Skocz do zawartości
Nerwica.com

Becareful

Użytkownik
  • Postów

    91
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Becareful

  1. Ciekawa opowiastka, najpierw dziewczyna zachowywała się w taki sposób, że nikt normalny by z nią nie wytrzymał. Natomiast potem piszesz, że w sumie nie potrafisz bez niej żyć, że była ideałem, że tęskinisz za nią. Jedyne co się zgadza to tytuł wątku
  2. Myślę, że w poprawie nastroju może pomóc spotkanie ze znajomym, spędzenie z kimś czasu, obecność drugiej osoby. Zrobienie czegoś dla drugiej osoby, postaranie się o coś. Poprawić mogą nastrój zwykłe proste rzeczy, zwykła codzienność. Od uzależnienie się od pogody, czyiś nastrojów, zaakceptowanie siebie, swojego położenia.
  3. Nie biorę leków, raczej to wynik zmęczenia, czegoś co przytłacza za bardzo w ciągu dnia i powoduje psychiczne zmęczenie. Ogólnie wcześniej to była jakaś masakra. Z czasem nastąpiła poprawa, teraz jest w miarę okej
  4. Mi to się nie chce rano wstawać do pracy. To przykład jest taki, że ojca często nie było w domu bo musiał długo i ciężko pracować, aby utrzymać dom. A mamie się nie chciało znaleźć lepiej płatnej pracy lub dłużej pracować, żeby odciążyć ojca. Wolała siedzieć w domu i chodzić do kosmetyczki. Bo dla mnie kobieta jest ważniejsza od mężczyzny. Mężczyzna - co do zasady - może więcej znieść. Facetów jest mi mniej szkoda. Wbrew pozorom znam masę sytuacji rodzinnych, w których faceci ratują sytuacje niż ją rujnują. Myślę, że nasza (facetów) projekcja jest taka, że o kobiety trzeba dbać. Pomagać im, troszczyć się o nie. Nie dopuszczać do ciężkich robót, do delegacji zagranicznych. Kobiety mają pełne prawo do studiowania, do pracy, prowadzenia auta, wychodzenia z domów, dowolnego ubierania się czy rozbierania, do brania rozwodów. Znam kobiety, które dobrze się sprawdzają na stanowiskach kierowniczych i facetom to nie przeszkadza, a nawet chwalą jak ktoś dobrze wykonuje pracę na danym stanowisku. Osobiście nie przeszkadzało by mi, aby kobieta była tzw. głową rodziny. Więcej i bardziej wymagająco pracowałaby, w tym więcej zarabiała, a ja pracowałbym na normlanej pracy i zajmowałbym się domem, gotowaniem, sprzątaniem, zakupami.
  5. Dobrze Generalnie ja nie mówiłem odnośnie kobiety, że ona ma ciężko, że ona ma mieć dzieci. Raczej chodziło mi o coś innego, nie do końca rozumiem skąd takie rozróżnienie na kobietę i mężczyznę. Jakby ci faceci tylko na złość kobietom robili. Może faktycznie jak się nie chce dzieci to po co je mieć. Po co się rodziłem jak mnie rodzice nie chcieli. Po co mam żyć jak mi się nie chce Tak mówiąc bardziej żartem, każdy może mieć inne zdanie. Może faktycznie trzeba winić rodziców, szukać ulgi i żyć sobie w przekonaniu że sobie z nieczynnym nie poradzę, a życie jest ciężkie Na koniec zaproponuje, mimo wszystko, wiersz Tadeusza Różewicza „Odnaleźć samego siebie”.
  6. Nie twierdzę, że mamy cały czas zasuwać, pracować. Nie twierdzę też, że mamy się nie uczyć, nie rozwiajać i nie przebywać wśród drzew. Mówię, że ma sens matka, która sama opiekowała się dziećmi (nawet jak była z mężem), strała się je wykarmić. Robiła to tak dobrze jak tylko potrafiła. Pracowała ciężko, akurat bardzo dużo, tak żeby załóżmy tą rodzinę alkoholową, mimio wszystko utrzymać, zapewnić jej los. Być może mogła olać, mogła nie mieć dzieci, mogła nie zakładać rodziny. Ale wzieła odpowiedzialność. Wzieła odpowiedzialaność za to co ma i jakie to jest. Być może ojciec alkoholik, nie potriafił sobie poradzić, może z biedą, może z tworzeniem rodziny. Wiem, że nie można i nie chcę w jakikolwiek sosposób usprawdiwdliwiać takiej osoby. Ale wiem, że taka osoba nie poradziła sobie ze sobą, z chorobą i alkoholem. Wiem też, że takiej osoby tak na prawdę nie znamy do końca. Dziecko wychwujące się w traumie i skutach ubocznych, może się z nimi borykać długo. Znam depresje, nerwicie i wiem jakie to są doświadczenia. Część osób tego nie przeżyje. Ja powiem tak, niezwykle ciężko jest odnaleźć sens w rodzinie alkoholowej. Ciężko jest odnaleść sens w swoim życiorysie, w doświadczeniach, choćby tych, w których było się prześladowanym w szkole. Ale da się w tym odnaleść godność, zobaczyć rodziców w rodzicach, skonfrotwać się z tym. Poczuć prawdę. Nie trzeba zmieniać swojego życiorysu, udwać teraz kogoś kim się nie jest. Zajmować się rzeczami tak na prawdę nie swoimi. Być w nie swoim życiu. Mogę powiedzieć, że była osoba, która przy kresu życia własnej matki powiedziała jej, że była najwspanialszą matką. Ta matka nie zapewniała prezentów co wigilie, zajeć dodatkowych, nowych ubrań. Ale dała SIEBIE.
  7. Cytując mojego przełożonego z pracy.. My spotykamy się po to, aby rozmawiać o problemach. Nie o rzeczach, kótre są dobre. Tak zacznę mój wpis, bo chcialbym dodać coś od siebie do tej układanki. Rozumiem i w pełni podzielam panującą myśl w tym wątku. Odnoszę wrażenie czytając tutaj wpisy, że w codzienności jest odczuwany stres, lęk, zmęczenie, brak przestrzeni, radości, energii. Można dodatkowo powiedziać, że są pewne siły działające w ten sposób, że podświadomie pchają w te właśnie stany. Odbieram to w ten sposób, że odnajdujemy w sobie pewne - owe mechanizym. Chcemy je zmienić. Chcemy jako rodzaj w pewnym sensie balsamu, ukojenia, wejść w świat dbnia o swoje ciało. Dbania o swoją dietę, o stan zdrowia. O czas wolny, o spokojniejsze funkcjonowanie. Korzystanie z natury, wczasów. Słuchamy audiobooków i podcastów, wykładów. Czytamy dobre książki. Możemy zasięgnąć terapii. Możemy się wyspać. Malować, grać na instrumencie. Możemy się w końcu ukoić. Ja zadam pytanie tylko jedno - czy jest to właściwa droga? I odpowiem: nie jest. Nie jest i nigdy nie będzie. Z jednej prostej przyczyny, nie ma w tym sensu.
  8. Becareful

