to napisałeś, że miewasz myśli samobójcze i chęci okaleczenia się. Można przez to rozumieć, że w czymś nie możesz wytrzymać, coś jest bardzo obciążające, wyniszczające. Podajesz, że sytuacja w domu jest męcząca, że w zasadzie jest tak jak na wojnie. Między rodzicami się nie układa, a ten Twój własny kąt w postaci pokoju jest w remoncie. Jakby to sobie wyobrażając, to jedno wynika z drugiego. Sytuacja w domu po prostu Ci niszczy. Na szczęście Ty, jak i rodzice jesteście osobami dorosłymi. Opisujesz, że panuje u Ciebie chaos. Tak ogólnie ale też i w leczeniu, lekach. Wydaje mi się, że najlepiej jest zacząć od „poukładania” swojego życia. Uporządkowania go, w tedy może ten chaos być mniejszy. Mówisz o swojej hobby / pracy nad muzyką, może to być dobry kierunek dla samorozwoju. Pewnie da się zweryfikować na ile rzeczywiste jest to zajęcie. Kwestia pewnie znalezienia odpowiedniej osoby. Masz pewnie różne uzależnia, od nikotyny, pewnie jeszcze od czegoś. To jest niestety normalne w takich stanach. Jest to niszczące, ale da się z takich mechanizmów wychodzić lub je ograniczać. Szpitale i leki raczej mają nam służyć niż być naszym wrogiem. Współczuję jak masz traumy z jednym i drugim. Niestety w takich przeżyciach jakie mamy, przez to jakie mamy doświadczenia, musimy z pewnymi niedogodnościami żyć. Możemy mieć świadomość, że nie raz przyjdą gorsze momenty, gorsze okresy w życiu, nawroty itd. Jedynie to w jakimś stopniu można się do tego przygotować. Cierpisz na bezsenność, ale „odsypiasz w dzień”, jednocześnie biorąc silne leki na bezsenność. Nie jestem lekarzem ale mam wrażenie, że coś tu nie gra.
  13. Becareful

    Jest źle

    Hehe nie wiem dlaczego, ale mam wrażenie, że chcesz zwrócić na siebie uwagę Ile masz lat? Zachowując się jak dziecko raczej nic sensownego w odpowiedzi nie dostaniesz
  14. Hej, zastanawiam się, czy czas pracy może mieć wpyływ na samopoczucie? Jeżeli możecie, to napiszcie swoje doświadczenia. Ogólnie wiem, że mi nie służy praca w 100% zdalna. Wiem, że po czasie mało zrobię, nie zmotywuje się. Natomiast pracę teraz mam fajną, lecz sama praca i dojazdy / powroty z niej zajmują mi średnio 10 godzin dziennie. Owszem, znaduje czas po pracy na różne obowiązki i aktywności. Niemniej jednak odnoszę wrażenie, że praca pochłania dużą część mojego tygodnia. Ogólnie jest na etapie, w którym nie mam potrzeby się fokusować na punkcie pracy. Dlatego zastanawiam się nad pracą hybrydową - maks 1 / 2 dni z domu. Uważam, że taki sposób pracy pomagałby mi w samoregulacji - dobrze mi w domu. Dom jest miejsce gdzie się ładuję. Stąd taka praca mogłaby mi pomagać w ogólnym funkcjonowaniu.
  15. Jeżeli to nie problem to możesz pisać bardziej konkretne, w tedy jaśniej byłoby zrozumieć co Ci się przydarzyło. Pewnie pogodzenie się i zaakceptowanie, to pierwszy krok do zmiany. To byłoby takie pozbycie się poczucia winy.
  16. Uważam, że jedna wizyta może mieć sens. Czasem różne rzeczy dzieją się od tego "jednego razu" Generalnie pierwsze słyszę o asystencie zdorwienienia, jednak wg mojej opinii jest to bardzo dobra sprawa. Nawet mogłoby to się sprawdzić jako zajęcie dorywcze dla chętnych i przeszkolonych osób.
  17. Człowiek potrafi znajdować sobie stresy Udaru i wylewu na pewno nie masz, a resztę sprawdzi neurolog
  18. @Naatalia to co piszemy to są raczej takie informacje zwrotne, które owszem mogą być błędne, ale też warto je rozważyć. Czasami pomaga jak ktoś popatrzy z boku na nas, bo sami możemy czegoś nie dostrzec. Ogólnie rację masz w tym co mówisz, nie znamy Cię, nie wiemy jaki był powód rozpoczęcia Twojej terapii, jak stan przed, w trakcie i z czym się zmagasz. Forum nigdy nie będzie w stanie pomóc, jednak może nakierować, zasugerować. Wg mnie zakończenia terapii są ważne, a czasami są jej najważniejszą częścią. Po to się chodzi na terapię, aby m. in. zobaczyć w jaki sposób tworzysz relacje z innymi, a tak naprawdę, jeśli masz depresję, co w tworzeniu relacji jest nie tak. Z tego co mówisz, to terapeuta dosyć dobrze nawiązuje Tobą kontakt, potrafi sprawić, że zaczynasz mu ufać (poprzez luźne rozmowy). Za pewne ta relacja robi się mimo wszystko bliższa. Jednak no właśnie - chcesz ją przerwać. W takim momencie. Zaczynasz stwierdzać, że w sumie to terapeuta się nie zna, stosuje jakieś techniki które sobie przeczytał w książce. W sumie to go już nie szanujesz, on nic ciekawego już nie powie, to stara twojej czasu w być w tym kontakcie. Mimo wszystko jeszcze zastanowił bym się co tu jest grane
  19. @Naatalia chyba nic innego Ci nie pozostaje jak opisać tą ostatnią sesję, no chyba że chcesz nas trzymać w napięciu
  20. Jestem przekonany, że zatrzymywał Ciebie nie będzie. W Twojej wypowiedzi odnoszę wrażenie, że zachowujesz się jak dziecko i nie chodzi mi o tą laurkę. Lub coś ukrywasz
  21. Zastanawiałem się dlaczego schodzimy z wątku, dlaczego nie poruszamy tego co wnosi Autorka, a prawimy o religi. Nie wiem. Mówimy o terapiach, wykładach, książkach, a słyszymy "nie mam żadnej motywacji", "nie mogę się odnaleźć", "nie mogę się włączyć". To jest - jakbyśmy rozmawiali o sobie. Oglądałem dziś serial "Informacja zwrotna". Bardziej o DDA niż o alkoholiku. Jestem przerażony, zszokowany, a filmu nie polecam. Ten serial coś wyraża, coś tu niewypowiedzianego. Schodzenie z wątku na temat religi, nie jest schodzeniem z wątku. Jest to jakigoś rodzaju lakoniczna próba pomocy w sytuacjach, gdzie reszta nie pomaga. W oparciu o słowa Autorki: "Kiedyś też miałam taki etap, kiedy czułam, że tylko trzymanie się Boga nie pozwoli mi się poddać, bo inaczej będzie naprawdę źle."
