W tym roku zmarło dwóch kolegów,z którymi pracowałam kilka lat temu . Dzieliło ich...30 lat.Bo jeden zmarł jako 60cio,a drugi- jako 30 latek.Po części ( raczej sporej) wykończył ich alkohol.
Staram się - wiem, że to oklepany zwrot,ale- czerpać z życia jak najwięcej.Popełniać błędy, gafy, wygłupiać się,ale też pochylić nad kimś, przytulić,pomilczeć.Być sobą.
To jest dla mnie ważne.Być sobą bez względu na szepty i spojrzenia ludzi.Robić to,co lubię,a nie to,co WYPADA.
Nie wiadomo, kiedy mnie dorwie kostucha,nie myślę o tym w ogóle, aczkolwiek boję się śmierci.
Jednak-zanim się spotkamy -zamierzam ŻYĆ i cieszyć się tym,na ile potrafię.