    Jest źle

    Wydaje mi się, że wpadłeś w obszar wysokiego braku poczucia bezpieczeńswa, stabilości emcjonalnej. Wpływają pewnie na to sytucje, które opisałeś
  9. https://youtube.com/shorts/xT6KGD7uriY?si=HhOOCp85pXo0nHsR
  10. Hej, mam problem ze spaniem, mianowicie potrafię zasnąć o 17 i przespać 12 godzin. Ogólnie po powrocie z pracy nie chce mi się za nic brać do roboty i idę na chwilę coś obejrzeć, a potem zasypiam. Czy ma ktoś jakiś sposób aby się rozbudzić? Oprócz kawy... Mam w tygodniu różne zajęcia i jak idę spać o 23 wstając o 5 to jest git. Dalej się wysypiam a wieczorem nie jestem śpiący.
  11. To nie jest połączenie złości z niepokojem, tylko kurde sama złość. Wkurza mnie to jak ktoś mi wchodzi na głowę, lekceważy mnie, albo podejmuje za mnie decyzje, wrzuca w sytuacje, których nie chce, wymusza coś na mnie naiwną dobrocią. Fu#k
  12. @Nerwosol Ja popieram, genralnie czasami odstawiając seks i fantazje, wychodzi się dużo zdrowiej. Wręcz istnieje szansa na zbudowanie fajnej relacji, w której seks będzie miał zupełnie inną wartość. Koleżanka @Priscilla_126 wspominała o tym, że lubi seksowne tematy, a w innym poście, że każdy facet 'chce tylko jednego', dlatego stąd taka jakby sugestia... żeby się pochylić nad tematem z innej strony. Natomiast osobiście miałem możliwość uczestniczenia w "bdsm" i jeszcze innych przedziwnych relacjach seksulanych i serdecznie podziękuję to może byś spirala samonakręcająca się, z grubą ścianą na końcu
  13. Becareful

    Co teraz robisz?