  22. Hej, poruszę temat wiary / religi - chrześcijańskiej, który został tu wywołany. Uważam, mimo wszystko, że jest to temat ważny. Ogólnie jesteśmy Polakami, wychowaliśmy się w takiej tradycji, w jakiej się wychowaliśmy i w większości wiążę się ona z religią. Na pewną jesteśmy z różnych domów, gdzie wiara mogła być bardziej dostępna lub też były takie rodziny gdzie jej nie było. Wiemy, że na siłę nie da się kogoś zmusić do wiary. Jest to też napisane w samej Biblii. Nie ma konieczności bycia wierzącym czy, że 'trzeba chodzić do Kościoła'. Można rozdzielić wiarę od religii, od instytucji, od ludzi zakonnych, można też scharakteryzować pewny schemat życia, jaki proponuje Nowy Testament. Ogólnie, jeśli tak było, że wychowaliśmy się w pewnej tradycji, a np. teraz 'świat' przekazuje nam inne wartości, czy wytyka błędy religii. Również 'wyzywala' z konieczności bycia w jakiekolwiek wiarze. To może powodować, że młodzi ludzie (czy już nieco starsi) mogą czuć się zagubieni. Przecież teraz się pisze o Kościele, że to mafia, że złodzieje, że wyzysk, że pedofile, itp. itd. Słysząc to hmm w telewizji (?), na instagramie - człowiek naturalnie się odsuwa, jakby pod naciskiem tych słów. W końcu można powiedzieć, że w sumie religia jest przeszłością, że to zacofany system i przede wszystkim niemodny. Praktycznie chodzi tu wyłącznie o wiarę Katolicką. Stwierdzenie, że coś jest nie tak z Katolicyzmem jest oczywiście - w pełni prawdzie. Jest to temat wielowątkowy. Przede wszystkim tworzą ten system ludzie, a w Polsce np. ludzie starsi pozostawiają wiele do życzenia, wręcz można rzec, że nie spełniają swojej funkcji społecznej jako osoby bardzo doświadczone i teoretycznie powinny być mądre (widzimy, że są masą którą można łatwo omotać). Pytanie jest czy ktoś celowo uderza w Kościół? Prowadzi kampanie anty - kościół? Czy ktoś ma na celu odsunięcie Kościoła? Czy on coś blokuje, utrudnia? A jeśli tak, to warto zadać pytanie dlaczego tak się dzieje i kto za tym może stać. Można się też zastanowić, czy artykuły będące na portalach internetowych przykładowo: "Babcie z Europy" jeżdżą po seks do Afryki. Ile kosztuje czarnoskóry kochanek?" , "Seks analny krok po kroku", kształtują światopogląd, wpływają na osoby młode? Skąd jest zgoda na takie i tym podobne artykuły? Artykuły pojawiają się dlatego, że jest na to przyzwolenie. Ogónie, żeby takie przyzwolenie było musi być zmienieniony światopogląd, a przede wszystkim system wartości. Nie jest łatwo zmienić system wartości, dlatego trzeba zmienić lub wręcz zniszczyć autorytety, dzięki temu dalszą moralność. W tedy np. skok w bok, jest ok. Taki styl życia - bez systemu wartości, może powodować, że po co z kimś mam być, jak jest łatwiej kogoś zmienić. Przecież mogę robić co chcę, mogę przyjmować różne tożsamości. Skutki takich decyzji mogą być drastyczne. Mógłbym na ten temat porozmawiać trochę więcej, nie wiem czy komuś taka "wiedza" się przyda i czy w czymś pomoże. Ja uważam, że jest to ważny temat i można mieć różne uczucia w tym względzie. Gdzieś jest też kontrowersyjny, jednak ja nie zachęcam do polemiki, a do ewentualnej refleksji. Na koniec dodam, że bylem wczoraj w Kościele w jednym z największych miast i okazało się, że jest pełny ludzi. Przede wszystkim pełny młodych. Czy to dobrze czy to źle? Nie wiem, natomiast w telewizji mówią, że "ludzie hurtowo wypisują się z Kościołów", więc takie lekkie zaskoczenie.
  23. Tak wtrącając ciekawostkę to w Polsce odbędzie się w tym roku Puchar Świata w snowboardzie, ogólnie mało znany sport jednak taka organizacja to sukces
×