    No i dobrze przynajmniej człowiek jest wyspany
  14. Nie ma co tak łykać wszystkiego. Człowiek naogląda się pornoli, a potem mogą być przeróżne skutki. No nie wiem czy wszystkie kobiety fantazjują o gwałcie, nie wiem gdzie jest granica między seksownymi myślami a byciem osobą zboczoną, czasami też im dalej tym gorzej, żeby się zadowolić potrzeba więcej i więcej Da się oczyści umysł z tego, ale to trzeba by chcieć
  15. Becareful

    Co teraz robisz?

    Panie jak spać jak to jest szejsnasta
  16. Ale porypana akcja, co za pseudo terapeutka. Za te hajsy można by poszaleć
  17. Przesyłam historię, może się przyda. Jest o lekkim zabarwieniu religijnym, jednak może nie jest to najbardziej w niej istotne
  18. Becareful

    Toksyczni rodzice

    Podsyłam słuchowisko, może się przyda: https://youtu.be/pw_B701F-a4?si=UKwrGhhHjPD1y8c_
  19. Oczywiście się zgadzam. Sam doświadczając uzależnień, krótkoterminowo czuje się lepiej będąc w uzależnieniu. Natomiast odstawiając na bok uzależnienia, żyje mi się przez pewnien, dość długi, czas ok. Ale potem zaczy brakować sensu w życiu, a ten sens - jakby - daje uzależnienie. To jest taka moja hipoteza. Coś jest co ciągnie do poprzedniego stylu życia, czasem nawet wraca to w sposób niezauważony. Ogólnie dla części ludzi życie nie jest łatwe. Nawet dla tych co nie mają problemu z alkoholem. Opłacić rachunki, pracować całe dnie mając niską pensje, to nie jest łatwe wiązać koniec z końcem. Może jednak na tym polega odpowiedzialność, dorosłość, dotrzymywanie słowa, itd. że biorę życie w swoje ręce, może będę całe życie spłacał małe mieszkanie, ale chociażby i to będzie czymś ok, czymś zobowiązującym.
  20. I jak wygąda życie "na trzeźwo"? Jak opisują to tzw. trzeźwi alkoholicy, to generalnie tak na prawdę życie wygląda normalnie, jak normalna codzienność, jednak w ich przekonaniu to jest coś takiego wow, niezwykłego. Typu pójść do sklepu, wrócić, zrobić sobie herbete, wypić, posporzątać kuchnie, pójść skosić trawę, wrócić, napić się szklankę wody, obejrzeć wiadomości, pójść spać. Generalnie normalne rzeczy, ale w tych opisach jakby im brakowało jakiś petrady, typu jak może być tak normalnie, tak w porządku, aż zaczyna być takie życie trudne.
  21. ee nie skąd, lubimy Cię, a najbardziej jak się odzywasz
  22. Udało się dostać pracę? Czy nadal masz wakacje?
  23. Dla zasady w sensie, że mogłem chodzić na terapie w miejscu z którego dojeżdżam, mogłem prywatnie, ale chciałem dojeżdżać bo polubiłem terapetkę i chciałem chodzić do niej. Wg mnie lepsze są terapie stacjonarne. Nie oznacza to jednak, że online nie przynoszą efektu czy coś. Wręcz przeciwnie, są genialne. Terapia online pomoże Ci właśnie w sytuacji jak masz daleki dojazd, pomoże ludziom z małych wsi na dostanie się do specjalisty i paradoksalnie, tak samo pomoże ludziom z dużych miast. Tez bywa w nich problem z dostępnością terapeutów. Możesz mieszkać w dużym mieście mieć terapetke z np. Pszczyny, do tego wychodzi to z tego co widziałem korzystnie cenowo - terapeuta nie musi więcej pobierać, żeby utrzymać gabinet itd. Więc online ma swoje plusy.
  24. Ja dojeżdżam na terapie w dwie strony łącznie 5 godzin, co tydzień przeszło dwa lata. Dałby się inaczej, ale czasami w życiu trzeba coś robić dla zasady
×